Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

No dziś już 29 tydzień się zaczął :), już zaczynam czuć że to coraz bliżej :). Dziś kolejne spotkanie w szkole rodzenia. A wiesz że podobno można nawet w pierwszej ciąży tych początkowych skurczy nie czuć, zależy od progu bólu, rzadko się zdarza, a jednak, tak mówiła położona i wtedy kobietka trafia do szpitala już z dużym rozwarciem i szybko rodzi. A Wy od razu po odejściu wód pojechaliście do szpitala tak? i ile tam jeszcze rodziłaś? Ja też sobie czytam, ale staram się nie tak wszystko co mi wpadnie w ręce. Mamy imię, będzie Albert :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śmiać mi się chce jak na izbie przyjąć bez przerwy przepraszałam bo gdzie nie siadłam robiłam kałuże, bardzo się dziwiłam jak połozna mówiła że to normalne żebym się nie przejmowała bo dla mnie takie "sikanie" wcale nie było normalne, bardzo byłam zdziwion a gdzie tyle wody się zmieściło we mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do brzuszka, to uważam że mam fajnie, bo nadal mały ;), ja to mówią kwestia indywidualna, bo dziewczyna w tym samym tygodniu co ja na szkole rodzenia ma sporo większy. U mnie to właściwe ludzie na mieście zaczęli zauważać od jakiegoś 25 tygodnia ciąży, wcześniej to ci bardziej spostrzegawczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi wody odeszły nad ranem, nie pojechalismy tak od razu, jeszcze się umyłam pod prysznicem, zjadłam śniadanie (bo się bałam że tam mi już nie pozwolą zjeść), sprawdziłam torbę tak mniej więcej, spakowałam podręczną torebke, byłam bardzo spokojna, myśle że to hormony działają tak uspokajająco. Za to mój kochany mąż panikował jak głupi, ja go musiałam uspokajać, miotał się, nie myślał logicznie, nie mógł znaleźć kluczyków i w ogóle zachowywał się jak opętany, latał w kółko i bez przerwy kazał mi głęboko oddychać, teraz częśto się z tego śmiejemy. Co do skurczy to ja się tak nastawiałam że najpierw będą słabe a potem z czasem coraz silniejsze, u mnie jednak było zupełnie inaczej, Od razu były bardzo silne, dosłownie ból nie do opisania. Od razu były częste, co 1-2 min a po krótkim czasie co kilkanaście sekund. Ale mój poród był dzięki Bogu ekspresowy. Od pierwszych skurczy do pelnego rozwarcia minęło ok.1,5h, druga faza się przeciągnęła trochę bo też trwała 1,5h bo synek był duży i nie mógł się przecisnąć, to było najgorsze, bo rodziłam bez znieczulenia, ale to prawda że z czasem zapomina się o bólu bo potem chce się kolejnego dzidziusia:) U mnie poród przebiegał tak szybko prawdopodobnie dlatego że brałam tabletki na podtrzymanie i jak je odstawiłam wszystko puściło i szybko akcja się rozwinęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zmykam, bo zaczynamy się z mółodym szykować na wyprawe:) musimy się wykąpać jeszcze bo już jesteśmy upoceni od upału, potem muszę mu zapakować torbę z jedzeniem, wyszkować jego i siebie i wychodzimy:) do jutra;) miłego popołudnia i wieczorku życzę:) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to chyba lepiej szybki poród niż te teoretycznie ok. 20 h przy pierwszym. Tylko też oby nie za szybki ;) Ale w terminie urodziłaś? No właśnie polecają czekać jeszcze w domu kilka godzin po odejściu wód, żaden facet tego nie wytrzyma :D Ja też się nie nastawiam na dokładnie takie etapy porodu jak piszą, mówią ;). Znam swój organizm, wiem że potrafi dziwnie reagować, a już po wrześniowych przejściach, to w żadne objawy do końca nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzałam na chwilkę przed wyłączeniem komputera. Potelka urodziłam trzy tygodnie wcześniej, czyli teoretycznie w normie. Synek miał 60cm i ważył 4,200kg Dobrze że nie urodziłam w terminie bo miałby ok.5kg i musiałabym mieć cc, a tego nie chciaLAM. Dobra LECĘ, PAPA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, czyli w sumie ok, to i tak jesteś dzielna, że sn urodziłaś, jak miał ponad 4 kg :), w wielu szpitalach powyżej 4 kg robią cc, no chyba że źle oszacują ;). dużo miał, jak 60 cm, więc nic dziwnego, że teraz też jest duży :),jak słyszę, to przeważnie dzieci mają ok. 50 cm, tak do 55 cm...no ale pewnie te leki na podtrzymanie też podnoszą wagę dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już po zakupach mój synek miał 58 cm ale za to ważył 3,300 także był długi i chudy. Moja sistra swoje pierwsze dziecko urodziła tydzień po terminie jej synek miał tylko 2,300 i rodziła go aż 16 godzin. Po porodzie wyglądała jak po wojnie:) naczynka na twarzy popękane od parcia:) nawet białka w oczach miała czerwone i zakrwawione -szok. Za to 2 lata później urodziła córke ( zreszto też po terminie ok 2 tygodni) mala miała 3,600 i rodziła tylko 2 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafaella808080
Dziewczyny ja uwielbiam świeże owoce w czekoladzie po prostu smakują bajecznie :) tutaj macie kilka przepisów. Życzę smacznego http://czasdzieci.pl/ro_przepisy/d,9,id,25676b8.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vic, to faktycznie długi był, a waga akurat :) to zawsze trochę loteria, jak mówi mój gin, zdarzało mu się, że pacjentki/rodzicie dziecka niewysocy, a noworodek ponad przeciętnie duży się rodził. ano 2300, to malutko, jak na donoszone dzieciątko, ale jak mówią najważniejsze aby zdrowe :) ja nie wiem o co w tym wszystkim do końca chodzi, często są takie opinie ale nawet położna w szkole rodzenia powiedziała, po co rodzić zbyt duże dzieci? :O. dziwnie to zabrzmiało, tak jakby kobiety do tego dążyły i tylko one miały na to wpływ...jak mi lekarz zaleca branie witamin (po których podobno dzieci są duże? :), to co mam nie brać? no owszem mogę nie brać, ale chyba jak zaleca, to logiczne jest że się bierze, ech...albo leki na podtrzymanie, to co lepiej nie brać i urodzić w 25 tc z wagą ok. 500 g, no na prawdę tego nie pojmuję :D, nie biorę na własną rękę 5 suplementów, czy jakiś cudów, ale czy branie witamin w ciąży, to jakieś przestępstwo, bo tak wynika z tych gadek :D i też bez przesady, ale nawet dziś dzieci powyżej 4 kg, to się dość rzadko rodzą, myślę że to błąd uogólniania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi w szkole rodzenia mówili,że większe dziecko lepiej się rodzi bo ma większą siłę przebicia. Nie zam się na tym ale mi się wydaje,że to nie zależy tylko od wielkości dziecka ale przede wszystkim od ciała kobiety.Dlatego pewnie za 2 czy 3 razem idzie coraz lepiej i szybciej bo ciała już jest do porodu lepiej przystosowane niż za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nie słyszałam jeszcze, że małe dzieci rodzą się szybciej. E ja tam zbytnio nie słucham...bo jak z kolei małe dziecko się rodzi, a donoszone, to pewnie często gadają, że pewnie matka się głodziła, nie dogodzisz ;). Chyba nie ma zasady, czasem duże dzieci kobietki rodzę sn, jak daria, a czasem i te niespełna 3kg robi się cesarkę, bo kobieta nie może urodzisz, choć teoretycznie powinna sn. No tak zależy od budowy. Poza tym drugie dzieci się z reguły dużo szybciej rodzą, bo psychika ma tu też duże znaczenie, bo już kobiety tak nie panikują, a jak jest mała różnica wieku między dziećmi, to mocno zabsorbowane starszych dzieckiem rodząc w biegu ;). Poza tym co zrozumiałe dużo kobiet jedzie rodzić pierwsze dużo za wcześnie, no i to się po prostu przedłuża, ale weź usiedź w domu ;). Jak ktoś ma za płotem że tak powiem szpital, to sobie może spokojnie siedzieć ;). A my jak się zdecydujemy, na szpital gdzie pracuje mój gin, to będziemy mieli w najlepszym razie 35-40 min czasu na sam dojazd do szpitala, a jeszcze kawałek trzeba dojść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej;) U mnie tak własnie było, że źle oszacowali, usg też się pomyliło bo mialam robione tydzień wcześniej i wtedy mały niby ważył 3300, na porodówce lekarz ocenił wizualnie i po badaniu ginekologicznym że synek ma ok.3500 do 3800 i też się pomylił. NIe słyszałam nigdy żeby powyżej 4kg było cc, myślę że w różnych szpitalach jest różnie. Mi położna też mowiła że zdarza się że kobiety pięknie rodzą dzieci 4,5kg a zdarza się też że kobieta ma urodzić dziecko 3kg i tak zaczyna panikować, boi się panicznie i po prostu ma zbyt mały próg bólu że robi się taka blokada i w efekcie muszą robić cc. Na pewno nastawienie psychiczne ma zasadnicze znaczenie, ja starałam się cały czas myśleć że już niedługo poznam synka, że go przytulę, że im bardziej boli tym coraz bliżej finału, ale nie ma się też co nastawiać że psychicznie opanuje się ból bo potem można się bardzo rozczarować. Ja właściwie nie chciałam znieczulenia bo uważałam wcześniej że dam rade, nastawiłam się że zniosę wszystko, świadomie wiedziałam że musi bardzo boleć, ale myślałam że bohatersko i z uśmiechem przejdę przez cały poród. Przeceniłam swoje mozliwości, nastawienie psychiczne ma ogromny wpływ ale przychodzi okres załamania że ból jest już tak silny że przestaje się mysleć racjoinalnie, chce się jak najszybciej urodzić, żeby to cierpienie się skończyło. Ja wcześniej zakładałam że urodzę bez nacięcia, chyba ze sto razy mówiłam żeby mnie nie nacinali że wiem jak przeć żeby nie popękać że nie będę parła jak głupia ale pod koniec będę tylko mocniej oddychać itd. ale potem w praktyce krzyczałam żeby położna mnie szybko nacieła bo nie wytrzymam, darłam się jak głupia, wołałam ratunku, zabijcie mnie i innie bzdury. Mój mąż jak to śłyszał to mu się słabo robiło, płakał cały czas i mowił że miał ochote ich wszystkich pobić i zrobić z nimi porządek. POtem żałowałam że tak mnie poniosło, ale przynajmniej nie wyzywałam nikogo i nie chciałam uciekać do domu, wiem że takie sytuacje też się zdarzają. Położne i lekarze są przyzwyczajeni do wszystkiego, wiedzą jaki to ból i pozwalają kobiecie na dużo więcej niż gdyby to była pacjentka innego oddziału. Ja za bardzo się własnie przejmowałam tym co oni o mnie pomyślą, jak ja wyglądam itd. Wielu rzeczy się też po prostu wystraszyłam, bo w szkole rodzenia czy w gazetach nie pisze się o wielu aspektach porodu. JA miałam też sporo żalu do kobiet z bliskiego otoczenia ktore idealizowały poród, nikt mi wcześniej nie opisał dokładnie tego co może się ze mną dziać, chodzi mi o stronę fizjologiczną porodu. Wyatraszyłam się jak zaczęłam wymiotować, dopiero połozna powiedziala mi że to normalne i żebym jak najwięcej wymiotowała to organizm się dobrze oczyści. Wystraszyło mnie też to że dostałam drgawek w momencie kiedy synek się urodził, dopiero lekarz widząc panikę w moich oczach uspokoił mnie że to normalne, że organizm jest w szoku i drgawki są jak najbardziej zwyczajnym objawem i że zaraz mi przejdzie. Wystraszyłam się też kiedy urodziłam łożysko i dosłownie zachlapało całą ścianę, myślalam że to krwotok albo coś takiego, ale lekarz powiedział że to normalne i że zależy z jakim ciśnieniem łozysko się rodzi to tak chlupie. Gdybym wiedziała więcej rzeczy wtedy, albo gdybym wiedziała wszystko to co wiem teraz to poród byłby dla mnie chyba łatwiejszym przeżyciem, wiem już jak to wszystko po kolei wygląda, ale wiem też jaki jest ból i nie wiem czy zdecyduję się na drugi poród bez znieczulenia, raczej nie, bo zdecydowanie przeceniałam swoje mozliwości za pierwszym razem. Wpadłam w panike jak skurcze były nie do wytrzymania, ja jednak chcialam znieczulenie a położna powiedziała że nie ma wolnego anestezjologa i nie ma takiej opcji żebym dostała znieczulenie. Żałowała strasznie że nie mialam "zamówionego" znieczulenia z wyprzedzeniem, bo zastałam pozostawiona sama sobie i wtedy musiałam zdać się tylko na siebie. Co do samego porodu i tego kiedy łatwiej się rodzi, to uważam że waga dziecka nie gra roli, chociaż wiadomo że duże dziecko rodzi się może troszkę trudniej. Duże znaczenie na pewno ma to czy dziecko rodzi się "z wodami" kiedy wody odchodzą w trakcie skurczy partych, czy "na sucho". Mi wody odeszły wczesniej i synek rodził się na sucho, urodził się poobcierany i myślę że trudniej było go wypchnąć niż gdyby wypłynął z wodami. KOleżanka urodziła właśnie tak z wodami i mówiła że jej synek dosłownie z niej wypłynął i że o wiele bardziej bolały ją wcześniejsze skurcze niż sam etap końcowy, u mnie było odwrotnie. Skurcze bolały strasznie, kiedy zaczęły się parte była ulga bo mogłam przeć i to troche zmniejszało ból, ale etap końcowy kiedy synek się rodził to był najgorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do wagi dziecka to ja uważam że zdecydowanie największy wpływ mają geny, wzrost i waga rodziców. U mnie synek na pewno byłby mniejszy gdybym wymiotowała w ciąży, a ja miałam bardzo duży apetyt i ani razu nie wymiotowałam. Witaminy brałam tylko te co mi lekarka kazała, ale coś w tym chyba jest że dzieci witaminowe są większe. Leki na podtrzymanie nie zwiększąły wagi dziecka bo ja brałam leki rozkurczowe i hormony podtrzymujące tylko ciążę. Jak leżałam w szpitalu to dostawałam zastrzyki które miały pomóc w szybkim dojrzewaniu płuc dziecka w razie czego gdyby nie udało się go donosić i zastrzyki na ogolnie szybki rozwój narządów i wlaśnie wagę, mysle że te zastrzyki odegrały u nas sporą rolę. Bo jak posżłam na podtrzymanie, to było chyba w 28 tygodniu, synek ważył chyba coś ok. 1000g (nie wiem czy dobrze pamiętam ale chyba tak). Tak, chyba ważył coą minimalnie ponad 1000g, chyba 1010. A tydzień później jak miałam robione usg (robili mi je co tydzień w szpitalu) ważył już 2350, więc te zastrzyki z pewnością przyczyniły się do wyższej wagi. Ja przy urodzeniu miałam 57cm i ważyłam 2800, a mój mąż miał 58cm i ważył 3800, oboje urodzeni byliśmy ok.3 tyg przed terminem i synek też urodził się 3tyg wczesniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej POtelka;) ja się już zdążyłam rozpisać:) u nas dzisiaj w końcu fajna pogoda, ma być ok 26 stopni, więc znośnie:) jeszcze się na chwilkę wróce do porodu. O znieczuleniu mam takie zdanie że najlepiej się za bardzo nie nastawiać że na pewno skorzystam ze znieczulenia. Najlepiej założyć że urodzi się naturalnie i potem w praktyce jak najdłużej starać się wytrzymać bez znieczulenia, ale warto w razie czego mieć wszystko załatwione. MYslę że nie ma co z góry nastawiać się że muszę mieć znieczulenie bo inaczej nie urodze bo potem może się okazać że znieczulenie nie może być podane i co wtedy? można wpaść w panikę. Moja znajoma która rodzila w tym roku w lutym miała umówione znieczulenie zewnątrzoponowe i tak była nastawiona na to znieczulenie że myślała że po prostu wejdzie na porodówke i jej od razu dadzą znieczulenie. Potem okazało się że musi być przynajmniej 4-6 cm rozwarcia bo inaczej znieczulenie przestanie działać za szybko, a nie można w nieskończoność go dokładać. Niestety dziewczyna się poddała, po 8 godzinach miala zaledwie 3cm rozwarcia i kazała mężowi "załatwić" u lekarza cc bo twierdziła że zaraz umrze z bólu, a miała dopiero początek porodu. W efekcie miała cc tzw. na żądanie, cięcia też się panicznie bała, w ogole teraz jak z nią kiedyś rozmawiałam to stwierdziła że jej poród to była porażka, że to był najgorszy dzień w jej życiu, a przecież nie powinno tak być:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u nas też fajnie, lekki chłodek, ale możliwe że będzie padać :). Tylko coś mam żołądek podrażniony i tak średnio się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mały ma biegunke, nie wiem po czym, pewnie jakiś wirus bo nie jadł nic co mogłoby mu zaszkodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o ząbki to przedwczoraj chyba wyszla mu ostatnia trójeczka, więc ma już komplet z czego się bardzo cieszę:) zostały mu jeszcze piątki, ale one chyba póxniej wychodzą. Ale nadal budzi się w nocy, chociaż trochę rzadziej. Ma biegunke ale nie wygląda na cierpiącego, rano trochę marudził bo go chyba brzuszek bolał, a teraz bawi się ładnie, smieje się, "rozmawia" itd tylko co jakiś czas robi luźną kupkę, zrobił już chyba 5 razy. Nastawiłam mu marchwianke z ryżem, teraz dałam mu naparu z jagódek, myśle że mu pomoże. NIe wiem jak inne dzieci ale on za nic w świecie nie chce pić żadnych płynów typu gastrolit, floridral, smecta itp. Pluje nimi i aż go pociąga na wymioty, zawsze więc jak ma biegunke staram się żeby pił dużo wody, własnie ten napar z jagód suszonych i ewentualnie herbate zwykłą żeby się nie odwodnił no i oczywiście staram się mu dawać jedzenie zatrzymujące, ale nie zawsze ma ochotę jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jade jutro na uczelnię, mam nadzieję że mu przejdzie do jutra, na pewno, a w razie czego najwyżej teściowa się nim zaopiekuje. Strasznie mi się nie chce jechać, ale już pojadę. Dobrze że upały się skończyły bo ostatni wyjazd na uczelnie to była męka. Co gotujesz? Ja małemu wlasnie tą ryżanke, a nam kotlety odmrażam, dogotuję ziemniaków i zrobię mizerię z ogórków i smietany. Zupy dla nas nie robie bo mi sie już nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe pojechalabym chyba, ale nauczyciel z logiki bardzo poszedł nam na rękę. Wysłal wiadomość że osoby które chcą się poprawić na wyższą ocenę mogą robić tylko to zadanie które chcą poprawić albo nadrobić teorią jesli im źle poszła. Ja teorii nie ruszyłam wcale bo się nie wyrobiłam a z teorii jestem wyuczona na tip-top. Więc teraz wystarczy że napiszę te trzy polecenia teoretyczne i poprawię na 4:) Bez stresu z zadaniami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, no to fajnie, że w sumie luz z logiką :) ja może jakieś naleśniki zrobię, ale to jeszcze zobaczę, jak się będę czuła, jak mi z żołądkiem nie przejdzie, to nie będę się objadać, mąż je w pracy obiady, późno wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę czas leci już prawie połowa lipca, a ja nie mogę ostro przysiąść do pisania pracy, niby wiem że jak tego przez wakacje nie zrobię, to później będzie ciężko, ale jakoś i tak nie mogę przysiąść ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×