Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

amandaa155

nienawidze siebie !!! juz nie wytrzymuje !!

Polecane posty

Gość ZmartwionaOna
Dziękuję Wam za odpowiedzi i pocieszenie. To prawda miałam późniejszą owulacje, jednak wskaźnik bety która wyszła z krwi wskazywał na koniec 4 tygodnia (czyli 2 tyg. po zagnieżdżeniu zarodka). Beta pojawia się dopiero po zagnieżdżeniu. Czyli przez ten jak piszą najważniejszy okres, kiedy zaczął powstawać mózg maleństwo było narażone na działanie alkoholu i leków. "Pociesza" mnie fakt, że tak jak piszą gdyby w 3 tyg (a wtedy alkoholu było najwięcej) - kiedy formułują się właśnie te listki zarodkowe - doszłoby do poronienia. Niestety w 4 tyg. już kształtuje się mózg. Tutaj alkohol się również zdarzał. Ostatnie 3 tygodnie były dla mnie straszne, próbuję się nie załamywać. Wszędzie widzę młode matki z dziećmi i się zastanawiam, czy one również nie wiedząc o ciąży tak robiły. Gdybym wiedziała nigdy w życiu nie dotknęłabym alkoholu. Teraz mam taki uraz, że nie wiem czy kiedykolwiek się napiję, uwierzcie to jest jak trauma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu tyle alkoholu w waszym życiu kobietki? To smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsmutna
Ja odwrotnie pije,bo nie moge zajc w ciaze,dziecko to moje marzeniechce umrzec :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też piłam w ciąży kilka razy piwo i wino, poza tym przez pierwszy miesiąc byłam na dosyć silnych lekach na receptę. I co mam teraz zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZmartwionaOna
Gość, Twoje dziecko urodziło się zdrowe? Prawidłowo sów rozwija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZmartwionaOna czy to do mnie było pytanie? ( ja jestem gość z 12.14 ) jeśli tak, to jeszcze nie wiem, jeszcze nie urodziłam dzieciątka, jeszcze jestem w ciąży..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZmartwionaOna
Tal, gość z 12.14 do Ciebie. A w którym tygodniu jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZmartwionaOna
Czy ktoś jeszcze był w podobnej sytuacji i ma dziecko?? Proszę o wsparcie, tak mk ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezZmartwiona
Zmartwiona Ona zagladasz tu jeszcze? Jestem w podobnej sytuacji. Tyle ze ja pilam w pierwszych dziesie ciu dniach od zaplodnienia, przez 8 dni-codziennie okolo butelke wina. Staralismy sie z mezem od dawna o dziecko i ani kropli alko przez ten caly czas. W koncu wkurzylam sie plus mega stresujaca sytuacja w zyciu i poplynelam...no i bam ciaza...jak zrobilam test to byla bardzo niewidoczna kreska, tylko ja ja widzialam. Ani maz ani przyjaciolka niczego nie dostrzegali. wiec nie wiem czy to pk zagnuezdzeniu czy nie. Pierwsze 2 tygodnie bylam w takiej panice, ze zero snu i zmuszac musialam sie do jedzenia bo z nerwow nie moglam nic przelknac. Przeczesalam wszystkie badania naukowe. Nawet pisalam do pani biolog, ktora robila doswiadczenia na myszach w 2015 w Helsinkach. Uspokoila mnie. Powiedziala zebym sie nei martwila, ze to myszy i trudno porownywac o z ludzmi. Niemniej jednak sa badania na kobietach ah...nie bede pisac bo to nie sa dobre newsy, ale tak czy siak ja sie zastanawiam jak to jest wszedzie na necie (czy to ang czy holendersk. czy francuskim czy polskim czytam tyle pozytywnych historii, a podobno te pierwsze tygodnie sa najniebezpieczniejsze. Gdyby faktycznie tak bylo to chyba az tylu dobrych historii by nie bylo. Tak sie pocieszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezZmartwiona
Jesli o moja pierwsza ciaze chodzi to bylo to tak, ze ja w ogole mialam nie miec dzieci...Alkohol pije kilka razy w roku i tylko w szczegolne okazje. Akurat zaczynal sie okres wesel i festiwali gdzie pije sie naprawde nie malo. Tak wiec korzystalam z zycia, bawilam sie. Pare tygodni pozniej poczulam sie bardzo slabo, bylam senna. Akurat kolezanka byla wciazy i miala te same objawy. Poszlam do sklepu, kupilam test i zamarlam z szoku -dwie kreski. Moje obawy szybko zgasila polozna mowiac, ze do 13 tygodnia dziecko jest chronione (a to dobre, skad one taka wiedze maja?) oczywiscie nie kwestionowalam tego, nie szukalam w necie, ale po urodzeniu synka lampka sie zapalila...wygladal dziwnie. rynienka, cienka gorna warga, oczka ze zmarszczkami nakatnymi. Panika....moj maz wkurzyl sie na mnie i powiedzial, ze obrazam jego rodzine i wietdy dopieor uzmyslowilam sobie ze zarowno jego s.p. ojciej jak i jego ciotki czyli siostry ojca wszyscy maja bardzo cienkie gorne wargi i ze tesciowa i siostra meza czesto mowily ze syn wyglada jak dziadek...to mnie uspokoilo. Uspokoila mnei rowniez opinia dyrektora University of Washington Pediatric Care Center z ktorym nawiazalam kontakt, ktory na podstawie wielu zdjec syna stwierdzil, ze wszystko jest w normie. Powiedzial tez ma wprawdzie zmarszczki nakatne ale to nie jest cecha fas...i to mnie zaniepokoilo, bo wszedzie czytam,ze to nie jest objaw zdrowia...kurcze. wiec zamierzam przydusic jeszcze tego dyrektora. Moj syn ma tez maly zadarty nosek, ale tego akurat w ogole nie biore pod rozwage, bo zarowno ja jak i moj brat i mama wszyscy mamy takie nosy. Jak chcesz moge wyslac zdjecia synka, zebys sama zobaczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZmartwionaOna
TezZmartwiona podaj swoj e-mail, porozmawiamy. Nie zaglądałam tu takis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZmartwionaOna
Dziewczyny, czy któraś jeszcze tu zagląda?? Ja piłam w 3 i 4 tyg kilka razy alkohol (raz więcej, raz mniej - piwo, wino), okres mi się spóźniał kilka dni, ale zawsze mi się spóźniał więc byłam pewna, że okres się zbliża a z narzeczonym się zabezpieczaliśmy. Dowiedziałam się o ciąży w sobotę (test pozytywny), a w poniedziałek beta z krwi wynosiła 336, za dwa dni już 975 i już dalej prawidłowo wzrastała. Po tygodniu od bety było widać pęcherzyk (5 tydzień) na usg, z ciałkiem żółtym bez zarodka, po 2 tygodniach pojawił się zarodek (14 mm) z pięknie bijącym serduszkiem. Aktualnie jestem w 11 tyg. za tydzień mam usg genetyczne, mam nadzieję, że ciąża okaże się młodsza, wtedy tego alkoholu byłoby mniej. Niestety nie da się cofnąć czasu.. nic już nie zrobię. Dbam o siebie jak mogę, przyjmuję witaminy, ale psychicznie jestem WRAKIEM, który snuje się po domu i nie ma siły wstać z łóżka bo tak się boję, że uszkodziłam dziecko. Wczoraj byłam u lekarza, ponownie. Popłakałam się, że ten alkohol był po implementacji już kiedy dzidziuś był ze mną połączony. Mój Ginekolog całkowicie kazał mi zapomnieć o tym cholernym alkoholu. Twierdzi, że początkowo tak do dziecka wszystko nie dociera, nie ma takich mechanizmów żeby przenikało. W tak wczesnej ciąży kiedy dopiero zarodek kiełkuje gdyby coś poszło nie tak poroniłabym, że to jest wszystko albo nic, że to jest sytuacja 0:1. Kazał całkowicie o tym zapomnieć - a fas nie powstaje w pierwszych dwóch tygodniach od implementacji. W 12 tyg. kiedy łożysko działa już w pełni jest sukcesywna wymiana między matką a dzieckiem substancji odżywczych itp. Kazał zaprzestać czytać bzdur w internecie, bo jak stwierdził, nie mam pojęcia co kobiety potrafią robić w ciąży i dzieci są zdrowe. Czy któraś z Was jeszcze tu zagląda? Amando, Martex9?? Ja napewno napiszę jak moje usg (idę do Dudarewicza na usg genetyczne). Dajcie znać, chętnie pozostanę z jakaś przyszłą mamą w kontakcie, aby się wzajemnie wspierać. Bo tylko my potrafimy się zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcysia1609
Jestem w bardzo podobnej sytuacji, okres miałam 20 listopada trwał normalnie 7 dni, nie miałam od roku regularnego więc nie byłam tym specjalnie zaskoczona 28 grudnia postanowiłam zrobić (dziś) i są dwie kreski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Upccc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziewczyny co u was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka

Jak wasze dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jak wasze dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No ten alkohol który piłaś raczej do dziecka doszedł, może mieć jakieś opóźnienia w rozwoju, albo coś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To dziewczyny ile Wy musiałyście pić, że teraz tak bardzo się boicie o dzieci. Tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja piłam kilka pierwszych tygodni nie wiedząc o ciąży syn ma teraz osiem lat i ma spore problemy z nauka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

i ja nie wiedziałam o ciąży i niestety piłam i teraz się bardzo martwię nie wiem co robić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez piłam nie wiedząc o ciąży syn zdrowy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zaglądają tu jeszcze te mamusie ,które tu komentowały ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Hallloooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

He Hallloooo jest tu kto ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Co tam kobietki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja jestem w ciąży i na początku nie wiedziałam i zdarzyło się niewiedząc ze piłam ale teraz już nie pije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna

Żeby dziecko miało fas to byś musiała pić nałogowo w dzień w dzień 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbnm

Opiszę wam swoją historię. Długo będzie, bo to 10 lat życia...

W 2008 roku wyjechaliśmy z mężem na wakacje, świeżo po ślubie. Wiadomo jak to na wakacjach; grill, rybka, piwo, winko na plaży. Miałam dni niepłodne, więc kochaliśmy się do końca. Po wakacjach pojechaliśmy na wesele do kolegi męża. Wiadomo jak to na weselu, się pije. Nie do zgona, do nieprzytomności, ale piłam wódkę. Po powrocie z tego wesela dostałam mega anginy. Poszłam do lekarza, dostałam antybiotyki. Okres mi się spóźniał, ale myślałam, że to przez infekcję, wcześniej już mi się to zdarzało. Przez czas przyjmowania antybiotyków nie wypiłam żadnego alkoholu. Jak się już okres spóźniał ponad tydzień, zrobiłam test i... dwie kreski. Lekki szok, ale się ucieszyłam, bo chcieliśmy mieć dziecko w miarę szybko. Od razu zaniepokoiłam się tym piciem alkoholu na początku ciąży, gdy o niej nie wiedziałam jeszcze (w sumie ok. 2 tygodnie), ale lekarze mnie uspokajali mówiąc, że płód jest chroniony, że uszkodzenia pojawiają się w czasie dłuższej ekspozycji na alkohol, że mam być spokojna. No i byłam spokojna. Ciąża wzorcowa, poród ok, syn prawie 4 kg, 10 punktów w skali Apgar, lekka żółtaczka, nic poza tym. W drugim miesiącu życia zdiagnozowano lekkie napięcie mięśniowe. Korygowaliśmy za pomocą metody Vojty i masaży Shantala i było ok.

Do roku syn rozwijał się książkowo. Potem zaczął się jakby cofać w rozwoju; nie chciał chodzić, czołgał się, nie chciał nawiązywać kontaktu, był bardzo nerwowy, rozdrażniony, pojawiły się problemy z jedzeniem, nadwrażliwość na dotyk, głośniejsze dźwięki. Ja to wszystko uważnie obserwowałam,  zapisywałam, a z tyłu głowy ciągle gdzieś siedziała myśl, że to może przez picie alkoholu na początku ciąży. Byliśmy u dwóch psychologów dziecięcych, którzy stwierdzili, że syn mieści się w normie, żeby obserwować, bo za wcześnie by diagnozować pod kątem poważniejszych zaburzeń. No i raz było lepiej, raz gorzej. Musieliśmy przemeblować nasze życie rodzinne, tzn. pilnować regularności posiłków, unikania hałasu, bywania w nieznanych miejscach, kombinować z dietą itd. Syn był przy tym wszystkim niegrzeczny, tzn. bardziej niegrzeczny od innych dzieci. W domu nigdy nie było krzyku, agresji, kłótni, a on potrafił się drzeć przez dwie godziny non stop. Bił inne dzieci, gryzł, pluł, rzucał czym popadnie, był niemożliwie uparty, z jedzeniem był koszmar. No nic, zagryzaliśmy zęby myśląc, że trafiło nam się trudne dziecko. 

W wieku trzech lat syn mówił tylko w swoim języku. Rozumiał, co się do niego mówi, ale sam odpowiadał swoimi słowami.  Z punktu laryngologicznego wszystko było ok, logopeda dał nam zestaw ćwiczeń i ćwiczyliśmy w domu, ale zero postępu. W końcu poszedł do przedszkola i to był strzał w dziesiątkę - w ciągu praktycznie trzech miesięcy syn mówił pełnymi zdaniami. Seplenił, bo seplenił, ale mówił. Znacznie się też uspokoił, zaczął się socjalizować z dziećmi, przestrzegać reguł. Z jedzeniem dalej była padaka, ale się już do tego przyzwyczailiśmy. Kiepsko było z rytmiką. Zaczęłam czytać o FAS, bo nie dawało mi to spokoju. Syn miał rynienkę podnosową, ale mało zaznaczoną. Podzieliłam się swoimi obawami z pediatrą - stwierdziła, że panikuję. 

W wieku czterech lat zauważono w przedszkolu, że syn ma słabsze napięcie mięśniowe. Nie potrafił prawidłowo trzymać kredki, ołówka. Zapisaliśmy się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i chodziliśmy na regularne wizyty, gdzie syn ćwiczył i było lepiej. Ale pojawiły się problemy z pamięcią krótką. Pytany jak było w przedszkolu, mówił, że nie pamięta. Wtedy też został zdiagnozowany pod kątem FAS/FAE i wyszło niestety, że jest to FAE.

W wieku sześciu lat wraz z nauczycielką z zerówki doszliśmy do wniosku, że syn nie powinien iść do pierwszej klasy (wtedy był obowiązek), w poradni psych-pedag. został odroczony o rok. W zerówce radził sobie średnio, ani dobrze, ani źle. Problemy z pisaniem były stale korygowane, więc jakoś sobie radził. Za to z głoskowaniem był dramat. Czytanie mu kompletnie nie wychodziło.

W pierwszej klasie miał problemy z czytaniem, wciąż nie umiał głoskować. Był dużo wolniejszy od innych dzieci. Cały czas chodził na zajęcia wyrównawcze, zajęcia logopedyczne. W domu dużo czasu poświęcaliśmy nauce. Ogrom cierpliwości i czasu.

Druga klasa - wciąż problemy. Głoskowanie już ok, czytanie ruszyło. Za to matematyka, tabliczka mnożenia to dramat. Ile by się nie uczył, nie potrafił zapamiętać niczego oprócz mnożenia przez jeden i dziesięć. Zawalał praktycznie każdy sprawdzian, oddawał czyste kartki twierdząc że nie może się skoncentrować.

Dziś jest w trzeciej klasie, problemy z nauką się piętrzą. W matematyce nie radzi sobie kompletnie, ma duże problemy z ortografią, czyta cały czas średnio. Zawala sprawdziany. W wieku dziesięciu lat nie umie jeździć na rowerze, nie umie utrzymywać równowagi. Jest dużo wolniejszy od reszty klasy. Bardzo obawiam się, co będzie w czwartej klasie, bo wtedy dochodzi sporo nauki. 

Celowo skupiłam się na nauce mojego dziecka, ponieważ społecznie na szczęście nie ma on żadnych deficytów spowodowanych FAE. Chciałam podzielić się moją historią i przestrzec wszystkie matki pijące w ciąży, nawet niewielkie ilości alkoholu, nawet na początku ciąży. Ja znam już diagnozę, wiem co robić, by polepszyć jakość życia syna. Ale wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich dzieci gorzej się uczą właśnie z powodu FAE, który diagnozuje się trudniej, niż FAS. Także to, że wasze dzieci urodziły się zdrowe, bez widocznych oznak uszkodzenia alkoholowego, a wam zdarzyło się napić w ciąży, nie oznacza że nie będą miały problemów w przyszłości. Nie chcę straszyć, ale lepiej być świadomym pewnych rzeczy.

Ja muszę żyć ze świadomością, że moje jedyne dziecko nigdy nie będzie takie jak jego rówieśnicy, a to tylko przez moją głupotę i skrajną nieodpowiedzialność. Powiem wam, że nie jest łatwo z tym żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×