Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość ALEKSANDRA70
Witam w ten zimny poniedziałek ,u mnie tylko 10 stopni.Hi-za-go nie mam gg a mój mail to imię i nazwisko więc sama rozumiesz że nie za bardzo.Dziewczyny dzięki za słowa otuchy naprawę się przydają.Dzisiaj całą noc śnił mi się mąż ,więc wstałam trochę zakręcona,ale cieszę się że mi się śni nie co dziennie ale jednak jest ze mną w snach.Życzę na dziś wam dużo słońca i pozytywnej energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w pogodny i słoneczny poniedziałek i muszę przyznać, że nawet dość ciepły, chociaż ranek tego nie zapowiadał. Smutna mam tak samo jak Ty, ciągle mi się nic nie chce..., wszelkie prace przekładam na później. Na "świętego Dygdy", czyli nigdy... Tak się właśnie zastanawiam, że może byłoby lepiej gdyby mnie trzepnęło porządnie, tak, że nie byłabym w stanie funkcjonować, odchorowałabym swoje, wstałabym, otrzepała się i "poszłabym" żyć, a tak tkwię w jakimś marazmie. Jestem, a jakby mnie nie było, tyle o ile, by przetrwać dzień, by zrobić jakieś domowe sprawy, bo na zawodowych jak na razie mi nie zależy, gdyż są to ostatnie dni w mojej starej pracy. I tak dzień za dniem.... Jest tylko jedna różnica, ja nie zamykam się na ludzi, nadal uczestniczę w różnego typu zjazdach rodzinnych, od kilku tygodni zaczęłam także chodzić na zumbę, koleżanka mnie namówiła i chwała jej za to, bo po rzuceniu 10.04. papierosów przybrałam już prawie 10 kilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! U mnie leje już ponad 10godzin bez przerwy. Wasze i mój oczywiście też, humory są takie jak dzisiejsza pogoda. Nawet nie chce mi się pisać. A poza tym co pisać przy tak wisielczym humorze. Do południa zrobiłam trochę zakupów kosmetycznych w Rossmannie. Do jutra jest tam fajna promocja, obniżki 40%. Obkupiłam się w niezbędne kosmetyki za niewielkie pieniądze. Zaopatrzona jestem w kremy, mleczka, szminki i inne babskie d*perszmajsy chyba aż do jesieni. Teraz czekam aż mi "dojdzie" ryż. Na obiad chińszczyzna. Na 16,oo wychodzę na zebranie i pewnie wrócę gdzieś około 20,oo. Rozleciała mi się dzisiaj parasolka składana ale biedaczka miała już prawo zakończyć swój długi żywot. Pogrzebałam biedulę w koszu na śmieci przy galerii handlowej, żeby nie nieść śmiecia do domu. To byłoby na tyle podczas tego wejścia. Mimo wszystko pozdrawiam optymistycznie licząc na poprawę pogody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
WITAJCIE Dziewczynki na szczęście świeci słońce, muszę posadzić kwiaty na tarasie i w ogóle mam tyle roboty, ale nic nie robię. Jednak w poniedziałek przychodzą malarze a więc muszę się zmobilizować. A w niedzielę wyjeżdżam w delegację do Krakowa na tydzień. I w ogóle w moim życiu burza, nie myślałam, że mnie coś takiego jeszcze spotka. Wniosek taki- u mnie nie może być spokojnie- ciągła jazda bez trzymanki w życiu i haos. Mam ciągle mętlik w głowie i sama nie wiem już co czuję, ale będzie dobrze a nawet bardzo dobrze, musi być- piszę tak choć wiem , że to moje pobożne życzenia a los bywa różny. Tym bardziej, że zdrowie mi szwankuje.Ale co tam - kto powiedział, że ma być łatwo. Dobrze, że córka lepiej się czuje. Pisząc do Was nabrałam energii, choć rano było kiepskawo. Pozdrawiam Was serdecznie. Życzę zdrowia Dziewczynki i stabilnego nastroju, bo wiem jak wykańczają huśtawki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Witaj Magnolio42. Miło czytać, że zaczynasz się "zbierać".Widzę, że podobnie jak ja, kiedy masz dużo zajęć i obowiązków nie masz czasu na zastanawianie się nad sobą. Czas wtedy bardzo szybko mija i jakoś jest. Gorzej w dni wolne od pracy, święta. Myśli uporczywie wracają do tego co było kiedy byliśmy razem z naszymi mężami i ponownie życie staje się beznadziejne. Te myśli nie opuszczą nas chyba do końca naszych dni. Istnieje jeszcze nadzieja, że Ty młoda osoba ułożysz sobie życie na nowo.Życzę Ci tego z całego serca. A teraz trochę o codziennej prozie. Wczoraj padało u nas bez przerwy przez ponad 13 godzin. Dzisiaj trochę chmur i trochę słonka no i o wiele cieplej niż przez ostatnie kilka dni.Mam nadzieję, że wytrzyma ta pogoda do mojego późnego powrotu do domu. Mam bardzo pracowity dzień. Pozdrawiam wszystkie Babeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksama
witam i pozdrawiam Was dziewczyny czytam wasze forum i chciałabym się dołączyć. Jestem 4 lata wdową dzieci mieszkają poza domem wiec jestem sama ale nie samotna tak podkreślam wszystkim. Jednak wieczory są czasami tragiczne, płaczę, płaczę i zmęczona od płaczu zasypiam. Do roku po śmierci byłam wrakiem człowieka, pracowałam, pracowałam ale radości nie było. U znajomych poznałam mężczyznę który usiłował się zemną umówić po kilku jego próbach dla świętego spokoju umówiłam się. I od tej pory życie się dla mnie zmieniło, zaczęłam o siebie dbać, modnie się ubierać, poczułam że na nowo zaczynam żyć. Nie trwało to długo facet mnie zostawił dla innej, był to dla mnie wielki cios, wróciła dalej żałoba jeszcze większa rozpacz. Teraz jest już dobrze, wypisałam sobie zalety być samym i lista była bardzo długa więc teraz jak mi jest bardzo źle biorę ją i czytam. Tak sobie radzę. siebie dbać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Od 3 dni nie mogłam wejść na nasza strone. Czy Wy tez macie z tym takie kłopoty? Zamierzam dzisiaj odpoczywać. I nie wiem czemu obudzialm się tak wcześnie, zamiast pospać. Może nadrobię spanie potem. Nastroje, widze, rozne. Tak to wlasnie jest w przyrodzie, raz swieci slonce, a raz pada deszcz. reenka, no ta pogoda w Dzien Matki zaskoczyla nas. Szkoda ze grill nie wyszedł, ale i tak ten dzień Ci się udal, a to ważne. Jakie babeczki robilas? Niunia, kilka lat temu rzucilam palenie i przytylam 11 kg. Masakra. Troche trwalo zrzucenie tej nadwagi, ale się udało. I jestem z siebie bardzo zadowolona, ze dalam rade. Ty tez się trzymaj, bo warto. Andi, fajnie ze skorzystalas z promocji w Rossmanie. Mnie się niestety to nie udalo, ale koleżanki, które zrobily zakupy, sa zadowolone. Z takich okazji trzeba korzystać. Magnolia, udanego wyjazdu do Krakowa zycze. Dawno tam nie bylam. Może warto byłoby kiedyś się wybrać na kilka dni i pozwiedzać? Chodzi to za mna od jakiegoś czasu. Smutna, zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje wpisy. Podziwiam Twoja energie w zajmowaniu się synkiem. Przeciez to male dziecko, a wszystkie obowiązki spadly na Ciebie.Czasami trzeba się zmuszać, tak jak piszesz, ale takie momenty ma przecież kazda z nas. To chyba po prostu zmeczenie. Hi-za-ga, a Ty zawsze pelna optymizmu. Super. Aleksandro, sily zycze. ksama witaj. I pisz. Będzie nam milo. Od jakiegoś czasu zyje przygotowaniami do slubu syna. To niesamowite uczucie, ta swiadomosc, ze dziecko, które jeszcze niedawno było malutkie, zakłada rodzine. Alez ten czas leci..... Milego i spokojnego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witam dziewczyny. Nie pisałam długo ale miałam ciężkie dni i na nowo po raz kolejny musiało się we mnie wszystko poukładać , wygładzić, wyciszyć. Na razie jestem na etapie kombinacji czy zmienić miejsce pracy czy zostać w obecnej, sama nie wiem co robić. Może jestem już za stara na takie zmiany? ale z drugiej strony znalazłam pracę po wielu latach urlopu :) to nie powinnam obawiać się zmian, chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Nie ma sprawiedliwości nawet w pogodzie. Zróbcie to co ja, żeby choć przez chwilkę ogrzać się plażowym słoneczkiem. W Kołobrzegu, Świnoujściu, Międzyzdrojach, Mielnie i innych miejscowościach zachodniopomorskiego ludziska leżą na leżaczkach i nie mają pojęcia, że na Dolnym Śląsku tak zimno i deszczowo. Oczywiście to bieganie po plażach dzięki naszym komputerom. Nic innego nie wypada jak złapać jakąś fajną książkę i zameldować się w sypialni pod cieplutki koc. Pogoda u nas nie wytrzymała nawet do końca procesji podtrzymując tym samym coroczną tradycję. No i żeby było ciekawiej to po północy mieliśmy burzę. W tej chwili znów pada i jest tylko 11 stopni. A jak Wam Kochane zaczął się długi weekend? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Andi, ja niestety nie mam długiego weekendu. Jutro musze pracować. Ale potem znowu będą dwa dni, które można wykorzystać na własne sprawy. U mnie zimno, podobnie jak i u Ciebie. Lalo w południe, teraz jest trochę lepiej, ale aura nie zacheca do spacerow. Lezalam w lozku, pod kocem, tak jak piszesz, i czytalam ksiazke. Niedlugo zrobie szybki obiad, potem wlacze jakiś film na DVD. Mój pis caly dzień spi, z krótkimi przerwami. Kto wie, czy i ja po obiedzie nie zrobie tego samego. Gdzie to słoneczko???? Deodeta, witaj. Na zmiany nigdy nie jest za pozno:)Trzymam kciuki za Twoja decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia43
Cześć Dziewczynki kwiaty posadzone, choć nie wszystkie bo zabrakło mi ziemi w szafie zaczęłam sprzątać ale wymiękłam powinna jeszcze coś przeczytać do pracy- ale mnie odrzuca dzięki Andi za miłe słowa, też leżę Kaddarko i czytam sobie bo pogoda pod psem pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i znowu tu dzisiaj jestem. Wyglada na to, ze nadrabiam zaleglosci z całego tygodnia:) Wpadlam tu na chwilke zapytać Was, jak nalezy opiekować się storczykiem. Dostalam slicznego od synow, a nie mam zadnego doświadczenia w opiekowaniu się takim kwiatem. Podpowiedzcie, bo nie mogę go zmarnować. Milego wieczoru zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorkiem. Normalnie dziewczyny nie wiem o co Wam chodzi z tą pogodąu nas dzisiaj było...pięknie:). Na procesji byłam w letniej sukience i klapkach. Po o obiedzie zaś cały dzionek spędziliśmy w ogródku, byłam u siostry, wieczorem był długi spacer i jak wracaliśmy złapał nas .... deszcz i nie powiem trochę zmoczył. Kaddarko jeżeli chodzi o storczyk to potrzebuje on prześwitującą doniczkę, korową ziemię, ale to się prosi taką już do storczyków, słońca i podlania raz w tygodniu, one wcale nie potrzebują dużo wody. Kilka lat temu dostałam od męża storczyk i zawsze, ale to naprawdę zawsze kwitł. Jedne kwiatki opadałąy i zaraz pokazywały się następne. Teraz niestety,w zeszłym roku przeprowadziliśmy się, z kwiatkiem jest coraz gorzej, nie dość, że nie kwitnie przez dłuższy czas to jeszcze pędy usychają. Przestawiałąm go już w różne miejsca, ale niestety na razie brak poprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorkiem ! Storczyk musi mieć przezroczystą doniczkę aby obserwować czy jego kłączaste korzenie żyją. W kwiaciarniach albo w centrach handlowych w dziale ogrodniczym kupuje się korę do storczyków. Przezroczystą doniczkę należy włożyć do ceramicznej doniczki. Raz w tygodniu obficie podlewam a raczej przelewam ostałą wodą , tak że do ceramicznej doniczki wypływa woda prawie do połowy jej wysokości. Zostawiam tak na kilka godzin( 2-3) i dopiero wtedy wylewam wodę z ceramicznej doniczki. Korzenie storczyka są wtedy piękne zielone. Jeżeli łodygi kwiatowe po przekwitnięciu usychają to przycinam je do miejsca w którym kończy się suchość.Łodyga przycięta, zazwyczaj wypuszcza rozłogi w miejscu zgrubienia (oczka) i znów zaczyna kwitnąć. Przyglądnijcie się dobrze liściom storczyka czy czasem nie ma na nich waciano-bawełnianych białych narośli.Jeżeli tak to kwiat jest raczej do wyrzucenia. Jeszcze z mężem kupowaliśmy specjalne preparaty, oddzielaliśmy chore kwiaty od zdrowych i próbowaliśmy leczyć z pasożyta, który nazywa się przędziorek. Najczęściej przędziorek przenosi się z innych kwiatów albo przynosimy go z kwiatkiem ze sklepu. Moje storczyki kwitną jak się patrzy. Są to kwiaty, które dostałam już po śmierci męża. W przeszłości mój mąż,który kochał zajmować się kwiatami, zrobił z naszych parapetów okiennych hodowlę różnych rodzajów storczyków. Było ich ponad 30 sztuk.Znajomi nam ich zazdrościli. Pięknie kwitły ale nikt nie chciał się nimi zajmować podczas naszych urlopów więc urlopy trwały maksymalnie 10 dni. W 2008 roku mąż porozdawał swoje storczyki i zaczął nową mniej wymagającą hodowlę cykasów. Cykasy nie kwitną i cały ich urok w pierzastych liściach. Zostało mi już tylko 5 okazów. Część rozdałam a część po prostu padła. Ale się rozpisałam. Idę sprawdzić czy nie było mnie jeszcze w łazience i szybko do łóżka. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki. Od paru dni cos robiło mi sie pod okiem i byam pewna że to jęczmień bo go dosyc czesto miewałamm kiedys, ale to jednak nie jeczmien i juz widze straszna diagnoze bo troszke poczytaląm w necie i tak se pomyślałam że podobnie jak u aleksandry gdyby żyl mąż to pewnie nawet bym sie tym nie martwila bo zaraz by załatwił wyjazd gdzies do szpitala czy wizyte u jakiegos specjalisty do ktorego by zawiozł a tak jedynie pojde do rodzinnej bo ja praktycznie z koziej wolki i na taka wizyte se moge pozwolic w moim miasteczku, eh ciagle cos. Juz chyba kiedys pisalam że ja juz nic nie chce, żadnych zmian w moim życiu jedynie żeby choroby nas omijały bo to odejmuje checi do życia. Jutro chociaz do tej rodzinnej sie przejde- o ile przychodnia otwarta bedzie- ciekawe gdzie mnie bedzie chciala wysłac. A żeby juz tak ponuro calkiem nie bylo to powiem Wam ze zmusilam sie do kupienia kwiatków na balkon, ziemi i dzis moze troche nie po bożemu bo powinnam z dzieciakami isc na procesje (ale jakos od smierci meza nie bylam jeszcze na procesji w Boże ciało bo jakos ta atmosfera spotykania tylu znajomych-w zasadzie par mnie przerasta) to zajelam sie balkonem: wysprzątałąm wsadzilam kwiatki i potem miło było posiedziec. A mały tak sie cieszył z tych kwiatkow jakby nowa zabawke dostal. Kaddarko wiesz żeby nie mały to córki nie dałyby mi tyle ochoty do życia. Duża juz calkiem żyje swoim życiem, teraz prace podlapała ale i mała juz wiekszosc czasu z kolezankami i kolegami lata po podworku, a maluszek taki mój ogonek, troche jest taki jak sie obawialam że bedzie nie bardzo męski, o byle co czasami płacze, nie chce uczyc sie jezdzic na rowerze, cale szczescie że lubi autka i narzedzia - chcialabym zeby wyrosł na fajnego faceta ktory bedzie umial duzo zrobic w domu tylko bedzie musial sam sie tego jakos nauczyc. Nawet sobie tak mysle że moze za pare lat jak oczywiscie zdrowie i finanse pozwola to kupie mala dzialeczke i tam bedzie mogl sie wykazac przy moze postawieniu altanki - znaczy takiej gotowej ale poskladaniu, pomalowaniu, on bedzie do takich narzedziowych prac a ja bede wylegiwac sie na sloneczku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna, swietny plan:) Dzieki za informacje o storczykach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna ja też młodemu kazałam uczestniczyć w remoncie, który robi jego wujek, ale on tak naprawdę nigdy nie przepadał za tego typu pracami. Jak mąż żył to go zmuszał do pomocy. Piszecie o tym, że mąż by was umówił na spotkania, pomógł w czymś poza domem. U mnie tak nie było, mąż nawet nie wiedział dokładnie ile płacimy za czynsz, czy za energię. Rzadko załatwiał sprawy na mieście, chyba, że z kartką i wytycznymi ode mnie, nawet z mechanikami od samochodu sama musiałam sobie radzić, ale zawsze był, mogłam do niego zadzwonić i wszystko z nim skonsultować. Jak był w domu, bo przez ostatnie 6 czy 7 lat to tylko na weekendy to zajmował się domem, ...nami. Jak miewał urlop, czy wolne to zawsze powtarzał, że ja nie mogę tego znieść i zawsze zostawiam mu listę spraw do załatwienia, a on by chciał tak czasem nic nie robić. Wtedy odpowiadałą, że ja poprostu nie daję czasem rady i mógłby mnie wyręczyć. W sprawach biurowych, urzędowych, lekarskich on był noga także w tym względzieumhniesię nic nie zmieniło i chyba dlatego jest mi teraz łatwiej, a że wszystko lubię mieć jak należy dlatego priorytetem były sprawy urzędowe, formalne. Wszystko, cosobiezaplanowałąm w tym względzie doprowadziłam dokońca została mi tylko sprawa jednego ubezpieczyciela, ale oddałąm ją do firmy zajmującej się uzyskiwaniem ubezpieczeń, nie mam już siły i ochoty z nimi walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz z mniejszą ilością błędów piszęz kompa syna i jego klawiatura jest do bani. Smutna ja też młodemu kazałam uczestniczyć w remoncie, który robi jego wujek, ale on tak naprawdę nigdy nie przepadał za tego typu pracami. Jak mąż żył to go zmuszał do pomocy. Piszecie o tym, że mąż by was umówił na spotkania, pomógł w czymś poza domem. U mnie tak nie było, mąż nawet nie wiedział dokładnie ile płacimy za czynsz, czy za energię. Rzadko załatwiał sprawy na mieście, chyba, że z kartką i wytycznymi ode mnie. Nawet z mechanikami od samochodu sama musiałam sobie radzić, ale zawsze był, mogłam do niego zadzwonić i wszystko z nim skonsultować. Jak był w domu, bo przez ostatnie 6 czy 7 lat to tylko na weekendy, to zajmował się domem, ...nami. Jak miewał urlop, czy wolne to zawsze powtarzał, że ja nie mogę tego znieść i zawsze zostawiam mu listę spraw do załatwienia, a on by chciał tak czasem nic nie robić. Wtedy odpowiadałam, że ja po prostu nie daję czasem rady i mógłby mnie wyręczyć. W sprawach biurowych, urzędowych, lekarskich on był noga także w tym względzie u mnie nic się nie zmieniło i chyba dlatego jest mi teraz łatwiej, a że wszystko lubię mieć jak należy dlatego priorytetem były sprawy urzędowe, formalne. Wszystko, co sobie zaplanowałąm w tym względzie doprowadziłam do końca została mi tylko sprawa jednego ubezpieczyciela, ale oddałam ją do firmy zajmującej się uzyskiwaniem ubezpieczeń, nie mam już siły i ochoty z nimi walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Mała czarna zaliczona. U nas pusto, wiadomo wolna sobota. Źle spałam, na dworze paskudnie mimo wczorajszego ładnego, bezchmurnego wieczora i tylko patrzeć jak zacznie padać deszcz. temperatura jak na czerwcowy ranek też nie zachęca do jakichś planów. Wierzyć się nie chce, minęło już 5 miesięcy tego roku. Za kilka dni będę miała 3 rocznicę samotności.Czerwiec to miesiąc, który mocno trwa w mojej pamięci. W czerwcu się urodziłam, w czerwcu podjęłam przed wielu, wielu laty pierwszą pracę, w czerwcu kupiliśmy pierwsze autko, w czerwcu rozpoczynaliśmy wiele urlopów, w czerwcu odszedł mój mąż. W tym roku w czerwcu po raz pierwszy od 4 lat wyruszam wreszcie z domu na dość długo. Może od "tego" czerwca coś się zmieni w moim życiu. Może wreszcie wrócę do dawnej sprawności. No i widzicie moje Kochane, ranek, cisza w mieszkaniu, cisza za oknami i dopadła mnie melancholia, wspominki i jakieś niewinne marzenia. Za chwilę "wezmę się za siebie" i rozpocznie się szara codzienność. Pewnie zrobię jakieś porządki, przygotuję obiad, wyjdę poruszać trochę nogami i ani się obejrzę i znowu będzie jutro. Mimo chłodu i niesprzyjającej aury życzę Wam wszystkim dobrego, udanego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Także witam przy porannej kawie. Andi nie rozklejaj się kochana, sama piszesz, że masz plany na wielką wyprawę. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WSZYSTKICH DZIECI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,u mnie pada i jest dosyć zimno jak na czerwiec,a wczorajszy wieczór był taki piękny.Miałam dziś w planie iść na cmentarz i nici z tego,jak byłam ostatnio dałam na grób piękny bukiet róż ,mąż uwielbiał te kwiaty,no i ktoś te kwiaty ukradł niestety.Teraz w czerwcu mąż ma urodziny i zastanawiam się jakie kwiaty dać żeby znowu ich ktoś nie ukradł.Tak piszecie kto u was sprawy załatwiał urzędowe i nie tylko,u mnie to mąż to wszystko robił wiedziałam że nie da się wpuścić w maliny więc wszędzie on chodził.Dlatego ja teraz nie lubię chodzić po różnych instytucjach i coś załatwiać.Miłego dnia wam życzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, że się wtrącam, z ciekawości czytam. kradzież z grobów uważam za patologie w głowie. kiedyś jakiś znajomy dziadka chwalił sie, ze przyniósł komus na imieniny konwalie z czyjegoś grobu, i tak zaoszczędził. brakuje mi komentarza. nigdy nie umiałam opisac braku szacunku. PEWNIE BĘDZIECIE MIAŁY PRETENSJE, w końcu was nie rozumiem, nie przeżyłam tego co wy... ale miło mi widzieć, że ktoś umie jeszcze kochać. jest akcja i jest reakcja. Oni odeszli, a o waszej miłości najdobitniej świadczy to, że nawet w wiele lat później uczestniczycie chociażby w taki oto forum. wciąż odczuwacie melancholię. wygląda na to, że nic nie jest takie samo, jakbyście umarły, takie jakie byłyście kiedyś, a teraz jest coś innego. nigdy nie przestaną mnie wzruszać takie historie, wzruszają mnie najmocniej, bo jestem z domu, w którym wiele emocji nie było jasnych, faowryzacja, zazdrość, pretensje...poczucie winy...rodzice nigdy nie mieli dobrych relacji, pamiętam tylko kłótnie, awantury, juz od kiedy miałam ledwie 5 lat. nie pamiętam normalnej atmosfery. jestem tu persona non grata, ale od jakiegoś czasu nosze się, by wam to wszystko napisać. Bo wbrew pozorom, na tym temacie o pesymistycznym tytule, odnajduję dowody na miłość, na żywe i pozytywne emocje, które nie odchodzą, mimo, że ludzie odchodzą. I w tym sensie jesteście dla mnie bardziej pozytywne niż wielu ludzi, których tu czytam, na tym forum. Chciałabym móc mieć taki związek, ale jestem osobą tak nienadajacą się do życia, że pewnie mnie to nie czeka. Tak więc gratuluję Wam, że chociaz przez kilka lat mogłyście się cieszyć związkiem. Związki mnie fascynują, bo nigdy normalnego nie widziałam. Tęsknota za tym "widokiem" powoduje, ze tworzę sobie wizję jak wyglądac to wszystko powinno i stałam się idealistką, a tacy jak ja nigdy nie osiągają sukcesu osobistego. dziwnie to zabrzmi, ale trochę wam zazdroszczę...bo przynajmniej wiecie co to jest miłość, a mnie ludzie tylko gnoją, że nie moge miec poglądów na temat życia rodzinnego i związków, skoro nie mam żadnej wiedzy praktycznej w tym zakresie. nie gniewajcie się za bardzo, nie piszę w złych intencjach. w sumie to chciałam was pozdrowić. i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Babeczki po raz drugi dzisiaj! U mnie leje i jest zimno. Temperatura 12 stopni toż to prawie marzec a nie czerwiec. Pobiegałam po moich ulubionych plażach i tam też nie lepiej. Ludzi prawie nie widać. W Międzyzdrojach na promenadzie przy wejściu na molo jest trochę weekendowiczów pod parasolami. Żal mi ich wszystkich. Wyłożyli kupę kasy a pogoda do bani. Jeszcze wczoraj plażowali a dzisiaj parasole i ciepłe ciuchy. Z moich planów na dzisiaj, oczywiście prócz sprzątanka, wyszły wielkie nici. Poleżałam trochę pod cieplutkim kocem po obiedzie i teraz krążę jak złoty pieniążek po wirtualnym świecie. W mieszkaniu jest chłodno więc uruchomiłam grzejnik elektryczny,żeby choć trochę je ogrzać. Jutro również ma być tak paskudnie. Żal mi też dzieciaczków, które miały dzisiaj świętować swój dzień na licznych imprezach plenerowych. Organizatorom zabrakło wyobraźni i nie przewidzieli,że pogoda może spłatać takiego psikusa. Wszystkie imprezy przewidzieli pod gołym niebem. A co Wy porabiacie Kochane? Piszcie a będziemy od razu sobie odpowiadać. Ja-a, miło, że się odezwałaś u nas. Głowa do góry Dziewczyno, bo sądzę że jesteś bardzo młodziutka. Kichaj na wszystkich, którzy Ciebie nie tolerują. Równaj w górę do tych najlepszych. Nigdzie nie jest powiedziane, że masz powielić los swoich rodziców. Rób wszystko aby Twoje życie było lepsze i radośniejsze. Chcieć to móc. My też kiedyś byłyśmy bardzo młode i też różnie układało się nasze życie póki nie wzięłyśmy go w swoje ręce. Dzisiaj, prawie na finiszu jesteśmy bogatsze o wszystkie lata, które przeżyłyśmy z już naszymi rodzinami. Kiedyś i Ty będziesz mogła tak o sobie powiedzieć pod warunkiem, że będziesz tego bardzo pragnęła i zrealizujesz swoje marzenia. Od Ciebie zależy jaka będzie Twoja rodzina bo z gniazda rodzinnego już wyfrunęłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Andi pada,pada ,pada- juz sobie postanowiłam ,że jak bedzie ładna pogoda to zmykam opalać się. Ostatnimi czasy słońce to jest tak rzadkim widokiem,że aż wypada tego dnia poświętować:). Kddarko - szczerze jestem ciekawa jak przeżywasz oddejście syna. jakie to są emocje, jaki masz kontakt z przyszłą synową? Wydaje mi się , ze sa to trudne sytuacje-koneczności pójścia na kompromisy ze swoimi dziecmi, z rodziną synowej. Smutna - a Synka wychowasz jak należy-jak tylko podrośnie to pewnie będzie wyręczał Ciebie najpierw w drobnych sprawach, później w coraz trudniejszych aż wyrośnie na fajnego faceta- takiego, którego każda kobieta bedzie chciała mieć w domu. Ja-a - jeszcze masz czas i powiem wszystko rób tak żeby nie być sama do końca życia.To jest najtrudniejsze co moze człowieka -kobietę spotkać.Mam jedną koleżanke:rodzice nie żyją, rodzeństwa nie ma,dzieci nie ma, mężczyzny tez nie. Jest do bólu samotna. Jak jest sie młodym to fajnie ale w pózniejszym wieku - tak 40-50-60 - to już nie jest tak fajnie. Nie ma co świata idealizować -jest jaki jest. Sama to sobie nieraz powtarzam. Niunia -jak tam nowa praca- już nie taka nowa? Zaaklimatyzowałaś się. Super , że o dzieciakach pamiętałaś. Dziś gdyby kolega nie przysłał mi sms-a to chyba zapomniałabym ,że to Dzień Dziecka. Pogoda u nas fatalna. Aleksandro - mój mąż też wszystkie formalne sprawy załatwiał- też nie dał sobie w kaszę dmuchać. I to był skarb. Magnolio -kwiatki rosnące dają dużo radości, sa tez obowiazkiem - warto je mieć choćby z tego powodu żeby widzieć , że nasze mieszkanie czy dom żyją. We czwatek też troche szafy opróżniłam. Uzbierałam dwa wory- a to na razie żakiety i bluzki. Hi-za-go - jutro o słowo na nowy tydzień prosimy. Deodato - zmieniaj jeśli możesz: zawsze są to jakieś emocje: niekoniecznie dobre - ale inne od tych naszych, smutnych. Ksamo - właśnie z facetami tak jest. Próbowałam ale muszę powiedzieć, że nie grało. Tylko jeszcze nie jestem gotowa powiedzieć: dobra akceptuję i będę sama i tak mi dobrze. Choć czasem są takie momenty- jakieś delikatne przebłyski. Mam takiego kolegę-przyjaciela, do którego mogłam sie potulić ale chyba wszystko zepsułam. Właśnie w tym ostatnim złym moim czasie. Teraz to wolę się nie odzywać. Bo jak wypalę to jak z aramaty. Wrócić muszę do pisania do siebie w celu autoryzacji tekstu.:) To najlepiej sie sprawdzało w mim przypadku. Rower uruchomiłam - i jak mam chandrę to idę pojeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia42
Dobrej nocki Dziewczynki Dzisiaj popracowałam - mieszkanie przygotowane do malowania, spakowana na wyjazd, tylko z psem nie byłam- ale tak lało. Reenka - ciężko z tymi uczuciami i dopiero teraz doszłam do tego,że przecież mogę kogoś skrzywdzić bo sama nie wiem jeszcze co czuję a generalnie to słoń w składzie...szkoda gadać, ale niech się dzieje - co ma być to będzie Jutro witaj Krakowie buziaczki moje drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja dobrej nocki Wam życze. Dzis mily dzien mialam, mimo iż myslalam że bede sie dołowac z powodu wyjscia z synkiem na miasto, gdyz były u nas rozne atrakcje z okazji dnia dziecka-oczywiscie wiekszosc osob na placu to pelne rodzinki, nie wiem - ale wciaż źle sie czuje jak chodze tylko z malym a spotykam znajomych -szczegolnie pary z dziecmi, czuje sie od nich gorsza, ale dzis dołaczyła do mnie mlodsza corka z kolezankami, przyszedl też moj ojciec, porozpiesczał mi dzieciaki bo i dal kaske dla nich i malemu kupił i balona za 20zl i lokomotywe- chyba piatą z kolekcji tej bajki tomek- te ktore maja takich smykow pewnie wiedza o czym pisze i maly poskakal na trampolinie i zjezdzalni - wsio dzis za darmoszke wiec korzystal - była tez grochoweczka kielbaski z grilla, władze postarały sie naprawde. A tak jeszcze wspomne dobre czasy to rachunki wszystkie ja opłacałam, ale wszystkie sprawy mieszkania samochodu, jakis zdarzen w szkołach czy wczesniej w przedszkolu (mikolaj w przedszkolu przez wszystkie lata, w szkole w komitecie u jednej u drugiej, corce jak kolega nos rozwalil to polecial na lekcje wychowawczą i taka pogadankę zrobil na temat co moglo sie wydarzyc gdyz corka astmatyczka to chłopak dopiero wtedy raczyl przeprosic) wsio mąż bo on lubił z ludźmi jakos sie dogadywac i umiał wszysciutko załatwic - i naprawde dlugo nie moglam uwierzyc że nie udalo mu sie wyjsc z tej choroby bo naprawde za co sie brał to mu wychodzilo. Czasem sie zastanawiam czy nie idealizuje mego malzeństwa ale naprawde nie mam do czego sie przyczepic - jedynie do siebie samej że nie umialam dziekowac za nawet najmniejszą drobnostkę bo myslalam że tak ma byc i bedzie do konca życia że bede rozpieszczana i noszona na rekach przez mego męża a tu rzeczywistosc okazała sie całkiem inna. Ale moze rzeczywiscie powinnam podziekowac Bogu że parenascie lat życia jak krolewna i wiem ze mąż kochal mnie nad życie i wiem że drugiego takiego nie ma i nie bedzie. dodam że byl szalenie przystojny, maly jest jego kopią tylko nie ma wlosów kreconych a że jest śliczniutki to juz nie moje zdanie tylko panie z przedszkola czy jakies sasiadki po prostu mowia - nie sądze że mowia to po to żeby mi zrobic przyjemnosc bo nie ma takiej potrzeby, a do tego chyba charakter idzie po tatusiu - chociaz maly przeciez zadnych faktow nie pamieta jak żyl maż ale juz teraz jest bardzo rozmowny, ludzi wprost uwielbia, bardzo lubi gdzies jezdzic, rozmawiac, lubi jak ktos do nas przychodzi, z kazdym pogada - nawet jak listonosz list przyniesie - nieraz to tak mi sie chce z niego smiac ale taki byl moj mąż - lubił , nie lubil, znal , nie znal - z kazdym mial o czym porozmawiac, pomoc - szkoda że jakos nikt chyba juz o tym nie pamieta bo niby dobro wraca ale jakos nikt - moze jedynie na pogrzebie wszyscy mowili że jak cos to pomoga itp ale od nikogo nie uslyszalam czy w czyms nie trzeba pomoc- ale nawet na to nie licze, nikogo oprocz najblizszej rodziny o nic nie prosze. Rozpisalam sie - przepraszam i mykam juz lulu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-a
znów się tu wzruszyłam- syn podobny do ojca...z jednej strony wzrusza,z drugiej pewnie musi boleć... ja jestem podobna do mamy, tata mnie uwielbiał zawsze, a jej nie szanował, zawsze mnie to uwierało. Wiem, że mama wiele by dała w życiu, by czuć się tak jak Ty czułaś się ze swoim mężem. Będę doceniac jak takiego znajdę, bo to jest jedyne, czego w życiu nie widziałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-a
znów się wtrąciłam, prezpraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Wpadlam tu tylko na chwilke, bo mam robote. Zabralam do domu papiery i musze cos przygotowac. No coz, nie lubie pracować w domu, ale czasami trzeba. Wczoraj w Dniu Dziecka zadzwonila moja mama z zyczeniami. A ja z kolei zlozylam zyczenia swoim synom. Oczywiście były także i prezenty, jak zawsze. Spedzilismy razem cale przedpołudnie. Reenka, pytasz jak to jest......dziwne uczucie, kiedy dziecko staje się dorosle i odchodzi z domu. Ale fajne. Lubie mieć dorosle dzieci. Lubie z nimi rozmawiac, ustalać wspólne sprawy, sluchac ich punktu widzenia. Nawet jak się spieramy, to na argumenty. A to się oczywiście zdarza, bo nie jesteśmy tacy sami i nasz punkt widzenia często się rozni. Narzeczona syna lubie. Mila, sympatyczna dziewczyna. Uwazam, ze skoro karmi mojego syna i się nim opiekuje, to mogę jej tylko dziekowac. I wspierać. Smutna, piszesz, ze maz był bardzo otwartym człowiekiem, szybko nawiazywal kontakty. I ze syn jest do niego podobny. Mój maz był inny. Trzymal ludzi na dystans i synowie, szczególnie starszy, tez sa trochę w tym do niego podobni. Ach te geny:) ja-a, alez nie masz za co przepraszać! Pisz, jak masz ochote. Będzie nam milo. Wracam do papierów. I spokojnej niedzieli zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×