Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość temat stary jak swiat

maz nie angazuje sie przy dziecku

Polecane posty

Gość temat stary jak swiat

to chyba problem ktory pojawia sie czesto,jestem taka zawiedziona! moj maz wogole mi nie pomaga przy dziecku,jak wraca z pracy musi odpaczac-bo zmeczony,po pracy czesto spotyka sie z kolegami-bo musi odreagowac prace,czesciej niz kiedys zaczal wychodzic na rower,to na spacery,to na bieganie,to na silownie,wlasciwie prawie ciagle go nie ma w domu,jak jest to musi odespac (nie wiem co,bo w nocy nie wstaje),albo telewizja...nie mam nikogo do pomocy,jestem zupelnie sama,czase przyjdzie mama na 1-2 godziny,siostra nie pomaga,nie proponuje a ja jej o pomoc nie prosze,karmie dziecko prawie non stop i jest placzliwe,w nocy ja wstaje co 2 godziny,bola mnie straszliwie plecy od noszenia dziecka,czesto jestem wyczerpana,robie obiady,piore itd,maz nie daje ani grosza bo nie musi,mam swoje pieniadze.Moj maz uwaza ze ja przeciez nic nie robie tylko leze w domu,widze ze on dobrze sie bawi a ja popadam w depresje,bo nie dosc ze nie pomaga to jeszcze czuje sie tak niedocenia.A jak juz skupi uwage na dziecku,to je rozpieszcza i ...ze tak powiem "spija tylko smietanke z mojej ciezkiej pracy",bo naprawde staram sie dawac z siebie maksimum zebyto dziecko dobrze wychowac,wyzywic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat stary jak swiat
a nie napisalam o co mi wlasciwie chodzi,chcialabym prosic o obiektywne spojrzenie na sprawe,moze przesadzam a moze ktos tez mial ten problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMamaSynaaa
ZROB COS Z TYM PODZIAL OBOWIAZKOW ALBO KONEIC ZWIAZKU U MNIE JEST PODZIAL I KAZDY COS ROBI SKORO JA RANO DZIECKO BIORE NA NOCNIK PREBIERAM I MLEKO TO ON KAPIEL MLEKO I SEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhthvgft
a ile ma dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina---
Witaj, ja mam podobny problem. Jestem z facetem, który był wychowywany w domu, gdzie jego matka wszystko robiła. Ja przyjęłam taką samą zasadę i dzisiaj tego żałuje... nasze dziecko ma już 3 latka. Przez ten cały czas to ja wstawałam w nocy, uczyłam małego wszystkiego czego potrzeba, dbałam o niego. On nigdy go nie przebrał, nie wykąpał. W domu również robię wszystko, gotuje, sprzątam. Dodam że lubię porządek, a on nie dba o to, żeby go utrzymać. Ani prośby, ani krzyki nie pomagają, i myśle że już nie pomogą. Doskonale Cie rozumiem, to przytłaczające, że wszystko jest na Twojej głowie i na żadną pomoc nie ma co liczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina---
W pewnych sytuacjach powinno być inaczej. Jeżeli wychowuje się dziecko i decydujemy się na wspólne życie to trzeba dzielić ze sobą obowiązki... jednak nie wszyscy są skłonni do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Peezda
Niestety nikt z nas nie rodzi się rodzicem. Do bycia rodzicem dojrzewamy. Niektórzy szybko, niektórzy wolno. Niektórzy nie powinni być rodzicami, np. ci, którzy nie mają czasu dla dziecka bo kariera ważniejsza (a dziecko wychowują dziadkowie) albo pojebane "biedne matki Polki" (chyba każdy się domyśla dlaczego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz a nie grzmisz....
Jak czytam te komentarze, że jeśli cos jest nie tak to KONIEC ZWIAZKU, to slabo mi się robi....Odrazu widzę taką scenkę: Kochanie, zmień pieluche, bo jak nie, to KONIEC ZWIAZKU! Do tych, którzy udzielaja takich rad: istnieje cos takiego jak rozmowa. czasem warto pogadać, przedstawić swój punkt widzenia partnerowi, pójść na kompromis, podjąć wspólnie jakąś decyzję, a nie wprowadzać szantaz i terror. Do autorki topiku - może wytłumacz mężowi, że siedzenie w domu z dzieckiem tylko z nazwy brzmi ładnie, a jest tak naprawdę ciężką, męczącą i odpowiedzialna pracą. Może dobrze by zrobiło, gdybyś np. umówiła się z nim, że 1 dzień caaaały spędzi z dzieckiem, a Ty np. w tym czasie pojedziesz do mamy czy siostry - w ten sposób mogłabys mu uświadomić ile pracy jest w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdshs
zostaw go na troche z dzieckiem i gdzieś wyjdź, niech zobaczy jaka to łatwa praca - leżenie w domu !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina---
To prawda do tego się dojrzewa. Ja urodziłam dziecko w wieku 19 lat. Nie potrafiłam opiekować się dziećmi, nie umiałam zadbać o dom. Jednak wyprowadziłam się z domu, a po urodzeniu dziecka umiałam sobie poradzić z codziennymi obowiązkami. Mi się wydaję, że matka zawsze dojrzeję do tego aby zadbać o dziecko, a faceci już tak nie mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat stary jak swiat
rozmawiam z nim mowie jak to widze,nawet placze,krzykne,ale do niego nie dociera,uwaza ze jak pojdzie do pracy to juz tak sie nameczy i napracuje ze nie powienien nic w domu robic,nie rozumie kiedy blagam o chwile oddechu dla siebie.Jak dziecko placze to czekam az wstanie i cos zrobi i wreszcie dziecko tak mocna placze ze podchodze ja i robie co nalezy a potem jestem zla na niego,w nocy jak sie przebudzi i krzyczy zebym dziecko nakarmila bo on idzie do pracy i musi sie wyspac to mam ochote zrobic mu krzywde,potrzasnac tym leniwym cialem ktore sie tak poswieca bo chodzi do pracy,nie wiem co sie ze mna dzieje ale czuje narastajaca agresje,sama siebie nie poznaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Przede wszystkim zmień myslenie- mąż nie powinien Ci POMAGAC przy dziecku- bo dziecko macie wspólne, a nie Twoje. Twój mąż ma czas na wszystko- rower, siłownia- no proszę Cię. Potrząśnij chłopem! Po prostu wyjdź z domu i zostaw mu dziecko. I nie bój się- to jego tata, krzywdy mu nie zrobi. Wcale się nie dziwie, ze narasta w Tobie agresja...Jesteś przemęczona, niewyspana, do tego hormony. Odpocznij- psychicznie i wyjdź z domu. Tyle mogę poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz to Twój mąż w ogóle się w rodzine nie angażuje, ani emocjonalnie ani finansowo. niestety myśle ze pozwoliłaś na to na początku a mu tak wygodnie, po ćóż ma zmieniać swoje życie skoro ma swoje własne prywatne, służącą i dziecko którym może się pochwalić. Żyć nie umierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety rozmowa bardzo często też mało daje, bo do tych tępych męskich głów nic nie dociera. Najlepiej byłoby zostawić chłopa samego z dzieckiem na kilka godzin, niech zobaczy jak to jest. Ja próbowałam tego sposobu jak już przestałam karmić piersią, czyli mały miał ponad pół roku. Niestety nie wypalił, bo mój mąż na dzień dobry wcisnął małego teściowej i chulaj dusza. Później próbowałam kolejny raz ale też z marnym skutkiem, bo przecież on nie musi w ciągu tych kilku godzin uprać, uprasować, ugotować i zrobić jeszcze miliona rzeczy, tylko bawi dziecko. Nie powiem bo po 2 godzinach gdy wróciłam (byłam w sklepie) mąż był wypompowany z sił, a przecież zajmował się tylko dzieckiem i tylko 2 godz. Więc delikatnie dałam mu do zrozumienia jak to można wypocząć i poleżeć w domu przy dziecku, a przecież ciągle trzeba prać, gotować, zmywać, prasować, sprzątać...więc pytam go kto ma gorzej ja czy ty? Nie odpowiedział nic. Rezultat taki że nadal mało pomaga, bardzo sporadycznie, ale w towarzystwie gdy myśli że nie słyszę to mnie podziwia jak ja to wytrzymuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiecie co jest najlepsze...kiedy moje dziecko było malutkie a ja na skraju wyczerpania po kolejnej nieprzespanej nocy, mówię do męża że nie dam rady dzisiaj i zemdlałam. To mąż zaczekał aż dojdę do siebie 30 min po czym wychodząc do pracy mówi do mnie "odpocznij sobie dzisiaj". Myślałam że go zabiję wtedy, gdybym tylko miała siłę to gołymi pięściami. Teraz już się z tego śmieję. Tak mało faceci mają świadomości jak to jest zostać z dzieckiem w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Hmm, też przerabiałam, chociaz na mojego jak sie fuknie to coś tam zrobi (ale żadne tam pranie czy odkurzanie) ;) Ale największe otrzeźwienie przyszło, jak córka przestała go kompletnie zauważać. Urosła, zachciało mu się zabawy, przytulania, a dziecko w ryk :D I baaaardzo długo nie powiedziała do niego TATA. Widziałam że było mu cholernie przykro, ale uświadomiłam mu, że sam sobie na to zapracował. Jedyna rzecz, którą robił przy córce, to wieczorna kąpiel od urodzenia - nie karmił, nie przewijał, nie wstał w nocy ani razu (to zadziwiające, jak szybko nauczył się spac tak twardo, że ryczącego dziecka nie słyszał). Teraz czekamy na drugie dziecko i małżonek ma od dawna zapowiedziane, że tym razem sytuacja będzie wyglądać inaczej - nie będzie mnie obchodzić, że brzydzi się smarków z nosa czy kupy ;) A już najbardziej bym chciała, żeby był to synek, na którego tak czeka - ułatwiłoby mi to bardzo sprawę ;) A tobie, autorko, dam radę - przestań się zarzynać. Serio - góra brudnego prania i stos naczyń w zlewie jeszcze nikogo nie zabiły (no, może poza pedantycznymi jednostkami, które padłyby na zawał). Nie daje się z chłopem pogadać - zadziałaj. Niech zobaczy, że nie dajesz rady, bo dopóki wszystko jest zrobione, facetom się wydaje, że to się robi SAMO. Bo przecież masz pralkę, zmywarkę to nie pierzesz i nie zmywasz, bo robi to sprzęt. No i oczywiście nie gotuj - poza tym, co dla dziecka i dla ciebie. Seksu też odmawiaj - jesteś przecież zmęczona. Taka demonstracja często daje więcej, niż rozmowa, bo facet naprawdę nie widzi problemu, jeżeli faktycznie go NIE WIDZI - w domu czysto, to o co chodzi? Naprawdę rozumiem tę frustrację, bo znam tylko jednego faceta, który poza pracą zawodową uczestniczy w pełni w życiu domowym i rodzinnym - to mój szwagier, brat męża, a pracę ma ciężką, bo jest lekarzem i nierzadko odwala dyżury. A mimo to i pozmywa, i ugotuje, i jeszcze sam zachęca żonę do wyjścia na siłownię czy zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat stary jak swiat
meza zostawiam z dzieckiem na godzine moze raz w tygodniu,a jak wychodze zawsze jest "ale wracaj szybkooo", a jak wracam to dziecko zawsze siedzi w bujaczku a tatus gra w gry albo tv oglada i dziecko buja sie obok,z jakas zabawka w reku,ja przychodze musze przebrac,nakarmit itd.a maz i tak mowi ze ma dosc i widze ze jest zmeczony,bo sama odpowiedzialosc ze musial na dziecko patrzec i mowic do niego,nie mogl sobie pograc w spokoju i juz zmeczony,a nawet dziecka nie nosil-nie karmil-nie przewijal, a jak nie wezme dziecka jak wroce to juz irytacja, jak ci mezczyzni daliby rade z dzieckiem 24 godziny na dobe i gdyby im mowiono ze nic nie robia! i zeby jeszcze lepsze obiady byly i jeszcze czysciej w domu,bo przeciez jest czas i mama tylko lezy to ma czas! Smiac mi sie chce jak ktos wezmie na rece moje dziecko i ono marudzi i trzeba je zabawiac to juz po 15 minutach wszyscy zmeczeni i oddaja dziecko i od razu musza isc odpoczywac i odsapnac,niektorzy ludzie naprawde nie nadaja sie na rodzicow bo nie potrafia znosic frustracji,poswiecic sie ,znosic zmeczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat stary jak swiat
taki lajf- dziekuje za Twoja wypowiedz,ja chyba faktycznie musze zmienic zupelnie wszystko bo ja sie zażynam a kazdy tylko spija smietanke z mojego poswiecenie i zupelnie nie docenia tego! zeby jeszcze ktos chcial czasem pomoc jakos, a juz wogole taki facet ktory rozumie! ze kobieta potrzebuje wyjsc na godzine chociaz raz w tygodniu!to ideal,ale takich chyba nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Autorko, a pytałaś meza po co mu dziecko? Bo dla mnie Twój facet to jakiś totalny kosmos, naprawdę. Czemu wracasz po godzinie? Umów się na kawę, idź na zakupy- wróć po 4-5godzinach. Zacznij w końcu myśleć o sobie, bo nie pociągniesz długo. Twój facet to totalny leń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
No to przestań wracać szybko. Dziecko zostawiasz z OJCEM, nie z sąsiadem pedofilem. Krzywdy mu nie zrobi. Jak po dwóch godzinach zacznie ryczeć, to może szanowny małżonek domyśli się, że trzeba nakarmić. Albo wyślij mu smsa z przypomnieniem - i tylko tyle "Podgrzej obiadek i nakarm małego". Baby, my na własne życzenie robimy z siebie męczennice :o Sama często się na tym łapię, więc wiem. Całe życie powtarzałam, że nie będę jak moja matka, której ojciec pyta, czy ma czyste koszule i DLACZEGO NIE MA? I gdzie są jego skarpety??? A sam palcem w domu nie kiwnie. No a w nas to siedzi, głęboko, bo tak wychowuje się dziewczynki, tak wychowały nas nasze matki - że to kobieta musi uprac, ugotować, pozmywać, facetowi dupkę podetrzeć, dzieci umyć, ubrać, nakarmić, smarki wytrzeć, a pan domu ma dostać kapcie i gazetkę. No i dzisiejszych czasach kobieta musi jeszcze "wygospodarować" 8 godzin na etat. No nie mam racji? Mój brat do dzisiaj nie wie, do czego służy pralka - mieszka z rodzicami i ma 22 lata. Ja i siostra w wieku 12 lat już potrafiłyśmy ugotować ziemniaki i usmażyć kotlety schabowe. On czasem z głodu jajecznicę sobie usmaży. Za mojego męża i jego brata też w domu wszystko robiła matka. WSZYSTKO. A babcia przynosiła pod nosek obiad na talerzu, bo wnusio gra na kompie i nie można mu przeszkadzać. To czemu się potem dziwić? Ty też masz prawo do wyjścia na zakupy na pół dnia. Na wizytę u fryzjera i kosmetyczki bez patrzenia na zegarek. Wiem, że to trudne, kiedy dziecko jest malutkie, ale za jakiś czas będzie łatwiej i przestaniesz o tym myśleć 24h na dobę. Ja zawsze powtarzałam mężowi - uważasz, że w domu nie ma nic do roboty? Że ja z malutkim dzieckiem w domu leżę i pachnę, malując paznokcie? To proszę, zatrudnij gosposię, która zrobi to za mnie i powiedz jej, że nie będziesz jej płacić, bo to przecież NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego bierzecie sobie na mężów tak skrajnie nieodpowiedzialnych i niedorosłych facetów :o ????!!!!!! Musisz sie zbuntować. Skoro nie masz pomocy to przestań prać,gotować.....oczywiście dla niego :D :P I koniecznie hasło "Kochanie zostajesz z dzieckiem i obowiązkami domowymi.Wracam wieczorem.Poradzisz sobie bo to jest pikuś".Gwarancja taka że jak kumaty i taki jeden dzień da jemu w kość to zacznie Tobie leń jeden pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi się wydaje, że kobiety same sobie pozwalają na takie zachowania. Zaczyna się już od wyjścia ze szpitala, nic nie pozwala się robić przy dziecku bo uważa że samej się zrobi lepiej. Ja od początku angażowałam męża do robienia czynności przy dziecku, kąpał, przewijał, karmił a nawet sam podgrzewał jedzenie. :) I wiecie co? Wśród rodziny uchodzi za pantoflarza bo zajmuję się dzieckiem... Jest u nas w rodzinie kilka małych dzieci i zawsze jak coś trzeba to mamusia wstaje i leci, jak trzeba nakarmić to mamusia karmi i sama zjada zimne itp. A u nas nie, jak jest jakieś spotkanie rodzinne to mogę w spokoju posiedzieć i pogadać a mąż zajmie się synkiem i to jest według wszystkich dziwne, bo jak to, żeby tatuś się tak zajmował. A prawda jest taka, że mały ma 3 lata i ma super kontakt z obojgiem rodziców a inne małe dzieci (u nas w rodzinie) uważają tylko mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat stary jak swiat
Moze faktycznie-powinnam winic siebie,rowniez troszke mame mojego meza,bo zawsze robila wszystko za niego-nauczyl sie,dodatkowo niestety jest wygodnicki i winic powinnam siebie-bo robie duzo,duzo z siebie daje,a on jeszcze potrafi mi powiedziec ze ma skarpetki nie wyprane i robic mi z tego powodu wymowki i klocic sie,sama sobie jestem winna i nie pozostaje mi nic innego jak wlasnie sie zbuntowac- macie racje! zawsze robie dla niego obiady,wczoraj wrocilam pozniej ze spaceru i obiadu nie zrobilam ale moj maz zrobil dla siebie pyszna jajecznice na obiad,mnie nawet nie zapytal czy nie jestem glodna a glodna bylam jak pies bo nic nie jadlam jestem na ostrej dziecie bo jeszcze karmie dziecko i nie wszystko moge jesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
autorko- Twój mąż to leń i pieprzony egoista!!! Normalnie aż tego czytać nie mogę! Żeby sobie zrobić obiad a o żonie nie pomyśleć??? U mnie jest tak, jak u grejs keli- bo dziecko mamy oboje a nie JA. I też w rodzinie męża patrzą na niego jak na kosmitę :) Ale mamy to gdzieś- córka tate uwielbia, maja "swoje" sprawy- ma trzy lata. Zaangażuj tego dziada w robotę!! Potrząśnij nim! A przed dzieckiem też sie tak zachowywał???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Dokładnie tak - kobiety same stwarzają taki chory układ. Problem w tym, że to kobieta pierwsza nie wytrzyma w brudnym domu, bez czystych ubrań i w końcu zrobi to sama... Ja zauważyłam, że faceci, jak juz malutkie dziecko jest w domu, nagle strasznie zaczynają się męczyć w pracy. Te 8 godzin daje im tak w kość, że muszą odreagować - komputer, siłownia, rower. Jakoś wcześniej, przed pojawieniem się dziecka, po powrocie do domu był czas i siły na rozmowę, seks, wspólną kąpiel, a w obecności dziecka ta sama praca wydaje się 10 razy cięższa - jakby na przykład informatyk czy księgowy zaczął na budowie cegły nosić :D I taki nie rozumie, że on pracuje 8 godzin i ma potem ten swój relaks. Kobieta, w czasie tych 8 godzin kiedy on jest w tej najcięższej na świecie pracy, też ma wtedy pracę, ale różnica jest taka, że on wraca do domu i już nic nie musi, a ona przez kolejne 8 godzin i więcej robi dokładnie to samo, co od samego rana. Pokażcie mi faceta, który wytrzymałby taki TYDZIEŃ chociażby, bez rzucenia wszystkiego w cholerę ;) Ja już mam ten etap za sobą i teraz nie pozwolę się znów zaprząc do kieratu, tyle że tym razem z dwójką dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A TO JA MAM TAKIE PYTANIE NA NIEDALEKĄ PRZYSZŁOŚĆ... JAK ROBIĆ OD SAMEGO POCZĄTKU ŻEBY NIE POPEŁNIĆ BŁĘDU, BO NAPEWNO ZAUWAŻYŁYŚCIE Z CZASEM ŻE SAME TEŻ SIĘ DO TEGO STANU RZECZY PRZYCZYNIAŁYŚĆIE, ŻEBY FACET ZAANGAŻOWAŁ SIĘ W WYCHOWYWANIE DZIECKA I JEGO OPIEKĘ, ORAZ ZAJMOWANIE SIĘ BARDZIEJ DOMEM PO NARODZINACH DZIECKA...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
I właśnie - on ci wyrzuty robi za swoje brudne skarpety, a ty jemu pewnie słowa nie powiedziałaś odnośnie wspólnej kolacji. Bo same robimy z siebie męczennice. Trzeba nauczyć się mówić głośno NIE - nie jesteś robotem i twoje siły fizyczne i psychiczne mają granice. I przede wszystkim - jesteś jego partnerką, a nie matką - małżeństwo nie polega na tym, że jedna strona daje z siebie wszystko, a druga nic :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki lajf ma rację, musisz wyluzować, nie gotuj obiadków, ba nie pierz mu rzeczy, niech w końcu ruszy tyłek. Mnie się w głowie nie mieści, że tacy są faceci. Mój maż też pracuje bardzo ciężko, czasami nawet nie widzi dziecka, bo tak późno wraca, ale jak jest to kąpię dziecko i je usypia, poza tym w weekendy zajmuje sie nim tak jak ja. Ale nalegałam na to od urodzenia dziecka, aby uczestniczył w opiece nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam odpowiedzi to mam wrazenie ze po prostu od samego poczatku, od samych narodzin trzeba zaangazowac faceta nawet przymusem do opieki zeby nie myslal ze nic nie musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×