Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Uffff od rana probowalam wyslac powyzsze jako jedna wiadomosc i ciagle mi mowilo ze SPAM. Kufaaaaaaa.... Zamienilam nawet 39,5 na slownie ale i tak nie przechodzilo. A jak podzielilam to przeszlo. Szalu mozna dostac. Maly update na obecna godzine - dalam wreszcie czopek i chyba sie poprawilo - wczesniej jakos nie moglam mu zaaplikowac - nie wiwm czemu, robilak to juz wiele razy. Mlody spal dzis ekstremalnie duzo w ciagu dnia - niestety apetyt mu nie dopisuje. Za to pieknie pije sok rozwodniony co mnie cieszy. Gdy sie obudzil ok 15 juz bylo super. Zaczal sie bawic pieknie, gadac. Terwz "tata" zastapil "mame" na slownej loscie przebojow na pozycji pierwszej. Ale mowi tez "tak" i tochyba ze zrozumieniem. A i zaczal dzis mowic "hau hau hau" :) a poza ttm jeustajaco cwiczy przerozne dzwieki i czesto jak sie bawi to mowi cos do siebie - naorawde jakby cos mowil - takim normalnym glosem. Niesamowity jest. A i rozumie coraz wiecej - dzis sie oytam, jak odrzucal zupke. To moze zjesz mleko? A on "tak". Zrobilw - zjadl. Wie, ze jak go wyjmuje z lozeczka to smoczek wrzucamy do lozeczka i robi to za kazdym razem jak go wyjmuje i pytam "co robimy ze smoczkiem?". A dzis ja go pytam a on wyjal z buzi, wyciqgnal reke nad lozeczko, chwile sie zawahal i... wlozyl z powrotem do buzi i taki usmiech spod smoczka mi strzelil chytry :) skubaniec maly :) Mam nwdzieje ze te wysokie gorwczki juz nie wroca. Teraz znow zasnal ale juz mu nic nie dawlam od rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas kolejna ciezka noc... caky czas mlody byl goracy, ok trzydziesc dziewiec i pol. Oklady w nocy odrzucal z placzem - martwie sie, on juz ma dosyc tej choroby. Na poczatku dzielnie przyjmowal leki, otwieral ladnie buzie, jadl tez normalnie posilki. Teraz na widok czegokolwiek w moim reku placze wnieboglosy... ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik szkoda ze nie jestes w polsce...bo u nas jak jest to jest.. ale powaznie traktuje sie takie maluszki z gorączka...ja bym juz poanikowala..ale ja to srednio angielski znam a ty to pewnie dobrze znasz wiec jakos ci latwie j wytłumaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, szczepiłam na pneumokoki, Łucja szczepienie zniosła bardzo dobrze, miała stan podgorączkowy tylko tego samego dnia wieczorem i na tym koniec, a ogólnie lepiej się czuła niż po szczepieniu 5 w 1. I pytałaś kiedy dziecko bardziej boli ząbkowanie, u Łucji zdecydowanie najgorsze są ok 2 dni przed wyjściem zęba z dziąsła. Agnieszka, Ale ta Twoja córa to zuch dziewczyna!! Gratulacje :) Przepraszam że się nie odzywałam tyle czasu ale mi odcieli internet… ja nie wiem jak to się stało bo dla mnie płacenie rachunków to priorytet. Łucji rośnie 7 ząb, no i oczywiście nie ten który powinien bo górny kieł… żaden ząb jeszcze jej tak nie męczył :( Przez to nie chce jeść, zjada ale tylko kasze, obiadki chciałaby moje ale jak zaczyna jeść to jest płacz a jak się zblenduje to już nie chce jeść i tak to wygląda… Ja nadal chodzę nie wyspana, matko ile to już trwa, ale mam za swoje siedzenie do 2 w nocy.. a potem luśka budzi o 7. Zaraz wlasnie się zbierzemy na spacer chyba bo szkoda dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha - podobno właśnie najgorsze są te zęby "oczne" czyli kły :( I te ostatnie dokuczają też, ale wówczas dziecko jest już starsze, bo one chyba wyłażą około 15-18 m-ca życia. No ale u was wszystko szybciej, więc współczucia... :( Nie martw się, ja ostatnio ciągle gubię wszystko, rachunki również. Gdzieś wrzucę, żeby Młoda nie zeżarła i nie pamiętam potem gdzie. A bałagan mam już w chałupie na potęgę, więc potem nie znajduję tych rachunków. Tym sposobem dostałam już wezwanie za prąd i kanalizację ;) na razie nic nie odcięli na szczęście ;) gosik - ale masz problem z Kornelkiem... bardzo ci współczuję... :( To już chyba trzeci albo czwarty dzień z gorączką? Nie dziwię się, że maluch nie ma apetytu. Chyba już jest umęczony po prostu. U nas stan podgorączkowy w nocy, marudzenia ciąg dalszy. I diabli wiedzą, czy to zęby, czy oko, czy przeziębienie wychodzi... :( Z nosa leci, ale Ania znowu nie daje sobie czyścić, w nocy był ryk nieludzki, zanim się uspokoiła, to znowu jej się gile zebrały od płaczu. Makabra. Musiała iść do żłobka mimo wszystko, bo M ma dzisiaj spotkanie i nie może z nią siedzieć. Czekam, czy nie zadzwonią, żeby ją zabrać... A wczoraj nerw mnie złapał na ten żłobek okropny. Maluchów nie było poza Anią. Panie trzy. Dzieci około 12. Wzięły dzieci w jedną grupę, starsze i Anię na salę starszaków. Spoko. Byle ktoś towarzystwo pilnował. No ale zaczął się obiad i panie zostawiły Anię samą na tej sali i poszły karmić!!! Po czym wpuszczały po kolei na salę dzieci, które już zjadły! I nadal nikogo nie było! Jakiś chłopiec wyrwał Ani misia i uciekał, ona najprawdopodobniej wyjąc próbowała go dogonić. Potem dwójka dzieci zaczęła rzucać jakimiś sporymi zabawkami nad Ani głową!!! I nadal nikogo!!! M na szczęście pracował w aucie pod żłobkiem, bo miała tam tylko 2 godziny być i od razu ją zabrał. Panie się tłumaczyły, że są tylko trzy, a patrzyły z sali obok. Ciekawe... Tylko, że nie zdążyły by wyrwać starszemu dziecku zabawki którą potencjalnie chciałoby rąbnąć Anię w głowę. Nie widziały też całej sali. Jeśli Ania wyła po odebraniu misia, a inne dziecko chciało się nim pobawić, to powinny dać Ani inną zabawkę, żeby nie wyła. I wytłumaczyć, że inne dziecko teraz misiem się będzie bawiło. No i przecież na tej sali dla starszych dzieci potencjalnie mogły znajdować się zabawki małych gabarytów, niegroźne dla 2 latka, ale niebezpieczne dla malucha, który może je połknąć. Na razie to pierwsza taka historia, więc na zwróceniu uwagi się skończyło. Ale strach pomyśleć, co dzieje się w żłobkach, gdzie kamer nie ma i nie zawsze pracuje odpowiedni personel... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iwka, kurcze co za baby głupie w tym zlobku... Strach naprawdę dziecko zostawić gdziekolwiek. U nas męka trwała 4 dni. Wczoraj znow 40 stopni było. Do tego młody nie chciał nic jesc od 14. Poszedł spać glodny. Już mieliśmy do szpitala jechać ale ostatecznie zostaliśmy bo uznaliśmy że pewnie nas zatrzymają na noc na obserwacje. W nocy nadal wysoka gorączka, prawie 40. Dałam czopek ok 2. Rano znów 38,3, dałam nurofen. I nagle ok 11.00 gorączka ustapila! 36,6 elegancko. I co? Wysypka! Także to była chyba czterodniową trzydniowka! Taka mam nadzieję. To się zbiegło ze strasznym zabkowaniem i dlatego taki dramatyczny przebieg. Zęby dziś nadal męczą i to bardzo ale jednak bez gorączki. Zobaczymy jak bedzie wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! wrocilismy dzisiaj- napisze krotko- bylo boosssko ;-) chociaz Tosia dala nam w kosc przez pierwsza polowe pobytu (gile zabkowanie plus zmiana miejsca to niebezpieczny melanz jak sie okazalo...). jesli bedziecie mialy kiedykolwiek okazje sie wybrac na Korsyke- nie zawiedziecie sie, to pewne. piekne krajobrazy bo gory z morzem- i chociaz to samo morze co u nas to jednak zupelnie inaczej sie prezentuje- piekniej. plaze wspaniale (puste!) czuc taka hmmm lekka dzikosc serca na tej wyspie. (gosik- bylo sporo angoli, mysle ze musi byc lot bezposredni moze do Ajaccio? jesli bedzie- leccie jak tylko m dostanie urlop ale nie w sezonie, raczej maj albo wlasnie druga polowa wrzesnia. polecam!) czytalam Wasze "przeboje" chorobowe. wspolczuje. u nas goraczka na szczescie szybko odpuscila, bo po 1,5 dnia ale glut zagoscil na prawie 2tygodnie. koszmar. do tego Tosia zalapala jakiegos syfka w oczka po chrzcinach (a tak, bo jestesmy juz po!), podejrzewamy, ze od wody swieconej (jak sie okazuje swietosc nie chroni przed bakteriami :-/)) moze uda mi sie jakos fote zarzucic w wolnym czasie, wtedy zrozumiecie skad mamy z m takie podejrzenia. w kazdym razie tak tarla oczy ze az cale czerwone i zapuchniete miala.nawet w nocy budzila sie z placzem by trzec. skonczylo sie na antybiotyku (a i nadal zdarza jej sie potrzec). z postepow- nie chodzi, nie staje, nie raczkuje....od wczoraj siada ale z pozycji na brzuszku. widze ze sie szykuje do raczkowania ale nie wiem czy ryszy. pediatra (bylysmy 3tyg temu) kazala obserwowac, bo jednak uznala ze jakies przemieszczanie sie powinno juz byc.zaczelismy ja zachecac przez prowadzania, widze ze sprawia jej to radosc ale jeszcze daleka droga bo dalej na palcach staje a nie na plasko. gada za to okrutnie duzo ale po swojemu. tylko ne ne ne jest jakies hmm znajome. a po urlopie zalapala chyba ode mnie haha i tak sie podsmiewa skubana haha :-D lubi sie bawic w podawanie nam przedmiotow i dzieli sie z nami swoim smoczkiem i biszkopcikami, wkaladajac nam prosto w usta. kochana kruszynka lubi sie dzielic (jeszcze). przezywa tez maksymalna fascynacje innymi dziecmi (zwlaszcza po pobycie mojej 3,5 letniej siostrzenicy u nas). az mi jej szkoda, kiedy jest taka sama ;-( ale coz na ewentualne rodzenstwo przyjdzie jej poczekac bo...dostalam prace i z nowym rokiem zaczynam jako pracujaca mama. przenosimy sie oczywiscie wszyscy (choc moze nie od poczatku). duuuzo teraz przed nami do przygotowania przeprowadzki ale damy rade ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisze o przeprowadzce bo w krakowie bede pracowac, niedopisalam. zapomnialam napisac ze pierwszy raz od narodzin Tosie dopadlo powazne zatwardzenie (zatem teoria o zabkowaniu i rozwolnieniu u nas absolutnie sie nie sprawdza). nawet czopki jej nie pomagaja, a wody nie chce pic ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten gosc powyzej to ja bylam. Jeeeeeeeja Justi no GRATULACJE PRZEOGROMNIASTE! O matuu to ogromne zmiany przed Wami! A jak ty te prace dostalas? Kiedy to sie stalo? Co to za praca? Odezwe sie pozniej jeszcze bo M wrocil z pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik dzieki za gratulacje :-) tak na forum w szczegoly wolalabym chyba nie wchodzic, mam nadzieje ze rozumiesz. ogolnie odezwalam sie do firmy pod koniec sierpnia , ze chcialabym u nich pracowac i tak sobie rozmawialismy testowali mnie na wszelkie strony i zaproponowali robote w finale ;-) czuje sie mocno podeksytowana tym wszystkim i przerazona zarazem, fajna kombinacja ;-D pisalyscie o soczewicy i chcialabym Wam przeogromnie polecic salatki wlasnie z soczewicy ( u nas sprzedaja juz taka gotowa do jedzenia, nie wiem czy w PL juz takie tez sa czy trzeba jeszcze gotowac?). najprosciej- soczewica+ losos wedzony + koperek (tak od serca dorzucic)+ oliwa z oliwek + sok z cytryny (ew sol i pieprz) PYYYCHA! sprowalam ostatnio w restauracji i odtworzylam w domu, rewelacja. wczesniej robilam tylko soczewica+ szczypiorek + sol/pieprz+oliwa tez pyszna (mozna dorzucic pomidorki, ogorki konserwowe ew kiszone)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie no ja nie chcialam przeciez zebys pisala co to za firma ani nic takiego absolutnie! Ciekawa bylam czy bylas na osobistej rozmkwie kwalifikacyjnej czy tak na odleglosc cie przyjeli. No ciesze sie bardzo i w ogole jestem pelna podziwu jak konsekwentna jestes w swoich decyzjach. Tosi gratuluje samodzielnego siadu! A ona pelza? Mi rehabikitanka powiedziala ze do 12 mies dziecko ma umiec samodzielnie sie przemieszczac w jakikolwiek sposob. U nas coraz czesciej pozycja do raczkowania i bujando. Ale bardzo krotko w tej pozycji jest. No i przykro ze nam forumowe dziewczynki (ania iwki tez sie meczy) cos lapia w biedne oczeta. Co do wyspiarskich klimatow - na razie na urlop nie mamy co liczyc. Ale wierze, ze to piekne miejsce! Wy jakos strasznie dlugo sie tam urlopowaliscie! :) zazdroszcze i tesknie juz za takimi wakacjami! :) zdjecia podeslij koniecznie. Silie super, ze planujesz zalegalizowac biznes! Oby sie udalo z tymi dodatkowymi dziecmi! :) Kornel caly zsypany. Jeju mam nadzieje ze to byla ta trzydniowka a nie jakies cholerstwo z wysypka... poki co goraczki nie ma, ale maruda straszna - to chyba przez zeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, wow jakie zmiany :):):) No to nas chyba wszystkie zaskoczyłaś he, he. Cisza, cisza i tu proszę jaka nowina :). Ależ rozmarzyłam się o wakacjach hmmmmmmmmmm, niestety nam finanse nie pozwolą :( Może kiedyś (śmieję sie do M że w przyszłym wcieleniu). Zawsze coś wypadnie i kasa idzie. U nas chodzenia ciąg dalszy. Już coraz więcej i pewniej. Czasem nawet próbuje jakby biegać :). Podejrzewam ze tydzień czy dwa i już będzie śmigać jak zawodowiec. Co do wodnistego katarku, to u nas skończyło się pojawieniem zęba także Iwka myślę, że u Ani będzie podobnie. Chyba Pysia wcześniej też pisała o katarze i ząbkowaniu (chyba nie pokręciłam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u nas porażka z tymi nocnymi pobudkami... :( już nawet nie liczę ile razy trzeba było się zwlec... :( justi - a to newsy! :) A co z pracą twojego M? Jak rozumiem do PL wracacie razem? Teraz ty będziesz jedynym żywicielem rodziny? ;) Noooo...! To jeszcze zostaje nam do synchronizacji gosik i doti albo dorka (przepraszam, ale ciągle was mylę i nie pamiętam która jest na obczyźnie) i może zorganizujemy jakiś zlot "grudniówek 2012" he, he! ;) gosik - chyba nigdy nie cieszyła cię wysypka tak jak teraz, co... ;) Dobrze, że już macie to za sobą :) misia - ja wyprzedaży żadnych nie zauważyłam, poza Tesco. Ale tam jakoś kiepski wybór, same typowo letnie ciuszki wyprzedają niestety. Ogólnie to spłukani jesteśmy i żartuję, że będę Młodej wycinała dziury w nogawkach od pajacyków ;) Dobrze, że już wolniej rośnie... Jak byliśmy na kontroli bioderek (wszystko ok, następny przegląd jak będzie chodziła), to była mama z dziewczynką w wieku Ani. I ona była taka... malutka... Ta mama myślała, że Ania ma ponad rok... :-\ Ale z tego co czytam, to wydaje mi się, że nasze dzieci mają podobne gabaryty, chociażby po rozmiarze ubranek. Kupuję teraz na 80cm ale rękawy są czasem za długie. Spodenki zazwyczaj są dobre, czasem te na 86cm są też dobre. Ciekawe. Doktorce wyszedł 90centyl ze wzrostu, ale nie pamiętam ile tam było centymetrów, 70 coś tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik nie, nie pelza. tzn teraz probujac czy to usiasc czy ustawic sie na czworaka z pozycji na brzuszku zaczela przesuwac sie do ...tylu. najlepiej wychodzi jej odpychanie sie nogami w pozycji siedzacej aby przekrecic sie. z m nazywamy ja juz panna zegarek bo nozki wygladaja jak wskazowki. z jednej strony chcialabym aby zaczela sie przemieszczac a z drugiej tak jak napisala ktoras z mam- jeszcze moge odetchnac i zrobic wiele rzeczy kiedy Tosia sama sie bawi. nie wspominajac ze mieszkanie jest absolutnie niedostosowane do przemieszczajacego sie dzieciaka. do tego podloga w calym lokum to kafelki (nie mamy dywanow). iwka tak, zostane jedynym zywicielem rodziny dopoki m czegos nie znajdzie. jak na razie wezmie tzw conge, taka przerwe w pracy, na 11mcy. na wszelki wypadek nie chcemy, aby odchodzil z pracy, gdyby cos jednak nie poszlo w mojej. jutro dopiero bedzie rozmawial ze swoim szefem. bedzie ciekawie, nie ma co agnieszka bardzo podziwam Twoja core i jej postepy, ech....moja z osiagniec nauczyla sie mnie gryzc swoja sporych rozmiarow dolna jedynka,,,dobrze ze gorna dwojka jeszcze nie ma az tak pokaznych rozmiarow...strach sie bac co bedzie dalej :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny Gosik - no to czterodniową trzydniówkę masz za sobą :) - moja lekarka mówiła, że nazwa trzydniówka wzięła się od czasu utrzymywania się krosteczek/plamek na ciele a gorączka może trwać od jednego do pięciu dni, u nas gorączka zaczęła się jednej nocy a skończyła nad ranem drugiego dnia, trzeciego dnia pojawiły się plamki i miał je właśnie około trzy dni Justi - super sprawa z pracą, na pewno cieszysz się z powrotu do Polski (choć tu bida i nędza ale jednak własna, no i babcia na miejscu) Agnieszka - gratulację dla postępów córy oj mi też przydałyby się już wakacje, założyłam własną działalność z myślą o kilku godzinach pracy dziennie, a teraz okazuje się, że jeżdżę po pacjentach przez sześc dni w tygodniu, minął ledwo miesiąc a ja mam dosyć serdecznie z nowości to 01.10.pojawił nam się pierwszy ząbek a dziś rano drugi tak więc mamy już dwie dolne jedynki w paszczy i uwielbiamy gryźć mamę za nos nie mam już siły a jeszcze czeka mnie sprzątanie i wymiana rur bo sedes mi dziś wywaliło - normalnie porażka jutro w pracy od 8 do 14 a później do 18 pacjenci domowi no i muszę jeszcze się dziś przygotować a i chyba z wanny nie wyjdę dziś bo mam wrażenie że "gu...em" ode mnie wali jak z szambowozu, a dziś już trzy szorowania zaliczyłam dobra wyżaliłam się ale czas się znowu pobabrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka moj wczoraj w nocy ciagle sie budził. O 1 wzięłam go do siebie, bo juz nie chciało mi sie wstawać. Zjadł przed 5 i polozylam go do łóżeczka a o 7 juz wstał na dzien. Kupiłam Krystianowi pare rzeczy w pepko. Tanio tam jest. Spodnie 10 zł a dres 14 zł. Moj nosi rozmiar 80. W lato w c &a kupiłam mu jeszcze kurtkę na jesień z 80 zł przecenienia na 35 zl. Był tylko rozmiar 86 wiec wzięłam. Troche rękawy za długie ale podwine i jest dobra. W domu lata w rajstopach i body długi rękaw. W akpolu była promocja 11 zł za sztukę to mu wzięłam 3 pary. Nie wiem czy pisałam. Byliśmy niedawno na bilansie. Waga 9 kg, wzrost 74. Powiedzieli ze waga jest powyżej 25 centyla a wzrost równo na 50. Justi ale zmiany. Gratuluje pracy. Ja w następnym tygodniu będę sie pytała czy moge wrócić na pol etatu. Niby nie może odmówić jak złożę wniosek, tylko to nie jest jakaś duża firma wiec mojej szefowej mogą latać te przepisy. Pewnie nawet nie wie, ze nie może mi odmówić. Justi nawet nie pisze o gryzieni bo juz sie przyzwyczailam. Nawet nie pomyślałam ze tak boli. A mamy dopiero 2 zeby. Az strach pomyśleć co będzie pózniej. Moj stoi sam nawet długo ale do samodzielnego chodzenia to jeszcze dalego. Agnieszka twoja mała chyba pierwsza ruszyła. Gratulacje. Czasami to bym chciała zeby moj chociaż przez chwile powiedział w miejscu. Kiedyś misia pisała ze Natalka wyla jak jej z oczu zniknęła. Moj ma tak teraz. W pokoju nie zostanie sam nawet na chwile. Leci zaraz do mnie do kuchni i jeczy. Jak siedzie obok niego to sie ładnie bawi. Dzis M poszedł do pracy po tygodniowym wolnym. Fajnie jest jak siedzi w domu. Pobawi sie z nim a ja wszystko sobie porobie, pogotuje a jak pójdzie na drzemke to moge polezec. Dzis gotowalam w trzech podejsciach. Rano ugotowalam fasole,po południu boczek i cebulę usmarzylam, a jak poszedł spać na noc to w końcu skończyłam ta fasolka po bretonsku. Ugotowalam cały gar. Będzie miał M co zrec ze trzy dni. Oczywiście to nie jest obiad. Moj kanapek nie chce jesc a miedzy obiadem a kolacja coś koniecznie musi. Rece opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Justi,czyli znowu przeprowadzka ;) Ale w końcu Twoje marzenie o powrocie się spełni. Piszecie,że waszych maluchów wszędzie pełno a mój niby raczkuje ale jak rozłożę mu zabawki w salonie to potrafi tak siedzieć sobie i się bawić sam aż czasem mi głupio,bo myślałam,że to będzie urwanie głowy,jak zacznie się przemieszczać.Owszem,interesują go rzeczy zabronione,czyli zasłony(a głównie frędzle) szafka(już zabezpieczona) No i uwielbia zbierać okruszki z dywanu,mamy taki mały bo tak to są panele i strasznie się na nich ślizga.Nie muszę chyba dodawać,jak na czarnym dywanie wszystko zaraz widać :( Nie chcę nawet wiedzieć ile czego stamtąd wynalazł i zjadł ;) A dzisiaj zmiękło mi serce jak wychodziłam z salonu i mały na czworaka ze wzrokiem wpatrzonym we mnie mówiącym "Nie odchodź"zawołał Mama echhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula moja też sama nie posiedzi - niestety. Nie wiem co się porobiło ale jak zniknę jej z oczu to zaraz histeria :(. Nawet już doszło do tego stopnia, ze jak siedzi z M to jest ok ale tylko ja się pokażę to na krok nie odpuści. M ją do siebie ta ryk, ręce wyciąga i chce do mnie. Oszaleć można normalnie, bo niby jak M w domu to zawsze by mnie odciążył a tak ona się uprze i tylko MAMA MAMA MAMA. Qurczee nie wiem co jej się stało. M się już wścieka, że niby ją rozpuściłam i takie są skutki, ale ja nie sądzę żebym ją aż tak rozpieszczała. Co do chodzenia to teraz trzeba dopiero oczy mieć dookoła głowy. O matko co to moje dziecię wyczynia. Dziś np., nie wiem co jej odbiło i wlazła mi pod wózek i się zaklinowała, wyjść nie mogła - ryk. Lecę z kuchni patrzę co się dzieje a ona pod wózkiem. Czasem myślę, że chłopcy są grzeczniejsi :) A nie daj Boże coś pójdzie nie po jej myśli to zaraz pokazuje swoje ja, albo sie wścieka albo histeria. Czy Wasze dzieciaczki też tak mają, że muszą dostać wszystko co chcą? A i miałam pytać czy kremujecie dalej buźki przed wyjściem na spacereK? bo ja przestałam (sama nie wiem kiedy) i buźka ok. Ale zastanawiam sie jak przyjdą mrozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka, chlopcy wcale nie sa grzeczniejsi :) i bardzo dobrze, bo niegrzeczni sobie lepiej w zyciu radza. Kornel ciagle sie gdzies klinuje - i tak smiesznie walczy zeby wyjsc. A jak juz naorawde nie moze to jeczy zeby go wydostac :) No i nie sadze by placz mlodej byl spowodowany "rozpuszczeniem". Wiecej czasu spedza z Tiba i chce do Ciebie. A M tak ci mowi bo mu pewnie glupio w takich okolicznosciach :) U nas tez mlody ciagke chce zebysmy ja lub M przy nim byki a najlepiej trzymali go na rekach/kolanach. Jak tylko go odkladamy to ryk. I lazi za mna wszedzie i kladzie czolo na stopy i jeczy. Tqkze to chyba jakis taki okres po prostu. Ja go zawsze biore jak chce - nie odmawiam. Chyba ze akurat nie moge to mu tlumacze, ze "teraz nie moge bo kroje warzywa na obiad, ale jak skoncze to cie wezme". Zaraz jest ryk a ja dalej lagodnie tlumacze. I jak skoncze to go biore i znowu powtarzam, "ze nie moglam bo kroilam a teraz juz skonczylam i cie wzielam". Czasem jestem na granicy cierpliwosci, bo ile mozna z dzieckiem na rekach w ciagu dnia. No ale najwyrazniej taka ma emocjonalna potrzebe chlopak. Iwka dobrze to podsumowalas - ciesze sie z wysypki, hehe :) Nocki mamy ciezkie przez zebole - dzis chyba z 7 pobudek jak nie wiecej. Wstalismy juz o 5.30 na sniadanie i teraz dalej w kime idziemy. Musze jeszcze dospac gidzinke bo nie przetrwam dnia. Mrufka a dlaczego masz wrazenie, ze "jedziesz g"? Milego dnia dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pysia - jestem pod wrażeniem reorganizacji mieszkaniowej! :-D Chociaż masz spokój z Igorkiem, że sobie krzywdy nie zrobi. Część rzeczy o których piszesz też muszę zamontować np. ochronki na szuflady i ranty ławy. U nas noc tak fatalna, że ostatnia taka była jak Ania miała kolkę... :( Chyba ząb. Bo nic innego do głowy mi nie przychodzi. Zasnęła co prawda normalnie, ale od 23ciej już było fatalnie. Jęczała jakby przez sen, miotała się po łóżeczku. I tak do 1ej. A potem już było tylko gorzej... Płacz rozpaczliwy, nie pomagało kompletnie nic. Taki napadowy ten płacz. Jak przestawała to od razu się wczepiała w człowieka i wpadała w głęboki sen. Po czym odłożona do łóżeczka znowu ryk. Nie chciała jeść, pić. Smarowanie dziąseł żelem, czyszczenie nosa, camilia, nic! O 1ej daliśmy Pedicetamol. Zasnęła na dwie godziny. Od 3ciej nie było opcji, żeby ją odłożyć gdziekolwiek. Wczepiona w mój szlafrok (mam taki z microfibry pluszowy mocno) z kocykiem koniecznie spała na rękach. Chciałam ją do łóżka naszego wziąć, bez opcji. Spałyśmy na podłodze, Ania na swojej kołderce wczepiona w ten mój szlafrok, ja na podłodze pod śpiworem. Jak się budziła i zaczynała płakać, to trzeba było głaskać, bujać i zasypiała zaraz. Najgorzej nad ranem, bo budziła się z rykiem i tak jakby sprężynę miała zamontowaną, od razu: brzuch, czworaki, siad. No i tak do rana... O 7ej dała się położyć razem ze mną do łóżka w sypialni i spała dalej. Musiałam iść do pracy, więc jakoś ją "przekleiłam" na M z tym jej kocykiem. I śpi do tej pory... a M nie może wstać z łóżka nawet na siku. Pierwszy raz chyba spała z nami w łóżku chociaż trochę. Normalnie, to raczej w tym łóżku wariuje, mowy nie ma o spaniu. Zachowanie Ani dzisiejszej nocy jest baaaardzo dziwne. A dzień i wieczór były normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi bede dzis robic te soczewicowa salatke, jesli tylko ida mi sie kupic soczewice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nas dopadło. Gorączka 39,5. A jeszcze nie dawno pisałam że Igor ani razu jeszcze nie miał gorączki. Iwka Ania zachowuje się identycznie jak Igor. Noc fatalna. Odłożenie do łóżeczka czy choćby na podłoge grozi takim rykiem że pół wsi nas słyszy. Zasypia mi tylko na ramieniu. Odłożyć nie da rady. Spał mi całą noc na brzuchu. od 5 rano lekko przysypiał na rękach, ale takim snem niespokojnym że cały czas tylko jęki. Robie mu okłady non stop. Teraz dopiero zasnął bo zaaplikowałam mu większą dawkę ibufenu. Lekarz powiedział że 2,5 na jego wagę to pikuś. Kazał dawać 5,5 ml. I co się okazało ?Idzie ok. 4-5 zębów naraz!!!Doktor to aż mówi że dziąsła ma tak opuchnięte że mu zaraz chyba wybuchną. Te zęby mnie wykończą, dopiero co wyszedł mu 6ząb i wyleczyłam ten okropny katar który dostał na zęby, tak jak pisała Agnieszka to teraz ta gorączka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!:) Lenka ma już cztery zębole- dwie górne i dolne jedynki. Na czworakach chodzi z prędkością światła:) Przy meblach już staje i chodzi trzymając się ich. Musieliśmy kupić zabezpieczenia do kontaktów, na rogi do mebli i do szuflad i szafek. Doczekałam się słowa "mama":) Oczywiście mówi "tata", "babuu" i kręci głową, co oznacza, że nie. Uwielbia zabawy, że sama zakrywa się pieluszką a my pytamy gdzie Lenka, a ona wtedy odkrywa się i śmieje się w głos. Od kiedy mała raczkuje, nasz psiak ma przekichane, ciągnie ją za uszy i ogon, a sunia dzielnie znosi 'pieszczoty' Lenki:D Od kiedy idą zęby, mała praktycznie co noc przebudza się koło 2 , zmieniam pieluche, troszke pomarudzi i zasypia. I przy ząbkowaniu towarzyszy nam katar i te słynne gile po pas heh. Często kupuje ciuszki w pepco, bo jest tanio.Płaszczyk juz na zime kupiłam, ale przydadzą się ocieplane spodnie no i buty. Wczoraj wieczorem pracowałam w ogrodzie i grabiłam liście (ogromne ilości), dziś spoglądam przez okno i spadła reszta a ilość jeszcze większa! Czeka mnie od nowa:) Justi- gratuluje nowej pracy:) Trzymam mocno kciuki! Iwka- a jak oczko Ani? Lepiej już? Gosik- dobrze, że Kornel ma już trzydniówkę za sobą. Lenka miała jakoś tak po 6 miesiącu. Miłego dnia Kochane Mamuśki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o smarowanie buzi to ja też już od jakiegoś czasu nie smaruje mu niczym i też wszystko ok. Martwią mnie tylko pojedyncze krostki na plecach, brzuszku i szyjce. Lekarz zasugerował że to alergia tylko teraz szukaj na co?Kuź***a no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i podobno te pierwsze zęby to pikuś w porównaniu do np. czwórek. To dopiero jazda jak wychodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, napisze troszeczkę bo padam, dziś drugi dzień prób samodzielnego usypiania Łucji, ależ jest płacz i lametn, ale wczoraj płakała z 30 minut łącznie a dziś z 10 więc idziemy w dobrą stronę ale serce mi się kraje jak musze tego słuchać :( Ale skoro moja mama ma się zjamować młodą jak wrócę do pracy to młoda nie może już usypiac na rękach... a powrót do pracy już bardzo nie długo.. ojojoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi ta salatka MISTRZUNIOOOO! Troche zmodyfikowalam - nie dalam koperku bo nie lubie, dorzucilam za to cebulki troche bardzo drobno posiekanej i roszponke. Soczewice znalazlam tu taka fajowa w torebce gotowa do spozycia. Pycha pycha dzieki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej piszecie o nieciekawych nocach...u mnie tez dzisiejsza to porazka. przez to cholerne zaparcie. Tosia probuje sie wyproznic i tak wczoraj plakala z bezsilnosci i pewnie z bolu, ze ja w ryk razem z nia...kurcze, nic nie pomaga. czopki nie, woda nie...dzis miala dzien tylko na mleku i chyba jutro bedziemy kontynuowac az jej "gospodarka wodna" wroci do normy po naszych wakacjach. bardzo mi jej szkoda ;-((( i do tego zebole w drodze :-((( z Tosi tez zaczyna powoli wychodzic diabelek....czasem az otwieram oczy ze zdumienia zastanawiajac sie gdzie sie podzialo moje grzeczne kochane dziecko...wczoraj np nie dala sie wlozyc do maxi cosi. tak sie prezyla w protescie (plus ma sie rozumiec w akompaniamencie efektow dzwiekowych), ze trzeba bylo sporo sprytu aby jednak ja przekonac. w zlosci potrafi mnie rowniez kopnac. staram sie z tym walczyc ale latwo nie jest (za kazde moje "nie" stara sie mnie kopnac jeszcze mocniej :-/). wymuszanie placzem jest juz na porzadku dziennym.proces wychowawczy uwazam oficjalnie za rozpoczety gosik ciesze sie ze Ci smakowala zmodyfikowana salatka :-) u nas tez mozna kupic soczewice juz gotowa (podobnie jak cale buraczki, marchew, ba nawet ziemniaki..!), co uwazam za genialne. oj, bedzie mi niektorych rzeczy w PL mocno brakowac. u nas jutro goscie i jako przystawka bedzie salatka rukola+melon+szynka parmenska+grana padano(lub parmezan)+ocet balsamiczny i oliwa. tez pychotka mniam! tyle ze mieskiem. a z rzeczy nie miesnych- cudowny przepis jaki niedawno odkrylam na fr stronie (szefa "gwiazdkowego" michelin): cykorie karmelizowane w soku pomaranczowym. kilka cykorii przepolowic wzdluz, wyciac bialy korzen ze srodka (to ta gorzka czesc) i zrumienic z kazdej strony na masle. kiedy beda mialy zloty kolor, zalac 120ml soku z pomaranczy (najlepszy swiezy ale ja robilam z kartonu i tez jest wspaniale). zmniejszyc ogien i dusic pod przykryciem 20min po czym solidnie zwiekszyc ogien, posolic popieprzyc i czekac az sok zacznie sie karmelizowac (zgestnieje przede wszystkim). ja zazwyczaj podaje ze schabem, ale moze to byc tez fajny dodatek do jakiejs bialej ryby. w kazdym razie- palce lizac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×