Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

No właśnie Andi wierzyć się nie chce, że niedawno było na minusie. pomyśl jak nasze organizmy to przechodzą, takie raptowne skoki temperatur, to jest właśnie przyczyna przemęczenia, ale masz rację ja też czuję jakby wstąpiły we mnie jakieś nowe siły. Ciekawe na jak długo?. Dlaczego nie proponujesz koleżankom wspólnych wyjazdów?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Niunia2013 / nie, nigdy nie robiłam badań w tym kierunku, przyzwyczaiłam się już do tego że co roku pod koniec kwietnia do pierwszych dni maja ...przechodzę ten mój zakichany stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwny termin, przeważnie trzyma on do końca lipca, wtedy kończą się pylenia. W tym roku czas ten pewnie zostanie przesunięty. Wiesz ja niby nie jestem na nic uczulona, ale jak byś zobaczyła dzisiaj moje ręce inaczej byś powiedziała, bąbel na bąblu (pakowałam segregatory, przenosimy biuro)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Wczoraj rozmawiałam z pania która w wieku 60 lat dostała alergii na słońce. Dziwny termin mówisz? no cóż nigdy sie nad tym nie zastanawiałam tylko wiem że do mniej więcej 10 maja będzie juz dobrze z tym moim swędzącym i zakatarzonym nosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi, że jest on dziwny, właśnie wiosna,jest najbardziej alergiczna plus lato, chodzi o to że zbyt krótki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
No to chwała Bogu że krótki :) :) bo te kichanie i smarkanie juz mnie drażni. W tę zimę po raz pierwszy w moim życiu zachorowałam na ostre zapalenie oskrzeli............potem ucha, tak wiec mam przesyt w chorowaniu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Tak, po raz pierwszy w życiu byłam chora, pierwszy raz dostałam serię antybiotyków. Nawet porządnej grypy nie miałam. Moze to dlatego że żyłam jak pod kloszem w ciągu tego mojego 29-letniego urlopu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w ten sobotni poranek. Jest wczesnie, a juz cudnie swieci sloneczko. Zapowiada sie piekny dzien. Jak to w sobote planuje nadrobic zaleglosci w sprzataniu. Pojde pewnie takze na jakies drobne zakupy. A po poludniu wyciagne lozko wypoczynkowe na balkon i poleze z ksiazka. Pogoda nadaje sie do tego idealnie. Brakuje mi parasola balkonowego, musze koniecznie zaplanowac jego zakup. Andi, czy Twoje kolezanki nie lubie oderwac sie troszke od spraw domowych? To dziwne bardzo. Mysle, ze kazdemu potrzeby jest relaks. Ale jak to mowia, najwazniejsze jest "chciec". Deodeta, naprawde nigdy przedtem nie chorowalas? Niesamoite. Zatem mozemy pozazdroscic Ci odpornosci organizmu. Niunia, bable? Wspolczuje. Ja mam jednego na palcu u nogi i baaardzo go nie lubie. Milego wypoczynku Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaddarko jaka piękna pogoda. Właśnie wróciłam ze spaceru z psem i muszę przyznać, że u nas dzisiaj dużo chłodniej niż wczoraj (26 st.), jest pochmurno i wieje. Byłam w płaszczu i chciałam jak najszybciej wrócić do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam przy porannej kawie ,bo ja się dopiero zwlokłam z łóżka.U mnie piękna pogoda i ciepło 19 stopni.Życzę udanej soboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. A ja mam uczulenie na stres. Pylenie tez.A;le wmomenatcj nasilenia stresu skóra robi mi sie wrażliwa i wtedy wszeleki zadrapania pocierania kończą się pokrzywka.Dziwne. A ja Kaddarko jak kończę projket to zdarza mi sie do późna pracować , ponieważ w ciagu dnia za dużo jest spraw do załatwienia i rozmów do przeprowadzenia. A na zakończenie i przemyślenie wszystkiego potrzebuję kilku godzin spokoju. No i dlatego niekiedy do późna mi schodzi. Idę zamiartać scieżki koło domu. Do usłyszenia wieczorkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Tak ładnie i ciepło na polu ale nie w sercu,dobrze że jeszcze pracuję jak teraz to nie mam czasu mieć głupie myśli.Mam byc radosna i usmiechnięta dla ludzi. Wychodze do pracy to mówie do zdjecia męża pa wróce wieczorem a przychodze witam się -paranoja,mam wrażenie że się postarzałam na lat 30 a mam tylko56.I wiecie co jest dziwne że zaczynam chorować na poważnie czego wcześniej nie było.Pozdrawiam was cieplutko i życzę kazdej zdrówka i słonca w duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Napracowałam się dzisiaj setnie.Wysprzątane całe mieszkanie. W ten długi weekend przyleci na parę dni moje dziecko (41 lat). Tak się cieszę nawet na te parę dni. Żywy człowiek ostatni raz spał - prócz mnie- w naszym mieszkaniu w lipcu zeszłego roku. To oczywiście moja siostra ten żywy człowiek. Też była w kraju, dzisiaj wieczorem już wyjeżdża i nie złożyło się aby mogła wpaść do mnie choćby "po ogień". Pogoda spłatała mi wielkiego figla. Po wczorajszych 26 stopniach w cieniu wczesny ranek był piękny, słoneczny. Zanosiło się na fajny dzień. Jednak od 9,oo zaczęło się mącić tam na górze. Temperatura wspięła się aż do 16 stopni.Od 16 z groszami zaczęło kropić a później już dobrze padać. Odbiło się to oczywiście na temperaturze, spadła do 11 stopni, jest wiatr i ogólnie bardzo niesympatycznie. Kolejny szok termiczny. Jak powiadają starzy Polacy pogoda gastronomiczna. Jutro będzie podobnie. Kobieto57, dzisiaj mija 150 długich tygodni mojej samotności a ja każdego dnia rozmawiam ze zdjęciami męża, witam się, żegnam, opowiadam sny, to co się wydarzyło w ciągu dnia i takie różne. Uważam, że dobrze robię bo mam okazję poćwiczyć swój głos. Śmieszne to ale prawdziwe. Deodato, zachorowałaś bo organizm po strasznym stresie jakim była śmierć męża, całkowicie rozregulował się, innymi słowy straciłaś odporność na wszelkie zewnętrzne "stworzonka". Każda z nas pewnie to przerabiała i ja również. W środku upalnego lata załapałam prócz rwy kulszowej, wirusowe zapalenie oskrzeli. Wleką się za mną różne przypadłości już prawie 3 lata i co najgorsze to fakt, że bardzo długo z nich wychodzę. Mam nadzieję, że po tegorocznym bardzo długim pobycie nad morzem poprawi się moja odporność. Niunia2013, przestałam zapraszać koleżanki bo prawie zawsze inicjatywa wychodziła ode mnie. Od czasu do czasu też chciałabym być zaproszona. Każda z nich jest zmotoryzowana ( w rodzinie jest samochód) więc dlaczego ja mam zawsze być kierowcą. Też lubię być pasażerem a od czasu do czasu po fajnym obiedzie czy deserze napić się lampkę dobrego wina. Rozpisałam się dzisiaj ale muszę Wam powiedzieć, że dobrze mi to zrobiło. Zmęczenie zniknęło i jakoś dotrwam do spania. Zapomniałam, dzisiejsza kolejna bardzo ciepła noc sprawiła, że nawet lipy zaczęły rozwijać listki. W parkach i na cmentarzu nie jest już szaro-buro. Trawa przykrywa drobniejsze nie uprzątnięte śmieci i jest jakoś radośniej. Życzę Wam udanej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi cieszę się, że będziesz miała towarzystwo i to jeszcze swojego syna. Masz rację z tymi koleżankami, ale wiesz wydaje mi się, że je do tego przyzwyczaiłaś i nie wiem, czy one same z siebie zaskoczą o co chodzi. Może im lekko zasugerujesz?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Andi14, wiesz chyba masz rację z tym rozregulowaniem mojego zdrowia , bo rzeczywiście bardzo długo wychodziłam z zapalenia oskrzeli a potem.........przeszło w zapalenie ucha i gardła.To i tak niewiele mając na uwadze to że gdy mąż umarł to myślałam że stracę rozum słuch, wzrok i pozostałe zmysły. Widocznie twarda ze mnie sztuka , tak o mnie mówił mąż. Za tydzień mamy rocznicę śmierci, wszystko wraca, wspomnienia, łzy, dobrze chociaż że udało mi sie znaleźć tę moją pracę.Udało mi się jak ślepej kurze ziarnko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deodata wszystkie jesteśmy ... "twardymi sztukami" i musimy pamiętać o tym, jak przypomniała nam o tym Hi-za-ga, największą wartością człowieka jest życie ...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Niunia2013, podobno zostaje ten kto jest silniejszy, ten który potrafi to wszystko unieść, a ja kiedyś myślałam że jestem słaba wobec przeciwności losu, a okazało się że jestem twarda bardziej niż ktokolwiek sądził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wszyscy myślą, że jestem twarda, silna itd, ale uwierz mi Deodata ja mam tego dość, ja chcę móc płakać gdy jest mi źle, i chcę żeby wszyscy wiedzieli, że czasem jestem miękka i mam do tego prawo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Niunia2013 , wiesz ja nauczyłam się płakać tylko wtedy gdy jestem sama, córek nie chcę martwić a obcych nie interesuje mój płacz, a jak już to pewno usłyszałabym pytanie.. " czemu płaczesz"? ...tego pytania bym już nie zdzierżyła. Niedawno pomyślałm sobie że już tak dawno nie słyszałam swojego głosu kiedy mówiłam do męża że go kocham, no i zrobiłam to , powiedziałam na głos że bardzo go kocham, a potem się rozbeczałam jak dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie Deodata to pytanie: Dlaczego płaczesz?. Bezcenne............ Deodata, ale są sytuacje, że nawet wśród ludzi zaczynają lecieć mi łzy, nie potrafię nad nimi zapanować i to pytanie co się stało?..... nic po prostu zaczęłam myśleć. Wiesz ja przyjęłam taką linię obrony, że nie myślę, ale u mnie minęło dopiero ..........107 dni, czyli 3 i pół miesiąca,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Niunia 2013 , nie myśleć to tez dobra linia obrony przed skutkami traumy tylko że nie zawsze się da nie myśleć, nie pamiętać. Od śmierci mojego męża minie niedługo 4 lata ale wierz mi nie było jeszcze dnia żebym nie myślała o nim. W pracy nie mam czasu myśleć o swoich sprawach ale już podczas powrotu do domu, myśli zaczynają swój codzienny taniec. Ja nie czuję tych czterech lat , mnie się zdaje że to było 4 m-ce temu. O jednym tylko nie mogę myśleć.... o tym co się działo przez te 6 dni kiedy mąż był w szpitalu, po prostu nie umiem, czy też nie chcę pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek potrafi bardzo dużo wyrzucić ze swej świadomości............siostra zwróciła mi uwagę, iż po śmierci męża rozmawiałyśmy o niektórych kwestiach, a ja ........nie pamiętam, chociaż zawsze wydawało mi się, że jestem bardzo konkretną i panująca nad wszystkim osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Bardzo dużo wspomnień związanych z tamtymi tragicznymi dniami , zostało w mojej pamięci zablokowane, czasami nawet się denerwuję że nie potrafię sobie jakiejś sceny przypomnieć, ale może to mój mózg sam wytworzył barierę ochronną ? Może u Ciebie też jest podobnie ? a może Twoje myśli są teraz podzielone na te ważne i mniej ważne, i spraw mniej ważnych po prostu nie zapamiętujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, bo ostatnio nawet w pracy mówię do kolegi, zapisz ja nie zapamiętam, przestałam pamiętać o śmieciach i w ogóle moja pamięć jest słaba. On jest w szoku bo zawsze powtarzał, że mam pamięć do pierdół.......już nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Wygląda na to że obie mamy taką słaba pamięć do pierdół, a może nie tylko my?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam was z deszczową ale ciepłą niedzielą. Niestety my wszyscy mamy teraz taką samą pamieć .U mnie pamięć ma taki kalendarz: praca,wolny, lekarz, fryzjer, posprzatać kuwete kota oraz kupic mu jedzenie.Wczesnej było tyle marzeń, tyle planów a teraz tylko dwa rzyczenia: być sprawną w miare zdrową i mąż żeby był ze mną.Aj i znowu rozkleiłam się.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie- widzę, ze rozmawiałyscie sobie wczoraj o radzeniu ze stresem.Ja też różnie miałam i mam. Jedno wiem: że nawet jak chce nie myśleć to później dopada mnie tydzień myślenia. Takiego na maxa. W sierpniu mija mi 4 lata. Właściwie teraz -od jakiegoś już czasu -dociera do mnie , że to już tak na zawsze będzie. I strach i żal mnie ogarnia. No bo żyłam siłą rozpędu - a teraz już coraz więcej decyzji sama muszę podejmować. Łatwe to nie jest. A tymczasem brzydka pogoda, i zbieram się do wyjścia z psem - własciwie to pojade na to moje pole - zobacze cozakwitło. Kobiety - dużo pozytywności na dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację reenka, w końcu człowiek zaczyna myśleć i właśnie u mnie chyba znowu się zaczyna.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×