Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

No i nas dopadła temperatura. Krystian ma 39. Zrobiliśmy mu kąpiel ale nic nie dała. Dałam mu paracetamol a M poszedł do apteki po nurofen. Chyba zaraz zwariuje z tych nerw. Nie wiem co mam ze sobą zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest ponad 40 stopni. M (z reszta tez chory i ledwo sie trzyma) pojechal do apteki jeszcze po inny termometr bo mlody przy tej temperaturze je normalnie, jest marudny, wyglada kiepsko ale nie zachowuje sie jak niemlwlak z 40stopniowa goraczka. Moze to ten nasz termometr na podczerwien przeklamuje cos? Dzwonilosmy juz na tutejsza infolinie i wiemy dokad jechac. Jesli na tym nowym termometrze tez bedzie ponad 40 to jedziemy. Kapiele byly dwie u nas i nic nie daly. Kompresy tez lipa. Nurofen nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny widzę, że teraz to choróbsko rozkłada po kolei wszystkie nasze forumowe maluszki u nas gorączka zniknęła w piątek, ale od wczoraj katar nam schodzi straszny, co chwila leci mu z nosa, nie potrafię się go pozbyć nawet fridą, stosujemy wodę morską w sprayu, sól fizjologiczną w ampułkach, nasivin soft dla niemowląt i nic to nie daje, słychać jak charczy mu jeszcze gdzieś głęboko na skraju nosogardła, już myślałam że może ten katarek kupię co pod odkurzacz się podłącza, ale nie mamy regulacji mocy w odkurzaczu macie jakieś sprawdzone sposoby na katar, młody pić nie może, spać nie może mam też pożyczony inhalator ale nie wiem czy taki maluch może mieć inhalacje i jakie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej :) gosik,ja używam tylko nasasal spray i fridę,nie mam pojęcia bo nigdy nie szukałam nic poza tym dla małego na katar. Co do temperatury,to ja zimą taką gorączkę miałam 41 stopni (!) ale wcale a wcale nie czułam tej temperatury,bo nic poza nią mi nie dolegało,jeszcze wzięłam sobie ciepły prysznic wtedy,dostałam wypieków i też myślałam że to może coś z termometrem się dzieje.Musiałam brać antybiotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. U nas fatalnie. Krystian ma cały czas 39 i nie mogę mu zbić tej temperatury. Jutro pójdę z niM do lekarza. Gosik a jak Kornel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny jak tam wasze maluchy? Assiula ja Krystian, zbiliście temperaturę? Gosik a co z Kornelem? drugi termometr też pokazał 40 stopni? Iwka a jak Ania? jesteście już w domciu? jak Tymek miał 39,5 to też nie było po nim tego widać, tyle że marudny był i ciepły, ale i pobawił się z nami i sam się sobą zajął i gdybym nie zmierzyła mu temperatury to zwaliłabym jego zachowanie na ząbkowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krystian miał o 22 az 40. Zrobiliśmy mu kąpiel, okłady, daliśmy nurofen i mu spadła naszczęście. Poszedł spać teraz a my czekamy i za pol godziny zmierzymy czy znów mu nie rośnie. Dobrze ze M dzis wzial sobie nocke wolna. Na szpital dzwonilam i kazała mi na pogotowie jechać. Mówię jej ze na pogotowiu o tej godzinie nie będzie pediatry to stwierdziła ze mamy jechać i tak i wsiąść obojętnie od jakiego lekarza skierowanie na szpital. Powiedziala ze inaczej nie przyjmą bo maja 30 dzieci na sali. Iwka i Gosik sie nie odzywają. Mam nadzieje ze wszystko dobrze z Ania i Kornelem. Z moim M znamy sie od piaskownicy, mieszkaliśmy w jednym bloku, małżeństwem jesteśmy 9 lat a dzis pierwszy raz widziałam go zmartwionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uffff, co za weekend! :p Cale szczescie sytuacja u nas opanowana. Tak, termometr pokazywal dobrze, ale cale szczescie nurofen wieczorna dawka jednak zadzialal. Czuwalam przy mlodym cala noc z sb na ndz, bo temperatura rosla, dawalam co 4 godz nurofen/paracetamol w czopku. Wczoraj bylo caly dzien ok 38 a dzis juz 37. Widac ze oslabiony jest, katar go strasznie tez meczy ale ogolnie jest juz super. M tez sie wyleczyl. Jakis wirus paskudny ale cale szczesxie szybko odpuszcza. Assiula widze ze i u was niezle. No my bylismy mocno zmatwieni mlodym, a jedniczesnie zaskoczeni ze taki silny. Dzieci czesto orzy 40 stooniach odlatuja, nie ma z nimi kontaktu. Tyo sie balam najbardziej. Cale szczescie najgorszcze juz za nami. Wczoraj mialam debiut w ruchu lewostronnym :) spoooooko - prosta traska wybrana na premiere, hehe :) pojechalam sama a chlopaki zostali w domu. Dziewczyny odzywajcie sie! Justi, jestes tam? Iwka, jak Ania? O co chodzi z ttm jezykiem? Titucha co u was? Terlikula jak tydzien kurierski? Aaaa, Asiula jak idzie ci odcinanie pepowiny? Rozumiem ze zaklocone choroba? A w tygodniu jak to wygladalo? Zawozilas krystiana do mamy? Dorka no zalamka tu z tymi laekami dla dzieci. Nic nie jest dostepne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Aż się ciężko czyta o tych choróbskach u naszych maleństw :( Łucja ma już tylko katar ale za to non stop. Ja w zasadzie nic z tym nie robię, wycieram jej tylko tego nocha i wit c podaję. No i na noc nasivin ale nie zauważyłam żeby on cokolwiek pomagał. Taka pogoda sprzyjająca chorobom. Nie odzywałam się bo mi się komp zepsuł i mi się forum gdzieś zgubiło poza tym chodzę nie przytomna ostatnio ;) Słuchajcie zakochałam się :) Jak nastolatka się czuję, oczywiście żeby nie było mi zbyt pięknie to oczywiście łatwo nie będzie, ale co tam :) Muszę zainstalować już bramki na schodach bo młoda na nie wchodzi… Nie mogę jej na sekundę zostawić samej i lecieć na górę bo ona od razu się wspina. Samochodu nadal nie kupiłam i już po woli tracę do tego siły chyba. Łucja ostatnio nauczyła się tak śmiesznie lamentować, nie wiem czy wasze maluchy tez tak mają, ale ja wyrodna matka jak mi dziecko lamentuje nie mogę się powstrzymać i się nie śmiać, brzmi to niesamowicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeja, dziewczyny, dobrze, że wychodzicie na prostą z tymi choróbskami... Assiula, Gosik - dzielne te wasze Chłopaki... Ania przy 39 to już była nie do zniesienia, non stop wrzeszczała... :( Ale może to zależy od choroby, która powoduje temperaturę. Albo różne dzieci różnie to znoszą. titucha - dopiero obejrzałam fotki wczoraj :) Bardzo ładna fryzura, myślę, że wyglądasz korzystniej w tej "odsłonie" ;) Fajnie, że odpoczęłyście. U nas sytuacja opanowana. Ale było meeeega ciężko :( Najgorszy był piątek. My oboje chorzy z temperaturą, nic nie jedliśmy, żeby nie wymiotować, bo mdliło non stop. Ja wegetowałam w pracy. Mam luki w pamięci, nie do końca wiem, co się działo. 30 minut wyszłam i spałam w samochodzie, bo już nie mogłam, odlatywałam po prostu. Młodą wypisali ze szpitala i koło 16tej była już w domu. Nocka z pt na sb fatalna, Ania budziła się 7-8 razy, już nawet nie kojarzę ile. Na szczęście zasnęła koło 18tej i spała tym pierwszym snem do 23ciej, więc oboje z M położyliśmy się zaraz po niej i jakoś ogarnęliśmy noc. No i teściowa nam przywiozła rosół, to w sobotę było co zjeść. "Sie szarpła", co... :-/ Generalnie w sobotę było już nieźle, chociaż jak sąsiadka mnie zobaczyła, to przywitała słowami: "ojej... jak ty źle wyglądasz...!". A niby jak miałabym wyglądać???? Sąsiadka mojej mamy zajęła się nią podczas naszej apokalipsy. Dzisiaj dopiero jadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha - moja nauczyła się lamentować w szpitalu ;) tak śmiesznie woła "ajajaj... ajajaj...!" bez łez oczywiście :) M się śmieje, że podsłuchała u mnie, bo jak mnie ciągnie za włosy to mówię "ajaj!" :) //////////// W sobotę Ania miała jeszcze biegunkę, ale podawałam kleik ryżowy (niestety w zupce, bo inaczej nie wchodził) i wczoraj już kupy ładne były (o ile tak można o kupie powiedzieć ;) ). Może jutro pójdzie do tego żłobka okropnego... A w szpitalu dali jej dwa słoiczki Gerbera z zupką. Jak jej dałam, to się tak wykrzywiła, że aż się uśmiałam :) Mowy nie było, żeby zjadła. Chyba się przyzwyczaiła do domowego po prostu. Ma to minusy, bo nawet jak człowiek na rzęsach chodzi, to musi gotować, a tak, to chociaż czasem bym jej gotowca dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hah, u nas tez lamentowanie kontrolowane sie odbywa, a brzmi "ojjojjojjojjojjojjojj". Smiesznie bardzo to brzmi :) Kornel umie pokazywac nos u osob na zdjeciach w gazecie! :)) szok! U mnie pokazuje nos i ucho. Nie wiem czy mam wyjsc dzis z mlldym na spacer czy jeszcze nie...? Pogoda u nas ladna, bez slonca ale cieplo i zero wiatru. Szkoda chyba w domu siedziec... Iwka masamre mialas z ttm zatruciem! A kimka w aucie w czasie pracy - chcialam ci powoedziec ze jestes mistrzynia rozbawiania mnie takimi sytuacjami :) Titucha opowiadaj o tym zakochaniu! Kto to? Jak sie poznaloscie? Czemu "bedzie ciezko"? No i co na to twoj "prztjaciel"? Wracam do mojego maruda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas juz lepiej. A noc fatalna. Spałam z krystianem o ile spaniem to można nazwać. Byliśmy u lekarza i wszystko ok. Sama nie wiem czy to trzydniowka czy ząb. Dzis sprawdzam a tu go juz dobrze widac i czuć pod palcem. Pierwszy ząb wyszedł bezproblemowo wiec myślałam ze będzie tak i z drugim. Idziemy jutro na pobranie krwi jak temperatura nie zejdzie. Teraz ma 37,7 i sie ładnie bawi zabawkami. Mamy jeszcze zrobic mocz. Pobieralyscie juz bo nie wiem jak to mam zrobic i czy są jakieś specjalne pojemniki dla dzieci czy nie. Gosik jak jest z jedzeniem i pobraniem krwi u tak małego dziecka? Krystiana nie zaprowadzalam od tamtej pory do mamy bo jak skończył mu sie katar i kaszel to temperatura sie pojawiła. Moja mama mieszka w bloku obok, mogę Krystiana na rękach zanieść w 3 minuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane Mamuśki!:) Dawno nie pisałam, jakoś brak czasu. Mała raczkuje i jak złapie się mebli to chodzi i trzeba cały czas mieć na nią oko.Mamy dwa zęby na dole i dwa na górze:) U nas choróbsko się nie przyplątało uff.Ale bardzo szkoda mi Waszych cierpiących maluchów:( Assiula- jak miałam oddać mocz Lenki do badania to kupiłam w aptece specjalny woreczek dla dziewczynek ale pani mówiła że są i dla chłopców. Titucha- opowiadaj co z tym zakochaniem:) Wszystkie napewno jesteśmy ciekawe i mocno trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej myśli!:) Misia- a jak w pracy? I jak Natalka znosi Twoją nieobecność? Gosik- pamiętam jak byłam z M w Szkocji to na początku dziwne uczucie tej jazdy po tamtych drogach, wszystko odwrotnie niż u nas, ale kwestia przyzwyczajenia:) Lenka nie umie usiedzieć w jednym miejscu, zabawki nie interesują ją wcale, najlepszy jest laptop, piloty i kable.Ale są tego plusy, bo dzięki ciągłemu bieganiu za małą schudłam 3kg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
assiula - są takie woreczki które się wkleja w pieluszkę do pobrania moczu u dzieci. Ani to przyklejali w szpitalu, bo do pojemniczka nie chciała siknąć. Ale potwornie momentalnie jej się pupa odparzyła od tego, więc proponuję spróbować jednak tradycyjnie. Czyli: dajemy dużo pić, rozpakowujemy dziecię jakieś 5-10 minut później i... czekamy. Łapiemy w locie do pojemniczka. Widziałam, że pielęgniarki skrapiały Młodą wodą chłodną między nogami i lekko naciskały brzuszek. Ale ona była odwodniona, więc mało sikała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula w aptece możesz kupić specjalne woreczki dla chłopców. Najlepiej pobierz mocz od razu z rana. Jeśli chodzi o krew to u Igora jedna pielęgniarka pobierała krew druga trzymała go mocno za rączkę bo pobierały krew z żyły. Pozwoliły mi przy tym być ale widok okropny.Mogłam jedynie go głaskać po główce i mówić do niego. Nie mogły na początku wbić się w żyłę ale jak już się w biły to szybko napełniły dwie fiolki i po sprawie. Nie chciałabym jeszcze raz przez to przechodzić. Pobierali w szpitalu bo w przychodni bali się pół rocznemu dziecku pobrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assia ja ostatnio bylam na pobraniu 3 tyg temu z mlodym na CRP i morfologie to normalnie mial mlody jesc i kaza duzo dawac pic tuz przed pobraniem, zeby ladniej plynelo. Ppbieraja z wierzchniej czesci dloni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pobierałam Łucji mocz woreczkiem ale chłopcom podobno łatwiej, bo jej się wiecznie ten woreczek odklejał albo leciało gdzieś bokiem ;) Krew tez była pobierana, wbijają igiełkę w wierzch dłoni i czekają aż krew nakapie do próbówki. Sama nie wiem czy na wyrost nie użyłam słowa zakochanie ale w sumie tak się czuję ;) Poznaliśmy się w Irlandii tylko oboje byliśmy zbyt nieśmiali żeby zdobyć się na jakiś krok ;) Zgadaliśmy się tego samego dnia jak wróciłam do domu, na fb. Najpierw tylko pisaliśmy potem już rozmawialiśmy przez kamerkę. I tak siedzimy codziennie do 2 , 3 w nocy i gadamy, a potem ja chodzę nieprzytomna ;) ale warto. A łatwo nie będzie bo jednak to odległość ogromna a druga sprawa to on jest ode mnie 7 lat młodszy. Moi partnerzy zazwyczaj byli młodsi ale 2 – 3 lata nigdy tyle… Zobaczymy co to będzie, fascynacja jest na razie przeogromna :) A w ogóle mam problem, nie mogę jeść, jak tylko pomyślę o jedzeniu to od razu mnie odrzuca… i szczerze mówiąc nie wiem co mam robić bo wiem że musze jeść ale jak już sobie coś zrobię to podziubię, podziubię i już nie mogę :( Może macie jakiś pomysł na brak apetytu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Od 2 tygodni próbowałam nadrobić wpisy i dopiero dziś mi się udało. Ale te ostatnie 2-3 strony to masakra jakaś. Bardzo, bardzo Wam współczuje chorób dzieci! Tobie Iwka nawet nie wiem, co mogłabym powiedzieć... ile nieszczęść może spaść na 1 osobę? Na 1 rodzinę? Na Ciebie spadło tyle, że wystarczyłoby, żeby zwariować, a przynajmniej wpaść w depresję. A Ty się trzymasz, walczysz, działasz. Bardzo Cię podziwiam. I Ściskam mocno bidulkę Anię. Marne to pocieszenie, ale naprawdę nie będzie na szczęście pamiętała tego szpitala, badania i choroby. A za Ciebie z całych sił trzymam kciuki, żeby cię już to fatum opuściło i żeby dla odmiany jakieś wielkie szczęście Cię dopadło niebawem :) Gosik, Assiula, Mrufka, Pysia - Wy też swoje przeszłyście z tymi temperaturami. Wiem, jak musiałyście się bać i jaki się człowiek bezsilny momentami czuje, gdy nie umie pomóc własnemu, najukochańszemu dziecku, ulżyć mu. Dobrze, że już powoli nasze dzieciaczki forumowe wychodzą z tych choróbsk. Gosik, mam też nadzieję, że i Ty się lepiej czujesz już? Mój Tadzik też chorował w tym samym czasie, co Wasze maluchy, ale przeszedł to o wiele łagodniej. Miał stany podgorączkowe i katarek i ze 3 noce były naprawdę ciężkie z budzeniem się co chwila, ale ogólnie chorował ok. 5 dni i obyło się bez leków prócz wit. c i wapna. Szły mu w tym samym czasie górne jedynki, obie naraz, więc to możliwe że też od tego. Infekcję złapał od małego mąż, a potem ja, ale też nie było źle. Miałam cosik napisać o weselu, na którym byliśmy z małym i jego postępach w rozwoju, ale aż się nie na miejscu czuję przy takiej ilości chorób i nieszczęść, które tu opisujecie. Dotarło właśnie do mnie, jak mało mam problemów. Jestem na wychowawczym i czasem już mam naprawdę dość tego siedzenia w domu i dni tak podobnych do siebie, ale teraz cieszę się, ze tak się wszystko poukładało, że mogę być z Tadkiem w domu, nie muszę szukać żłobka ani opiekunki i mogę nadal regularnie karmić piersią. Obejrzałam też wszystkie zdjęcia nowe, jakie te maluszki są wspaniałe :) Wszystkie, jeden w jeden. Assiula - fajna sesja z Kornelem! Jakie on ma piękne oczy :) Oj, za długo mnie nie było, nie jestem w stanie odnieść się do wszystkich wpisów i zdjęć, wybaczcie. Postaram się teraz, jak Was już dogoniłam, nie robić więcej zaległości. A na mail wrzucę jakieś nowe fotki Tadzia może :) Pozdrawiamy słonecznie na przekór okropnej pogodzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha - ale fajnie z tym zakochaniem :) Pewnie Ci tu wszystkie będziemy teraz po cichu zazdrościć tych uczuć, które towarzyszą pierwszym etapom nowej znajomości :) A różnicą wieku się nie przejmuj. U mnie wszędzie naokoło są takie pary, gdzie strona męska jest młodsza. A żółtą koszulkę lidera dzierży moja kumpela, która ma o 11 lat młodszego partnera. Są razem już z 2 lata i układa im się świetnie. Więc sobie nie zaprzątaj takimi drobiazgami głowy, tylko się ciesz z tego, co czujesz i przeżywasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Phoney, no tak po cichu liczę że będzie ok i jakoś to się ułoży :) na razie faktycznie żyję szczęściem hehe. A gosik, pytałaś co na to przyjaciel, zmył się z mojego zycia już dość dawno mając mi za złe że mój kolega dzwoni do mnie spytać o radę dot. swojego związku ( ja zawsze umaiłam słuchać i powiedzieć to co faktycznie myślę a nie cukrować ) ostatnio zostałam zjechana za to że się zapytałam co tam u niego więc całkowicie zerwałam z nim kontakt, od urodzenia Lusi albo nawet wcześniej płakałam wielokrotnie i to zawsze prze niego więc chyba nie warto…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja dopiero wróciłam z pracy - dziś do 20-tej :( znajoma odebrała małego ze żłobka bo dziś już musiał iść, katar dalej po pas :( a w dodatku z odparzeń nie możemy wyjść, jak podleczę na weekend to po powrocie ze żłobka już są krostki i czerwona pupa, a mówię tym kobitkom by sprawdzały mu pieluchę co godzinę bo od czasu choróbska kupy nam się rozregulowały, takie rzadkie i niewielkie kleksy strzela nawet kilkanaście razy dziennie, kolor i konsystencja też jakaś dziwna, a wcześniej były 2-3 kupy, zazwyczaj rano, zastanawiam się czy to nie objaw alergii, ale nasza pediatra twierdzi że na ząbkowanie ma biegunki, katar i kaszel, bo osłuchowo w porządku, a gdyby biegunki były objawem alergicznym mielibyśmy również bule brzucha trochę mi się pytań zebrało: co stosujecie na odparzenia? czy robicie inhalacje na katar, a jeśli tak to jakie? no i jak teraz ubieracie maluchy do spania? titucha super sprawa z tym zakochaniem a wiek i odległość nie są nie do pokonania - mój "M" też jest młodszy, jesteśmy ze sobą już trzynaście lat a po pół roku szaleńczej miłości kolejne 5 lat to moje studia w łodzi, on został na mazurach bo musiał skończyć szkołę i zdać maturę, pierwsze lata to były listy, telefon raz w tygodniu w obecności moich rodziców i spotkania z częstotliwością weekend co dwa miesiące, święta, wakacje :) ale przetrwaliśmy i do tej pory jesteśmy razem, mamy syna i myślimy o drugim dziecku phoney pisz jak rozwija się Tadzik (to imię budzi moje żywe wspomnienia - tak miał na imię mój kochany dziadek :) chętnie posłucham i myślę, że inne dziewczyny również - jakieś dobre, szczęśliwe wieści poprawią mi tylko humor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój dziadek był od babci młodszy o 11 lat :) Dożyli razem końca swoich dni, więc chyba jest szansa na taki związek :) Mój tata był młodszy od mamy o rok. Ja to się trudno zakochuję, więc motyle w brzuchu miałam może dwa razy w życiu. Ale fajnie było :) Mrufka - Młodego ci wzięli do żłobka z katarem? U Ani na odparzoną pupę pomógł Sudocrem plus na to gruba warstwa linomagu (ale na prawdę gruba, tak kazali w szpitalu smarować. Tak grubo, że skóry nie widać, warstwa ze 2 milimetry) i w domu suszenie pupy suszarką. Metoda sprzedana w szpitalu od innej mamy - super skuteczna. Jest już ok. Ważne są też pieluchy - normalnie kupuję Dadę, ale lepiej chłonne są Pampersy. Szczególnie te z serii "sleep&play" w takim pomarańczowym opakowaniu. Dodatkowo mają wyciąg z rumianku. Z ubieraniem na noc to też mam problem. Znowu mi się dziecko potem zlało. Było 22 stopnie w nocy, bo M zapomniał pieca wyłączyć. Ubrana była w body długi rękaw i półśpiochy. Jeden kocyk z mikrofibry (zasypia z nim, więc musi być). Co do kataru, to ja inhalacji nie stosowałam, ale możliwe, że to dobry pomysł. Też się martwię zmianami pieluch w żłobku. Obawiam się, że te panie robią to "na komendę", czyli powiedzmy co 3 godziny. A jak dziecko narobi zaraz po zmianie pieluchy, to tak chodzi. I efekt w postaci odparzenia murowany :( Zobaczymy jak u nas będzie. Dzisiaj Młoda do żłobka idzie znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to z kolei zakochiwalam sie ciagle, od 7 roku zycia non stop! Na poczatku zawsze w starszych - duzo starszych, potem w rownolatkach a potem mi znow wrocilo ze jednak w starszych :) moj M jest starszy o 6 lat. Ale wiadomo ze za motylami sie czasem teskni :) choc jakos z M one nie do konca ulecialy - chyba to nas wlasnie trzyma razem - ze kilka tych motyli jeszcze w nas fruwa :) U nas nigdy nie bylo odparzen cale szczescie, czasem jak jest kilka kup dziennie i kiedy mial takie twarde kupy to pupa rzeczywiscie byla podrazniona i czerwona - ale generalnie robie tak ze jak przewijam to zawsze po wytarciu mokra chusteczka wysuszam dokladnie suchymi chusteczkami wszystkie faldki i zakamarki. I dopoero na suchutka skore smaruje cieniutenka warstwe sudocremu (w okolocach odbytu) i linomagiem albo tez sudocremem pachwiny jesli tez sa lekko zaczerwienione. I orzh asteonym przewijaniu juz skora jest zazwyczaj ladna. Tez mamy problem z ubieraniem na noc ale najlepiej jest w rampersach z dlugimi rekawami i nogawkami + cienkie i nieuciskajace skarpetki. Musze kupoc jakies pajace tylko sie wybieram jak sojka za morze a tu w zasiegi spaceru nie mam takiego sklepu. Titucha bardzo dobrze ze pogonilas tamtego. Wszelkie patologiczna zachowania trzeba ucinac w zarodku bo to potem sie rozrasta i jest tylko gorzej. Jak ktos ma problem ze soba to niech spada. Mialam w zyciu kilka niezdrowych relacji, w tym jedna bardzo niezdrowa i wiem, ze od takich ludzi trzeba sie trzymac z daleka i nie dac sie wciagac w zadne gry. Tylko czysta, prawdziwa, NORMALNA, szczesliwa relacja. Zycze ci szczescia i Lusi tez! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha to pisz na bieżąco o tym zakochaniu:) ojj zazdroszcze ci:) iwka 78 u mnie w żlobku w temacie przewijania to bylo tak ze faktycznie bywalo ze bralam pieluszki i taśmowo przwijalam dzieci. ale i tak co chwila sie patrzyło czy sa suche, kupe od razu sie przewijało. to juz był taki odruch sprawdzania co chwila. fajnie bylo wtedy ,bardzo dobrze wspominam ta prace. wiadomo ze czasem moze byc tak ze sie nie zauwazy ,nie poczuje ze dziecko ma kupe itp. ale skoro zwracasz uwage po raz kolejny i nadal pupa czerwona po żłobku to tak nie powinno byc. u nas nadal jako tako. mam jednego chlopca co 2 dzien u mnie. mama dziewczynki milczy (tak jak przewidzialam) moze bedzie jeszcze jedno dziecko po znajomosci..ale boje sie zapeszac. partyk ma katar i mial stan podgorączkowy ale na szczescie(odpukac) nie ma tragedii i ja zdrowa. phoney pisz jak tam postepy Tadzika:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój śpi w pajacu a przykrywam go kocykiem polarowym lub taką leciutką kołderką, do wczoraj myślałam że wszystko ok ale znajoma, która odbierała Tymka stwierdziła, że sam pajac to za mało (najlepiej jeszcze body i skarpetki), że mu zimno bo czkawki dostał i przez pół godziny musiała go rozgrzewać (czytaj opatuliła go dwoma kocami i usypiała na rękach 30 minut) no i zgłupiałam, tak ciepło to ja go jako noworodka ubierałam, teraz kark ma ciepły, ale stopy zimne (mój M tez tak ma więc myślę że to po nim i się nie przejmuję) co do żłobka - to młodego oglądała pediatra i powiedziała, że katar na zęby ma, więc powtórzyłam to samo w żłobku i go przyjęły Iwka pisz jak Ania dziś się czuje po żłobku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka - Młoda jeszcze w żłobku :) Kamery działają, wygląda na to, że wszystko jest ok :) Dziewięcioro dzieci i trzy panie. Takich maluszków jest trójka. U Ani też się pojawił katarek wieczorem i z rana i trochę kaszel. Zauważyłam też rano jakby dolną lewą jedynkę na horyzoncie, ale nie jestem pewna... Może więc te objawy są z pierwszym, wyczekiwanym zębolem związane. A z czkawką, to się nie daj wpuścić na minę. Tylko u noworodków czkawka jest związana z wychłodzeniem. Zimne "końcówki" też są normalne, bo termoregulacja u dzieci do około roku nie działa jak należy. Ania też czasem ma chłodne rączki albo stópki a kark ciepły. I ja się karkiem sugeruję i tym, jak się zachowuje. Poza tym ona ma już gęsią skórkę, jak jej zimno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Body i pajac to chyba wlasnie bardziej dla noworodka. Choc oczywiscie zalezy jaka temperatura nest w pokoju. U nas 21 stopni, czasem spada do 20 i owszem jak sie mlody rozkopie przy tej temperaturze to jest zimny caly, lacznie z karkiem. Stad wlasnie skarpetki i ciagle przykrywanie koldra. Choc wiadomo ze jemu sie lepiej spi na kodrze niz pod :p Dzis nietypowo kornel.padl mi o 12.15 i spi do teraz (u nas godzina do tylu w stosunku do czasu polskiego). A dzien piekny wrecz wiosenny wiec siedze jak na szpilach by wyjsc na spacer :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha ale romantyzmem powiało :). No kochana dzięki Tobie forum odżyło i myślę, że wszystkie Ci ogromnie kibicujemy i trzymamy kciuki. Dawaj znać na bieżąco o wszystkich nowościach :):):) Ale fajowo....................... Co do odparzeń - u nas Sudocrem jest na co dzień wiec za bardzo nie zdaje egzaminu gdyż skóra jest do niego po prostu przyzwyczajona. Ja polecam starą maść TERMENTIOL (mi poleciła położna) i extra się sprawdza + oczywiście wietrzenie. Pomysł z suszarką rewelacja, muszę spróbować, tylko czy moje dziecię pozwoli sobie na takie zabiegi he he Co do ubranek do spania - zazwyczaj pajace, jednak mam 2 piżamki (spodenki + góra na długi rękaw) i u nas super się sprawdzają. Maja nie lubi zakładania pajacy, a te na zatrzaski na nogawkach to już w ogóle masakra a taka piżamka to super sprawa. Muszę kupić więcej, na prawdę polecam, ponadto jak mała wojuje rano w łóżeczku to pajace jej sie zsuwają a tak do piżamki zakładam skarpety i jest ok. Przykrywam kołderka taką normalną. Ja też sugeruję si e karkiem, u mojej nawet latem rączki i nóżki były zimne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×