Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Obamama

Szpital-prawa małego pacjenta i jego rodziców

Polecane posty

Gość evod
bardzo dobry temat-wreszcie jakas madra dyskusja na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evod
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge napisac też o głupocie lekarza na hematologii otóż byliśmy w sali z trójką dzieci chorych na białaczke wszystkie na chemii, warunki musiały byc bardzo sterylne, każdy chory miał zakaz wstępu i mój młody ze skrajną małopłytkowościa, nasz lekarka zabroniłą nam go przeziebić, bo za 2 dni miał być szpik pobierany i takie tam nagle d kolejnego wolnego łózka wparowuje mama z trzylatką chorą tez na białaczkę, z zajebista infekcja, krew jej pakuje z nosa i buzi, widok koszmarny, ale to nie jej wina tylk oluzik lekarza, dziecko nam wpakował do sali,z wielką infekcją, niewiadomego pochodzenia, nawet jej nie zbadał, tylko ulokował w pokoju ja musiałam 3 razy chodzić do niego, bo wszyscy sie bali, zeby zabrali to dziecko od dzieci chorych, ja mówiłam, ze wiem, ze to też bardzo chore dziecko, ale powinni ją w izolatce umieścić i zbadać, czy niezagraża innym dzieciom, bo mogłaby stać sie tragedia byłam juz skłonna wypisać szybko moje dziecko, bo nie mogłam 2 miesieczniaka narażać na takie cos, bo przy małopłytkowości infekcja = wylewy do każdego organu, zwłaszcza mózgu pan lekarz, dopiero swieżo po stażu ulitował się wreszcie i zabrali tą dziewczynkę na wszelkie badania i zwolnili łóżko zaraz inni rodzice odetchnęli z ulgą, wietrzyliśmy pokój moze pół godziny ze strachem czy aby nasze maluchy sie nie zaraziły ale aż musiałam tak interweniować? nawet mój mąz nie chciał isć do dyżurnego lekarza, bo to było wieczorem, a ja musiałam, bo bałam sie o życie mojego dziecka zebyscie mnie dobrze zrozumiały, bardzo żal mi było tamtej dziewczynki, chociaż jej matka nie wydawała sie zbytnio przejęta, ale głupota lekarza i stan zdrowia pozostałych dzieci to zupełna otchłań potem umieścili tą dziewczynkę w pokoju samą, bo jak sie okazało była wielkim zagrozeniem dla wszystkich, i tak w sali gdzie przebywało 5 osób była tylko ona ze swoją matką czasem trzeba jednak sie nie bać i wywalczyć coś, bo mozna później bardzo załować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
wszystko zalezy od pielegniarek, byłam 3 razy z dzieckiem w 3 roznych szpitalach w pierwszym jak byl noworodkiem, w drugim jak mial 2 miesiące i teraz jak mial 2,5 roczku i powiem Wam ze niektore"ludzkie pielegniarki" pozwalały być z dzieckiem, trzymałam synka na kolanach podczas zakladania welflonu, czy wkluwania sie w głowke a innym razem jakas zołza mnie wyrzuciła z zabiegowego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
i o pomste do nieba wołaja opłaty brane od rodzicow za koczowanie przy dziecku na materacu czy karimacie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justinka278
Wogole Wam wspolczuje mieszkam w Uk i niestety ostatnio tez wyladowalismy w szpitalu na 2 dni normalnie bylam w szoku.. orazdu zapytali czego sie napijemy czy kawy herbatki moze soku.. pokazali nam kuchnie salon pokuj zabaw.. w kuchi oczywiscie mowili ze mozemy jesc wszystko i dla malego tez oczywiscie mleko sloiczki jogurty czy pampersy.. pozniej pytali czy razem z mezem zostajemy na noc mowimy ze tak to zaprowadzilymeza do innego pokoju tam mial sofe rozkladana zeby nie musial na fotelu spac oczywiscie ja mialam sowje lozko przy dziecka lozeczku ciagle sie pytaly co mi potrzeba itd. jak maly zwymiotowalto zaraz przyleciala jakas wyciera mnie i malego no bylam bardzo zadowolona bo z tego co mi znajoma ostatnio mowila to zle traktuja matki z dziecmi w szpitalach w POlsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justinka278
no wlasnie slyszalam o tym ze trzeba placic zeby byc przy sowim dziecku to jest jakies chore.. ja za nic nie placilam w szpitalu a wzielismy z domu tylko kilka ciuszkow reszta byla w szpitalu..butelki do mleka jednorazowe no wszystko doslownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczęście nie musiałam płacić, ale za spanie na karimacie to ciekawe ile by policzyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
a u nasbedąc z dzieckiem na odzdziale nawet na niektore leki daja recepte i trzeba samemu wykupic :-( mleko tez oczywiscie swoje trzeba miec, pieluchy, ubrania, nawet nadmanganian potasu do kapania dziecka swoj trzeba bylo miec :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
w moim miescie w szpitalu za nocowanie na karimacie 3 lata temu placiłam 9 zł za dobe, w innym miescie 15 zł za dobe, niektorym mamom trafily sie łóżka i wtedy 25 zł za noc :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
i przy wypisie dostaje sie rachunek z ktorym podobnpo mozna isc do MOPSu i jak sie ma niskie dochody to podobno mozna sie starac o zwrot ( info od pielegniarki) hahahaha a jak ktos ma dochod powyzej 504 zl na osobe to juz zwrotu nie dostanie :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy wylądowałam z małym pierwszy raz w szpitalu tez pieklęgniarki nie pozwoliły wejść mi na zabiegowy. Dziecko doznało szoku, bo mały miał roczek i nigdy nie zostyawał z obcymi. Za jakiś czas dostał drgawek - nie bbęde się rozpisywac jak to wyglądało, ale od tamtej pory nie zabraniały mi wchodzić z dzieckiem. Tyle w temacie. P.S nie jestem rozhisteryzowaną nadopiekuńcza mamuśką, nie płacze z dzieckiem przy szczepionce i raczej pomagam pielęgniarkom a nie przeszkadza, bo potrafię małego uspokoic i go przytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozlaia u nas nikt nie płacił, co za zdzierstwo, opłaty za karimatę i to w dodatku swoją, matko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno. Wiem,że są różne szpitale z dobrym i złym podejściem do dziecka, ale w tym co byłam, wystraszone dziecko kładziono na stole i siłą przytrzymywano za głowę, ręce i nogi i pobierano krew. Masakra jakaś!!! Dlatego popieram wszystkich rodziców, któzy chcą być z dzieckiem, bo niestety często trzeba patrzeć pielęgniarkom i lekarzom na ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desdemona, masakra, boze, co te dzieci muszą przeżywać, taki strach i ból, bo to boli niestety weź sobie wbij w żyłę w głowie igłę i ciągnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Desdemona- dokładnie!!! ja też taką scenę widziałam! Serce mi się pokroiło i powiedziałam mamie, że ma PRAWO wejsc do środka i uspokoić dziecko! Taka młoda dziewczyna, wystarszona! Powiedziałam jej, zeby tam poszła bo to jej dziecko!! Ludzie powinni wiedzieć jakie maja prawa i je egzekwować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inne decyzje szpitalne? połozenie dziecka biegunkowego z niemowlakiem chorym na zapalenie płuc-razem na jednej sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i niestety, podoświadczeniach z chorującym dzieckiem, babcią i dziadkiem mam nieciekae zdanie o lekarzach i pielęgniarkach zwłaszcza z jednego szpitala. Za to podziwiam panie lekarki i pielęgniarki z Katowic Ligoty-Centrum Zdrowia Dziecka. Inne mogłyby się od nich uczyć - cierpliwości i pogody ducha, podejścia do rodzica i małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bdbudbgcuydbgcuygvbuyd - moze wytłumacz w czym przeszkadza rodzic trzymający małe dziecko podczas zabiegu? co macie do ukrycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja pochwale hematologię na Litewskiej w Warszawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obamama
Mnie też przyniosły z zabiegowego dziecko z drgawkami, zanoszące się :( I do dziś potrafi się budzić z krzykiem. Zauważyłam też, że od tamtej pory nie mogę wyjść nawet na chwilę bo jest płacz, muszę być cały czas w zasięgu wzroku- może ma to związek z pobytem w szpitalu, może nie, ale bywa męczące. Wiem jedno, ze jeśli -nie daj Boze!-trafię jeszcze kiedyś z dzieckiem do szpitala to będę miała ze sobą wydrukowane prawa i nie dam się tak łatwo wyprosić! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justinka278
No masakra jakas..ja bylam tam z mezem traktowana naprawde wpaniale.. nie wpomne juz o tym ze przynosza menu i wybierasz sobie co chcesz jesc itd..a z dziekiem bylam wszedzie co tylko chcieli mu robic to one nie braly go na rece tylko ja go trzymalam a one mowily co mam robic gdzie polozyc itdja jestem matka i to moje dziecko tamnie ma takiego czegos ze zabieraja dziecko od matki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×