Gość Masarnika Napisano Wrzesień 8, 2012 Girl0000 U mnie ogólnie ok, bez fajerwerków. Tzn. zaczynamy coś tam budowac na nowo, ale bardzo ostrożnie. Były wie, że teraz wszystko zależy od niego. Nie powiem, stara się. Jest jednocześnie trochę nieufny. Chyba obawia się, że ja mogłabym się nim bawic, niby wrócic do niego, a jednoczesnie próbowac zemścic, np. spotykając jednocześnie z kimś innym (tu obnaża się jego niska samoocena i złe doświadczenia z przeszłości). A ja taka nie jestem. Nie gram w gierki. Nie marnowałabym sobie czasu na zemsty, szkoda życia. Nie wiem jak to będzie z nami. Wczoraj byliśmy na kolacji w takiej fajnej restauracyjce przy plaży i było nawet dośc romantycznie hehe ;) Niczego nie planuję i nie przyspieszam. Rozmawiałam przed chwilką z mamą i ona spytała mnie, jak tam sprawy z byłym. Powiedziałam jej to samo co Wam, że spotykamy się, ale tak na luzie i że czas pokaże. Ona zgodziła się ze mną, że w obecnej chwili chyba tak jest najlepiej. Mam małe chwile zwątpienia, kiedy zaczynam za bardzo rozmyślac, analizowac. Staram się jednak odpychac te myśli od siebie i generalnie skupiac na teraźniejszości, cieszyc tym, co mam, cieszyc sobą. Tak jest chyba najlepiej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość masarnika ty glupia Napisano Wrzesień 8, 2012 jestes nie udawaj takiej niedostepnej, widac w kazdym twoim poscie jak czekasz na jego odzew, tylko pisalas o nim , nie myslisz o sobie dziewczyno, ten antyzwiazek to twoje uzaleznienie, gratulacje dla innych dziewczyn ktore odeszly od frajerow Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika Napisano Wrzesień 8, 2012 Nie udaję niedostępnej, po prostu piszę tak, jak jest. Jeśli się to komuś nie podoba, nie ma sprawy. Nie twierdzę, że każdy musi mnie popierac. Przeciwnie, każdy ma prawo do własnej opinii a ja chętnie je przeczytam i przedyskutuję, pod warunkiem że nie będą zawierały wyzwisk, wulgaryzmów i nie będą nikogo obrażały. Na takie zaczepki nie zamierzam wiecej reagowac. Hovaa... ......... jesteś? Dawno już się nie odzywałaś. Co u Ciebie? Jak tam po powrocie znad morza? Wróciła energia i ochota na pisanie magisterki? A może nowa miłośc? Odezwij się :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość masarnika ty glupia Napisano Wrzesień 9, 2012 zal mi ciebie moze za malo sie na nim przejechalas? ale gwarantuje ci ze jeszcze nie raz zalozysz tu temat z jego powodu , bedziesz ryczec dziewczyno przez niego. Wytlumacz mi dlaczego chcesz z nim dalej byc? bo ja nie rozumiem bo w milosci jest sie pewnym i jest sie z ta osoba albo i nie i odchodzi. Tylko osoby uzaleznione, niepewne siebie, zakompleksione nie potrafia odejsc bo boja sie ze beda same ze juz nigdy nkogo nie znajda. To jest strach a nie milosc. Zal mi takich osob to traca zycie. Zapomnialas juz chyba ze twoje zycie to nie tylko ten jedyny ale i twoje marzenia, pasje, szczescie, a ty ma sile probujesz z nim byc, po jakiego grzyba. Idz do specjalisty bo tylko to pomoze uzlaenionym od faceta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dck Napisano Wrzesień 9, 2012 nie, nie, misio się zmienił (zwłaszcza pierdziele koło 50. mają ogromną tendencję do zmieniania się) i teraz już będzie cudownie, wspaniale i pięknie :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dck Napisano Wrzesień 9, 2012 swoją drogą byłam się w stanie założyć o grube pieniądze, że ta idiotka wróci do niego. niektóre dziewuchy po prostu porażają głupotą i brakiem choćby rąbka godności :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dck Napisano Wrzesień 9, 2012 swoją drogą byłam się w stanie założyć o grube pieniądze, że ta idiotka wróci do niego. niektóre dziewuchy po prostu porażają głupotą i brakiem choćby rąbka godności :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość masarnika ty glupia Napisano Wrzesień 9, 2012 dck racja! nie ma to jak marnowac sobie zycie z przydupasem, zostajac z nim dziewczyna traci szanse na poznanie kogos naprawde kto ja pokocha, traci szanse na szczescie. Podziwiam girl, hove za to ze odeszly i nie pozwolily na powrot te dziewczyny maja jaja i chyba poznaly swoja wartosc, brawo za odwage. Masarnika z racji doswiadczenia mowie ze nie warto, nie warto! on sie zmieni ale na gorsze, zaplaczesz przez niego jeszcze nie raz. Ale co tam my tu wypluwamy flaki a ona i tak za nim bedzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym dodala Napisano Wrzesień 9, 2012 ze jedna decyzja może odmienić całe nasze życie :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika Napisano Wrzesień 10, 2012 No cóż... skoro znacie mnie i moją sytuację lepiej, niż ja sama... Nie jestem zdesperowaną idiotką, nie skaczę z radości, że "misio się zmienił". Podchodzę do całej sytuacji bardzo nieufnie, niepewnie i ostrożnie. Nie jest to wszystko wcale tak łatwe, jak Wy o tym piszecie, no ale przecież wiecie lepiej. Jak narazie nadal nie wróciłam do byłego. Pisałam, że zaczynamy coś tam układac, budowac, ale daleko do tego, żeby to nazwac powrotem, związkiem. Zdecydowałam się rozważyc ewentualny powrót do siebie ponieważ uznałam, że oboje popełniliśmy błędy i przyczyniliśmy do rozłamu w zwiazku. Nie będę tu opisywała wszystkich detali. Mówiąc z grubsza: były mnie nie zdradził, co nie oznacza automatycznie, że jest bez winy, bo ukrył 2 spotkania z dziewczyną, która była wcześniej przyczyną naszych kłótni. Te spotkania były czysto zawodowe (ja automatycznie uznałam, że mnie zdradził). Moja "częśc" winy jest taka, że bywałam regularnie zazdrosna i podejrzliwa o różne kobiety. Nie jestem zdesperowana ani nie obawiam się, że nie znajdę już nikogo. Odeszłam od 2 poprzednich facetów (jeden toksyczny, drugi nudny) i wiem, że jestem w stanie poradzic sobie sama. Decyzja o ewentualnym powrocie podyktowana jest tym, że generalnie (przed ostatnimi wydarzeniami) byłam w tym związku bardzo szczęsliwa - pod wieloma względami. Problem mojej nieufności pojawiał się często i czas to opanowac, zmienic. On dostaje ostatnią szansę, ma świadomośc, sam przyznał, że to on zawalił, że wina leży w pełni po jego stronie i ze nasza wspólna przyszłośc zależy głównie od niego. Ja wiem jednak, że sama też muszę popracowac nad sobą - przed nim nie przyznałam, że moja zazdrośc to częśc problemu. Uważam że obojgu nam był potrzebny kop w postaci tego rozstania, żeby zrozumiec co było nie tak. Nie twierdzę, że się uda, że będzie lepiej i że już nigdy się nie pokłócimy, nie okłamiemy itd. Wręcz przeciwnie, mam świadomośc, że szanse na powodzenie "misji" są nieduże. Postanowiłam jednak zaryzykowac i nie poddawac się tak łatwo, bo wiem, że życie nigdy nie jest usłane płatkami róż, że nie ma ideałów, że każdy szczęśliwy związek wymaga ogromnej pracy, wysiłku obojga partnerów. Czas pokaże, czy było warto. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość katyja777777 Napisano Wrzesień 10, 2012 mezczyzna się nie zmieni i sobie zapamiętaj to . Owszem może być taki pozer na 2 - 3 miesiace, ale wcześniej czy później wszystko wroci do tego co było :-) po co budować coś na silę? Ja nigdy nie daję 2 szansy i jaki wniosek? mężczyzna z którym obecnie jestem wie, że jak coś schrzani to już o mnie może zapomnieć, przez to docenia mnie, szanuje, jest szczery, rozmawia o problemach. A moi poprzedni partnerzy ciagle nie moga zniesc że zawalili, probowali walczyć ale nigdy nie dostali drugiej szansy i wiesz co? ni żałuję bo z obecnym partnerem czuję się prawdziwą kobietą i o nic nie musze się martwić a tym bardziej być zazdrosna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Girl0000 Napisano Wrzesień 10, 2012 Jak już tak na bieżąco komentuję sytuację....kolejny sms. Pisany chyba po pijaku, bo w nocy. Tym razem z informacją, jak żałuje wszystkiego co zrobił. Hm. Faktycznie obojetność, to jest to na co reaguje. Ja z kolei się - jak już pisałam - wycofałam. Nie mam zamiaru reagować, a tym bardziej opisywać co u mnie. Chciał spotkania - kolejnego. Ale po co mi te spotkania? Bezcelowe, bezsensowne, klepanie o wszystkim i o niczym.....a do niczego to nie prowadzi. Strata czasu i nerwów. Wywalił mnie z życia z dnia na dzień, interesowali go znajomi i koleżanki, a nie ja...nie to co się ze mną dzieje, jak sobie radze....minęło kilka miesięcy. Ja tego po prostu nie kumam. Zostawił mnie, zresztą jak zostawiał to powiedział, ze będzie żałował. I teraz nie daje o sobie zapomnieć, a ponoć chciał to wszystko załatwić kulturalnie. Generalnie moja rada: nie podniecać się głównianymi sms'ami, mailami, kartkami etc. Pustosłowie i nic więcej. Być obojętną, nie opowiadać co u siebie i nie dopytywac co u niego. Olać go tak samo szerokim (albo szerszym) strumieniem jak on Ciebie. To rada dla dziewczyn, którymi facet próbuje manipulować po tym jak je zostawił, bo się hrabia cały czas zastanawia, czy mu zalezy, czy nie.... On chyba sobie myśli, że ja tylko czekam aż książątko uraczy mnie sms'em, zechce się ze mną spotkać...poniżej dna. Po pierwsze godność, po drugie szacunek do samej siebie. Tego się nauczyłam przez te prawie pół roku, a sytuację komentuję od początku. Maasarnika skoro czujesz, że warto to spróbuj. Może akurat sie wam uda, jeżeli nie zranił Cię na tyle mocno, że uważasz że możesz dać mu szansę, to daj. To jest twoja decyzja. Ja w każdym razie dostałam konkretną lekcję na temat związków i wyciągnęłam z tego wnioski. Z facetem trzeba krótko, jak ma za dużo wolności, wszystko podane na tacy i wchodzi mu się w tyłek...to potrafi się odwrócić z dnia na dzień. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika Napisano Wrzesień 11, 2012 Girl0000 Zranił, owszem. Sama nie wiem, czy mam mu tą szansę dac, czy nie. Niby zaczęliśmy się spotykac, ale ja się bardzo boję. Często rozmyślam nad tym, czy warto, czy napewno oboje wyciągnęliśmy wnioski z tego rozstania na tyle, by naprawdę coś zmienic na lepsze. Ogólnie mam nadal bardzo zmienne nastroje i mętlik. Chciałabym żeby czas popłynął szybciej, by już było kilka miesięcy później i żebym wiedziała, co stało się z nami. Narazie to wszystko jest jakieś takie płynne, rozmydlone. Oboje jesteśmy bardzo, może nawet nader ostrożni. Sama nie wiem, co myślec. Twój związek, jego rozpad i zachowanie byłego po rozstaniu były zupełnie inne od mojej sytuacji. Również doświadczenia mamy inne. Nie da się wszystkiego podpasowac pod jeden scenariusz. Dziewczyny pisały tu, że faceci się nie zmieniają. Tylko że w przypadku mojego nie chodzi o zmianę, tylko o zaufanie. Gdybym nie marudziła wiecznie i nie bywała zazdrosna o inne kobiety, on pewnie nie ukryłby swoich kontaktów z tamtą dziewczyną. Zrobił to, bo nie chciał kolejnej kłótni. Od razu zaznaczam, że go nie usprawiedliwiam, tylko próbuję zrozumiec, jak to działa. A działa jak samospełniająca się wróżba: ja panikuję, nie ufam - on zaczyna ukrywac - ja odkrywam to, co ukrył i automatycznie myśl: zdradził mnie - koniec - zerwanie. Wiem, że to tak działa, bo ja sama też 2 razy coś tam ukryłam przed byłym z identycznych powodów, żeby uniknąc sprzeczki. Któraś z dziewczyn tu kiedyś opisała, że od początku związku starała się nie okazywac zazdrości, że nawet gdy nie czuła się zbyt pewnie, zaciskała zęby, a teraz w efekcie jej facet zawsze otwarcie mówi, co, gdzie i z kim będzie robił, nigdy nie kombinuje, nic nie ukrywa. Myślę, że o to właśnie u nas poszło - o brak zaufania. Dlatego uważam, że mogę dac szansę, bo oboje coś tam schrzaniliśmy i trzeba spróbowac to naprawic, popracowac nad tym zwiazkiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dck Napisano Wrzesień 11, 2012 pierdu pierdu, kolejne wypracowanie, a tylko przebiera nogami, żeby do niego wrócić :D mmmmm nie ma to jak być posuwaną przez prawie 20 lat starszego dziada :D co za idiotka :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość masarnika ty glupia Napisano Wrzesień 12, 2012 Masarnika nie chce mi sie czytać tych twoich wypocin, a wracaj sobie do niego twoje życie nie moje, powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sjngdzkjhgz Napisano Wrzesień 15, 2012 Hovaa Jak tam się sprawy u Ciebie mają?Odzywał się coś Twój eks??A może wróciliście do siebie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika Napisano Wrzesień 17, 2012 Hovaa nam się chyba zakochała :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Girl0000 Napisano Wrzesień 17, 2012 Autorka chyba ma dość tego topiku ;), albo soiągnęła już tak dobrą formę, że zapomniała o byłym :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hovaa 0 Napisano Wrzesień 19, 2012 Witam, dawno tu nic nie pisałam ale zaglądałam i czytałam :) Masarnika nie chciałam Ci nic sugerować, doradzać, to co miałam do powiedzenia napisałam, chciałam aby to była Twoje decyzja. Z Twoich wpisów wynika, że dałaś mu kolejną szansę? Jeśli tak to życzę by wszystko się Wam ułożyło :) być może dogadacie się i stworzycie fajny związek, no albo nie. Jak ktoś tu kiedyś napisał - czasami trzeba sięgnąć dna, by móc się od niego odbić, widocznie nie było aż tak źle, skoro dajesz mu szansę, więc trzymam kciuki :) p.s. nie zakochałam się :) hehehhe jeszcze:) Girl0000 a co u Ciebie jak samopoczucie? widzę że Twój były nie pozwala o sobie zapomnieć. Ale czytając Twoje wpisy wnioskuję, że radzisz sobie całkiem dobrze, no chyba że to pozory. Ja już powoli zaczynam chyba wracać "do żywych" :-P hehehe zabrałam się za mgr. i zamierzam do końca listopada się obronić, to mój nowy cel, a potem zobaczymy co dalej. Chyba zaczynam się podnosić, no ale nie ma co "chwalić dzień przed zachodem słońca". Czasami jeszcze pomyślę o byłym, często też mi się śni, ale już tak nie boli, pozostaje tylko rozczarowanie. Pozdrawiam Was kobietki:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hovaa 0 Napisano Wrzesień 19, 2012 *miało być nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Girl0000 Napisano Wrzesień 19, 2012 Hovaa fajnie, że napisałaś :). Genralnie, w moim przypadku ten topik mi pomóg. Może to dla kogoś byś śmieszne, ale takie wsparcie i możliwość wygadania sie komuś, kto dośwaidczył czegoś podobnego jest budujące - jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Fajnie, że ruszyłaś. Ja też. Nie powiem, ze nie myśle o wszystkim, bo myśle. Głównie przez pryzmat rozczarowania i moich klapek na oczach :). A to, ze on raz na jakiś czas napisze sms to wiesz...mnie to nie rusza w ogóle. U kobiet jest coś takiego jak punkt przegięcia, u mnie ten moment krytyczny miał miejsce kilka miesięcy temu. Chciał nowości, to je ma, jeszcze się przejedzie i zatęskni za stabilizacją, jak mu ta panna zacznie pazurki pokazywać, albo będzie musiał ją sponsorować :) sknera straszna z Niego. Nieważne, ważne że idziemy do przpadu :):):) Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hovaa 0 Napisano Wrzesień 20, 2012 Girl0000 wiem o co chodzi, pisząc tu miałyśmy możliwość- wyrzucenia wszystkiego z siebie, rozmowy z osobami które już coś podobnego przeszły i które dzieliły się swoimi doświadczeniami, miałysmy również mozliwość rozmowy z kimś w podobnej sytuacji. Ja musze powiedzieć, że jestem wdzięczna osobom które tu na mnie na początku najechały:) heh weszły mi na ambicję i chyba w jakiś sposob pomogły mi przetrwać i nie złamać się. Po tych przeszło 4 miesiacach widzę jaki On jest uparty i zawzięty, po tylu latach bycia razem staliśmy się obcymi ludźmi, to chyba najbardziej boli. Haha pamiętam jak po rozstaniu pisał, że zawsze mi pomoże z samochodem i lepiej żebym mu dała do naprawy niż mechanikowi, który nie wiadomo ile zgarnie i jak naprawi. Jak widać były to puste słowa, bo On nawet nie umie, nie chce złożyć życzeń na imieniny, to gdzie ja mam dzwonić i pytać się o naprawqę. Auto obecnie stoi u mechanika. Pozostaje jedynie ogromy żal i rozczarowanie tak jak u Ciebie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mihau. 0 Napisano Wrzesień 27, 2012 nie złozył zyczeń to straszne :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hovaa 0 Napisano Wrzesień 28, 2012 Mihau. haha i to jeszcze jak straszne :-) :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasia kasia kasia Napisano Wrzesień 28, 2012 Hovaa Nie macie żadnego kontaktu?A na ulicy się widujecie?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Hovaa Napisano Październik 16, 2012 co u Ciebie? Masarnika, jesteś? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika Napisano Październik 19, 2012 Jestem, co tam?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość inkamalinka Napisano Październik 23, 2012 Autorko napisz co u Ciebie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Girl0000 Napisano Październik 24, 2012 Cześć Dziewczyny :) Widzę, ze Hovaa coś nie zagląda, ja zreszta też jakoś nie miałam czasu :). Maasarnika, jak u CIebie? Olałaś, czy dałaś szansę? U mnie żale na dużą skalę pojawiły się po ponad pół roku...z Jego strony. Pisze to dla dziewczyn, które są w podobnej sytuacji i które spotkały się z podobnym zachowaniem. Oni zawsze żałują :), a satysfakacja...po ym upokorzeniu Mnie bezcenne....trzeba przyznać. Najbradziej boli milczenie i obojętność. Nie wyrzucanie sobie żali, totalna ignorancja. Wiem na swoim przykładzie. I teraz doskonale wiem, co on czuje, gdy go ignoruję. O to mi chodziło, żeby zrozumiał i poczuł jak to może cholernie boleć :). faceta najbardziej zaboli, gdy kobieta go zlecje, zniknie, zamilknie...tylko wtedy coś może zrozumić. Proszenie, błaganie, latanie , tłumaczenie( zarz po rozstaniu) nic nie daje, wręcz przeciwnie). Ich psychika (przepraszam z góry, że generalizuje) jest jakoś tak skonstruowana, że to ich odpycha. Piszę to wszystko z własnego doświadczenia, bo może gdybym wcześniej pewne mądre rady wcieliła w życie, sytuacja potoczyłaby się inaczej. A tak, nasze drogi rozeszły sie definitywnie. I trzeba przyznać, że mam cholerną satysfkację..., ze to ja miałam ostatnie zdanie. Pozdrawiam Was. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hovaa 0 Napisano Październik 25, 2012 życie toczy się dalej :) witaj Girl0000, rzadko ale czasami wchodziłam i zaglądałam tu, ale że nie było nowych postów to ja również się nie udzielałam, w sumie to myślałam że topik poszedł w zapomnienie. Mój były w ogóle się już nie odezwał, nie spotkałam go również, no cóż ja się z tym już pogodziłam. Żyję dalej, jeszcze trochę i dokończę prace mgr, mam nadzieję, jeszcze w tym roku się obronić i dalej iść do przodu :) Kto by pomyślał, że to już tyle czasu minęło, a jeszcze nie dawno człowiek tu wypłakiwał swoje smutki, żale, wyzywał, miał w sobie tyle emocji, nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej drugiej osoby, a teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że się da i można :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach