Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość The Messe

Do kobiet: Jak reagujecie kiedy jesteście smutne i partner pyta co was trapi?

Polecane posty

Gość The Messe

Jak reagujecie kiedy jesteście smutne i partner pyta co was trapi? Zakładając, że nie jesteście złe na waszego partnera i to nie on jest przyczyna waszego zmartwienia. Jak reagujecie? A) Opowiadacie mu co was trapi dzieląc się z nim swoim zmartwieniem B) Mówicie, że to nic ważnego i nie chcecie mu powiedzieć mimo jego nalegań C) Mówicie, że wcale nie jesteście zmartwione (choć gołym okiem widać, że jesteście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosktosktos_
kolejny watek gimgowna lu prawiczatka,cnotliwki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
----> ktosktosktos_ Trochę się chyba mylisz co do mojego wieku. Rozumiem, że pytanie wydaje ci się niepoważne i przez to nie warte odpowiadania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mar 30 dyszki
Ja już sporo zyje na tym swiecie i najlepiej rozladowuje napiecie dobry seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
Pytanie może nie głupie, tylko trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, która zależy od tego, co jest powodem zmartwienia, nastroju, w jakim jestem w danej chwili, atmosfery pomiędzy mną a mężem i innych czynników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
---> jnb Dzięki za odpowiedź. Rozumiem ale np "raz tak a raz tak" to też jakaś odpowiedź. Widzisz, moja dziewczyna po prostu zawsze w takich sytuacjach zaprzecza, że w ogóle jest smutna a jak ją dopytuje to mówi, że to nic ważnego i nie chce mi powiedzieć. I ja się wtedy niepokoję. Jak coś jest mało ważne, to równie dobrze można o tym nie mówić ale i nic się nie stanie o tym powiedzieć, zwłaszcza jak komuś bliskiemu zależy na tym, żeby się dowiedzieć. A jak się z uporem nie chce powiedzieć to wygląda to tak, że sprawa jest ważna ale nie ma się zaufanie do osoby pytającej i woli się z nią tym nie dzielić. Ja tak to odbieram i jej to mówię ale ona uważa, że w związku nie potrzebna jest otwartość... i ja tego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesiauczesia
ja to zalezy, raz mowie, raz nie mowie. Natomiast moj chlopak wczoraj myslal caly czas nad czyms i uparcie twierdzil ze nic mu nie jest ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no men no cry
Moze ma zle doswiadczenia (byla lekcewazona, wyszydzana, krytykowana, wysmiewana, osadzana) w dzieleniu sie z innymi swoimi troskami? Moze nie chce obarczac nimi bliskiej osoby (co tez nie jest naturalne i wyplywa z jakichs uwarunkowan z przeszlosci) obawiajac sie, ze jesli okaze slabosc to ta osoba ja opusci? Jest cos takiego jak potrzeba zaufania z jednoczesna niemoznoscia otwarcia sie na partnera - i wyobraz sobie jak taka osoba cierpi... Pragnac niemozliwego. Moze postaraj sie dac jej jak najwiecej poczucia bezpieczenstwa, stworzyc odpowiednie warunki zeby przestala sie obawiac i opowiedziala o tym, co ja trapi. Uprzedzam, ze to moze byc dluga i zmudna droga, ale jesli naprawde Ci na niej zalezy - warto, a w nagrode bedziesz miec zaufanie takiej osoby. Czyli cos co jest rownie czeste jak kilkunasto-karatowy diament. Jestem wlasnie taka osoba, mam trudnosci z otwarciem sie, z zaufaniem ale w przeszlosci mialam kogos bliskiego kto sprawil, ze zaczynalam ufac naprawde. W swoim zyciu spotykalam osoby niegodne zaufania, wychowano mnie w nieufnosci i doswiadczenie zyciowe wiele zweryfikowalo; mam obawy i zachowuje sie podobnie. Dlatego wybralam zycie w pojedynke bo po co meczyc sie nawzajem, mnie to zaufanie latwo nie przyjdzie, mam juz swoje lata, pewne urazy sie poglebily i nie sadze by nawet najwieksza praca nad tym dala jakis pozytywny rezultat. Jedyna osoba ktorej ufam jest moja wieloletnia przyjaciolka, jej moge wszystko otwarcie powiedziec ale ona sprawdzila sie "w praktyce" a co do partnerow to jakos nie mialam szczescia. Z jednym wyjatkiem ale to bylo ponad 20 lat temu i skonczylo sie nagle; zabraklo tego co otrzymalam po raz pierwszy w zyciu i czasem tak sobie mysle: dlaczego los zabiera biedakowi jedyny grosz, dlaczego nie zabierze tym co maja duzo wiecej, przeciez oni nie odczuliby straty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
Też właśnie tak się domyślam, że to musi mieć przyczyny w jje przeszłości. Ale o tym ona oczywiście tez nic nie chce powiedzieć, mówiąc, że nic z tych rzeczy, że ona po prostu tak ma. Ale w tym miejscu gdzie u innych ludzi jest otwartość u niej jest jakaś dziura, blokada, więc czuję, że coś jest nie tak. A to trwa już długo i nic się nie zmienia... Nawet jeśli czasem wymsknie się jej jakaś otwartość to za chwilę znów wraca do zamknięcia się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no men no cry
Twoja dziewczyna musi miec glebokie przekonanie, ze moze bezpiecznie dzielic z Toba swoje troski. Tutaj tkwi zrodlo problemu. Ona sie obawia, ze jej otwartosc zaprowadzi do kolejnego zranienia. Jest to lek podswiadomy. Kiedys jej szczerosc i otwartosc (moglo to byc w dziecinstwie nawet) zostala potraktowana z brakiem szacunku, moze nawet wykorzystana przeciwko niej. Moze, zamiast wyrozumialosci i pomocy, oczekuje kolejnej krytyki czy osadu, a moze nawet odrzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The Messe
Też się tak domyślam, od niej się jednak niczego nie dowiem. Ona w ogóle nie lubi kiedy wykazuje takie zainteresowanie jej osobą, jej sprawami - to ją wyraźnie niepokoi jakby niosło za sobą jakieś zagrożenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak bede robic od teraz. zawsze jak sie otworzylam przed facetem to mnie zostawial. chyba jestem zbyt poje.bana zeby mowic co mnie trapi, zreszta ani mi to nie pomaga, ani jemu. widac skoro nie mowi to wie co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mam sile i ochote
wylewam sie przed nim i opowiadam ze szczegolami co mnie meczy. A jak nie o mowie" lipa, przytul mnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janek ...

Pytamy czy możemy wziąć w usta😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×