Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

A co do tego, iż nosimy pod serduszkiem córeczki to powiem Wam, że i ze mną jest źle. Mąż jak do mnie coś mówi to muszę to bardzo powoli przetrawiać... patrzę wtedy na Niego a On ma wrażenie jakby po Chińsku mówił :) bo dopiero po pewnym czasie jak już przetrawię zadaję Mu pytania pomocnicze hehe :) w sumie ciekawe zjawisko. Luśka ja wiem, że kasa jest ważna, miałam podobny dylemat... tzn u mnie była opcja, że pojadę do miasta rodzinnego rodzić a mąż zostanie pracować, bo kredyty i to i tamto... ale przedyskutowaliśmy to na spokojnie i doszliśmy do wniosku, że jednak On weźmie wolne na czas porodu i pierwsze dni (musi niestety dołożyć do interesu). Jednak uznaliśmy, że chcę aby poznał maleństwo od początku, jak się je myje, przewija i opiekuje... gdyby był weekendowym tatusiem miałby wymówkę, że nie pomoże, bo nie potrafi itp. A poza tym nie chciałam, żeby dziecko było Mu obce. Mi naprawdę byłoby wygodniej rodzić tam u mamy, bo mam całą rodzinę "w kupie" i mnóstwo znajomych więc odwiedzinom by nie było końca :) ale wybrałam jednak opcję taką, iż chcę żeby M od początku budował więź z dzieckiem. Każda sytuacja jest inna więc niestety musisz sama wybrać, jeśli masz kogoś kto Ci pomoże to zastanów się. Ja tu jestem zupełnie sama dlatego musiałam wybrać albo mniej kasy albo mama i rozłąka z mężem na miesiąc lub dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny!! Nie wpadajcie w panikę z tymi majtkami. Majtki trzeba zdjąć tylko na obchód. Nikt wam nie będzie zaglądał pod koszulę na korytarzu. Poza tym jak będziecie leżały i odpoczywały, to dla waszego krocza i komfortu będzie wygodniej jak sobie je zdejmiecie i będziecie wietrzyły krocze z podkładem poporodowym po sobą. A swoją drogą tyle się mówi o rodzeniu po ludzku, a ja mam 2 porody za sobą, czeka mnie trzeci i już mam gęsią skórkę jak sobie pomyślę, że jakaś pinda z położniczego miałaby być niemiłą bo ma akurat zły dzień, albo po prostu jest pindą. Naprawdę trafić na wspaniały personel jest bardzo ciężko, przynajmniej ja miałam pecha. Zawsze trafiały mi się skrajności, jak jedna pielęgniarka była super miła, to druga nadrabiała wredotą. Boję się też bakterii odszpitalnych opornych na antybiotyki mimo że nie miałam żadnych przejść, ale moja siostra miała z każdym swoim dzieckiem. Tyle się zresztą teraz o tym mówi...Moja Milenka też zresztą ma gronkowca złocistego, ale nie jest to przyrost patologiczny i mówią, że ponad 90% ludzi jest nosicielami. Moja ma szpitalnego :-(, a rodziłam przez cesarkę. Najzwyczajniej się boję tych dni w szpitalu, ale pocieszam się, że te kilka dni jakoś przetrwam i potem będę cieszyła się maleństwem w domku. Tak sobie myślę, że jak jakaś pinda mnie w szpitalu źle potraktuje, to jej nagadam, ale wiem że jak przyjdzie co do czego, to będę przerażona i zacisnę zęby, żeby się czasem nie odegrały na mojej dzidzi albo na mnie :-( BOJĘ SIĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o zesz kurcze kupilam te podklady tylko ich dlugosc to jest kosmos heh az sie zastanawialam czy napewno dobre bioreza 10szt zaplacilam 4,45 :) i wkladi laktacyjne 30szt 13zl ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej mamuśki! co do porodu, to ja od zawsze panicznie się go bałam, ale ostatnio zaczyna mi być wszystko jedno... wyobrażam sobie, że jak się zacznie to będę w takim szoku, adrenalina mi tak podskoczy, że będę robiła tylko to co mi każą (mąż, lekarze, położne)...a później będzie "po". nie czytam na temat porodu książek, netu, nie oglądam filmów. wolę być nieświadoma. jak przyjdzie co do czego to będę słuchała położnej( zamierzam mieć swoją/opłaconą) i wierzę, że będzie ok:) po tym weekendzie powinnam być już po malowaniu/odświeżaniu mieszkania. będę mogła zacząć porządkować i układać - wić gniazdo:) luska, mój M dostał propozycję wyjazdu na cały listopad i ja akurat się na to zgodziłam a nawet go zachęcałam(co nie znaczy, że nie mam obaw i lęków jak sobie poradzę). uznałam, że jeśli ma wyjechać to teraz, bo mimo, że będzie ciężko to jakoś sobie poradzę, natomiast gdyby miał wyjechać po narodzinach malucha to to już sobie tego nie wyobrażam. chcę żeby był z nami. sytuacja jest o tyle inna, że wyjazd M nie jest związany z koniecznością lepszego zarobkowania ale z okazją do zdobywania doświadczenia zawodowego i rozwoju. decyzja trudna ale pewnie sobie poradzisz:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mamuski :) U mnie zakupy ruszyły pełną parą. Zdecydowałam, że muszę kupić resztę "strategicznych" rzeczy w trybie pilnym dla własnego spokoju przede wszystkim ;) Tak więc wczoraj przyjechało łóżeczko, materac, przewijak, pieluchy tetrowe i flanelowe i laktator. Czekam jeszcze na pościel, bo w końcu zdecydowałam się kupić. Dzisiaj odwiedziłam też aptekę i zakupiłam niezwykle seksowne majteczki "ażurowe" w rozmiarze adekwatnym... Niezłe są :-P he, he! Mam w nosie, czy będzie je wolno nosić, czy nie. Najwyżej będę się konspirować jak terlikula ;) Te mega podpachy również nabyłam. Ależ gigantyczne są... To nie napawa optymizmem na temat pierwszych dni po porodzie... Cóż, trzeba przetrwać... Będzie survival :) Zakupiłam też kolejne opakowanie Musteli na rozstępy, bo ze względu na gabaryty brzuszka zużycie wzrosło. Fajnie, bo dostałam trochę próbek dla Malutkiej, a to są dobre jakościowo rzeczy. Na razie rozstępów u mnie brak. Może jednak ten preparat działa...? Mam wrażenie, że zbladły nawet te, które były na biodrach z okresu dojrzewania. W końcu jakiś plus z tej ciąży :) Wczoraj mieliśmy pierwsze zajęcia w szkole rodzenia. No i już wiem, że w Międzylesiu rodzić nie będę. Położna powiedziała wprost, że znieczulenie u nich nie istnieje. To położna decyduje, czy je dać pacjentce czy nie. Jak to ujęła, "krzyczy wiele kobiet, ale dobra położna wie, przy którym krzyku należy podać znieczulenie". Ciekawe skąd niby wie. W zależności od oktawy???!!! Do tego argument w postaci "kiedyś kobiety rodziły bez znieczulenia" nie przemawia do mnie. Kiedyś nie było też narkozy, antybiotyków i wielu innych rzeczy. Rozumiem, że są argumenty przeciwko ZZO, ale na pewno nie te, które ta Pani przytoczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamita , ja miałam też nacinane krocze. Przysięgam że to nie bolało bo jest to robione w kulminacyjnym momencie skurczu i nawet nie wie taka kobieta że ja właśnie nacieto. Wiadomo że najgorszy jest pierwszy tydzień, zanim usuna szwy ale nic nie boli. Pamiętam że pierwszy seks zrobiłam z mężem po ok 4 tygodniach. A na wizytę w 6 tygodniu po porodzie to do gin poszłam jak nowka sztuka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Dziewczyny, ja też będę sama i to tuż przed porodem - termin mam na 27.12, będę rodzić w Wawie i już na początku grudnia będę w Wawie czekać na poród samiuteńka z miesięcznym zapasem, a ukochany będzie w tym czasie w Trójmieście. Jeśli urodzę w terminie to będziemy razem, ale jeśli np. 2 tyg przed to już będzie problem - też się tego boję, że nie dam sobie rady i boję się zacząć rodzić będąc sama w domu... do szpitala daleko i co - chyba będę wołać taxi... Ale jakoś trzeba sobie poradzić, nie mamy możliwości by On ze mną był przez miesiąc przed porodem. W razie gdyby zaczęło się wcześniej - dzwonię do Niego i niezależnie od pory dnia i nocy - wsiada w auto i pędzi do mnie do Wawy :)) Oby scenariusz wydarzenia okazał się nam sprzyjający i oby nasz synek cierpliwie doczekał terminu :) Pozdrawiam wszystkie czekające na swoich ukochanych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
gosik96, jestem w identycznej sytuacji :) ja w domu, M w pracy za granicą. jeśli mały urodzi się w terminie(ewentualnie tydzień przed), to M będzie z nami, a jeśli akacja zacznie się wcześniej to ja do szpitala i tel do M, a on wsiada do auta i jedzie do nas(5h drogi).termin mam na 24.12 więc też podobnie:) jeśli urodzimy w terminie to większość mamusiek z forum będzie już "po", niektóre będą już miały prawie miesięczne bobaski:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm no to w sylwestra bedziemy mialy darmowy koncert w domu:)ja mam termin na 25.12 ale podobno z dziewczynka zawsze wczesniej sie urodzi i tak od 10 grudnia mam na siebie uwazac:))Pogoda normalnie tak nastraja ze hoho nic tylko lezec a mialam pranie zrobic..mamusie zastanawialam sie nad jednym po porodzie w jakim czasie juz jest krwawienie ?? bo tak mysle ze obolale po porodzie to same sobie nie damy rady z tym podkladem nie mowiac o zalozeniu sexy majteczek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz po naturalnym porodzie zaczynasz krwawic. Nie mocno ale się krwawi. Co do majtek, ja miałam zwykle bawełniane nie ściągałam ich na obchod lekarz zaglądał lub nie jak wygląda ta krewna wkładce i tyle. Ale o moim szpitalu też i pisali i mówili głupoty że nic nie można mieć na tylku. Nie panikujcie. Spokojnie. Tylko co by się nie działo polecam zwykle podpa ski nigdy nie always bo będzie się rana zaparzac. W domu też lepiej jest bez majtek choć ja kombinowałam żeby nie brudzić. Po każdym wyjściu do toalety mycie i osuszanie ręcznikiem papierowym i dodatkowo suszarka. W zasadzie w domu używałam już zwykłych podpasek na noc belli chyba ale nocne sa po prostu większe a i tak całe pierwsze dni będziecie leżały z dziećmi przy piersi... W razie czego pytajcie to jeszcze podpowiem co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeżeli chodzi o te majtki na obchod zdjąć czy nie, to sa polożne i zawsze przed z samego rana możecie spytać. Polecam normalne bawełniane majtki nie stringi. Te siatkowe kupiłam ale wyrzuciłam bo do niczego się nie nadawały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Marcyś, no to mamy rzeczywiście identyczna sytuację :) twardym trzeba być, nie miętkim, hehe. Już sobie wyobrażam jak dzwonię po taksówkę mówiąc, że proszę o punktualne przybycie, gdyż zamierzam rodzic :)) A co do terminu, to swiateczno sylwestrowy czas nie ucieszył poloznej, z która zamierzamy rodzic, śmiała się, że sobie nieźle wybraliśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć u nas dzisiaj słońca jeszcze nie widać, nawet jakieś chmury się majaczą, ale pewnie to kwestia godziny, kiedy zacznie znowu grzać :-) wyobraźcie sobie, że wczoraj spędziłam dobrą godzinę w necie na głupie szukanie proszku/płynu do prania dla dzieci. i co się okazało? że tutaj prawie nikt nie używa specjalnych produktów dla dzieci, ale zwykłych, tyle, że bez płynu zmiękczającego (a jeśli już to ocet do zmiękczania). udało mi się wyszukać jedynie nazwę z jednego i tyle. a prawda taka, że w sklepie jeszcze nie udało mi się go spotkać.hhmmmm. Jeśli chodzi o podpaski Always- potwierdzam, również słyszałam, że absolutnie nie pomagają w gojeniu się rany po porodzie. też myślałam, aby oprócz jednorazowych majtek, zabrać mimo wszystko jakieś bawełniane spisane na straty. Iwka, no to nieźle Was pouczyła położna.gratuluje jej podejścia fju fju. już chyba pisałam kiedyś, że nt położnych i znieczulenia to największe znaczenie ma u tych "doświadczonych" powiedzenie "bo za jej czasów..." ech, szkoda pisać. ale chociaż dowiedziałaś się tego teraz a nie np próbując wyciągnąć wysokie "C" podczas porodu ;-) ja również na razie nie daję się rozstępom, ale coś czuję, że długo mój brzusio nie pociągnie...mam wrażenie, że skóra mi trzaśnie jak za ciasne jeansy na tyłku przy mocniejszym kopie Tośki. no i do tego cyc zaczął rooooosnąąąććć, że hej. też mam Mustelę, ale w dalszym ciągu nie wiem czy to krem czy ogólnie tzw geny.hm. ledwo skończyłam pisać i o- proszę bardzo- słońce już daje czadu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Ja też mam Mustelę i póki co zero rozstępu oprócz tych kilku na styku ud i pupy - z czasów dojrzewania. Ale brzunio - odpukać - ładny, choć naciągnięty bardzo. Smaruję dwa razy dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarówka 111888
Dziewczyny, widzę że bardzo stresujecie się tymi majtkami poporodowymi. Kupcie sobie, całe z siateczki, dobrej firmy HARTMANN, przepuszczają powietrze i "podobno" właśnie dzięki tej siateczce i przepuszczalności powietrza, lekarze nie mają nic przeciwko nim. Ja sobie je kupiłam 6 szt. , będę miała cesarkę. Podaję linka http://www.abcmalucha.eu/141,hartmann-majtki-siateczkowe-wielorazowe-poporodowe-1-s-m-l-xl.html Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężarówka, dzięki za podpowiedź. Chociaż to nie majtki akurat wydają nam się stresujące ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dziewczyny ja też dołączam do grona "samotnych" mam. Mój mąz do końca listopada jest jeszcze w Sosnowcu a ja już w Słupsku. mają ściągnąć mi pessar najprawdopodobniej w 37 tyg i odstawic wtedy tesz Fenoterol. Nie wiem jak zareaguje mój organizm- czy wytrwam do terminu czy "posypie" sie zaraz po usunięciu pessara. Co do podkładów itp. Podczas pierwszego porodu miałam ze sobą duże podpaski i tzw. pieluchy jednorazowe z Belli. Do tego majki siatkowe. Nigdy nie sciągałam ich do obchodu. Lekarz zazwyczaj patrzył na wkładke. Zobaczymyu jak tym rzem będzie :) A rozstępy... długo ich ni ebyło ale dzis zauważyłam ze pojawiło się coraz więcej czerwonych kreseczek od dołu brzucha. A od 4 miesiąca smaruję balsamem przeciw. Na to chyba nie ma reguły. :) Pozdrawiam Wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć mamuśki Coś mnie złapało, czuje się okropnie :( dzis rano byłam oddać mocz i krew, wróciłam do domu i zjadłam śniadanie i .. zaczęło się. Okropna biegunka, leje się ze mnie górą i dołem i strasznie boli brzuch :( wydaje mi się że to żołądek i nie ma za wiele wspólnego z dzieciątkiem ale zadzwoniłam w końcu do położnej bo chyba zaraz się odwodnie :( kazała przyjść do gina przed 14 bo to jednak musi być sprawdzone... jak to określiła "musimy sprawdzić czy przy takiej biegunce coś tam na dole się nie otwiera" :( Masakra Oby wszystko było ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow Misia, to kiepsko ;-( 3mam kciuki, żeby to była "tylko" grypa żołądkowa koniecznie daj znać po wizycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia uważaj na siebie, pij dużo wody żeby się nie odwodnić. Na pewno to nic złego tylko się wymęczysz bidulko :( niektórzy twierdzą że cola prawdziwa pomaga ale nie każdy lubi i dzidzia da Ci wtedy popalić bo to słodkie ale podobno skuteczne. Trzymaj się. U nas też pochmurno i ponuro, mój M właśnie zmierza do domu bo nie da rady pracować miał wczoraj ciężki zabieg usunięcia nerwów z zęba :( i dziś ból nie daje Mu myśleć. Chęci brak do jakichkolwiek czynności. Zrobię obiadek przytulę się do M i będziemy dziś razem odpoczywać :) Miłego dnia dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia uważaj na siebie, ja wczoraj pojechałam do ciuchlandu - wyprzedaż -50% wszystko, no i znowu wyszłam z reklamówką ciuszków - bodziaki, pajace i kombinezon no ale jak były po 2,5 -4 zł/szt. to ja nie brać ;) w poniedziałek wizyta i l4, a od wtorku - środy sprzątanie a potem pranie i prasowanie ;) czas zacząć doganiać Was z robotą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
ulalaaa, misia, trzymaj się i daj znać koniecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I po wizycie, bałam sie że będzie skierowanie na KTG, ale wychodzi na to że z córcią wszystko ok a to najważniejsze. Szyjka nie skraca się i chyba ta moja przypadłość nie wpłynęła na dziecko. Ja mam ścisłą dietę, nic praktycznie jeść nie mogę i mam węgiel przyjmować oraz dużo płynów w siebie wlewać, jeżeli będzie lepiej to można jutro dietę rozszerzyć a jak nie to jutro znów do lekarza albo do szpitala. Czuje się troszkę lepiej i spokojniej, czekam na M. Najgorsze że dzis Szkoła Rodzenia i zastanawiam sie czy jechać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, Odpuść dziś . Pozwól się zregenerować swojemu organizmowi. Sama widzisz że nie czujesz się rewelacyjnie.. Dobrze że z dzieckiem wszystko ok. A ktg to nic strasznego tylko trzeba leżeć trochę... Dobrze że wszystko się dobrze skończyło. :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
No to oby szybko ci się poprawiło :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misia, cieszę się, że to nic z Dzidzią. i lepiej zostań w domciu, dziś odpoczynek pomoże i Tobie i córci bardziej niż zajęcia w szkole rodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, 3maj się tam i kuruj. Ja też miałam problemy, górą i dołem leciało, skurcze żołądka, niestety leżałam w szpitalu. Ale Dzidzia nic z tego nie odczuła, tylko mama się wymęczyła, jutro będzie na pewno lepiej. Szkołę rodzenia na pewno bym odpuściła, i dla własnego dobra, i dla dobra innych mam, bo może to grypa żołądkowa/ wirus jakiś, którą można się zarazić. Ja w tym tyg. zostawiłam swojego M w domu, bo kaszle, i nie chce żeby ktoś się zaraził, albo krzywo patrzył, że w ogóle narażam. P.S- na szkole dowiedziałam się banalnej rzeczy, o której na pewno nie pomyślałabym- przygotować dla osoby odbierającej nas ze szpitala po porodzie- fotelik do auta i kombine zonik i kocyk- rzecz oczywista, ale i też dla nas ciuchy, w które my się ubierzemy :D -mój M na pewno wybrałby sam to, w co się albo nie mieszczę ;) 3majcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misia, trzymaj się ciepło i dużo odpoczywaj :-) Dziewczyny...nie mam komu się wyżalić, wydaje mi się, że nikt mnie tak nie zrozumie, jak druga ciężarna. Leżę plackiem już od 6 tygodni, przede mną jeszcze perspektywa 8. Moja roczna córeczka wychowuje się w zasadzie bez mamy, bo zajmują się nią teściowa i mąż :-( Na dodatek na wizycie ostatniej u gina dowiedziałam się, że to że miałam cesarkę rok temu, nie jest bezwzględnym wskazaniem do kolejnej i ostateczną decyzję podejmuje lekarz na dyżurze. Więc to że mój gin wpisze mi w kartę wskazanie do cesarki, wcale o niej nie przesądza. A ryzyko pęknięcia macicy podczas porodu sn po tak świerzej cesarce jest duże, a wychodzi na to że muszę powierzyć swoje i dzidzi życie i zdrowie nieznanej mi osobie. Jestem totalnie przerażona!!! Oczywiście mogę zapłacić za cesarkę ale nie stać mnie żeby wywalić conajmniej 2 tys., podczas gdy chcę zachować krew pempowinową. Moja kondycja psychiczna jest w opłakanym stanie. Nie dość, że to leżenie, to jeszcze dodatkowe problemy związane z porodem, strach przed opieką lekarską i pielęgniarską, bakteriami odszpitalnymi, komplikacjami poporodowymi itp. Mój próg odporności na stres właściwie już nie istnieje. Szybko się denerwuję i płaczę. Wiem, że to źle dla dzidzi i czuję się z tym jeszcze gorzej co tylko pogłębia mój stan. Mówię sobie że jestem beznadziejna bo nie potraqfię tego opanować i krzywdzę tym własne dziecko. Czuję, że dopadła mnie depresja. Przede mną jeszcze 8 tygodni a potem hormonalny "hi life" ,jak przy córce. Bardzo się cieszę na kolejną dzidzię, więc tym bardziej mam żal do siebie za swój obecny stan. Móm mąż stara się mnie wspierać, ale nic nie potrafi poradzić na moje emocje. Ja go rozumiem, jemu też jest ciężko :-( Do tego jeszcze te nocne koszmary!!! Dzisiaj np. śniło mi się, że urodziłam bliźniaczki i one spaliły się w piecu!!!! Wyciągałam je stamtąd martwe!!!!Jest mi tak ciężko, że czasem łapię się na tym, że wolałabym zasnąć i się nie obudzić! To chore!!! To powinien być najpiękniejszy stan w życiu kobiety a mi jest wstyd komukolwiek powiedzieć o tym, jak źle się czuję, bo wszyscy uważają, że jest mi wspaniale, bo sobie leżę, odpoczywam i ma mi się kto zająć dzieckiem. Trudno mi się "trzymać dzielnie', choć się staram. Jestem okropną matką :-((( Przepraszam was bardzo, że zepsułam wam nastroje, przepraszam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, współczuję szczerze.. Nie jestem jeszcze Matką, która potrafi w 100% potrafi sobie wyobrazić to co czujesz, ale łezka mi się zakręciła... Myślę, ze najlepsza byłaby rozmowa- w 4 oczy- z przyjaciółką, Mamą, siostrą, żebyś to z siebie wyrzuciła i raz a dobrze wypłakała, bo tłumisz to w sobie. A może z M taka rozmowa? A może on daje Ci złe samopoczucie, ze względu na Twój stan, albo nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo cierpisz? - na pewno rozmowa z kimś bliskim, kto nie oceni, tylko przytuli i pocieszy, a może nawet i rozśmieszy ;)? Mój M nie zdawał sobie sprawy jak się czuje, choć nie w takiej kwestii jak Twoja, i musiałam się popłakać, wyżalić, aż zrozumiał, choć długo mu to zajęło. Albo list..?? Do kogoś bliskiego, wiem że może to brzmić dziwnie, ale według mnie taki list czyni cuda. Nikt Ci nie przerywa, płaczesz i piszesz co Ci serce na kartkę przeniesie, nikt nie przerywa, nie dopytuje... Nie znam szczegółów, dlatego oto moje pomysły. I oczywiście "trzymaj się dzielnie", tym bardziej ze względu na Twój stan :P:P:P Ale uważam i jednocześnie, że większość z nas dostałaby małego jobla, gdyby znajdowała się w takiej sytuacji jak ty- ja na pewno!! Ważne, aby był to stan chwilowy, stan chwilowej słabości, a nie przerodził się właśnie w stan depresyjny, o którym wspomniałaś! Gdyby nie chodziło o ciążę, poleciłabym cichą przyjemną knajpkę, psiapsiółkę, żubrówkę z sokiem jabłkowym, i lżej by się zrobiło, ale to jeszcze chwilkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×