Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taki problem mam

Koleżanka córki wprasza się na obiady

Polecane posty

Gość taki problem mam

Córka spedza dużo czasu na dworzu w towarzystwie jednej koleżanki. Zwykle po zakończonej zabawie córka wraca do domu z ta dziewczynką, pobawia się jeszce trochę u nas i mała idzie do siebie. Zwykle przedtem daję jeśc córce a że ta koleżanka wchodzi z nią do kuchni i siada przy stole to jej też kilka razy nałożylam. Nie wiem, co robić, czy mam porozmaiac z córką żeby jej do domu nie przyprowadzała bo na to wychodzi że się u nas stołuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda*justyna***
szkoda ci kotleta? :D ale się uśmiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
A niby z jakiej paki autorka ma regularnie żywić obce dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co w tym dziwnego ze przyszła do stołu razem z córka? miała sama siedziec? Albo nie karm córki w czasie jak ona jest, albo powiedz ze obiady są o tej i o tej i aby była sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiadu dziecku
żałujesz? Ile mała ma lat? Albo robi to automatycznie, albo w domu obiadu nie ma i dziewczynka głodna. Ja bym dawała jeść i nie robiła z tego afery. Ale jesli wolisz córce w głowie namącić i koleżankę z tego powodu odsunąć, to cóż, twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym sie czuła dziwnie gdyby mnie koleżanka zostawiła w pokoju i poszła jeśc do kuchni. Albo sie dzieli swoim obiadem, albo ja nie chce dziekuje ale dotrzymuje jej towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki problem mam
To 6-latki. Dla mnie nie jest normalne, że ja żywię obce dziecko, ona ma rodzinę, mieszka kilka bloków dalej, biedni nie są. A córki głodem morzyć nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powiedz córce zeby w czasie obiadu przychodziła sama, a po obiedzie może zaprosić koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja corka lat 12
tez czesto przychodzi z kolezanka do nas w czasie obiadu-dla mnie to nie problem dac dziecku jesc(nawet nie swojemu)...nie żałuję jedzenia i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginek01010101010110
może teraz przez jakiś czas niech chodzą do domu jej koleżanki i niech twoja córka tam jje obiady skoro masz z tym taki problem..??!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wergjola
dziecka nie nakarmisz, daj spokoj ile taka 6-latka zje? :O to tylko dziecko! nastepnym razem ty wyslij swoja corke do tamtej dziewczynki w porze obiadu. albo jak mowia jesli to taki wielki problem, to powiedz corce, aby nie wracala do domu z kolezanka, ale nie uwazam aby to bylo konieczne, przyjazn chyba wazniejsza niz ta malutka porcja obiadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja autorkę rozumiem! I tu wcale nie chodzi o to że żałuje(czy też nie) obcemu dziecku obiadu. I dlaczego jej dziecka ma chodzić głodna? Zasady powinny jakieś być. Do mojego syna codziennie też przychodził chłopiec.Uwierzcie ale było to męczące "gościć" u siebie dziecko od 13-19 a weekendy od rana :o Doszło do tego że dziecko tak się rozgościło że bez pytania otwierało sobie w kuchni szafki czy lodówkę i brało słodycze/owoce itd. Nie żałuję jedzenia!!!!! To od razu piszę :D Ale jakieś zasady niech będą.Bo ja czy moje dziecko bez pytania nie buszujemy w cudzych szafkach. A problem rozwiązałam tak :P Otóż po 2 godzinach zabaw u nas,powiedziałam żeby teraz szli się pobawić do Wojtka bo ja muszę posprzątać :D :P Oczywiście była to pora obiadowa :D . I tak jeszcze ze 2 razy wysłałam moje dziecko do nich praktycznie na cąły dzień (jak jak oni swoje :P ) i widocznie sąsiadom przestała taka sytuacja odpowiadać :D Owszem chłopcy się spotykają ale to są teraz normalne godziny 91-2 godz. i do domu) i 2 razy w tygodniu.A nie tak jak było do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko, dziewczyny! Wy robicie problem z niczego! ale z niektórych WREDNE ZOŁZY! :) . moja mama na naleśniki wołała całe podwórko!!! . chyba słynna polska gościnność to mit- malutka pewno zje 3 kartofelki i kawałek mięska... ale zamiast "przeboleć" lepiej zrobić aferę, temat na forum założyć, i się denerwować, prawda? WREDNE BABSKO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolciaoko
dosłownie jak moja matka... :/ ale ja mam już 24 lata i nie raz zwracałam mamie uwagę. Jak ja chodzę do znajomych to mnie częstują obiadem więc czemu u mnie mieliby nie jeść? Ja bardzo często bywam u znajomej i zawsze poda mi śniadanie, obiad, itp ale ja się jej odwdzięczam i przywożę a to kawę, mleko, cukier itp. Twoja córka nie bywa u koleżanek i nie karmią jej tam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki problem mam
Potwór z bagien, dzikuję za spokojne podejście do tematu. Chyba najpierw powiem córce, żeby po zabawia na dworzu pożegnała się z koleżanką z informacją, że ona teraz idzie na obiad i się moga spotkać po. Jak to nie poskutkuje to twoja metoda pójdzie w ruch :) Do tych co tak mnie krytykują - wy chyba w tekiej sytuacji nigdy nie byłyśice to nie potraficie zrozumieć, że to może człowieka męczyć i denerwować. Nie jest normalne, że co dzień ja muszę żywić jeszcze jedno dziecko, któe obiad ma w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszna afera :D Najpierw zapytaj rodziców koleżanki czy ona może u Ciebie jeść, bo znając życie to zjada obiad u Ciebie a w domu swojego nie może. Po drugie naprawde nie pamiętasz z dzieciństwa że jedzenie , każde jedzenie u koleżanki smakuje o wiele lepiej :D . Ja uwielbiałam jadać u koleżanek, moja mama po prostu o tym nie wiedziała :D . A sześciolatka to jeszcze przedszkolak i nie sądzę żeby chciała się wprosić, dla niej to jest po prostu naturalne że jak jest głodna to ona zje :) . Dzieci w takim wieku absolutnie nie znają wartości pieniądza a już na pewno że komuś może to sprawiać problem. Ty jesteś już duża, skoro nie chcesz jej dokarmiać to jej nie dokarmiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bububububbuu
Też nie rozumiem, w czym problem. Żałujesz dziecku jedzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama karmię kolegę syna a jego mama karmi mojego:P jak przyjdzie jeszcze jego koleżanka i też chce to dam:) ostatnio też jadł u niej obiad:) dla mnie to normalne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
autorka ma sporo racji.Uważam ,że jak raz kiedyś poczęstuje koleżankę córki obiadem to nic się nie stanie,ale jak jest to zbyt często to może być irytujące .Czasami wychodzi po prostu zwykłe cwaniactwo ludzi.Czy jej rodzice nie wiedzą,że dziecko zjada obiady u sąsiadów i to regularnie? .Mnie by było wstyd tak naciągać kogoś.I niewazne ,że dziewczynka zje mało .Obcy człowiek codziennie przy stole może wkurzyć .Zacznij wysyłać córkę do koleżanki w czasie obiadu i sama przekonasz się ,czy ją też tak goszczą .Moja rada -kazać dziecku wracać samemu na obiad .Nie rozumiem ,że wy ,dorośli nie potraficie wyznaczyć granic tak,żeby obce dzieci nie przesiadywały godzinami w waszych domach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki problem mam
Z tym, że to działa tylko w jedną stronę, moja córka u tej koleżanki w domu nie była. Ona u nas po kilka godzin potrafi przesiedzieć, Nie znam rodzicow tej dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikfnrkj
ok rozumiem całkowicie autorke, moze to sie zdarzyc raz czy dwa ale codziennie tez bym tego nie wytrzymala... u mnie jest tak że córka jak jest ciepło bawi się z kolezankami na dworze i nie przyprowadza ich do domu, jak jest pora obiadu to przychodzi do domu a potem albo nauka, albo znowu moze iść na dwór ale nie ma czegos takiego że przychodzi z całą gromadką dzieci i ja ich czestuje obiadem!!! Zazwyczaj inne dzieci tez są wołane na obiad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikfnrkj
ok rozumiem całkowicie autorke, moze to sie zdarzyc raz czy dwa ale codziennie tez bym tego nie wytrzymala... u mnie jest tak że córka jak jest ciepło bawi się z kolezankami na dworze i nie przyprowadza ich do domu, jak jest pora obiadu to przychodzi do domu a potem albo nauka, albo znowu moze iść na dwór ale nie ma czegos takiego że przychodzi z całą gromadką dzieci i ja ich czestuje obiadem!!! Zazwyczaj inne dzieci tez są wołane na obiad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też poniekąd rozumiem sytuację autorki, przecież nie napisała że to jednorazowy przypadek tylko, że dzień w dzień żywi drugie dziecko, no halo.. ja też bym się wkurzyła.. poza tym wszystko kosztuje i nie róbcie wszystkie z siebie takich "gościnnych"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
gdyby koleżanka była z biednej rodziny, chodziła brudna i głodna, a Ciebie byłoby stać, to popierałabym karmienie również koleżanki ale skoro mówisz, że biedni nie są to... powiedz córce, żeby przychodziła do domu w porze obiadowej sama, niech zje, a potem mogą iść się bawić dalej. jak siedzą za długo to też możesz wymyślać "koniec zabawy dziewczynki, musimy pojechać na zakupy" itp. bez przesady, nie będziesz robić za czyjąś niańkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dziecko przyzwyczajaj sie
Ale nie rozumiem, co w tym męczącego i denerwującego? Bo napisałaś, że cię to męczy i denerwuje. Denerwują cię 2 dodatkowe ziemniaki do obrania, czy jeden dodatkowy talerz do umycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikfnrkj
ja np robie obiad tak żeby starczylo dla kazdego ale nie robie tego tyle zeby bylo do jeszcze jednej osoby. np kotlety robie tak 4 osoby - 6 kotletów (córki jedzą po jednym,my (rodzice po 2)... takze jakby przyszedl ktokolwiek to i tak nic nie mam mu do zaoferowania... wszystko kosztuje, nie wyobrazam sobie żywic cudzych dzieci (dzien w dzien!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikfnrkj
do tego ustalilabym twojej córce zasady zapraszania gosci do domu! jak to moze byc ze dziewczynki caly czas sa u ciebie w domu???? godzine, dwie rozumiem ale nie wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiorrellinka
Dziwna jesteś autorko :o ja ciągle jadałam u koleżanek a one u mnie i nikt nie robił afery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co pyta co w tym
męczącego i denerwującego - ano to, że masz obcego bachora CODZIENNIE w domu! zero prywatności, pogadać normalnie nie idzie, pobyć w gronie rodzinnym, zaplanować niczego... dom to nie kolonia, do cholery, żeby się codziennie obce dzieci musiało gościć i karmić nie chodzi o kasę, tylko o dom-oazę spokoju dla rodziny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co pyta co w tym
fiorrellinka - kolejna idiotka, która nie przeczyta tematu, ale muuuuusi się wypowiedzieć, choćby nie wiem co :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×