Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hgwothgot4

Ciekawa jestem kiedy ta kobieta się z tym pogodzi - "teściowa"

Polecane posty

Gość tropical fruit
Nic nie zrozumialas, mireczkowata. Jak to scislowiec, slowo pisane niet;) Roznica jest taka, ze ja mam te wszystkie dowody milosci PLUS jestem zona. Wiec nic mi nie ubywa - ale dodaje, i to nieporownywalnie wiecej, bo dla mnie slub, malzenstwo to kwintesencja zwiazku, fakt zalozenia prawdziwej rodziny i zdeklarowania sie na cale zycie do bycia odpowiedzialnym za tych, z ktorymi stworzylo sie niezbywalne wiezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tropical fruit - nie wiem, jak sie dazy do malzenstwa, ja tego nigdy nie robilam ani nie potrzebowalam. Ale mysle, ze powinno sie (jesli chce sie slubu) pogadac o tym na samym poczatku zwiazku zeby wybadac czy partner ma podobne podejscie do tego tematu. I nie ma to nic wspolnego z brakiem godnosci. Raczej z odpowiedzialnoscia i prawdomownoscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale napisalam Ci ze herbate dostaje zawsze kiedy jestem chora, slub byl raz, i herbate podal mi nawet nie myslac o niczym wielkim, oswiadczyl mi sie i stanal przed oltarze/pracownikem Urzedu bo podejmowal ogromnie wazna decyzje w zyciu, postanowil ze chce byc ze mna juz na zawsze przykro mi ale moze to nie miec dla Ciebie znaczenia, ale jesli bedziesz porownywala to do podania herbaty jak masz przeziebienie to zla droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropical fruit
Pogadac o ozenku? No tak, babochlopy gora. Ja to jednak w tym akurat temacie to bylabym za dawaniem przemyslanych dyplomatycznych sygnalow, na rozne sposoby jest to mozliwe... Troche kobiecosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolkowa, ale sama to porownalas, piszac o slubie i herbacie, wciaz nie wiem dlaczego :) Moze inaczej: co chcialas nam, "bezslubnym" przez tamten post powiedziec? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zoną i co z tego
tropical fruit - na pewno jest sporo kobiet, ktore probują wmowic sobie i innym, ze nie potrzebują ślubu, bo facet nie chce im sie oswiadczyc ale to kwestia pewnie bardziej presji spoleczenstwa niz ich prawdziwych emocji, nie dziwię się, ze jedną czy drugą szlag trafia, kiedy slyszą wkolo "Twoj facet cie nie szanuje, bo nie chce wziac z tobą slubu, traktuje cie jak dziwkę, chce Cie zostawic za 5 lat" etc, no grrrr ja się nie dziwię, ze to kogos wkurwia ;) jedna ma na tyle pewnosci siebie, zeby to olac a inna nie - i wtedy bedzie dążyć do slubu, moze nawet nie czując sie gotowa ? ale czy naprawde az tak wiele kobiet chce tego slubu z wlasnej nieprzymuszonej woli ? wszystkie ? (caly czas mowię o osobach niewierzących) sama wiem jak bardzo bałam sie slubu, jaki to byl dla mnie powazny krok MonikaDddd26 ---- to co powiedyialas jest bardzo znaczące i chyba autorka powinna zwórcic na to uwagę rzeczywiscie, tego faceta wychowala kobieta, ktora uwaza, ze konkubina to dziwka - pewnie wmawiała mu to od malego, z pewnością nie szczedziła sobie obrazliwych uwag dotyczących osób zyjących w takich relacjach ? czy na Twoim facecie w jakis sposób sie to nie odbilo ? moze on urobiony przez mamusie ( w koncu nawet nie umie sie jej przeciwstawic w tak kluczowej kwestii jak obrazanie wlasnej kobiety) tez gdzies podswiadomie nie szanuje Ciebie jako "nie zony" cholera go wie jak juz pisalam dla mnie jego zachowanie jest ponizej zachowania męzczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co pisze caly czas ze te rzeczy m.in. podanie przez mezczyzne herbaty kiedy jestescie chore itp. maja tez "zony", oprocz tego maja akt malzenstwa, piekne wspomnienia i "meza" sluchajcie ja nie mam nic przewciwko osobom ktore nie maja slubu, mam takich znajomych dobrych, ale nie urabiajcie sie na jakies idealne zwiazki w ktorych tylko Wam maz pomaga, wspiera itp. i nie piszcie "moj maz" kiedy go nie macie, i "moi tescie" kiedy ich nie posiadacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropical fruit
ale czy naprawde az tak wiele kobiet chce tego slubu z wlasnej nieprzymuszonej woli ? No coz, ja znam tylko takie. Nie wiem, w jakim towarzystwie sie obracasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche kobiecosci? Dlaczego akurat wlasnie w tej sprawie? Lubie byc czasem "babochlopem" - czy sa jakies powody dla ktorych powinnam sie zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolowa, nadal nie rozumiem, co chcialas napisac " to co pisze caly czas ze te rzeczy m.in. podanie przez mezczyzne herbaty kiedy jestescie chore itp. maja tez "zony", oprocz tego maja akt malzenstwa, piekne wspomnienia i "meza"" To co te rzeczy? Chyba masz cos na mysli, ale nieustannie zapominasz tego napisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam meza. Mam partnera = towarzysza zycia. Nie mam tez tesciowej, ale moge napisac / powiedziec "tesciowa" (w mowie mozna nie wychwycic cudzyslowu), bo "mama mojego partnera zyciowego" to jednak troche za dlugie. Co do kwestii nazewnictwa, generalnie zgadzam sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
tropical- a jak dostajesz w sklepie całkiem zbędny Ci gratis to też bierzesz? Bo dają? A potem stoi na półce i się kurzy, albo go wywalasz, bo nie masz miejsca? Zrozum wreszcie, ze ja nie chcę/nie potrzebuję tego dodatkowego "bonusa" jakim jest ślub. I jak mnie daja gratisa to go nie biore jeśli nie wykorzystam. Dla CIEBIE ślub to kwintesencja związku. Dlaczego nie możesz zrozumieć, ze np. dla mnie czy Calluny niekoniecznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropical fruit
Nie masz partnera, ani towarzysza zycia, tylko KONKUBENTA. czemu tak boicie sie tego okreslenia, skoro jest jedynym prawdziwym? wzglednie, masz KOCHANKA. tez prawdziwe:) partner to niepoprawna nowomowa, niescisla, bo partner moze byc biznesowy. towarzysz zycia to takie samo okreslenie, jak 'moj luby'. znaczenie ma tylko emocjonalne. ja za towarzyszow zycia uwazam np przyjaciol. Meza mam natomiast jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i???
mireczkowataa nie chcesz ślubu ok...tylko co po mówisz na partnera mąż skoro nie jest Twoim mężem. Okłamujecie córkę i nie widzisz w tym nic złego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calluna a ja się zastanawiam
czemu tak bardzo chcesz wszystkich przekonać jak szczęśliwa jesteś w związku, jak niczego Ci nie brakuje i że to Twoja decyzja. Bo w sumie problem w temacie jest inny, rozmówcy się zmieniają a Ty uparcie próbujesz przekonać wszystkich do swoich racji i podtrzymujesz zmieniony temat. Skoro jesteś taka szczęśliwa to bądź i cieszymy się z Tobą. Ale chyba sama czujesz, że coś tu nie gra, bo ciągniesz na siłę zmieniony temat już którąś stronę. Nie piszę złośliwie, tylko serio wygląda to dla mnie tak, że sama próbujesz siebie przekonać, że jest idealnie tak jak jest, podkreślając co chwila, że to Twoja decyzja. Nie musisz mi odpisywać, tylko zastanów się nad tym. Za 1,5 h wyjdę z pracy, wrócę do domu do ukochanego i całemu światu **uj do tego czy to mój mąż czy konkubent czy kto inny :) I jestem szczęśliwa. Nie muszę nikogo przekonywać do tego, że nasz związek jest doskonały, bo wiem, że jest. Fajnie włączyć się do dyskusji, powiedzieć swoje zdanie, bo po to jest forum, ale przeczytaj na spokojnie swoje wpisy i czy rzeczywiście jesteś pewna, że Wasz układ jest taki dobry? Jeśli jest - super cieszę się, naprawdę :) :) Sorki, że się wtrącam, ale widzę Cię bardzo często na forum i z tego co czytam tak Cię odebrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjasnilam jakie znaczenie ma slowo konkubent (zrodloslow pejoratywny). Wiec nie uzywam, uzywajac slow, ktore sa prawdziwe i lepiej oddaja istote rzeczy. To juz wole "kochanka", bo przynajmniej zrodloslowy sa dwa - jeden od kochac, drugi, pozniejszy ma rowniez zabarwienie pejoratywne. Swoja droga maz rowniez jest nazywany partnerem zyciowym. Wiesz, jest roznica miedzy "partner zyciowy" i "partner biznesowy" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm. Lubie sobie podyskutowac, po prostu, zwlaszcza na tematy, gdzie ludzie maja skrajne opinie. Moje osobiste faworyty to "zdrada", "zycie ze slubem czy bez" i "dzieci na weselu". Jak sobie przypomne cos to dopisze :) Mam nadzieje, ze rozwialam Twoje watpliwosci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro nie rozumiesz mnie to poczytaj tropical friut, moze ja zrozumiesz, w kazdym razie uwazam tak samo i wkurza mnie na maxa tylko to oszukiwanie samych siebie i otoczenia, nie macie mezow i ich nie potrzebujecie ale konkubenta nazywacie mezem, a matke konkubenta tesciowa, to jest paranoja i zaprzeczanie ze malzenstwo nie jest wam potrzebne towarzysz? tak go przedstawiasz znajomym "to mon towarzysz zycia?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do podkreslania, ze moj status - moja decyzja - zawsze znajdzie sie jakis jelop, co sugeruje, ze nie i przypuszcza jakies dziwne rzeczy, wiec pisze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropical fruit
ano wlasnie, kolejny fundamentalny problem to kwestia dzieci i oklamywania ich, tudziez uzywania nieprawdziwych okreslen w ich obecnosci. uwazacie to za wyraz nowoczesnosci? dla mnie to po prostu dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zoną i co z tego
w sumie z tym konkubentem - mam wrazenie - ze to taka zlosliwosc, uzycie na siłę słowa nacechowanego pejoratywnie ja np. ani w rozmowach towarzyskich ani na forach ani w rozmowie z facetem nie uzywam języka oficjalnego, jesli nazwa mi sie nie podoba badz jest zbyt sztywna, nawet jesli w jezyku oficjalnym dane slowo funkcjonuje przykład ? gdybym opisywała wyuzdaną fantazje erotyczną nie uzylabym slowa "wagina" tylko "cipka", bo jest w tym momencie bardziej adekwatne i bardziej oddaje klimat sytuacji, gdybym pokazywała dziecku, ze ojciec kupil mu prezent nie powiedzialabym 'zobacz co Ci ojciec przyniósł' tylko pewnie uzylabym slowa 'tata' a w urzedach chyba nie podajesz słów tata, tylko ojciec, nie ? duzo bardziej bliskosc relacji oddaje slowo 'moj facet' lub 'moj partner' niz moj konkubent, ale wam chyba te kwestie urzedowe i oficjalne przyslonily wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
partner, chlopak, towarzysz zyciowy i po imieniu - zaleznie od humoru i nigdy nie nazywam go mezem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropical fruit
jak swiat swiatem, dziecko potrzebuje matki i ojca, ktorzy z kolei sa malzenstwem. nie dwoch tatusiow, nie dwie mamusie, nie jednego tatusia i kochanke jego, ale najbardziej na swiecie potrzebuje ojca i matke, mezczyzne i kobiete, zwiazanych ze soba prawnie, co daje stabilnosc rodziny i poczucie bezpieczenstwa oraz bycia rownym w oczach rowiesnikow. i teraz: naturalnie, ze sa sytuacje, kiedy nie ma ojca, nie ma matki, albo nie ma obojga rodzicow. ale wy mozecie stworzyc tym dzieciom normalny dom z normalnymi rodzicami poslubionymi sobie, czyli dac im NORMALNOSC, jednak im tego odmawiacie i skazujecie na INNOSC. w imie czego? nowoczesnosci? bo wam slub obojetny? skoro tak, to i dzieci i ich marzenia, potrzeby sa srednio wazne. zreszta, nie ma o czym mowic. 9 na 10 piszacych tutaj konkubin chcialoby slubu, a ta jedna ma za soba jakies traumatyczne przezycia albo jest niedojrzala emocjonalnie, stad jej niechec do deklaracji i zobowiazan. wiadomo, ze beda zaprzeczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smoky eyes
Ja żyję w konkubinacie od prawie ośmiu lat. Niechęc do małżeństwa zarówno ja jak i mój partner wynieśliśmy z domów. Oboje pochodzimy z rozbitych rodzin. Pamietam jak mój ojciec robił mojej mamie pod górkę gdy chciała się rozwieśc... (był alkoholikiem).Z kolei "teśc" porzucił "teściową" z dnia na dzień (wcześniej potajemnie wyczyścił konto) i zostawił ją z długami i małymi dziecmi... Tak więc nie mamy z moim facetem dobrego wzorca udanego małżeństwa. Co ciekawe moja mama po odejściu od ojca poznała kogoś i stworzyła udany związek - oczywiście konkubinat... Podobnie teściowa. Ogólnie nie do końca wierzę w miłośc do konca życia.Owszem kocham mojego faceta i jestem z nim szczęśliwa ale nie wiem jak będzie za 10-20 lat... Mam nadzieję że będziemy razem już zawsze ale pewna tego nie jestem (w sumie pewnym można byc tylko śmierci).A jeśli coś nie wypali? Rozwód? Walka o dziecko? To nie dla mnie. Inna kwestia. Mam wiele znajomych par i tylko jedna zdecydowała się na ślub-reszta preferuje życie na kocią łapę. Nie spotkałam się z objawami dyskryminacji z powodu braku śubu. W urzędach też nie mam z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
tropical- to jak z tym gratisem? :) A mnie się zdarza mówić mąż:) Przychodzi np. do domu facet od liczników i pyta " a mąż mógłby przytrzymać?"- mam mu tłumaczyć, że ślubu nie mamy? Jak odbieram pocztę i jest coś dla mojego faceta babka, która zna nas i nasza córkę też pyta "mężowi Pani odbierze"? Też mam jej tłumaczyc? :) Teściowa jak mnie przedstawia mówi "moja synowa"- mam obcym ludziom tłumaczyć, ze my bez ślubu? A w życiu codziennym bynajmniej nie zwracam się do mojego faceta tytułując go relacją jaką nas łączy- mówię mu po imieniu. Wy do swoich facetów per mąż?? Tropical- nie wiedziałam, ze jesteś tak ograniczoną babką... Jestem żoną i co z tego- wiesz, chyba jako jedyna prawowita małżonka jesteś na pewno w swoim małżeństwie szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Calluna a ja się zastanawiam
Calluna byłam pewna, że w mniej więcej taki sposób odpowiesz :) Nawet nie pomyślałaś o tym co napisałam tylko odpisałaś od razu. Od razu na wstępie odrzuciłaś taką możliwość i zareagowałaś jak na wszystkie "zarzuty", nie dopuszczasz tego do siebie. Tak rozwiałaś wątpliwości, jestem już pewna, że strzeliłam w10 :) W sumie to ten uśmiech tylko dlatego, że trafiłam, nie cieszę się z tego, że potwierdziłaś moje przypuszczenia. Jak będziesz miała chwilę pomyśl o tym. Nie odpisuj mi, nie przekonuj, zrób to dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak zdarza mi sie mowic do meza "mezuniu czas na nas" albo cos w tym stylu, czasem zartobliwie ale jak bylam jego dziewczyna, narzeczona nie mowilam "mezuniu" bo nim nie byl, i Ty tez nie masz meza, tesciow... masz zwiazek ale nie jestes w malzenstwie, a jak piszesz ze slub (maz) nie jest ci potrzebny, i ze nazywasz swojego mezczyzne mezem to jest nienormalne juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×