czy w tych czasach jest mozliwe dlugie zycie z jednym partnerem bez zdrad?

mam 17 lat i chlopaka z ktorym jestem juz rok, starszy ode mnie o 3 lata.. bywaja u nas klotnie, ale nigdy sie nie rozstalismy i nie mamy zamiaru, znam siebie i wiem, ze jak kocham to do konca, jestem bardzo wrazliwa emocjonalnie, przywiazuje sie do osob i rzeczy.. ale jak czytam te wszystkie tutaj posty to boje sie ze skoro tak wszedzie jest to u mnie dobrze byc wiecznie nie moze.. boje sie ze moj chlopak w koncu sie znudzi mna i zacznie krecic na boku..

jak lubisz krochmal,gówniaro. tępa suka.

tepa suka? milo mi, patrycja jestem :)

Pan powyżej został porzucony w święta ;) Wybacz mu niedobory w kulturze..

spierdalaj. jestem diewczyną,patrycjo :) tak jak ty.

Nic z tym nie zrobisz, jeśli zdradzi to wg.mnie nie kocha, albo tylko mu się wydaje, że kocha... Dla mnie sprawa jest jasna, zdrada=koniec związku, ale różni są ludzi, niektórzy przebaczają i dalej żyją razem.

niektorzy mowia ze zdradzaja mimo ze kochaja partnerke, ale gdyby mnie zdradzil- zostawilabym bez cackania sie..

Mówić to sobie można wszystko...

szkoda ze przyszlo mi zyc w takich czasach, zauwazylam ze moi dziadkowie ogolnie ludzie starszej daty sa ze soba do konca, od gowniarza.. a w tych czasach to wiadomo- moi rodzice sa po rozwodzie, moja siostra zerwala zareczyny i poszla w tango z innym.. duzo takich przykladow..

UP