Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Łucji w końcu wyszła jedna z górnych jedynek, więc oficjalnie mogę powiedzieć że ma 5 zębów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula - no ładnie ci w tej nowej fryzurce :) bardziej drapieżnie, he, he! ;) A Tosia to jest niezła aparatka! Samolot the best :) Ona tak sama czy pod wpływem jakiegoś czynnika dopingującego? koliberek - moje kondolencje z powodu budowy domu. Ja to już mam tej naszej budowy po kokardę. Teraz czekamy na jakieś tam psie dokumenty, które leżą w urzędzie geodezyjnym i czekają na koniec sezonu urlopowego. Tylko kredyt na urlop nie idzie psia krew. Nerwy sobie już rujnujemy. Się chciało systemu gospodarczego i oszczędności to się ma. Wrrr....! A było tak romantycznie, jak były same fundamenty... ;) titucha - no to się cieszę, że poprawiam ci humor ;) Ja ponoć mam taki humor, który zaraża, więc powinnam mieć ksywkę deprechopogromcy, he, he! Czasem mam wrażenie, że tak mnie życie w d... kopie, że tylko śmiać się pozostaje, bo łzy to już wypłakałam. Prawkiem nie ma się co łamać. Ja co prawda zdałam za drugim razem, ale to było lata temu, robiłam prawko jak miałam 16 lat bodajże. Potem nie jeździłam, bo nie miałam czym. Ojciec w życiu by mi swojego Poldzia nie dał. Mogłam mu co najwyżej szyby umyć. Potem małżonek również mi auta nie dawał jak mieliśmy, bo dostał je od ojca. Notabene był to stary, zjeżdżony na taksówce przez ojca Poldzio. Widać miał wartość historyczną. Cóż. Na szczęście nadszedł w pewnym momencie taki czas w moim życiorysie, że postanowiłam karierę sobie zrobić ;) No i zarobiłam na samochód, żeby nauczyć się jeździć. Kupiłam sobie stare Punto za jakąś tam premię. Przyjechał nim do domu po zakupie ojciec, bo ja nie umiałam jeszcze ;) Wzięłam 20 godzin jazd, musiałam się od nowa uczyć wszystkiego. Do tego bałam się panicznie prowadzić. Pot mnie zlewał normalnie. Ale jestem twarda i do tego sknera. Za dużo wsadziłam w tego punciaka, żeby nim nie jeździć. No i jakoś poszło. Najpierw jeździłam tylko trasami, które znałam i raz przejechałam z ojcem. Śmiesznie było. Jeżdżę teraz jakieś 6 lat. Bezwypadkowo. Wolno nie umiem, bo się motam na drodze. Omijam Pragę i Centrum. Ale coraz częściej widuję kobiety, które prowadzą o niebo gorzej ode mnie, więc źle nie jest ;) No i lepiej mi się jeździ większymi autami o dziwo. Czuję się w nich bezpieczniej i jadę spokojniej. Koleżanka zdawała prawko 11 razy. I jeździ świetnie. Uważam, że kurs nie uczy tak na prawdę jazdy autem i zdany egzamin nie świadczy o umiejętnościach kierowcy. Wręcz osoby, które mają kontakt z autem na co dzień oblewają zazwyczaj. Dla pocieszenia kiedyś było tak, że 13 podejście było gratis, he, he! :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę temat prawka na tapecie :) ja nie miałam wyjścia musiałam zdać za pierwszym razem bo mój brat instruktor wypisałby mnie z rodziny hehe uczył mnie do tej pory aż uznał, że umiem jeździć. I tak jeżdżę od 7 lat bez stłuczki... wszelkiego typu gabarytami od osobówki busa (kontenera). Rzeczywiście dużymi jeździ się dużo lepiej. Można na innych spojrzeć "z góry" Tosia samolot robi w przypływie złości, bez żadnych "dopingów" sama z siebie. Od kilku dni mała budzi się często wnocy, jeść nie, pić nie... tak nie śpi 2 godziny i zasypia potem. Trochę kaszle. Przy pierwszych zębach tak miała, może idą następne.. kto wie, kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, oj zdycha zdycha ale jakoś damy rade, pewnie wiekszośc z nas do pracy wróciła no i co tu dużo mówić, dzieci jednak teraz wymagaja więcej uwagi co zaobserwowałaś na pełzającej Ani ;) Łucja się jakoś przemieszcza.. nie wiele ale jednak i skubana robi to tylko jak nie widzę ale jak siedzi w innym miejscu to siedzi więc podejrzewam że jakoś się na pupie przesuwa. Ja jakoś totalnie nie mam sił, tylko bym leżała. Wczoraj poszłam spać o 20:30 i spałam do 8 ( z dwoma przerwami w nocy ale jednak). Łcuję kładę spać o 19 max o 20 bo zmniejszyłam jej liczbę drzemek w dzień. Jeszcze tylko teraz żeby ja oduczyć nocnego podjadania to by było super. Ostatnie noce spała prawie całe ze mną bo ten rosnący ząb ją bardzo wybudzał. Z niej jest taki przytulak że nie wiem :) Ja podobno w dzieciństwie byłam taka sama :) Od dwóch dni lusia dostaje na śniadanie kaszę z borówkami amerykańskimi, smakuje jej, za to wszystkie inne kasze sa oprotestowane. Szukałam w necie przepisów nadania mleczne dla maluchów bo ona z butli nie pije,kaszek tez nie chce a jednak mleko jeśc musi więc znalazłam mleczny kisielek i budyń z jajkiem, zobaczymy , dzis będzie kisielek :) Zupy już zjada podziabane widelcem, zjada w ten sposób kilka łyżek bo ona jednak nie gryzie dokładnie albo łyka w calości więc po kilku łychach mikcuje i podaję papę ale grunt że zna inną konsystencję niż papkowata :) Zaraz wrzucę na pocztę kilka zdjęć Lusiaka. Terli, Tośkowy samolot jest super, Łucja też tak robiła ale kilka miesiacy temu, już zapomniała chyba, w ogóle Tosia jest urocza :) A tobie nowe włoski pasują, ahhh jak ja żałuje teraz że obciałem włosy a tez miałam takie prawie do pasa a teraz cierpię i zapuszczam :D I wypozycz może brata instruktora hehehe. Mój instruktor na jazdach powiedział mi że tak na prawdę to podczas nauki jazdy to oni nie uczą jeździć tylko uczą zdać egzamin bo większość rzeczy które się wymaga na egzaminie są w normalnej jeździe po mieście po prostu nie bezpieczne ale co zrobić, zdam egzamin i bedę sie uczyć faktycznie jeździć ;) co do psich kłaków, moja suczka juz nie ma wstepu do mojej sypialni i Luski pokoju... Kłaki były wszędzie, ja odkurzałam a 10 minut później już było widać kłaki. Już nie wspomnę o tym że ona przez to że była bezdomna i dużo przeszła ma jakiś lęk separacyjny i jak ja wychodzę z domu i zostaje sama to sika na łóżko ( normalnie nie wolno jej na nie wchodzić) więc po kilkukrotnym praniu materaca, kołry i spaniu na mikromateracyku na podłodze żeby duże wyrko wyschło, ma zakaz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda by było, aby forum umarło :( DZIEWCZYNY WRACAJCIE!!!! Pogoda u nas mało wakacyjna :( dziś RMF był w naszym skromnym miasteczku ale nie zdążyłam się wyguzdrać, ani pogoda nie zachęcała ani nastrój Tosi też. Coś mi ostatnio słabo je Kruszyna :( dziś będę Ją trochę przygładzać a na obiad risotto z marchewką i kurczakiem :) miałam robić papkę ale skoro mówicie, że ma żuć to niech żuje. Zero we mnie energii jakoś, nie nadążam z ogarnianiem wszystkiego, po prostu mi się nie chce i narzekam, że to nie zrobione i tamto, a zamiast spiąć poślady i robić to narzekam... ehhh dziś już były dwie kawy i wraz brak energiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Czytam ale pisać nie mam co. Krystian grzeczny i teraz jak chodzi za mną do kuchni i sypialni to nie marudzi ze mnie nie ma. Kupiliśmy dzis krzesełko do karmienia. Mam nadzieje ze będzie jadł w nim bo troche kosztowało. Czasem je raz w nocy a czasem dwa razy. W dzien ma dwie drzemki. Staram sie zeby spał najpóźniej do 17 ale nie zawsze wychodzi. Na szczęście śpi w domu a na spacer wychodzimy jak jest wyspany. Wcześniej nie bardzo mu sie to podobało i spał najczęściej na spacerach. Teraz mam czas na ugotowanie obiadu, sprzatniecie i jeszcze odpoczne. Wiecej je od kiedy zaczął raczkowac i wiecej śpi w dzien. Wcześniej w domu spał tylko 40 minut a teraz pierwsza drzemka jest nawet 1,5 godziny a druga godzine. Zmeczy sie chyba tym chodzeniem na mna. M ma dzis nocke a pózniej 10 dni urlopu. Nadają upały wiec mam nadzieje ze będziemy jeździć sobie nad wodę. Nawet kupiłam sobie strój kapielowy. Wczoraj w nocy obudził sie o 11 i nie spał do 1. Mam nadzieje ze dzis w nocy sie to nie powtórzy. Pierwszy raz mi tak zrobił. Dobrze, ze rano spał do 9 wiec troche poslalam. No i do fryzjera muszę iść, te moje odorosty farbnac bo wyglądam tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Tak sobie Was podczytuję, ale nie mam czasu pisać, bo raz, że Olka jakoś mniej teraz śpi. Góra 40 min 3 razy na dzień, z czego raz jest na spacerze, a popołudniami tak po 17 już się robi taka marudna, że trzeba cały czas ją zabawiać. Mały odkrywca zwiedza sobie mieszkanie na brzuchu, wszytsko musi dotknąć, a jeszcze lepiej wpakować do buzi:) Noce się troszkę poprawiły i przeważnie przesypia całe do 5, gdzie jest pobudka na butle i pośpi jeszcze do 6-7, także nie jest źle. Czytam o prawku i przypomina mi się moja siostra, która zdawała 15 bodaj razy, aż w końcu zdała....i schowała prawko do szuflady, nie jeździ wogóle;) Pamiętam za którymś razem nakrzyczała na egzaminatora, że ją poucza, no i nietrudno się domyślić, że nie zdała też:) Ech jeszcze się nie chwałiłam, ale 3 sierpnia mam ślub kościelny. Jesteśmy z M 4 lata po cywilnym i tak nas naszło, że trzebaby to pchnąć do końca;p No i zaczynam żałować, bo to miała być skromna uroczystość taka symboliczna, a zaczeła się nagle rozrastać. Co prawda przyjęcie robimy w domu moich rodziców na 30 pare osób, ale i tak cały czas dochodzą jakieś nowe koszty. Dzisiaj pani w kwiaciarni za upatrzony przeze mnie prosty bukiecik z róż i margaretek krzyknęł mi 250 zeta, no masakra. No ale nie narzekam w końcu to ponoć najpiękniejszy dzień w życiu ...bla bla bla..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula a u mnie odwrotnie odkąd młoda przepycha się po całym mieszkaniu mniej śpi w dzień i później zasypia na noc...i bądź tu mądry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, czytam, zdjecia widzialam i filmiki widzialam i jestem w szoku jakie te maluchyWasze sa juz sprawne. Terli swietnie wygladasz w tych wlosach - fajna fryzurka z wieloma mozliwosciami i niewymagajaca jednoczesnie ukladania. Mi wreszcie udalo sie zalatwic intensywna rehabilitqcje dla kornela - dzis bylam pierwszy raz i bedziemy chodzic co drugi dzien po godzinie! I tak az do ok 10 sierpnia bo potem przeprowadzka. Powinnismy mocno nadrobic w tym czasie. Pani nam powiedziala ze tak do skonczonego 8 mies dziecko powinno juz przynajmniej probowqc siadac a nam do tego niestety daleka droga :/ potwierdzila ze mlody jest dlugi i jest mu trudniej przez to. Cwiczyl dzielnie cala godzine :) Wkrotce jedziemy z M do londynu szukac mieszkania - mlody zostanie w tym czasie z jedna lub obiema babciami na 3 noce! Troche sie obawiam jak to zniesie... No i cala ta przeprowadzka to logistycznie trudna sprawa. Wyglada na to ze czeka mniesamotny lot z kornelem i o zgrozo dwoma kotami! Przydalyby mi sie jeszcze ze dwie rece :D Poza tym nadal mamy tylko jeden zab - mowia ze wychodza parami a tu nic - ten jeden jiz ladnie widoczny a drugiego brak :p Korzystamy z pogody, morza, plazy. Juz sie troche do tej gdyni przywiazalam i teraz zal bedzie wyjezdzac... ech, zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik- a jak wygląda przewiezienie kotów? nie ma żadnej kwarantanny czy coś takiego? Bo ja gdzieś czytałam że zwierzęta miesiącami przechodzą kwarantanne i az mnie ciarki przeszły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno to zniesli, ale szukam przepisow. Moje koty maja czipy i paszporty wiec mysle ze to wystarczy - hope so! :) inaczej to nie wiem... nie poddam je kilkumiesiecznej kwarantannie. Ledwo zniosly pobyt w kocim hotelu przez 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeja... Wielki powrót wieczornego ryku przed zaśnięciem tatammm! No nie wiem o co biega... :( Wcześniej Ania zasypiała wieczorem bez problemu. Od kilku dni znowu przerabiam mega popisówkę. Wczoraj wyła 15 minut. Podkreślam WYŁA nie PŁAKAŁA bo ani jedna łza jej nie poszła. A ryk był rodem z Egzorcysty. Dzisiaj znowu. 30 minut. I tym razem w komplecie ze łzami. Nawet jak butelkę w paszczy trzymała to płakała. Nic nie pomagało... Już sama nie wiem... Może jest przemęczona, albo coś??? W sumie zjadła tylko 30 ml mleka. Jakoś zasnęła po huśtaniu i innych takich. Ale przyznam, że kiepsko znoszę ostatnio jej usypianie, a dzisiaj to już w ogóle. Cały dzień spać mi się chciało potwornie. Jak wróciłam z roboty, to nie miałam siły po prostu na nic. A szczególnie na samotną walkę z wrzeszczącym potworkiem. M pojechał na jakieś spotkanie z klientem. Teraz muszę się zwlec z fotela, pomyć butelki i zrobić Młodej zupę na jutro, ale najzwyczajniej mi się nie chce... Potem czeka mnie wycieczka do mamy z obiadem. No i jeszcze zakupy, tesco jest 24h czynne. Oznacza to, że znowu się nie wyśpię... :( Odzwyczajanie od nocnego karmienia u nas w toku, metodą rozwadniania mleka. Na razie efektów brak. smouszka - gratuluje wejścia na "nową drogę życia" wkrótce, he, he! :) Ja ci powiem, że też jakoś tego całego zamieszania wokół ślubu kościelnego nie rozumiem. Nigdy mnie to nie kręciło. Wzięliśmy kościelny bardziej ze względu na rodziców niż na siebie. Jak dla mnie to w ogóle mogłabym żyć bez ślubu. Wnerwiały mnie tylko te wydatki, bezsensowne według mnie. Kupa kasy chociażby na kieckę, którą włożę raz. Nawet jej sprzedać nie mogłam, bo miałam szytą na miarę i na nikogo nie pasowała z zainteresowanych. Wypożyczyć też nie mogłam, bo takich dużych przeróbek nie chcieli robić "przecież ja już potem tej sukienki nikomu nie wypożyczę" słyszałam zazwyczaj, albo liczyli drożej niż za uszycie nowej. Ja miałam duży biust i bardzo wąską talię, więc jak się upchnęłam w cycach, to w pasie trzeba było ponad 10 cm zwężać. A wiązankę to mi w kwiaciarni zamienili. Wybrałam sobie ze zdjęcia, ale po odbiór pojechał M ze świadkiem. No i jak weszli do mnie do domu z kamerzystą zresztą, to mi kopara zjechała. To nie moje kwiaty....! No ale nie było już możliwości z tym nic zrobić, do kościoła trzeba było jechać. W efekcie miałam kwiaty w wiązance nie pasujące do tych we włosach i wstrętny szparagus, który sypał mi się na kieckę całą uroczystość. Chociaż w sumie nie miało to takiego znaczenia, bo jak wychodziliśmy z klatki bloku, to urwał się sopel i spadł na mnie, więc do kościoła weszłam już brudna i szparagus to pryszcz ;) Ślub braliśmy 25.12. No ale za to jest co wspominać, he, he! :) titucha - no Ania w końcu siedzieć zaczyna. Sama nie usiądzie jak leży, ale jak się ją posadzi, to nawet się nie gibie, ma proste plecy i potrafi czasem podeprzeć się ręką żeby nie upaść. Na kolanach i w wózku siedzi długo dosyć sama. Na podłodze gorzej jakoś. Może duży brzuch jej przeszkadza :-P A pełzanie to już opanowała do perfekcji. I potrafi wykonywać coraz bardziej precyzyjne ruchy rączkami. Na przykład udaje jej się przewracać kartki w książeczce albo zdjąć kubeczek z góry takiej wieży bez rozwalania reszty. Ma to niestety również minusy. Drobne przedmioty lądują w paszczy z większą łatwością. Zupkę dziabaną widelcem Ania zjadła chętnie. Ale też mam wrażenie, że łykała a nie gryzła (właściwie to rozcierać dziąsełkami powinna). Ale ja to podziabdziałam drobniutko dosyć, więc myślę dramatu nie było. gosik - jak wygląda paszport dla kota?! Zdjęcie im robiłaś?! Biedactwa będą miały przeżycie, zwierzaki ponoć lecą w luku bagażowym... :( Będziecie wpadali do PL? No i oczywiście ciekawi mnie temat, który u mnie na topie. Jak jest u ciebie z kocim futrem w domu? Słyszałam, że koty też linieją z tą różnicą, że sierść jest nie tylko na podłodze... To prawda? assiula - no Młodej to się do 9tej nie zdarza pospać. 6-7 pobudka i mowy nie ma. Marzę, żeby się wyspać w końcu, bo ja wolę noc zarwać ale rano pospać... :( Dobra, idę do tych garów. Pomidorówkę młodej robię z ryżem ze świeżych pomidorów. Pestki tylko wyjmę, bo mogą uczulić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, przecież w luku bagażowym jest straszliwie zimno... ja nie wiem czy zwierzęta to przeżyją? A co do kłaczenia kotów, fakt kocie kłaki są wszędzie bo koty łażą wszędzie, najwięcej kłaków jest w miejscach gdzie kot najwięcej leży no i zostaja na ubraniach jak się kota głaszcze albo przycodzi na kolana. Mi się wydaje jednak że kot kłaczy mniej niż pies, albo do kocich kłaków bardziej przywykłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za komplementy chociaż ta fryzura to nic takiego przecież. Ale dla mnie to i mała zmiana jest Wielką. Bo jakieś pięć lat to czarne i czarne włosy. Teraz mam lekko rudawe pasemka. Chciałabym całkiem na rudo ale boję się odrostów. Moja Tosia ostatnio też ma duże problemy z zasypianiem. Miota się w łóżku dwie godziny zanim zapadnie w twardy sen. Oczywiście co chwilę trzeba wkładać smoczek i układać na plecy bo na brzuchu się budzi z płaczem. Nie wiem co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja czytam na bieżąco, ale nie mam czasu i siły pisać, dziecko mi opętało i od trzech dni jest nie do opanowania, mam dosyć, wyje, złości się, bije i szczypie, zębów jak nie było tak nie ma, nie wiem o co mu chodzi, stopniowo eliminujemy kolejne karmienia, zostały już tylko dwa: wieczorne i nocne, dziś młody sam oprotestował cycek więc też na wieczór butlę dostał, zastanawiam się kiedy okres dostanę? nie za ciekawie jest też z karmieniem, przez gardło małego potworka nie przechodzi nic co nie ma konsystencji idealnej papki, jakakolwiek grudka powoduje wymioty, biszkopcik, chrupek też odpada, nawet grudka większa w kaszce jak się nie do końca rozpuści to wraca wraz z kaszką po kilku chwilach od połknięcia, ciekawe jak ja mam go nauczyć żuć pokarmy w sobotę jedziemy na mazury na trzy tygodnie więc mam nadzieję że odpocznę sobie troszkę młody pełza co raz sprawniej po podłodze, posadzony siedzi nawet dość długo, gdy mu podać ręce to podnosi się i wstaje, martwi mnie tylko to jego pełzanie bo odpycha się głównie lewą nogą, prawą prostuje i trzyma sztywno, ciekawe co rehabilitant na to powie, ale teraz nie mamy kasy więc pewnie dopiero po wakacjach się zapiszę gosik pisz proszę jakie ćwiczenia musicie z Kornelitem wykonywać, ja też chętnie poćwiczę z Tymkiem, bo martwi mnie ten jego wolniejszy rozwój ruchowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka987
Dawno nie pisałam ale brak czasu. Wieczorem padam na ryjek. U mnie również wieczorne marudzenie nie mam pojęcia jak go usypiać najczęściej jest tak że już mam dość tego beczenia i wkładam do wózka i na spacer i tak od 20 do 21 spacerujemy aby mały zasną. Rano również nie pośpie bo też 6-7 pobudka a nnieraz pospała bym do tej9. Mój ma już do perfekcji opanowane siedzenie nawet w wózku jak jadę po polu (straszne nierówności) to się trzyma i nie da się położyć. Oparcia nie używa mogło być bez nawet jak jest pionowo to się nie oprze tylko sam siedzi. I raczkuje już szybciej i wstaje bardziej ekstremalnie. Co do ślubu to ja miałam na dworze (kościół był w remoncie) i pod gołym niebem przy lekkim wietrzyku powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka02 bardzo cię przepraszam że podkradłam ci nic kilka dni nie pisałam i po przeczytaniu twoich wpisów napisałam dorka a nie doti kurcze ale poplątałam to wyżej to moja wypowiedz doti987 Morał z tego że muszę częściej pisać. Kurczę strasznie mi się mylą też titucha i terlikula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe doti,nie ma sprawy,nic się nie stanęło ;) Ja ostatnimi dniami okropnego doła załapałam.To forum traktuję jako odskocznię od codziennych spraw,bo chwilami mam dość.Moje życie osobiste przypomina krajobraz po wojnie,czasem mam ochotę spakować się w jedną walizkę i wysłać np.do dżunglii amazońskiej,chociaż nie-tam pewnie są paskudne pająki,których boję się panicznie ;) Nawet z domu nie wychodzę od kilku dni albo mi się nie chce albo nie wyrabiam się ze wszystkim,ale forum nie o tym,więc nie chcę zanudzać.Ćwiczę z kubusiem ale on zbytnio współpracować ze mną nie chce.Siedzieć też nie umie ani minuty i nawet zbytnio mu to nie przeszkadza.I pory drzemek ciągle mu się zmieniają w ciągu dnia,raz zasypia koło 10 i śpi 2 godz.innym razem ok.1godz. a innym razem wcale,albo śpi później popołudniu i też jak wyżej albo też ma dwie drzemki ale krótsze,więc nie wiem o co kaman.Nie bawię się w usypianie go,bo jak nie jest zmęczony,to choćbym stanęła na rzęsach to i tak nic nie da.A wieczorami chodzi spać o 20,dwa karmienia i czasem bywa tak,że od 4-5 już nie śpi albo śpi góra do 6-6.30.Kasowniki dwa już wylazły na zewnątrz,z utęsknieniem czekam na następne,co by urozmaicić jeszcze dzień i noc radosnym kwileniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doti - no mnie się dorka i doti mylą ;) dorka - popłakałam się z twojego wpisu ze śmiechu :-D "radosne kwilenie", he, he! Ciekawe swoją drogą kto wymyślił takie określenie, bo takowe kwilenie nie ma raczej miejsca w rzeczywistości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny doradźcie coś??? czy z kaszlem od razu lecieć do lekarza??? kurcze no Mała mi pokasłuje ale nie ma gorączki i nie wiem czy poczekać i domowymi sposobami jakoś działać. A znacie jakieś domowe sposoby ewentualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terli, coś wspominałaś że może iśc Tosi kolejny ząb, mi Łucja przy każdym kolejnym zębie pokasłuje. A z domowych sposobów to cebion? Łucja wczoraj postanowiła iśc spać ok 23 :) haha kochane ząbkowanie ;) a dziś wstała o 6 ;) teraz siedzi u siebie w pokoiku i się bawi i sobie gada sama do siebie wiec chwila spokoju moge jeść śniadanie i jednoczesnie pisac do was ;) Czy u was pogoda tez taka beznadziejna? Bo tu jest okropnie, jakoś super zimno nie jest ale tak szaro buro że się nic nie chce. Wczoraj ogarnęłam swoje apartamenty hehe tylko odkurzenie zostało ale z tym odkurzaniem to problem, Luśka panicznie się boi a ja nie mam jej komu na chwile sprzedać żeby odkurzyć i przez to odkurzam rzadziej niz powinnam. Oj lecę, nawet nie mam co pisać, chyba przez ta pogodę znów mnie beznadziejnośc dopadła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha No mam nadzieję, że to tylko zęby ale jednak trochę się boję. W natarciu jest cebion, inhalacje i obserwacje, na razie tyle. Pogoda - tragedia. Nawet z domu się nie chce wyjść :( dziś do mnie siostra przyjeżdża na parę dni, miałyśmy jechać nad jeziorko a tu ZONK... nie wiem jakie zapewnię Jej atrakcje?? Może skoczymy na wyprzedaże do CCC to chociaż trochę humor Nam się poprawi, aby tylko Tosia była zdrowa. Reszta to nie jest taka ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula - no ja właśnie słyszałam, że dziecko przy zębach może pokasływać i jak nie ma innych objawów choroby, to nie trzeba tego leczyć. Z domowych sposobów to tylko wit. C w kropelkach mi do głowy przychodzi, no ale to przy przeziębieniu... titucha - ale ładne zdjęcie ma Lusia w tym kapelusiku :) I podobna do ciebie jest jak nie wiem co :) Próbowałaś odkurzania takim czymś co kiedyś się "kaśka" nazywało? To nie to co odkurzacz, ale kłaczyska zbierze. Moja to próbuje zjeść odkurzacz albo chociaż kabel :) Ale ona w ogóle chyba niczego się nie boi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta pogoda to chyba u wszystkich psuje nastroje:/ Czasem łapie jakiegoś doła,taka monotonia mnie dopada..W młodym wieku założyłam rodzine, z czego bardzo sie ciesze:) ale chciałabym kiedyś rozpocząć studia prawnicze (już raz się dostałam ale sama zrezygnowałam ze względu na wyjazd za granicę), ale czy z tak małym dzieckiem dałabym radę rozpocząć tak trudny kierunek?Wątpie:/ Lenka z raczkowaniem słabo,cały czas chce tylko stać. Zębów jak nie było tak nie ma, ani jednego:) Ale cały czas marudzenie na maksa. Oj tak tak, forum to taki lek na wszelkie "dolegliwości" codziennego życia Można wszystkie smutki z bebechami wyrzucić z siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terikula,też pomyślałam od razu o zębach.Mój to zanim wyszły mu zęby to jakby przeziębiony był,miał zatkany nos,jakoś tak dziwnie charczał ale jak odciągałam fridą to nic nie leciało.Mój M to podobno co ząb to był chory,bo dziecku ponoć spada odporność wtedy. Iwka.popieram-Lusia to wierna kopia Tituchy.Moja córa do mnie wcale nie podobna,czasem zastanawiam się czy aby napewno nie podmienili mi jej w szpitalu,co nie jest nie możliwe przecież.Ale kocham ją jak własne ;) Człowiek nieraz myśli,że niektóre rzeczy dzieją się tylko w filmach albo przydarzają się innym ludziom a okazuje się,że nie.Żyjesz sobie spokojnie a tu nagle dostajesz obuchem w ł..b Nela,znam kobietki,które właśnie po urodzeniu dziecka zebrały się w sobie i pokończyły studia.Więc trochę wiary w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terlikula u mnie młoda też na ząb pokasłuje. Pediatra mówiła mi, że związane to jest z nadprodukcją śliny przez dzieciaka, ona sobie ją tak odkrztusza. U nas pogoda jakaś d*pna też, niby słońca nie ma, ale zaduch taki, że za przeproszeniem po tyłku się człowiekowi leje;) Olka opanowała włączanie sobie kina domowego co stoi na półce nisko nad podłogą i właśnie wciągło ją pokrętło od regulacji głośności, heh od pół godziny ścisza i podgłaśnia radio więc nawet zdążyłam obiad podgotować;p Nela ponoć posiadanie dziecka wyzywala w kobitkach pokłady energii i zdolność organizacji ( no ja to jestem wyjątek, bo u mnie to na odwrót zupełnie;)) więc czemu nie spróbować czegoś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój kornel zaczął kaszleć gdy w odwiedziny przyjechała moja mama - ona kaszle non stop i on zwyczajnie to od niej "podłapał" = w sensie nauczył się udawać kaszel :D jak tylko widział moją mamę to od razu "eche, eche" i uśmiech :D:D:D Ale przy ząbkowaniu też może być kaszel. U nas idą kolejne zębole icodziennie jest marudzenie - ale to nie to co było przy pierwszym zębie. Musze wam powiedzieć, że u nas żel Dentinox N jest bardzo skuteczny! Jak młody płacze i widzę, że go boli (płacz jest taki inny, bardziej z żalem no i pcha łapki do buzi wtedy lub łapie się za głowę albo ucho - ewidentnie widać, że go boli i nie mam wątpliwości co do tego) to mu smaruję (już sam otwiera buzię pięknie do smarowania) i po minucie mam inne dziecko - ewidentnie przestaje go boleć. natomiast kiedy ma przy tych bólach temperaturę powyżej 37,5 to daję Nurofen - nie chce by cierpiał. Kupiłam też szczoteczkę do zębów taką 0-2 lata i on ją sobie gryzie fajnie - bardzo ją lubi :) Co do ćwiczeń - teraz nie dostaliśmy takich jakiś ćwiczeń konkretnych - raczej różne takie zabawy na podłodze, które mają wzmocnić mu górne partie ciała i oduczyć go prostowania się. Także ciężko mi powiedzieć czy te ćwiczenia nadają się dla wszytskich dzieci. Kornel ma obniżone napięcie w rękach, ma słabą stabilizację głowy w pozycjach bocznych. Generalnie ma silne nogi a słabe górne partie ciała. Ale powiem wam że jesli chodzi o jego intelekt to wymiata. Jest NIESAMOWITY. Trudno mi to określić, ale on od początku jest taki... wewnętrznie dojrzały. Pamiętam jak w dniu, w którym wychodziliśmy ze szpitala opatuliliśmy go w kombinezon tak, że tylko oczy mu było widać, wsadziliśmy do fotelika i idąc korytarzem pełnym ludzi, gdzie było mega tłoczno i głośno on tak czujnie się rozglądał, ale jednocześnie był spokojny, ufny, patrzył co chwila na nas. Ale wszytsko analizował już wtedy! Ja to określam takim zwrotem: "Jakby już tu kiedyś był" - w sensie jakby jego dusza była "stara", dojrzała, jakby to nie było jego pierwsze życie. Może się ze mnie teraz śmiejecie, ale ja naprawdę w nim coś takiego widzę. Ma coś w oczach, w zachowaniu - takie opanowanie, mądrość, dystans, chłód i ciepło jednocześnie, ma oczy dorosłej osoby a ciało nieporadnego niemowlaka. Nie wiem - może każdy rodzić w swoim dziecku widzi coś takiego? Pewnie świat to tak zaprogramował, by każdy rodzic miał takiego fisia na punkcie własnych dzieci? jak to jest u was? Iwka u nas kłaki to temat rzeka. jasna kotka to jest mega koszmar, czarna jeszcze znośnie w miarę :) Odkurzam oczywiście codziennie a już nie wspomnę ile razy dziennie zdjemują kłaki z kornelowego języka. Aż nawet nie chcę myśleć ile razy nie zdążyłam albo nie zauważyłam :P A jak kupię sobie coś czarnego to założę to raz lub dwa a potem to już wisi w szafie bo po każdym raniu musiałąbym robić całościowe zbieranie kłaków, czego wcale mi się robić nie chcę. A czasem mam to gdzieś i po prostu chodzę zakłaczona :D Jeśli chodzi o zupki z drobnymi kawałkami to młody połyka w całości, czasem miewa odruch wymiotny ale generalnie pochłania jak leci :D Jakoś mniej pije mleka ostatnio - woli inne rzeczy. Mleko to tylko przed snem i w nocy - w dzień często zupełnie odmawia posiłków z mleka - chyba, że jest to KASZKA. Oooooo, słowo KASZKA też rozpoznaje i jakby umiał chodzić to pewnie od razu wskakiwałby po tym słowie do fotelika do karmienia i zapinał pasy :D Justi, czy ty żyjesz? dorka, czy ty masz może jakiś znajmych od nieruchomości w londynie? :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze maluchy były szczepione w tym okresie właśnie szczepionkami tej serii Euvax B seria UFA 12001.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×