Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brunetka29:)

Ciagle czekam na zareczyny,nie naciskam nie mowie nic na ten temat,on tez....hmm

Polecane posty

moorland, bo on wyraza chec bycia ze mna na dobre i zle, prosi o pomoc boga w trudach i ja mu ufam (oczywiscie rowneiz na podstawie tego jaki jest wzgledem mnie, ale zawsze pozostaje margines zaufania). a ufa sie temu, kto mowi kocham cie, chce zawsze byc przy tobie, komus kto wie czego chce i tmy czego chce jestes TY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest też masa rzeczy w nas samych których do końca nie rozumiemy lub o których nie wiemy. Dlatego niezależnie od wszystkiego kredyt zaufania jest potrzebny. a jak o kredycie mowa, to wiąże bardziej niż przysięga ślubna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku - dobrze, rozumiem twój argument o bogu. Ja jestem niewierząca więc mnie to nie dotyczy. Poza tym uważam, że ślub się przydaje, ale deklaracji i czynów to ja do ślubu będę miała pod dostatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moor to ze dla ciebei to nci eniz znaczy ni oznacza ze tak ejst u i8nnych ludiz dla mnie ślub to tak jak dla dziewicy pierwsyz raz, cos co jest raz w życiu i z kimś wyjatkowym, nie potrafilabym zrobic tego pochopnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak napiszę jeszcze 10 razy, że rozumiem twój punkt widzenia to ewentualnie zaakceptujesz mój? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem twój, ale nie dezawuuj wartości małżeństwa tlyko dlatego, że dla ciebei nic nei znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczony_jeżyk
A ja Wam powiem tak... Chociaz pewnie wiele z Was stwierdzi, ze sie myle.. Ale ja mam 20 lat, z facetem jestem od sierpnia zeszlego roku. Ostatnio mi sie oswidczył :) i za jakies 5 miesiecy ślub :) co do samego slbu, to chyba zalezy od czlowieka. Jesli chodzi o mnie to ja potrzebuje stabilizacji i poczucia "jednosci" pewnie tak jak wiele innych kobiet, wiec je najlepiej rozumiem. Nie rozumiem tych ktore nie chca slubu i tak jak ktos tutaj powiedzial, sa nawet dojrzalsze. Bo nie daja sie presji. Wydaje mi sie ze rzadko kto bierze ślub pod wplywem presji... Przeciez to decyzj na cale zycie (przynajmniej tak powinno byc)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiku - wartość małżeństwa jest subiektywna, nie uniwersalna, ja ją umniejszam tylko we własnym zakresie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś jeszcze bardzo młoda i jesteście ze sobą niecały rok. Ale nie krytykuję Ciebie, wręcz życzę powodzenia i trzymam kciuki:) Czy Twój facet jest starszy? Ale to nie była wpadka:p?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moorland - ja wiem że ty jestes zwolenniczką wolnych związków, ale gdzie tu wartość? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto powiedział, że jestem zwolenniczką wolnych związków? Wręcz uważam, że z prawnego punktu widzenia zalegalizowane małżeństwo dużo ułatwia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczony_jeżyk
tak, jest starszy, 5 lat. Nie wpadka. Milosc :) znamy sie znacznie dluzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anica123 Fikumiku, nie wypada tylko trzeba razem zamieszkać. Uwierz mi, że wspólne zamieszkanie to prawdziwy sprawdzian związku. To czasami olbrzymia rewolucja. Dopiero jak się razem mieszka można ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że się dobrze zna partnera i akceptuje jego nawyki. Moja koleżanka wyszła za mąż po 6 latach związku. Zamieszkali razem dopiero po ślubie. Po pół roku się rozwiedli. Nie byli w stanie pokonać różnic, które pojawiły się po wspólnym zamieszkaniu. w 100% zgadzam się z tą wypowiedzią. Sam ślub jest żadną zmianą przy wspólnym zamieszkaniu. Dla mnie to tak jak kupowanie kota w wokru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moor sama piszac że slub tylko dla papierka, dzieci? - nigdy w zyciu, stawiasz sie w swietle zwolenniczki luznych zwiazkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłośc to nei kupno kota, ale jak ludize traktuja to ajk transakcje biznesowa to tlyko pogratulowac "miłości" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem wystarczy pomieszkiwać, wyjeżdżać gdzieś razem itp...ale co kto lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczony_jeżyk
Aggie :) dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jeżeli w ten sposób to widzisz to niech będzie :) Dla mnie liczy się po prostu druga osoba i to jaka jest na co dzień - życie to jednak więcej niż odklepanie formułki i podpisanie papierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku - biorąc pod uwagę z jaką lekkością ludzie biorą teraz śluby to mam szczerą nadzieję, że nad kupnem kota jednak zastanawiają się dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moor, ja znam tlyko jeden taki lekkomyslny przypadek, dobrze im życzę, ale mam obawy o resztę jestem spokojna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś wśród znajomych nie zauważyłam żeby ktokolwiek brał ślub z lekkością, ale na pewno tak niektórzy robią....z tym kotem dobre;) też mam taką nadzieję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się po prostu do ślubu nie śpieszy - facet mi nigdzie nie ucieknie. Tylko po co brać ślub już teraz, natychmiast i byle jak. To ja już wolę za tą kasę sobie na wieczór kupić pizze, a ze ślubem jako takim poczekać i mieć naprawdę ładny. Jeżeli mamy być razem to dwa-cztery lata różnicy nie zrobią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ta jedna lekkomyslna osoba wyszla za faceta, ktorego zna jak łysego konia, ale znanie a kochanie to dwie różne rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kochaniu kogoś kogo się nie zna to się mówi jak w końcówce wieku jest jeszcze "naście" i cyfra mniejsza niż 6.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to że sie kogos zna nei znaczy ze kocha, czasem to po prostu wygoda :O gdy jest milosc jest szczere pragneieni dzielenia życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie rok, dwa czy cztery to baaardzo duża różnica i nawet nie chodzi mi tutaj specjalnie o siebie, ale nie będę się rozpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku - czasem tak, tylko co jeżeli miłość wyparuje jak się już jest małżeństwem? :) O uczucie trzeba dbać zawsze, sam papierek ci nic nie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą wkurza mnie to powiedzenie "papierek". "po co mi papierek" itp. To było modne sto lat temu, nadal się tak mówi? Mi akurat "papierek" faktycznie nie jest potrzebny (choć pewnie czasem się przydaje i on), o co innego chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×