Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ankaaaaa__

Kryzys w związku

Polecane posty

Gość Ankaaaaa__

Chciałabym zapytać... czy mieliście kiedykolwiek kryzys w związku...? Mój związek ma dopiero trochę ponad rok, a mnie w partnerze już wszystko irytuje! :( To, jaki ma sposób bycia, zachowanie, nie potrafię się cieszyć na spotkanie z nim, nie chce mi sie z nim już nic robić, nawet już o nim nie myślę tak często, nie chce mi się pisać do niego... przepraszanie go sprawia mi trudność itd... Co się ze mną dzieje? przeraża mnie to :( Tym bardziej, że z drugiej strony, nie chcę go zostawiać - po prostu oczami duszy widzę ten żal po jego stracie itd... Nie wiem już co robić. Nic mu nie mówię bo boję się, że wcale mnie nie zrozumie i każe mi płacić za swoją szczerość... A ja już nie wiem czego chcę :( co mnie przeraża? zaczynam myśleć o jego najlepszym kumplu...! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Skąd wiedzieć, co zrobić ? Ja nie wiem co robić :O nie mam nawet komu się wygadać, bo tak naprawdę mam tylko jego... żadnej bliskiej koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eva ewa evva
Mieliśmy, owszem ale dopiero po 6 latach.. Rozmowy, rozmowy, jeszcze raz rozmowy. Nasz kryzys trwał długo, bo ok pół roku. Nie było tak, że chcieliśmy się rozstać, po prostu jedno drugiego miało dość, takie zużycie materiału. Ale doszliśmy do porozumienia, teraz leci już 9 rok i jest pięknie :) Ale po roku tak jak u Ciebie... Trochę to niepokojące, że tak szybko. Może po prostu boisz się zostać sama? Ile macie lat? Rozmachiwałaś z nim o tym, że coś się u Ciebie zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieliśmy kilka lat po ślubie. Mąż wrócił z emigracji i nie potrafiliśmy się dogadać. Odwykliśmy od bycie we dwoje, nauczylam się podejmować większość decyzji autorytarnie... Walczyliśmy oboje, bo nam zależało. Rozmowy, rozmowy, rozmowy, trochę ustępstw...i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
On ma 22, ja 20 lat. Ciągle płacze bo po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. Nie rozmawiałam z nim, boję się z nim porozmawiać o tym. Boję sie, że mnie nie zrozumie i bede musiała srogo zapłacić za szczerość jeśli się okaże, że to moje załamanie jest chwilowe... Momentami się go boję, dlatego nie chcę rozmawiać o tym. I próbuję sama dojść do tego, co jest grane... bo nie raz próbowałam go podpytać o to i owo, i wyszło, że gdyby nam nie wyszło przeze mnie - to by mi nie darował... itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli po roku masz dość to niezbyt pomyślnie rokuje na przyszłość. W związku z tym może to po prostu jeszcze nie ten facet...Twój strach może nie oznaczać, że nie chcesz go stracić, tylko że boisz się/nie chcesz zostać sama. Porozmawiajcie - to tradycyjna recepta na większość bolączek w związku. Żadne z was nie jest jasnowidzem i nie wie co drugiemu siedzi w głowie. Musicie nauczyć się rozmawiać, również na trudne tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
W dodatku jestem zamknięta w sobie i tak naprawdę, jak już coś chcę powiedzieć i to mówię, zwykle robię to w zły sposób - że ta druga osoba po prostu źle mnie rozumie i cięzko mi cokolwiek odkręcić i wyjaśnić :( A mój chłopak jest nerwowy, nie umiem z nim poważnie rozmawiać tak naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co znaczy "nie wyszło przeze mnie"? Związek tworzy dwoje ludzi. Jak nie chcesz rozmawiać to niewiele zdziałasz. Jesteście młodzi. Jakoś do tej pory się dogadywaliście.SPróbuj się zastanowić jaki moment był przełomowy, od którego zaczęło się wg ciebie sypać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
To jest tym bardziej skomplikowane, że widzę, jak on się ostatnio stara. Zabiera mnie gdzieś, kupuje coś itd... Wbiję mu szpilę w serce, jak teraz zdobędę się na taką rozmowę. Dlatego próbuje grać, sama się z tym uporać, ale.. W sobotę był cudowny dzień, zabrał mnie do kina, na lody itd - wieczorem miał nadzieję na seks, ja też, a tymczasem... tak po prostu odebrało mi ochotę! :O było to widać, ze jestem niemrawa itd, pokłócilismy się niemiłosiernie, czułam poczucie winy.. uspokoiłam go i nagle znowu dostałam na niego ochoty :O Czuję się jak nienormalna i jak jakaś szmata, nie wiem w ogóle co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvvvvka
jaka rutyna? Gdy mija etap motylkow w brzuchu, naiwne zauroczenie zamienia się w głębokie przywiązanie i miłosć. Napewno nie mysli sie wtedy o kumplu chłopaka, on sam nie wzbudza irytacji, wrecz przeciwnie, staje sie najblizsza osobą na swiecie. Jesli ktos mowi, że takie uczucia jake autorka wyraza do swojego chłopaka są normą w kazdym związku, ze to rutyna, to znaczy ze NIGDY nie kochał i nie był w długoletnim, udanym związku Autorko, okres fascynacji twoim mezczyzną minąl, tylko niestety po za tym jest pustka. Przyzwycziłas sie do niego i ciezko o tak zerwac ale to nie jest miłosc i szkoda waszego czasu na przedłuzanie agonii. Wierz mi ze jesli spotkasz wlasciwego faceta to nie bedziesz miała takich dylamatow jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacy się teraz wszyscy zrobili
emocjonalni,uczuciowi,przeznaczeni cały czas do jakichś motylków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Może ważne jest to, że to mój pierwszy facet. Całkowicie, we wszystkim. Także pierwszy związek... może po prostu mnie przerasta to, jak trudno jest tworzyć związek... Sypać się zaczęło tak naprawdę od sylwestra, ale nie wiem co to spowodowało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli nie umiecie rozmawiać to sugeruję od razu sie rozstać. Przechodziłam podobne trudności - też jestem introwertyczką. Nie chcesz partnera zranić niepotrzebnie - ułóż wypowiedź. Jak będziesz sama w domu wyobraź sobie, że naprzeciwko siedzi twój partner i głośno powiedz to, co chcesz mu wyznać. I tak do skutku, aż uznasz, że brzmi to tak, jak naprawdę chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Ale ja czuję, że go kocham.. :O coś musi być, skoro nadal czuję zazdrość o niego i nie umiem tak po prostu go zostawić, czuję, że nie chcę ale czuję się też zagubiona z tym, co się dzieje... Z jednej strony czuję jakąś irytację jego zachowaniem itd a z drugiej - jak pomyślę o nim ze strony zalet a nie wad - to czuję tą bliskosć itd... :( Ale wystarczy ze pokaze którąś ze swoich wad i mi sie wszystko sypie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacy się teraz wszyscy zrobili
jakoś tyle wieków ,chłop z babą mogli sobie razem bąki pod kołdrą puszczać i żyć szarym życiem,teraz jakoś dziwnie nie mogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wiele wyjaśnia - pierwszy związek, pierwsze trudności. Chyba zbyt naiwnie i romantycznie podeszłaś do tematu. Każdemu po fazie zauroczenia spadają klapki z oczu i zaczyna dostrzegać coraz więcej wad partnera. Sztuką jest te wady opanować, przekuć w zalety lub pogodzić się z nimi. Ty tego nie umiesz. Co więcej nie chcesz podjąć walki, więc chyba jednak ci na nim tak bardzo nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdrość nie jest miarą związku. Często wynika ona z prostej zależności, że nie chcemy czegoś stracić na korzyść drugiej osoby. Więc to kiepski wyznacznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Gdybym nie chciała podjąć walki i zrozumieć tego wszystkiego, to bym się w to wszystko nie bawiła. Zaten nie skreślajcie mnie tak od razu... Ja tutaj pytam bardziej doświadczonych co mam zrobić, jak podejsć do rozmowy, żeby nie zranić chłopaka :( ja nie wiem jak mu wyjaśnić to co sie ze mną dzieje, skoro wiem, że nie chce go zostawić. Wiem, że mi na nim zależy ale nie radze sobie z tymi wszystkimi trudnościami związku.. On sobie radzi, wiem to, bo sama mam okropnie trudny charakter a on po prostu te moje wady jakoś przezwycięża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to właśnie od tego jest rozmowa. Nikt ci nie każe być do niej przygotowaną jak do wykładu na Sorbonie. Przecież wiadomo, że im poważniejszy temat, tym trudniej zebrać myśli, znaleźc odpowiednie słowa i ubrać w nie myśli, uczucia. Z tego powodu poważnych rozmów nie przeprowadza się w biegu - musicie mieć np.cały wieczór dla siebie, wyłączyć telefony i na spokojnie wyjaśnić co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Próbowałam mu napisać, że chcę porozmawiać dziś, że mam jakiś kryzys, no cóż, to był błąd, bo się zdenerwował, że on tak się stara a mi się nie da wygodzić itd... Będzie kłótnia, a nie rozmowa... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój irytujący partner........
Anka, nie spodziewałbym się tego po tobie... Jeżeli chcesz takie rzeczy o mnie pisać, to następnym razem usuwaj historię, i zamykaj przeglądarkę, bo tą stronę znalazłem w pasku zadań!!!!!!!!!!! Myślałem że jesteśmy kochającą się parą, chciałem z Tobą być, a Ty co!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To śmieszne co napisałaś. Zdenerwował się, bo chcesz porozmawiać, bo jest ci źle? A co on jest? Lord angielski czy francuski piesek, że mu na nerwy szkodzi? Kochana, ten facet jeszcze nie dorósł do związku skoro na trudności reaguje jedynie złością. Dzieciuch i tyle. Przynajmniej tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
Taaa...żartownisiom już dziękujemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaa__
My jesteśmy po prostu obaj o trudnym charakterze. Napisałam, że po prostu chcę porozmawiać... napisał, że nie ma sprawy, że jest do mojej dyspozycji. Trzeba przyznać, mogłam z nim porozmawiać już dawno, jak zaczęło mi coś nie grać, an ie udawać, że jest okej... czuł, że coś jest nie tak, nie raz zachowałam się paskudnie to i teraz jest chłopak przeze mnie skołowany no bo raz mu mówię, że jest super, a teraz nzowu, że nie... narobiłam zamieszania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ankaaaa_ bycie w związku jest (jak w przysiędze małżeńskiej) "na dobre i na złe", przynajmniej powinno być. To nie sztuka być razem, gdy wszystko idzie jak z płatka. Prawdziwym egzaminem są właśnie trudności - wówczas macie szansę się wykazać i sprawdzić jakim jesteście wsparciem dla drugiej osoby,a ona dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bywa - wydaje nam się, że trudności sa jedynie chwilowe, że szybko miną. A najczęściej problem zamiast zniknąć narasta. Moglabyś się zdecydować - najpierw napisałaś, że się wkurzył na wieści o poważnej rozmowie, a teraz, że "nie ma sprawy" i jest do twojej dyspozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli potrzebujesz bardzo dobrego psychiatry, psychologa (również terapia rodzin i par), neurologa, seksuologa, endokrynologa, dietetyka. Polecam bardzo dobrą klinikę PsychoMedic.pl w Warszawie. Mają specjalistów od dzieci i dorosłych. Siedzibę mają na Ursynowie, Kabatach, Pradze i w Centrum Warszawy. Potrzebujesz pomocy/ konsultacji, to pierwszy krok w stronę zrobienia czegoś dla siebie. https://www.facebook.com/poradniapsychomedic/?fref=ts

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również poszukuję odpowiedzi. Pierwszy raz odkąd jestem z dziewczyną naprawdę mi zależy i czuję się szczęśliwy i potrzebny. Niestety od tygodnia dzieje się coś złego i zaczęliśmy się kłócić. Niby nic wielkiego ale czuję, że się od siebie oddalamy. Nie wiem gdzie szukać odpowiedzi ale w internecie trafiłem na taki artykuł: https://rodzinazdrowia.pl/jak-zakochac-sie-na-nowo-sposoby-na-nude-w-zwiazku Myślicie, że można opierać się na tym co przeczyta się w internecie i że takie poradniki nam pomogą i coś wytłumaczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luiza29
Na pewno warto udać się do psychologa. Uważam, że Psychomedic jest kliniką, którą warto polecić. Tutaj https://psychomedic.pl/psychoterapeuta-warszawa/ są na nią namiary. Można się do nich zarejestrować online oraz telefonicznie pod nr tel. 22 253 88 88.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×