Metamorfoza nietypowa - z sex-bomby w zwykłą dziewczynę

Do tej pory zawsze czułam, że seksualność jest moim największym atutem. Duże piersi, szczupła tali, szerokie biodra, długie włosy. Nawet twarz mi się udała. Więc tkwiłam w tym i podkreślałam te wszystkie dobra na wszelkie sposoby, makijaż, seksowne ubrania itp. Nie jakaś rózowo-lateksowa landryna, broń Boże ;) Po prostu czułam, że muszę to wszystko podkreślać i być sexy. Co mi to dało? hmmm.... kilka lat bez faceta, za to z dwoma romansami "bez zobowiązań", które zainstniały chyba tylko z ogromnej samotności. Ostatnio wszystko się przewartościowało. Nie wiem czy to dojrzałość czy pogodzenie z samą sobą, ale już czuje że nic nie musze. Ściełam włosy i czuje się świetnie z włosami do ramion, zamiast rudych fal do pasa. Makijaż też ograniczyłam. Jasne, faceci już mnie nie zaczepiają na ulicy i nie podrywają, ale chyba mi to nawet nie przeszkadza. Presja bycia sexy minęła, ciekawe co dalej... Przepraszam za drugi temat, ale przez nieuwagę dodałam w złym dziale:/

Chodzi Ci o to że chcesz przestać być 'towarem" dla facetów???

Możliwe... to nie było do końca przemyślane. Po prostu już mi się nie chce.Nie wiem co mi to dawało. Jasne, spotykałam facetów, których zazdrościły mi znajome, ale zazwyczaj ich nie interesowało co robię, czym się zajmuje, co lubię.. większość czasu zachwycali się mną, na zmianę z zachwycaniem się sobą, później mówili o sobie a że lubie słuchać wcale mi to nie przeszkadzało. Tak mijały nam miesiące, później okazywało się, że poznali kogoś i są teraz w związkach, poważnych. Od lat nie słyszałam, że ktoś chce być ze mna w związku. Tylko seks, przyjaźń. A nie jestem głupia, studiuje ciekawy kierunek, mam oryginalne zainteresowania..co z tego. Ich to nie interesowało. Teraz przynajmniej odpuściłam sobie takie granie, presję i mydlane znajomości nieprowadzące do niczego.