Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Hovaa

co dalej zrobic? czy robie z siebie idiotkę?

Polecane posty

Gość fielonek
skoro kobieta go zraniła to chyba ona powinna wyjść z siebie, żeby relację naprawić, nie? dlaczego faceci muszą zawsze odwalać całą robotę? wziąć numer, pierwszy zadzwonić, kwiatami obsypać, pokazać zaangażowanie, a jak pani nawali to jeszcze wszystko naprawić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fielonek
MOja historia jest taka, że moja kobieta obraziła mie parę razy i 3 razy w złości powiedziała zebym się wyprowadził. Po 3 "prośbie" uczyniłem to. Uznałem, że albo mnie nie kocha albo jest wredna. Bardzo ją kochałem i nadal żywię jakieś uczucia. To było ponad 4 lata temu. Ona pewnie też myślała,że można robić wszystko, co się podoa i będzie git. Uważaj, bo gdy są to prawdziwe uczucia o nie ma żartów. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle w temacie<>
"Jeśli kogoś kochasz puść go wolno. Jeśli wróci - jest twój. Jeśli nie wróci - znaczy, że nigdy twój nie był".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyle w temacie<>
Kiedys słyszałam taka rade i działa. Możliwe że wróci,jak nie wróci znaczy ze nie był ciebie wart i gdzies za rogiem musi czekać lepszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upokozone kobiety
nie do pomyslenia gdyby autorka wyszla do niego a on by jej oddal ten prezent od niej... jezu co za upokozenie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu nie inez?
jak taki szybki do oddawania, to autko niech ci odda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,.,.,.,.,.,,,,,,,,,,,
fielonek jak tu jeszcze zajrzysz to napisz cos, odnosnie tego jak skutecznie naprawic cos, ze strony kobiety :) co powinna zrobic gdy chce wyciagnac reke ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pilka do reki
Czytam i czytam i zupelnie niepotrzebna jest tu taka slowna przepychanka, ktos nie potrafi na poziomie dyskutowac i szkoda psuc watek takimi chamskimi odzywkami, jeszcze jesli sa one z ust kobiety to juz w ogole na prawde nie rozumiem. Nigdy sie do nikogo tak nie odnioslam jak tu jedna z osob. Po co zaraz komus ublizac? To oznaka slabosci, brak sily i w efekcie sypia sie przezwiska albo przemoc gdyby to byl real. Dziewczyny, troche sympatyczniej moze :) Ja dzis na miejscu Hovyy sama nie wiem co bym zrobila. Moze byc miedzy ludzmi po takich przezyciach lepiej ale nie musi. Mozemy wspierac ale dyktowac co ma robic, juz dosc tu padlo rad. Na pewno ci ciezko ale widze tu juz konkretny brak checi do podjecia jakiejkolwiek decyzji. Moze tak mialo byc. I tak nie wiemy co nam los przygotowal, wiec co ma byc to niechaj bedzie :) Duzo sil dla Ciebie Hovaa! Jak mija niedziela? Pewnie nudy? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pilka do reki
* Miao byc -ale nie dyktowac co ma robic. zjadlo mi NIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
czerwona pilka do reki co nie którzy to nie uznaja zdania innych i do tego sa wulgarni, to jest forum i kazdy moze wyrazac swoje zdanie. fielonek madrze piszesz. hova jesli nie sprobujesz to nigdy sie nie dowiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisss mee
Partnerzy odchodzą od siebie z różnych powodów. Pojawia się ktoś trzeci, zaczyna brakować wspólnych tematów, pasji, planów. Ich uczucie wypala się całkowicie lub tylko przygasa. Rozstanie zawsze pozwala nabrać dystansu do siebie samych i do partnera. Uzmysławia, jak wiele można stracić, bez czego nie da się żyć, albo wprost przeciwnie - że po rozstaniu żyje się dalej, krew nie przestaje płynąć w żyłach, a serce wciąż bije. Rozłąka bywa dla partnerów bolesną, ale potrzebną próbą; niczym terapia wstrząsowa uświadamia im, gdzie jest ich miejsce, kim są i czego naprawdę potrzebują. Z dala od partnera, kiedy cichnie pierwszy gniew i ból, dostrzegamy w nim to, czego z bliska czasem nie widać lub o czym zapominamy w codziennym związku pełnym normalności. Powroty jednak nie zawsze wychodzą na dobre. Czasami bowiem wracamy do siebie nie dlatego, że pojęliśmy swój błąd i zrozumieliśmy, gdzie jest nasze miejsce, ale ze strachu przed samotnością, z tęsknoty za tym co znane i sprawdzone... Ważny jest powód powrotu, a nie sam powrót. Wracanie do siebie tylko po to, by sztucznie reanimować wygasłą już miłość, z uwagi na dobro dzieci, z potrzeby poczucia bezpieczeństwa lub stabilizacji materialnej jest jak dobijanie na raty umierającej już od dawna miłości. Nieprzemyślany powrót może zabijać nas samych, zadając tylko coraz głębsze i trudno gojące się rany. Partnerzy powinni podjąć świadomą decyzję o tym, czy są gotowi na powrót i nowy etap związku, bo po rozstaniu nie da się i nie powinno wracać do punktu wyjścia. Trzeba wszystko przegadać, przewartościować, nazwać po nowemu i na nowo uważnie wsłuchać się w partnera, analizując dokładnie przyczyny rozstania. W przeciwnym przypadku powrót nie ma sensu, bo nie wniesie do związku niczego cennego, nowego, bo będzie jedynie podyktowany lękiem, a nie rzeczywistym pragnieniem naprawienia wszystkiego. Rozstania na kilka miesięcy czy nawet lat potrafią przebudować związek, naprawić w nim to, co od lat szwankowało, dostrzec jego słabe i mocne strony. Mądrzy partnerzy dostrzegą w takiej chwilowej separacji koło ratunkowe dla swojego dotychczasowego związku. Decydując się jednak na powrót do partnera lub pozwalając temu, który odszedł wrócić, trzeba być świadomym tego korku z wszystkimi jego konsekwencjami. Powracanie do tej samej rzeki i nadawanie jej nowego nurtu wymaga od obojga partnerów dużej dojrzałości, wyrozumiałości i mądrości. Wielką sztuką jest schować wszelkie urazy, powstrzymać się od pretensji i wymówek, powoli odbudowywać wzajemne zaufanie, nauczyć się żyć z doświadczeniem, które podzieliło ten związek. Mądrzy partnerzy wiedzą, że co nie zabije ich związku, to go wzmocni. W miłości nie ma reguł, a stare dobre przysłowia się nie sprawdzają. Jedni potrafią spędzić ze sobą całe życie niczym w bezchmurny letni dzień, a u innych burze przeplatają się z tęczą. Chociaż rozstania bywają często bolesnym finałem miłości, to w niektórych przypadkach nie kończą jej definitywnie, a jedynie otwierają jej nowy etap. Odejść i wrócić to trudna rola do odegrania. Tak samo trudna jak być porzuconym, a potem przyjąć partnera z powrotem. Warto jednak czasem spróbować zawrócić bieg rzeki i popłynąć z jej nowym nurtem. Hova mądra babeczka z Ciebie, widzę że jesteś dojrzałą kobietą. Masz świadomość tego że to nie czas na powrót. Dajesz partnerowi wybór. Życzę Ci tego by to docenił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA DZIS BEDE TO TYPOWE
BEZMYSLNE BABSKO, KTORE KONCENTRUJE SIE NA TYM, ABY TLUMACZYC I USPRAWIEDLIWIAC UKOCHANEGO MISIA :classic_cool: ZALOZE SIE, ZE W DOMU MYSLI TYLKO O TYM, JAK BY TU MEZULKOWI WEJSC W TYLEK :D FACECI UWIELBIAJA TAKIE KOBITY :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA DZIS BEDE TO TYPOWE
a jeśli chodzi o akty agresji (i wszystkie pozostałe kwestie): wbijcie sobie do główek pewne arabskie powiedzenie: Jeśli coś zdarzyło się raz, być może się już sie zdarzy, ale jeśli coś zdarzyło się dwa razy, zdarzy się i trzeci. I przestańcie (zwłaszcza ty, a ja dzis będę) wjeżdżać autorce na banię. Postępuje rozsądnie, zadziwiająco rozsądnie jak na młodziutki wiek. A stadko przygłupich kwok z niepełnym średnim usiłuje wprowadzić ją w stan ograniczonej świadomości (takiej, jaką same reprezentują).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA DZIS BEDE TO TYPOWE
*być może się już nie zdarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
mam wrazenie ze do mnie pisze ta sama osoba tylko pod innymi nickami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @ a ja dzis bede
nie ja do ciebie jeszcze dzisiaj nie pisalam zauwaz ze nie mam polskich znakow. nie jestem jedyna osoba ktora mysli ze masz cos z glowa :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ważne
Hova powiedz tak szczerze ,gdyby teraz on starał się tak na 100% dałabyś mu szanse?mówił by Ci że to przez Ciebie fiksuje i mu zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fielonek no trzeba uważać na słowa i nie bawić się w żadne gry, ale to dotyczy się dwóch stron, a nie tylko jednej. Ktoś tu napisał, że z czasem, możemy niektórych zachowań naszej połówki możemy się nauczyć, zacząć naśladować, np. jeśli druga strona mówi przykre rzeczy, my możemy z czasem jej tym samym się odwdzięczyć. czemu nie inez? myślę, że On by oddał, ale podejrzewam, że w domu mu nagadali, nastawili przeciwko. czerwona pilka do reki ciężko jest, ale się uspokoiłam, emocje opadły. Jak widać można żyć dalej, rozstanie to nie koniec świata. Może tak właśnie miało być, jak piszesz, nic nie dzieje się bez przyczyny, a co będzie to się okaże. W sumie powiem Ci, że myślałam, że będzie gorzej, że będę zachowywać się jakoś "nienormalnie" - wydzwaniać, pisać, nachodzić go, a ja nie robię nic, po prostu nic, poddałam się. kisss mee wszystko co napisałaś to święta racja, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią, mądre słowa. bardzo ważne wydaje mi się, że pod jednym warunkiem - musiałby zmienić pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosale
Czesc hovaa dawno tu nie zagdlądałam bo nie miałam internetu przez kilka dni. Widzę, że cobie całkiem radzisz, jak się czujesz? Wracając do Naszej rozmowy o jego stosunkach z matką, powiem Ci że ewidentnie jest to synek mamusi, kobieta za bardzo go rozpieszczała i uzależniała od siebie. Za dobrze z Nim miała i widać wedne babsko, ktore obciąza syna za to ze juz nie mieszka z nia. Zabrakło Ci charakteru i pazura, ja niestety musiałam pokazać swojej ///teściowej/// że nie mam 5 lat i bede z facetem sama decydować co i jak, no i jest obraza, widujemy się rzadko. Ale jeśli bym sie nie postawiła to ta kobieta by rozwaliła ten zwiazek ( moze nieświadomie) bo byśmy się kłocili z facetem przez nia, a tak mam święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gospodyni domowa67
jestem tu nowa ale wtrące swoje cztery grosze, po przeczytaniu wszystkich wpisów ad a do z stwierdzam hova że ten mężczyzna już cię nie kochał, moim zdaniem to była tylko przykrywka, nie kochał cie i byl z tobą z przyzwyczajenia, był w pewnym sensie tak jak ty uzależniony od ciebie, bo facet który kocha szczerze i naprawdę dąży do powrotu, dąży do pogodzenia się, jest w stanie góry przenosić byle by być z powrotem ze swoją kobietą, a on co zrobił? czy tak sie zachowuje mężczyzna który kocha swoją kobietę? jego uczucie nie było na tyle silne,szczere by walczyć, cos się wyapliło jakiś czas temu. Przypomnij sobie wcześniejsze kłótnie,jak sie wtedy zachowywał po, kiedy się odzywał i co robił żeby się z toba spotkac? porównaj tamte momenty z tymi które przeszłaś teraz. Różnica pewnie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
jesli czujesz ze chcesz do niego napisac to napisz sprobuj, nic nie tracisz, nie mozna sie poddawac bo bedziesz cale zycie zalowac, sluchaj siebie posluchaj glosu swojego serca, sprobuj a moze akurat sie wszystko jeszcze ulozy, zrob krok zanim bedzie za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
kto powiedzial że olewa? ona sie dasa i on sie dasa. obydwoje udaja wielce urazonych i nikt nie moze pierwszy reki wyciagnac bo duma nie pozwala. on czeka na nia a ona na niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
a skad wiecie co by bylo gdyby wyszla? facet poczul sie olany, moze mial nadzieje ze wyjdzie, mysle ze jakby wyszla to pogadali by i bylo by teraz ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzis będę
hova napisz do niego, jak masz ochote sie z nim spotkac to sie spotkaj nie rob czegos wbrew sobie, chcesz z nim pogdac to pisz, zaproponuj spotkanie, nalezy sie wam rozmowa po tylu latach bycia razem, poznasz jego punkt widzenia, bedziesz wiedziala czy on chce do ciebie wrocic, czy cie jeszcze kocha, lepiej poznac prawde z jego ust niz zyc w iluzji i ciaglym zastanawianiu sie. pisz jesli ci tak serce podpowiada , posluchaj go w końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosale
a ja dzis bede, wydaje mi się ze facet zamknął za sobą drzwi oddając jej ten prezent. Nie chce powrotu, być może czuje się skrzywdzony, zły, rozżalony, słucha innych ludzi, albo ma kogoś na oku. Ale moim zdaniem nie chce już autorki, coś się wydarzyło między nimi co sprawia że On jej już tak nie kocha ( tak jak pisała to gospodyni domowa). Może kiedyś on się do niej odezwie, będzie chciał powrortu, ale szczerze z tego co widzę co hova pisze, nie będzie takiego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosale
co jej szkodzi napisać? no niby nic, ale jeśli nie odpisze, albo będzie oschły nie wiemy jak to wpłynie na autorke, na razie widac ze sobie jakoś tam radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rosale bywało lepiej, ale nie narzekam. No tak to już jest, może dopiero po rozstaniu zauważa się wszystkie popełnione błędy, dopiero wtedy nam się otwierają oczy. Teraz w pewnych kwestiach też postąpiłabym inaczek, no ale cóż czasu nie cofnę. Jak widać nie ze wszystkimi możemy mieć dobry kontakt i przede wszystkim nie należy tego brać do siebie że np . teściowa jest taka czy inna w stosunku do nas. gospodyni domowa67 Powiem Ci, że kiedyś jak się pokłóciliśmy, to wyciągał pierwszy rękę, szukał kontaktu, zabiegał,dzwonił, pisał, a teraz rzeczywiście wygląda na to, że się poddał, albo już mu tak nie zależy. a ja dzis będę tak czuję że chciałabym do Niego napisać, chciałabym żeby było jak dawniej, ale to NIEMOŻLIWE BO ON MA MNIE W DUPIE. To widać,poddał się, kto wie, może jak dziewczyny tu piszą ma inną laskę, dobrze się bawi, a ja siedzę i rozpaczam i mam sie zastanawiać czy się odezwać czy nie, po co mi to? Jak kocha, chce być ze mną to niech On się ruszy, postara, ale On tego nie zrobi bo ma mnie w dupie i mnie nie kocha, taka jest chyba prawda i nie mówmy tu już o jakiejś dumie czy upartości. Kiedyś jakoś mu to przychodziło i godził się, a teraz jest jak dziewczyny piszą, zamknął za sobą drzwi. Pewnie sobie myśli - niech wie co straciła. Co mi szkodzi napisać? a no to, że On się tylko wzmocni,będzie przekonany że jaki to on jest wspaniały i jaka ja jestem głupia a teraz proszę o powrót, bo dopiero doceniłam jak straciłam - JAK TAK ZROBIĘ TO ON MNIE JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE SZANOWAŁ. I zacznie sobie pozwalać na więcej. Już nigdy u Niego bym nie miała żadnego uznania, ani szacunku. Kocham go, spędziłam z nim tyle lat, wspierał, ale wyszło jak wyszło, widocznie nasza relacja nie była na tyle dojrzała i się wszystko rozpierdoliło. Może i źle robię, że się poddaję, nie wiem , może masz rację ze warto spróbować,ale ja nie spróbuję. On zna mój adres, ma telefon wiec nic mu na przeszkodzie nie stoi, przynajmniej żadne upokorzenie ze strony mojej rodziny go nie czeka bo jej nie mam.jedyną osobą jestem ja. A poza tym ja się użalam na forum, debatuję, a On może ma już inną jak piszą dziewczyny, dawno zapomniał, świetnie się bawi, w końcu to policjant więc na pewno jakaś się znajdzie bez problemu. Więc to takie klepanie trzy po trzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj spotkałam koleżankę, jeszcze z czasów szkolnych, czasami z nią chwilę pogadam, ale nie rozwodzę się nad swoim życiem, nie jest to bliska osoba. Ona nie wie nic o moim rozstaniu. Ehhh dzisiaj się dowiedziałam, że ona pracuje w wojewódzkiej gdzieś na pokoju i go widziała. ( Możliwe bo tam pocztę zawsze rozwozi ), zaczęła gadać jaki to On jest przystojny w mundurze i jak poszedł to inne koleżanki z pokoju się Nim zachwycały :-( Ojj zabolało :-( ja to mam zawsze szczęście, wiem kiedy ją spotkać , chociaż wiem też że lubi ubarwiać historie. Tak czy owak ten news mnie przybił i popsuł humor na cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smak cytryny
Weszlam po dlużsym czasie, przeczytalam i wcale mnie nie zdziwilo, ze wyszlo poniekąd na moje. Posluchalas rad silnych, wyzwolonych kobiet i nie odpuscilas. Tak dlugo gralaś w grę '' a ja ci pokaże'', ze chlopak spasowal, bo znudzil sie nia. Dopiero teraz zaczynasz analizowac wasz zwiazek na chlodno, zaczynasz dostrzegac rownież swoje wady. Ta cala demonstracja z twojej strony dla mnie jest dziecinadą. Powinnaś od razu wytyczyc termin, zaznaczyc w kalendarzu do kiedy ma on walczyc, np do 23 pazdziernika. Potem powinnaś poowiedziec mu o tym warunku, on wiedzialby na czym stoi i szukałaby do tego dnia dojscia do ciebie. Mija 23. 10 i znow spokojnie mozecie byc para. Przeszedl egzamin. Smieszne? Twoje zachowanie też. Teraz pozostaje ci myslec coby bylo gdyby korona spadla ci z glowy i sprobowalabys pogadac No, ale na swoim postawilas, twarda z ciebie babka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smak cytryny
Zauważyłaś, ze swiat jest pełen twardych, wyzwolonych, samotnych i nieszczęśliwych kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×