Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam dylemat

rozwód, dylematy finansowe i nie tylko..

Polecane posty

Gość mam dylemat

witam, założylam wątek na ,,rozwodnikach.." ale zero odzewu, pytam więc tu.... ostatnio coraz częsciej dochodzę do wniosku, ze moje małżeńtwo to jedna wielka pomyłka, ze nie ma czego już ratować. Jesteśmy razem ponad 10 lat, mimo że żadne z nas nie ma jeszcze 30. Polączyło nas pewne tragiczne wydarzenie, on był dla mnie oparciem, a ja pomyliłam chyba wdziecznosć z miłoscią. Mąż jest dobrym człowiekiem, owszem- ma kika poważnych wad, no ale kto ich nie ma? Czemu wiec myślę o rozwodzie? Bo chyba go nie kocham, bo mamy inne poglądy na zycie, całkowicie inne charaktery. Jak na razie żyjemy wg jego ,,scenariusza", ale ja już mam dość. Ja chcę partnerskiego związku, ale jak na razie to jest nieosiągalne, sytuacja wygląda tak: jego zjęciem jest praca, moim- dom i dzieci, a ja chcę iść do pracy, Jednak w naszym rejonie jest o nią naprawdę ciezko. Ja prosze go abyśmy sie wyprowadzili stad, jednak on nie chce. Bo jemu jest tu dobrze. mam już tego dość. Myślę że najlepszym wyjściem będzie rozstanie, tylko kurczę, chyba nie dam sobie sama rady. Wynajem mieszkania, opłaty, żłobek, dwójka dzieci z których jedno jest bardzo chorowite. Prosze kobietki podpowiedzcie jak wy poradziłyscie sobie? ja juz wiem napewno ze nie chcę tego życia jakim teraz żyję. Na wysokie alimenty liczyć nie mogę, a podziału majątku raczej nie bedzie, bo praktycznie niczego się nie dorobiliśmy. Nie chcę niczego od męża, poza oczywiście alimentami. I jest jeszcze bardzo ważna kwestia- dzieci. Szkoda mi ich bardzo, wiem ze to będzie dla nich cios, ale dlaczego mają patrzeć na dwójkę rodziców, którzy są ze sobą z obowiązku? Nasze dzieci nie widzą kłótni, bo tak u nas jest, ze się nie kłócimy. Po prostu nie rozmawiamy ze sobą praktycznie w ogóle, jak już to o pracy, o tym co trzeba załatwić/zapłacić itp.... Nasz związek jest taki hmm. bezuczuciowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PSX XBOX ATARI PC
W ZBYT MŁODYM WIEKU SIĘ POJEDNALIŚCIE! HUMAN REUNION TO BYŁO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
tzn - nie kocham i chyba nigdy nie kochałam, (ale to chyba mój problem, bo podejrzewam ze nie potrafię kochać) - kiedyś tęskniłam, teraz jest mi obojetny, - to mój pierwszy i jedyny facet, byłam zbyt młoda i niedojrzała wychodząc za mąż. -on ma pewną poważną wadę kórej nigdy nie zaakceptuję, która może wszystko zniszczyć, przez którą straciłam szacunek dla niego. - nie ma seksu, nie podnieca mnie, i tak jak patrzę na to co było kiedyś- chyba nigdy nie lubiłam się z nim kochać.( nie wiem jak byłoby z innym) Zawsze robiłam to, bo wiedziałam ze powinnam. teraz i on widzi ze nie pociaga mnie w ogóle. - co do mieszkania- inna byla umowa, inaczej to miało wyglądać. ja, tu gdzie żyjemy nie czuję się szczęśliwa. to jest wieś, wszędzie daleko, naprawdę nasze zycie podporządkowane jest pod pracę mojego męża. -gdyby nie dzieci- odeszłabym nawet w tej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam coś od siebiex2
w dupie Ci sie przewraca i wymyslasz powinnaś raz dziennie dostac wpierdol to by ci głupoty do łba nie przychodziły kurwa,dobrego masz męża to sobie go uszanuj,pasożycie jeden,podzękuj,ze Cie utrzymuje,ze masz co żreć,dach nad głową nie kochasz go,nie szanujesz,brzydzisz sie nim-tak piszesz ale łapy po alimenty chcesz wyciągac,do jego pieniędzy nie czujesz wstrętu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
wiesz, dzieci mamy razem, chcę by pomógł mi w ich wychowaniu. Na siebie alimentów nie chcę. Zostawiam mu auto, dom, nie chcę niczego od niego, jednak utrzymanie dzieci kosztuje.... I wcale nie jest tak ze jestem pasożytem, wybacz- ale właśnie o to chodzi ze ja chcę pracować, ale sytuacja nie pozwala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
Co was połączyło? Piszesz ogólnikami? Jakie mąż ma poważne wady? Czy myślałaś,żeby wyjechać gdzieś z mężem, tylko we dwoje. Masz rodziców? Jako samotna matka powiem Ci,że nie warto się rozchodzić. Z jednym dzieckiem jest ciężko, a co dopiero z dwójką. Nigdy nie pracowałaś, masz dwoje małych dzieci, jesteś bez szans na wynajem mieszkania i wychowywanie dzieci. Zastanów się czy warto łamać przysięgę małżeńską. Odnoszę wrażenie, że nie umiesz w ogóle rozmawiać z mężem o swoich potrzebach. Jak chcesz mieć dobre małżeństwo i dobry seks to naucz się rozmawiać o sowich potrzebach. Naprawdę dobrze Ci radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
Zawsze szczery, a ty się nie śmiej,że autorka chce pracować. Mieszka w zadupiu, ma dwoje małych dzieci. Pracy w małych miejscowościach jest mało, a opiekunka z dwójkę dzieci weźmie połowę pensji, drugie tylko autorka wyda na dojazd. Co w tym śmiesznego. A myślisz zawsze szczery, że w domu i przy małych dzieciach to nie ma pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
drugie tyle wyda na dojazd do pracy, przepraszam za błędy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracy w małych miejscowościach jest mało, a opiekunka z dwójkę dzieci weźmie połowę pensji, drugie tylko autorka wyda na dojazd. Co w tym śmiesznego to w tym smiesznego, ze kobiety z luboscia zrzucaja wine za swoje niepowodzenia na los, tak jak i w tym przypadku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakładasz oczywiście , że po rozwodzie twoje życie zmieni sie na lepsze ? tylko dlatego ,ze będizesz rozwódką ? nie piszesz niczego konkretnego o swoim życiu , o żadnych konkretnych przyczynach a życie jakie toczy wiele kobiet - praca w domu, wychowywanie dzieci - uważasz za krzywdzące dla sibei i nieszczęśliwe . dlaczego ? moze jestes po prostu zmęczona i sfrustrowana ? moze potrzebujesz pomocy a nie rozwodu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam coś od siebiex2
skoro autorko nie pracujesz,to wątpie,czy dzieci zostaną przy Tobie w razie rozwodu,Sąd sie zapyta Ciebie,skoro Pani nie pracuje z czego ma Pani zamiar utrzymać dzieci i siebie? z alimentów? zostaw kobieto dzieci z ojcem,a Ty idz w cholere,bo widać,ze Cie cipa zaczyna swędzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
1. pracowałam, jestem na wychowawczym, nie mam powrotu do pracy. 2. byłam kiedys w pewnej bardzo tragicznej sytuacji, byłam wdzięczna meżowi za to ze był przy mnie wtedy. 2. Maż ma pracę od rana do nocy, na mojej głowie bylaby praca, dom, dzieci. a jedno z nich naprawdę bardzo choruje. 3. owszem, znajdę pracę tu, ale na dojazdy po 40 km w jedna str wydam majątek, W mieście byłoby może troszeczkę łatwiej 4. nie mam pomocy ani rodziców ani tesciów 5. teraz nie, ale kiedyś mąż lubil sporo wypić, wiele razy mnie zawiodl i zachował się totalnie nieodpowiedzialnie. Ale zaznaczam- teraz jest ok. 6. ja chcę rozmawiać z mezem, ale to on nie chce, nie rozumiemy się wogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
allium po prostu, skoro mąż nie chce zmienić naszej sytuacji i przeprowadzić się gdzieś do miasta, to muszę zrobić to sama. Chcę isc do pracy, chcę partnerskiego związku, aby on też uczestniczył w życiu dzieci, no i chcę do ludzi, chcę czuć się potrzebna, nie odnajduję się w roli utrzymanki, czy kury domowej, chcę mieć jakiś wpływ na nasze finanse, wnosić jakiś wkład. zawsze uwielbiałam dynamiczne życie, a teraz babcinieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
Anika81 mąż jest mi bliski, pomógł mi kiedyś i jestem mu naprawdę wdzięczna. Nie mam prawa źle o nim mówić. Zawsze będzie dla mnie kimś bardzo ważnym. W tej chwili ja powinnam pójść do pracy, powinniśmy odpocząć od siebie. i dopiero wtedy zastanawiać się czy chcemy to jeszcze naprawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
Myślę, że wasze małżeństwo da się jeszcze uratować. Po ile macie lat? Wiesz może zrób najpierw tak, że spróbuj znaleźć pracę nawet jakby to miało być miasteczko oddalone 40 km, jak już znajdziesz tam pracę to po prostu wynajmij mieszkanie. MOże jak pożyjecie na odległość bez rozwodu to za sobą zatęsknicie i albo ty zrezygnujesz ze swojej pracy albo on i i przeprowadzi się do miasta. Wiesz, rozwieźć się zawsze można, ale ułożyć życie po rozwodzie jest trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
nie wiem czy da sie jeszcze coś tu naprawić, tym bardziej ze mąż dziś też siostrze pow że chyba chce się rozwieść. To nie są tylko moje odczucia. Jest źle. Znalazłam ostatnio ciekawą ofertę pracy, byłam na rozmowie, ale maż oczywiście z pretensjami, bo za daleko, bo nie podzielimy się autem, bo za male zarobki, itp. Tak, dobija mnie to siedzenie w domu, to uczucie zależności od kogoś. A do atakujących ze w mieście też cieżko- ale w mieście to mogę nawet sprzątając u ludzi w domach dorobić. a tu, to faktycznie dojazdy pożerają znaczną częsć dochodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
Skoro znalazłaś pracę to ją bierz. Nie patrz na męża, skoro on też myśli o rozwodzie to lepiej się zabezpieczyć finansowo. W jakim wieku macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
dzieci mają 8 i 2 Ta praca to już niestety przeszłość. Kiedyś mieliśmy już taki kryzys, też były rozmowy o rozstaniu, no ale jakoś z niego wybrnęliśmy. Dziś już nie widzę wyjścia. U męża w pracy są problemy, będzie szukał nowej. A ja faktycznie poszukam czegoś dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pierniczysz
"jego zjęciem jest praca, moim- dom i dzieci" - jak dzieci jest dwójka to znaczy, że Ty masz pracę chcesz ją zmienić? to zmień "opiekunka z dwójkę dzieci weźmie połowę pensji" - jaką połowę jakiej pensji? zobacz sobie ile bierze opiekunka za godzinę za jedno dziecko, pomnóż przez godziny w których musi pracować (abyś ty mogła zarabiać) przez godzin powiedzmy 8 dziennie (+godziny na dojazd, zakupy) dołóż do stawki 50% za drugie dziecko. Daj ci panie boże tak dobrze płatną robotę, lekką robotę, żebyś jeszcze mogła zapierdalać za kucharkę i sprzataczkę (no chyba, że tez masz zamiar je pozatrudniać) to ile planujesz zarabiać? wyjechać dokąd? przedstaw mężowi kalkulację a zapewniam cię, że pierdolnie swoją robotę, weźmie się za sprzątanie , gotowanie i opiekę nad dziećmi a ty ich wszystkich utrzymasz taniej niż opiekunkę, sprzataczkę i kucharkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głoss rozzsssądku
Życzę ci powodzenia autorko, nie patrz na nic tylko szukaj pracy. Starsze dziecko jest już dość duże, młodsze ma dwa latka niedługo pójdzie do przedszkola, dasz radę. Następnym razem jak znajdziesz pracę to nie pytaj się męża tylko postaw go przed faktem dokonanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pierniczysz
nigdy nie lubiłam się z nim kochać.( nie wiem jak byłoby z innym) a tak w mieście sprzątajac po domach mogłabyś zobaczyć jak to jest z innymi........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pierniczysz
Znalazłam ostatnio ciekawą ofertę pracy, byłam na rozmowie, ale maż oczywiście z pretensjami, bo za daleko, bo nie podzielimy się autem, bo za male zarobki a zarobki pewnie wystarczały i na dojazdy i raty na drugi samochód i na nianię i na sprzataczkę i na kucharkę a tylko głupiemu chłopu było mało posłuchaj głosssssu rozssssądku i następnym razem bierz tę robotę niejeden yupie ci pozazdrości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaa luska
Tak jak ktos juz napisal, siedzisz w domu nudzisz sie i w glowie ci sie popier... Masz gdzie mieszkac , za co zyc maz cie utrzymuje to zle... nie mozesz znalezc pracy wez sie za uprawianie ogrodka, zaoszczedzisz na warzywach i wyjda ci glupoty z glowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mu szukaj roboty
"Starsze dziecko jest już dość duże"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosyć fajne
podziału majątku raczej nie bedzie, bo praktycznie niczego się nie dorobiliśmy Zostawiam mu auto, dom to jednak chyba może na pewno raczej bedzie podział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dylemat
1.tak, starsze dziecko jest już duże. mały też już aż taki mały nie jest. 2.tak, nie mogę znaleźć pracy, i to mąż mnie utrzymuje. A czy nie da sie tak że obydwoje byśmy pracowali i wspólnie zajmowali się dziećmi? czy zycie naprawdę musi wyglądać w ten sposób że jedno w domu z dziećmi, a drugie od rana do nocy w pracy? Po co, skoro może byc inaczej. Ja chcę przejąć trochę obowiązków męża po to, aby on wcześniej wracał, aby spędzał z nami czas. ze starszym synem praktycznie nie rozmawiają. 3.co do podziału majątku- wbrew pozorom, naprawdę niewiele do dzielenia. 4. odnośnie tego że nie wiem jak jest z innym- nie rozwijałam tematu seksu, bo uznałam go za mniej ważny, ale nie chodziło mi o to ze chcę spróbować z innym, a o to ze może z innym też byłoby źle. koniec n/t 5. i jeszcze n/t opieki nad dziećmi i domem- czemu to z kobiety pensji musi być odliczane przedszkole, czy niania, chyba wspólnie mamy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×