Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgwothgot4

Ciekawa jestem kiedy ta kobieta się z tym pogodzi - "teściowa"

Polecane posty

Gość nie wiem czemu się tak oburzac
no bez jaj - konkubent obraźliwe???? Przecież normalnie w urzędach to funkcjonuje. Pierwszy raz się spotkałam, że ktoś słowo konkubent kojarzy z patologią. Nowocześni wszyscy jesteście, a mylicie pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
Jak widzę spieracie się o to czy konkubent to określenie obraźliwe czy nie. A tak naprawdę to chodzi tu o to ż e teściowa w ogóle nie ma klasy. Bo owszem każdy ma prawo do własnych przekonań i ma prawo o tym mówić głośno ale nie ma prawa obrażać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konkubent i konkubina to tez sa stare okreslenia. Pozostaly glownie w kronikach policyjnych, dlatego kojarza sie z patologia. Nie tylko mnie. Kojarza sie tez z osobami, ktore czesto mialy malzonka i kogos na boku, bo takie bylo pierwotne znaczenie tych slow. A wiec niedobrze oddaja sytuacje. Ja tez moge mowic na czyjas zone "jego stara nudziara" i przekonywac, ze mi sie to bardzo pozytywnie kojarzy, ale 90% spoleczentwa bedzie myslalo inaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
Wiem coś o tym bo moja teściowa też się z nikim nie liczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak powinno byc, ale wystarczy poczytac chocby Wasze wypowiedzi o konkubinacie :) Fakt - temat byl inny. A mnie interesuje czy "tesc" skomentowal jakos zachowanie zonki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
"Pozostaly glownie w kronikach policyjnych" - funkcjonują współcześnie we wszystkich urzędach, nie tylko na policji, w mediach, w szpitalach w sprawach sądowych - na sali rozpraw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
co do matki twojego faceta autorko, to jeśli rozmowa nic nie da, najlepiej ograniczyć kontakty do minimum, inaczej wzajemnie będziecie zatruwać sobie życie przez wiele, wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czemu się tak oburzac
tede mów sobie na nią kotek, rybka, żabka czy inne zwierzątko futerkowe czy nie. Ale nie idziesz do urzędu i nie mówisz, że "przyszedłem z upoważnienia Rybki" lub nie wchodzisz do szpitala i pytasz "gdzie moja Żabka?". Bo albo popatrzą na Ciebie jak na wariata i powiedzą, że albo pomyliłeś lekarza z weterynarzem albo Cię zapytają wtedy kim jest kotek, żabka czy inna sratka, bo dla urzędnika jest ważny status związku. Nie obchodzi go jak nazywasz swojego konkubenta czy pieszczotliwie czy mniej. To tylko i wyłącznie Twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta, owszem, napisalam WYRAZNE, ze w urzedach tez: " Mam z nimi do czynienia zreszta tylko na kafr, w pismach urzedowych i na okladkach brukowcow". Nie wiem jak Ty, ale ja na codzien nie posluguje sie slownictwem urzedowym ani specjalistycznym slownictwem rodem z sali sadowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
Ja też nie mam ślubu kościelnego i nie pozwolę się upokarzać z tego powodu. Ślub chcemy wziąć ale kiedy to już nasza sprawa. A autorce powiem tyle. Ktoś musi być mądrzejszy. Stara baba raczej nie da się przekonać że nie ma racji, bo pewnie uważa że wszystkie rozumy pozjadała dlatego lepiej nie wdawać się w dyskusje które i tak do niczego nie prowadzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie idziesz do urzędu i nie mówisz, że "przyszedłem z upoważnienia Rybki - raczej nie znam tez ludzi ktorzy mowia, ze przyszli z upowaznienia konkubiny, a raczej, partnerki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
"Nie wiem jak Ty, ale ja na codzien nie posluguje sie slownictwem urzedowym ani specjalistycznym slownictwem rodem z sali sadowej." - a ja jak np. zakładam wątek o relacji ze swoją matką, to używam tego określenia "MATKA" właśnie, jeśli zakładam wątek gdzie mowa o moim mężu, to też użyję słowa, które formalnie opisze istniejącą więź :) wydawałoby się to całkiem oczywiste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
A kiedy ona do Was odwiedza to nie czekaj aż twój partner zareaguje, tylko sama jej spokojnie powiedz że nie będziesz tego typu zachowań tolerować we własnym domu i koniec, a jeżeli ona tego nie rozumie to nikt jej nie zmusza żeby Was odwiedzała i już. Ale powtarzam musisz zachować stoicki spokój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czemu się tak oburzac
Co do autorki to ma prawo być w konkubinacie nawet do końca życia. Teściowa może sobie "chcieć" - każdy może. Po prostu może ma inną wiarę, przekonania, ślub jest dla niej czymś więcej niż dla autorki. Wydaje mi się, że skoro nocuje u teściowej to powinna przyjąć zasady panujące w jej domu, tzn. jak teściowa chce by spali osobno - spać osobno. Moim zdaniem na działanie był czas na początku, mogliście się postawić jak za pierwszym razem po urodzeniu dziecka nocowaliście. Co na to Twój partner? To jego matka i to on, moim zdaniem powinien zareagować. A teraz to już bym chyba zostawiła tak jak jest, tak się przyjęło. Kilka nocy w roku z dala od siebie dobrze Wam zrobi - jak każdej parze. W końcu nie widujecie się codziennie a nawet nie co tydzień. Da się wytrzymać, a może z czasem teściowa się przyzwyczai.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Trzeba po prostu ostro zareagować. My też mieliśmy ze strony teściowej jazdy. Mój facet z nią porozmawiał i powiedział, że nie będziemy przyjeżdzać, ani jej przyjmować dopóki nie przestanie gadać o ślubie i chrzcie córki. Słowa wprowadziliśmy w czyn- przez miesiąc zero kontaktów. Na marginesie było super :) I babka sprawę przemyślała, odpuściła. Czasem jeszcze zagadnie, oczywiście zaczynając od słó "nie chcę się wtracać" :) Kontaktu przez miesiąc nieodwiedzania, nieodbierania telefonów nie stracicie. Warto spróbować. Przy czym chciałam zauważyc, ze gdyby ktoś nazwał moje dziecko bękartem raczej moja noga więcej by w tym domu nie postała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
ale już słowo 'teściowa' powinno się używać tylko w odniesieniu do matki męża :) prawda? przyznam, że najpierw przeczytałam ostatni post autorki i dopiero zaczęłam czytać całość, no i to słowo 'teściowa' może wprowadzić błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
a co to ma do rzeczy nazwa "teściowa" po ślubie czy bez niego rzecz umowna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta Krakow Jesli uzywasz tez okreslen typu "wujenka" i"dziadek ojczysty" to nie mam wiecej pytan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaP_1104
a wiecie jak jest najlepsza teściowa?? \na 102 :) 100 m od domu i 2 m pod ziemią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
oj tam, ja też mowię o matce mojego partnera "teściowa", a ona na mnie synowa. Tak mnie zawsze przedstawia. Teraz między nami jest naprawdę ok. Staram sie ją zrozumieć, bo to kobieta starej daty, chociaż wiekowo nie taka stara. Teraz się szanujemy i staramy akceptować. No ale początki były nie za fajne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czemu się tak oburzac
nie wiem, zaraz mnie zjedziecie, ale dla mnie konkubent jest ładniejszym słowem niż partner. Partner to może być biznesowy, w interesach - tak mi się kojarzy i mam znajomych którzy są patnerami, a nie łączy ich żadna więź - prowadzą razem biznes. I mówią tak o sobie "Aśka moja partnerka, a to Robert mój partner". Spotykam się ze słowem konkubent dosyć często, nawet znajomi tak na siebie mówią i nie widzę w tym nic złego ani patologicznego ani zbyt oficjalnego występującego tylko na pismach. Prosto i jasno komunikujesz status związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
No dobrze, ale nadal autorka nie napisała co na to wszystko ten jej konkubent czy partner jak kto woli. Jestem bardzo ciekawa. Mój konkubent to już by dawno taką mamusię do pionu postawił, a jeśli by się nie dała no to przykro ale koniec kontaktów. On pozwala na obrażanie ciebie i dzieci? A wiesz po co ci ślub? Bo jest problem w państwie prawa żyć bez niego. np. w szpitalu nie udzielą ci informacji na temat partnera bo to nie rodzina, co z dziedziczeniem? Masę takich sytuacji z których pewnie sobie nie zdajesz sprawy. Dlatego tak ostro co niektórzy walczą o uznanie konkubinatów. A chcesz żebyśmy tu akceptowali Twoje poglądy na temat ślubu a obrażasz innych, którzy ten ślub mają nazywając to szopką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
w moim otoczeniu wszyscy nazywają nas "maż-żona". Razem jesteśmy już 9lat, moze dlatego :) A słowa "konkubent" używamy raczej "dla jaj" :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie tak Was nazywaja bo im sie w glowie nie miesci , ze mozna nie miec slubu i byc normalnym zwiazkiem :D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kerna
ale moze mi ktos wytlumaczy co daje slub? ..milosc do grobowej deski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
może nie analizujmy, co daje ślub bo znowu zacznie się jatka i wyzywanie. Myslę, ze powinniśmy być tolerancyjni. Jedni czują potrzebę legalizacji zwiazku, inni nie. I tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
mogę powiedzieć od siebie, że nam ślub dał bardzo dużo, autentycznie pogłębił więź między nami :) nawet trudno mi tak słowami to opisać, jestem jedna bardzo szczęśliwą mężatką i bardzo się z tego faktu cieszę. Czuję się bezpiecznie czekając na narodziny naszego pierwszego dziecka. Lubię moje nowe nazwisko, takie jak męża, podoba mi się to, że to co wspólnie wypracujemy z automatu jest wspólne, że nie muszę się nikomu tłumaczyć co i jak, bo słowo mąż i żona automatycznie wszystko wyjaśnia :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmLena07
i jeszcze jeden plus małżeństwa - nie ma takich jazd, jak ma autorka :) szczerze współczuje, choć wiadomo, że to taki poboczny, mały plusik, sam w sobie nie warty pobieraniu się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×