Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość ALEKSANDRA70
Witam,u mnie dziś jakoś tak pochmurno a miało być słoneczko.Andi u mnie też powłaziły biedronki do domu ,i też mam wszystkie okna na stronę zachodnią.Boże jak ja nienawidzę jesieni i zimy,mogłam bym mieszkać w tropikach i było by w sam raz.Zaraz przyjdzie pan do centralnego ogrzewania ,bo coś się zepsuło i tak o wszystko trzeba sie prosić jak się coś zaczyna psuć,a u mnie jakaś epidemia psucia sie.Pozdrawiam wszystkich.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magnolia-to tak jakbym o sobie czytała;) Aleksandro- u mnie też obiecywali słonko a nie było-ale chociaż ciepło było. Andi- napisz ksiażkę. Ty potrafisz- Magnolia dobrze mówi, ze koją Twoje opisy. Kurna- dlaczego ja muszą ciagle coś robić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Filipinka,Smutna,Hizaga, Dedata - poszły pewnie spać na zimę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witam dziewczyny. Nie, nie śpię jeszcze zimowym snem;) Pisałam Wam o tym moim pomyśle ze zmianą pracy...................no i klops, powinnam wiedzieć że w moim wieku nie ma co szaleć i próbować wejść na rynek pracy. Dla młodych pracy nie ma, to co dla starych ma być? no ale nie powiem podobała by mi się ta praca , ale nie wyszło, no cóż twardo zniosłam porażkę a rozbeczałam sie dopiero w domu. Dzisiaj znowu stres, córka spadła ze schodów, co prawda niby tylko z sześciu i właściwie to nie spadła tylko zjechała tak jakoś dziwnie bokiem, ale siniec ma ogromny na boku uda i mniejszy na żebrach.Problem polega na tym że nie wiem co jej zaaplikować bo ona ma cukrzycę typu 1, dzwoniłam na stację całodobowej porady lekarskiej to mi powiedzieli że ma jechać na ostry dyżur na chirurgię albo wezwać pogotowie, tylko że ona nie chce o tym słyszeć. No i nie może być za spokojnie, zawsze musi się coś przyplątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Cudny dzień, temperatura dobiła do 20 kresek mimo, że słonko na zmianę z chmurkami. Od 9,oo byłam w lesie z bratem i bratową. Było tak cudnie, że aż zapierało dech. Kilka godzin na świeżym powietrzu i baterie naładowane. Teraz suszę na dwóch sitach część zbiorów a w durszlaku czekają odgotowane podgrzybki i jeden borowik. Będą dwa słoiczki marynowanych. Gdyby żył mój mąż pewnie pojechalibyśmy w nasze pewne miejsca i teraz cieszylibyśmy się naszym zbiorem. Ale to "se ne wrati pani Havrankowa". Wczorajszy ciężki i pracowity - poza domem - dzień w pełni wynagrodzony. W mieszkaniu cisza, przed moimi oczami i pod palcami mój najlepszy i niezawodny przyjaciel. Kiedy mi bardzo smutno on pokazuje mi fajne miejsca, wywołuje wspomnienia i pozwala cieszyć się tym co było. Może jeszcze coś się fajnego wydarzy w moim wdowim życiu? Uświadomiłam sobie, że musiało upłynąć prawie trzy i pół roku żeby zaakceptować samotność. Nie płaczę już każdego dnia ale w dalszym ciągu rozmawiam z mężem, jeżeli można nazwać rozmową moje monologi do zdjęć i kamiennej płyty na cmentarzu. Śmieszne to ale prawdziwe. Wy pewnie też tak macie. Jutro planuję jakiś dłuższy spacer i podziwianie pięknego babiego lata. Odkładam na brzydszą pogodę mycie okien. Po ostatnich wiatrach i deszczach wyglądają jakby ktoś je oblał brudną wodą. Biedronki w dalszym ciągu próbują włazić do mieszkania. Poczytałam w internecie na temat ich ewentualnego wytępienia. Są różne sposoby ale podobno jest to walka z wiatrakami, podobna do walki z mrówkami faraonkami, które kilkadziesiąt lat temu "atakowały" nasze domy i mieszkania.Mam nadzieję, że i biedronki nas opuszczą same. Chce mi się czegoś słodkiego i przypomniałam sobie, że w lodówce czeka zapomniana chałwa. Bardzo lubię słodycze ale nie przesadzam z tym. Wydzielam sobie dzienne porcje, żeby nie dopuścić do "oponki" i przyrostu na biodrach . Reenko, kiedy planujesz wyjazd w moje strony? Do zobaczenia, pozdrawiam pięknie. Jutro też będzie piękny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie- nie daję rady. Emocjonalnie wysiadam. Nie wiem czy to mieszkanie z moją mamą na dobre mi wyjdzie. :( Andi- to zależy od tego kiedy samochód odbiorę- ma być za dwa tygodnie. Na razie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam- Kobietki, kobietki.- piękna pogoda.. Wczoraj wsadziłam na mojej wsi wsadziłam brzoskwinię, mam jeszcze jabłonkę i wiśnię- dop w niedzielę albo w poniedziałek wsadzę. Moje dęby piękne liście mają-zwłaszcza jak słońce je podświetla. No i pracuję,pracuję..... Tymczasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia43
Witam Dziewczynki powróciłam, było bardzo , bardzo sympatycznie. Zupełnie inaczej niż ostatnio, umiałam się cieszyć tym spotkaniem. Renka walczysz widzę a ja dzisiaj odpoczywam... Ale muszę się podnieść i poprać troszkę pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pijemy kawkę? ciagle z czymś nowym muszę się siłować. Wy pewnie też. Ale wsadziłam wczoraj te drzewka-pies mi kopał doły a ja drzewka wkladałam. Mam psa- ogrodnika. Ale ciągle z tyłu głowy mąż. Nawet śniła mi się fajna stuacja- i niefajna - bo ja jak zwykle o dwa słowa za duzo powiedziałam - On miał focha a ja do Niego , że już zmęczona tym jestem i zawieszenie broni proponowałam. Dlaczego to nie naprawdę?. Ale dobrej i pogodnej niedzieli życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Tak pięknie zaczął się dzisiejszy dzień.Słonko i 12 stopni o 8,oo rano. Teraz przywędrowały chmury i walczą ostro ze słoneczkiem.Pewnie będzie padał deszcz ale miejmy nadzieję, że dopiero późnym popołudniem. Wczorajszy dzień był bardzo pracowity. Po powrocie do domu nie miałam siły ruszać rękoma i nogami. Oporządziłyśmy z bratową wszystkie groby na cmentarzu. Pogoda sprzyja więc trawa i chwasty rosną w tempie zastraszającym - odrabiają opóźnienie wiosenne. Teraz w radio Małgosia Majeran-Kokot i Marysia Bierska umilają nam niedzielne przedpołudnie. Będą też pewnie jakieś ciekawe przepisy. Przed laty, kiedy jeszcze żył mój Kochany, skorzystałam z przepisu na dżem wykwintny. Bardzo nam smakował i powtarzałam go przez kilka lat. W tym roku odpuściłam. Obiad mam gotowy czyli przedpołudnie moje. Nie mam pomysłu na dzień. Pójdę na cmentarz a później może się coś przydarzy. W lesie dzisiaj pewnie więcej ludzi niż grzybów a poza tym mokro po wieczornym i nocnym deszczu. Reenka, piszesz o porannej kawce. Od ponad dwóch miesięcy nie piję nałogowo kawy. Przez ten długi okres wypiłam chyba nie więcej niż 3 niepełne filiżanki i wcale mnie nie ciągnie. Nie zastępuję też braku kawy herbatą. Jednym zdaniem jeden nałóg z głowy. Wczoraj na cmentarz poszłyśmy pieszo, po powrocie planowałam myjnię samochodową ale brakło sił. Myślałam żeby dzisiaj podjechać w końcu to nie ja będę myła lecz maszyna. Tu mały problem ale jak bardzo istotny - sąsiedzi. Kiedy ja przestanę myśleć i patrzeć na to co ludzie powiedzą? Czy też tak macie? Głupie to ale bardzo prawdziwe. W piątek i wczoraj było bardzo ciepło, temperatura w granicach 20 - 21 stopni. Chodziłam tylko w cienkiej marynarce. Pogoda i nocne deszcze sprawiły, że zaczęły żółknąć liście na drzewach. Klony mimo, że jest pochmurno sprawiają wrażenie słonecznego światła. Taki widok mam przed sobą, za oknem. Jest pięknie i czuję, że zaczyna brać się za mnie chandra. Oj niedobrze. Pogodnego dnia dla Was wszystkich. Wracajcie do nas, piszcie co u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich w ten jesienny piękny dzień.wróciłam ze spaceru i jestem zmęczona bolą mnie nogi i ręce od trzymania mojego pieska.Ale zaliczyłam las i jest pięknie ,jest to las liściasty więc wyobraźcie sobie kolorystykę liści.U mnie nic się nie zmieniło może to,że minęło już 3 lata i 4 mies. od śmierci mojego męża i w dalszym ciągu moja tęsknota jest i ona pozostanie.Wydaje mi się,że już tak nie boli.Andi jak dobrze ,że przestałaś nadużywać kawy a ja jakoś nie potrafię,chociaż wiem ,że czuję się po niej niezbyt dobrze. A do poprawy humoru :spadł śnieg i po lesie biega zły niedźwiedź,zaczepia zające kopie w drzewa i jest wściekły na siebie i powtarza a musiałem pić we wrześniu tą kawę.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipinka43
Witam dziewczyny ! Nadrabiam na razie zaległości w czytaniu Waszych wpisów. Miałam problemy z laptopem, ale jest już okey . Zajadam ciasto z dyni, które upiekła moja córcia i czytam.... Jestem przy temacie o mężczyznach i widzę , że wszystkie mamy podobne dylematy. W moim przypadku jest pewne, że nie zniosłabym obecności faceta w domu. Życie w samotności jest beznadziejne , wiem to, ale co zrobić jak się myśli i tęskni za tym, którego już nie ma i nie będzie. Są ludzie , którzy całe swoje życie spędzają w samotności, ale to jest ich wybór, a mój był inny. Mój mąż śni mi się bardzo często, jest tak blisko, na wyciągnięcie ręki a zarazem bardzo daleko. Spokojnej nocy Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
często czytam anonimowo Wasze dyskusje. Nie wiem czy to pisać, ale czasem myslę, że mogłabym nawet wczesniej umrzec, mają np. 45-50 lat, byle tylko przeżyć takie coś jak Wy. Jestem sama, nie umiem tego zmienić. Codziennie marze o bliskości, jaką Wy miałyście. Pewnie nie odpiszecie, bo nigdy postronnym nie odpisujecie, ale co byście wolały? A. to co jest teraz- być wdową i tęsknić wiedząc, że było Wam kiedyś cudownie mając kogoś jak Wasz Mąż, że to mogłyście przeżyć, ale cena za to jest taka, że dziś jesteście jeszcze młode i nie macie już tego życia,na jakie się decydowałyście i które pokochałyście B. Uniknąc tego cierpienia i nigdy go w ogóle nie poznać, nie byłoby dziś Waszego tematu, a męża nigdy by nie było, byłybyście wesołymi singlami dla których temat wdowieństwa i wieloletniego związku to egzotyka. Po prostu to wszystko nigdy by się nie wydarzyło, a nagrodą za to byłby brak dzisiejszych dylematów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Witaj anonimowa Singielko! Zadajesz pytania, na które większość z nas odpowie, że chciałaby aby to co było przeżyć jeszcze raz. I to przeżyć bez żadnych poprawek. Najlepiej byłoby, gdyby nasze życie w parze trwało nadal. Bycie singlem to zupełnie inna para kaloszy niż wdowieństwo. Myślę, że jesteś jeszcze młodą osobą i korzystasz z życia w pełnym tego słowa znaczeniu. Dla każdej z nas samotność jest nie do zaakceptowania. W tej chwili nie przyznajesz się, że jest Ci samej źle.Masz określone priorytety, bawisz się życiem i ludźmi z którymi pozostajesz w bliższej lub dalszej zażyłości. Nie wiesz co to smutek, tęsknota, brak drugiej osoby.Los jest nieubłagany i niesprawiedliwy. Przyjdzie taki czas, że i Ty podsumujesz swoje życie. Nie myśl, że staram się Ciebie umoralniać i wybacz, że tak odważnie odpisuję na Twojego posta. Mimo bardzo dużego stażu małżeńskiego mam bardzo dobry kontakt z singlami z wyboru. Nie zazdroszczę im. Będąc singlem z konieczności dopiero uczę się żyć w pojedynkę. Jest to bardzo trudne. Wspomnienia pozwalają trwać. Są dni lepsze i gorsze. Bywają doły z których nie potrafimy się podnieść ale tylko przez "chwilę". Jesteśmy łakome każdego dnia, który jest nam dane przeżyć. Życzę Ci bardzo dużo szczęścia w Twoim samotnym życiu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Witajcie Dziewczynki Już w pracy i ogrom problemów - ale to dobrze. Ale z tyłu głowy myślenie maszeruje... maszeruje, szkoda, że mam podzielną uwagę- tak sobie myślę. Wczoraj przeleżałam cały dzień. Jedynie w Liedlu byłam . Na wieczór jak zwykle smutek .... zresztą co ja Wam będę pisać...Muszę wziąść się teraz za dalsze sprawy spadkowe, trochę odpoczęłam a więc dalej do dzieła. W tamtym tygodniu już myślałam, że jestem babcią, ale fałszywy alarm... i prawdę mówiąc odetchnęłam . Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Andi- nie do końca mnie zrozumiałaś. Napisałam, że właśnie przyznaję, że mi tego brakuje. Nie wiem czy jestem singielką z wyboru. Jestem, bo jestem. Może tak musi teraz być? Teraz jestem jeszcze młoda, faktycznie, jednak marzę kiedyś o ślubie w takim bardziej dojrzałym wieku, np. mając 35 lat. Nie wiem jak będzie wyglądało moje życie za kilkadziesiąt lat, chyba boje się jakkolwiek miałoby być. Czy miałabym być sama czy z mężem, czy sama, bo owdowiała. Nie wiem. Jednak w pewnym sensie Wam zazdroszczę, choć w tym temacie dość niestosownie to brzmi. Oczywiście nie chodzi mi o sam fakt owdowienia, co raczej o to co i jak piszecie. Widzę w tym wypełnione sensem zycie, miałyście je takie. Myśle, że to skarb przeżyć cos takiego. Też bym kiedyś chciała tak kogoś kochać, by rozmawiać nawet do grobu (choć oczywiście nie chciałabym być wdową, mówię teraz o emocjach). Niewątpliwie chciałabym tez, by ktoś kochał tak mnie. Ale w tych czasach, gdzie o koleżankę dobrą ciężko , a gdzie tu o męża, to pewnie niemozliwe. No i zapewne będę tą singielką, z wyboru albo i nie.;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej- na razie tylko słówko do Filipinki- podaj mi przepis na Twojej córki dyniowe ciasto. Ono było dobre - jak dobrze pamietam z ubiegłego roku.:) Gościu(wko?)- tak w tych czasach trudno jest komus zaufać tak do końca. Właśnie o tym z siostra sobie wczoraj rozmawiałyśmy, że trudne to czasy na tworzenie normalnych związków. I tak - jeśli nawet wiedziałabym jak to moje małżeństwo się skończy to drugi raz weszłabym w nie. Krótko ale pieknie. I dobre wspomnienia są warte wszystkiego. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny u mnie było caly czas pięknie i słonecznie a dzisiaj szkoda gadać ,mglisto i pochmurno.Czytam was na bieżąco ale nie mam co pisać bo u mnie cały czas to samo rutyna,kazdy dzień podobny do poprzedniego.Czasami mam dość tej cholernej samotności.Wiecie też bym weszła jeszcze raz w swój związek nawet mając świadomość że zostanę wdową i przeżyć jeszcze raz to wszystko.Mój mały strasznie tęskni za tatą nawet ostatnio mówi że słyszy w nocy jak tata go woła .Nie wiem co o tym myśleć.Mówiąc szczerze to boje się o niego choć próbuje mu to jakos wytłumaczyć.Dobra dość smutku i życzę wam miłego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Hej Dziewczynki Oj wczoraj źle się czułam , głowa tak mnie bolała. Już dawno nie miałam czegoś takiego. Było mi niedobrze aż martwiłam się, że jakiś zawał. Ale przeszło, choć rano biegunka. Miałam trochę wrażeń w sierpniu i pomyślałam, że teraz odreagowanie. Masz rację Renka najgorzej z ty m zaufaniem. Ale nic to walczymy dalej i powiem Wam , że zauważyłam dziwną reakcję u siebie. Jak Kolega nie dzwoni - zaczęłam odczuwać spokój a wcześniej byłam poddenerwowana i odczuwałam dyskomfort. No więc... W sobotę nagrobek.... Miłego dnia Dzieweczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipinka43
Witam! Renko podaję Ci przepis na ciasto z dyni. 2 szkl. mąki 3/4 szkl. cukru 3 jajka 3/4 szkl. oleju cukier waniliowy 1,5 łyżeczki cynamonu 1,5 łyżeczki sody 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia 1,5 łyżeczki kakao 2 szklanki startej dyni garść orzechów włoskich pokruszonych Jajka ubić z cukrem. Do masy dodać mąkę , olej, cukier wan. , sodę, cynamon, kakao, proszek do piecz. Całość zmiksować, a następnie dodać dynię i orzechy. Piec ok. 40 - 50 minut w temp. 180. Pozdrawiam i miłego dnia życzę wszystkim, a ja biorę się za mycie okna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Za oknem szary-bury miś, temperatura jak na połowę października i nocny deszcz, znośna bo 11 stopni.Na cmentarzach porobiłyśmy ostatnie opryski traw i chwastów i tylko grabienie liści pozostaje jako prawie codzienne zadanie. Kupiłam już lampiony i wkłady do zniczy, zamówiłam stroik na grób męża. Powinnam zabrać się za mycie okien ale jakoś nie chcą mi się rozbujać ręce do tej pracy. Jestem trochę zmęczona po pracy na cmentarzach. Do wieczora jeszcze ładnych parę godzin i wszystko się może zdarzyć. Zapomniałam, fajno że odzywacie się moje Kochane. Każdego dnia spieszę tu do nas jak do najlepszej przyjaciółki. Popisałam dzisiaj o wszystkim i o niczym po to tylko, żebyśmy nie spadły "do piwnicy". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Witam Dziewczynki zrobiło się jesiennie i zbliża się święto zmarłych. Nie planuję wizyty w ten dzień na cmentarzu. Zrobię wcześniej wszystko. Tylko jest mały problem blokada z pójściem, ale myślę że jak w sobotę będą stawiać nagrobek to się przełamię. Mam też leki przeciwlękowe w zanadrzu. Ale wolałabym nie korzystać. Taki ze mnie cykor. Mam tak , że w sobotę planuję - jutro pójdę na cmentarz ale w niedzielę nie jestem w stanie. Ale to musi minąć. Tak powiedział psychiatra. Chyba wie...Pozdrawiam Was serdecznie Andi ja jak Ciebie czytam to mam wyrzuty sumienia, że jestem takim leniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczynki. Zaniedbalam ostatnio nasz topik. Ale postaram sie to nadrobic. Lubie tu zagladac chociaz na chwilke. Smutny nadszedl dla nas czas. Sadze, ze juz zawsze pazdziernik, a szczegolnie jego druga polowa, bedzie na nas dzialac przygnebiajaco. Bez wzgledu na to, ile mamy zajec, ile planow, ile pracy, to ten wlasnie okres zawsze bardziej niz wszystkie inne przypomni nam o przeszlosci. Pani o nicku 'gosc".....sadze, ze zadna z nas nie zmienilaby swojej przeszlosci. Bylysmy szczesliwe, bylysmy kochane, mamy piekne wspomnienia. I tego nie da sie przecenic. Dziewczynki, sliczna pogode mamy. Jest cieplo, swieci slonce, a liscie drzew sa roznokolorowe. Nie moge sie doczekac niedzieli. Zamierzam pojsc do parku i pozbierac kasztany. Nosze je w kazdej torebce i kieszeniach plaszczy. Sa cudowne:) Milego dnia Wam zycze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witam dziewczyny. Tak, nadchodzi ten szczególny dzień,kiedy nie będę stała razem z mężem na cmentarzu- tylko obok jego grobu. Ciężko ten dzień przetrwać. Od dwóch lat robię na grób męża takie fikuśne znicze, zwykły biały znicz ubieram w taką sakiewkę z juty, u góry przewiązuję rafią i umieszczam tam miniaturkę kwiatka takiego samego jak w stroiku, wygląda to bardzo ciekawie. Krwiak na udzie mojej córki już teraz wygląda w miarę jasno, tylko otoczka jest jeszcze prawie czarna. Dobrze że na krwiaku sie skończyło bo nawet nie chcę myśleć co mogło się gorszego wydarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dzieweczki! Salon fryzjerski uprzątnięty. Farbowałyśmy z bratową - jedna drugiej- włosy. Dzień po japońsku, trochę deszczu, trochę chmur i pod wieczór nawet trochę promyków naszego Najjaśniejszego. Temperatura raczej listopadowa bo tylko 11 stopni. Nie przeszkadzało mi to, pojechałam na basen do Wielkiej Pieniawy. Popływałam, przyjęłam na mięśnie i kręgosłup trochę hydromasaży, rozluźniłam się po ciężkiej ostatnio pracy na cmentarzach. Wykorzystuję maksymalnie luźne dni bo od przyszłej środy do Wszystkich Świętych ciężkie dni przede mną. Przyszły weekend spędzę w Karpaczu (nie wypoczynkowo, żeby nie było, że mam farta). Cieszę się bardzo na zapowiadane wysokie temperatury od niedzieli. Trzeba coś zaplanować na niedzielę. Wygląda na to, że moje okna będą myte dopiero po Wszystkich Świętych. Chyba, żeby... Deodato, ja już po raz czwarty będę we Wszystkich Świętych obok grobu męża a nie razem z nim na grobach naszych bliskich. Kiedy wyszłam za mąż na cmentarzu była tylko moja babcia ze strony mamy a teraz tych grobów ze strony męża i moich jest bardzo dużo. Czas i los nikogo nie oszczędzają. Samo życie. Dobra bo zaczynam się rozklejać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Andi 14 , wiesz ja będę stała obok grobu męża już 5 raz. Kiedy ja na poczatku małżeństwa chodziłam z mężem 1-go listopada na cmentarz to mieliśmy dużo grobów -dziadkowie,ojciec i ciocia męża, siostra, później brat--a teraz mam tylko ten jeden najważniejszy grób-od męża. Na pozostałe groby też idę ale tak jakby z tradycji .... bo przecież zawsze chodziliśmy ,ale tylko przy tym jednym grobie w gardle kula , szybkie serca bicie i tysiące pytań bez odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam ,ja będę drugi raz na grobie męża ,bo w zeszłym roku byłam zaraz po jego śmierci okropne uczucie.Jutro będę kupować znicze i kwiaty na groby ,chcę kupić sztuczne kwiaty.,bo będą dłużej i mróz im nie zaszkodzi gdyby się pojawił.A tak u mnie bez zmian ,wszystko po staremu nic się ciekawego nie dzieje.Spokojnej nocy wam życzę.......Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Dzisiaj u mnie lekko pada, bardziej mzy niz pada, a to jest wkurzajace, ni pies to ni wydra, taki deszcz. Bylam wczoraj na pilates, jakas nowa trenerska prowadzila zajecia, i taki dala nam wycisk, ze dzisiaj ledwo sie ruszam. Mialabym ochote polozyc sie do lozka i spedzic czas w pozycji horyzontalnej, a jezeli w innej, to przynajmniej nie ruszajac sie. A tu jak na zlosc mam dzisiaj w pracy "chodzony " dzien. Andi, mieszkasz w fajnym rejonie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia43
Witam Dziewczynki Nagrobek postawiony, obyło się bez leków ale jak wróciłam na ramionach kamień. Kupiłam od razu wrzosy do donicy i właściwie jestem przygotowana już na 1 listopada. Muszę wziąść się za okna bo masakra. Ale chyba nie dziś a może... Oj nie mam dziś siły... Ale wczoraj załatwiłam bank. Musiałam zamknąć konto firmowe męża. W nagrodę kupiłam sobie fajne buty....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×