Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakłopotana:(

Mąż mnie uderzył.....:(

Polecane posty

Gość gość
To nie jest latwa sytuacja. Ja tez sobie kiedys pozwolilam na takie traktowanie. Dzis jestem w ciazy co nie przeszkadza mojemu mezowi w podnoszeniu na mnie lap. Nie wyprowadzilam sie bo mieszkamy u niego i tam sa ulokowane nasze wszystkie oszczednosci. Szkoda mi tez naszej rodziny, bo oczywiscie poza tymi epizodami jest bardzo kochany. Wiem, ze powinnam odejsc, ale nie potrafie. Dlatego moja rada jest taka, ze jesli uderzy Cie jeszcze kiedys, od razu pakuj manatki, inaczej na pewno bedziesz przezywac to samo co ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żona ochroniarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Glupie jestescie piszac ze ma odejsc,malzenstwo jest na dobre i zle i sie nie ucieka jak pojawi sie problem tylko probuje go rozwiazac,a jak sie nie uda wtedy odejsc,powiedz mezowi aby poszedl na jakas terapie albo do psychologa,jezeli to nie pomoze albo sie nie zgodzi wtedy odejdz bo bedzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana zdruzgotana
Cóż wstyd się przyznać. Miałam podobną sytuację. Nie raz kłóciliśmy się bardzo agrsywnie, ale nigdy nie dochodziło do rękoczynów. Ostatnia kłótnia pozostała najgorsza... dostałam w łeb karmiąc dziecko. Nigdy nie czułam się gorzej. Nadal jest paskudnie. Najgorsze jest to że było to dla mnie takim szokiem,,,,, że aż wstyd się przyznać po kilku godzinach zaproponowałam wybaczenie. Sama z siebie. Nie wiem czemu. Chciałam chyba nie uwierzyć w to co się stało. Minęło parę dni niby jest normalnie, ale dla mnie zawalił się cały świat..... co robić? gdzie uciec?. Mój mąż niechętnie zajmuje się dzieckiem. Wspiera mnie kiedy mu się podoba. Ogólnie mam wrażenie że i na codzień nie stara się za bardzo. Zawsze myślałam że w podobnej sytuacji zachowam się tak jak wszyscy tu piszą. Spakuję się i wyjdę. A to jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Człowiek tak bardzo nie chce wierzyć w to, że popełnił życiowy błąd wybierając właśnie takiego człowieka..... że znajdzie milion uzasadnień.......będzie szukał pocieszenia w takich właśnie miejscach.... Sama nie wiem co mam zrobić. Raz mam ochotę się do niego przytulić poczuć bezpieczeństwo (w końcu tak je kiedyś znajdowałam) a raz odejść bez słowa.... teraz nie ma gdzie uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana zdruzgotana
Dodam że nie był pijany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana zdruzgotana
i chciałam jeszcze tylko zapytać.... CZY KTÓREJKOLWIEK Z WAS ZDARZYŁO SIĘ TAK I SKOŃCZYŁO NA JEDNYM EPIZODZIE? Bez poradni, bez pakowania manatek i całych tych ultimatów? Czy w choć jednym przypadku mąż zrozumiał swój błąd i nigdy więcej się w ten sposób nie zachował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile ray jeszcze zalozysz podobny watek. Wczoraj pisalas ze ci oddal. Glupia c**a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie konczy sie na jednym
u mnie, u mojej koleżanki i moje siostry nigdy na jednym się nie skonczylo,nigdy. Było raz, drugi, przepraszanie, obiecywanie poprawy i powtorka za jakiś czas Do tego co gorsza mąż /aprtner coraz śmielej sobie pozwlala na dzieciach wyładowywać nie trzymając rak przy sobie , za daleko się już posuwal Pisze to o 3 osobach ,ponieważ przeżylyśmy cis bardzo podobnego i nasze dzieci również Nie koncz się na jednym uderzeniu, przechodzi to później na dziecko prędzej czy później Ostrzegam , przeprosiny, obietnice to tylko puste słowa Masz dziecko, wiec weź to pod uwagę co ono doświadczy i co będzie widziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, u mnie był to tylko jednorazowy epizod...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli osoba dorosła nie potrafi kontrolować swoich rąk, to nie rokuje to dobrze i ja bym nie miała zaufania ,aby taka osoba wychowywała dziecko z racji braku zaufania i bezpieczeństwa Ja tez potwierdzam ,że rękoczyny potęgują- najpierw w kierunku partnerki/ra a następnie przelewają swoją agresje na dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam plan swojego męza zabic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdy moj maz mnie uderzyl pierwszy raz,powiedzialam ok. dam szanse(bo kazdy na druga szanse zasluguje) Tym bardziej,ze przepraszal mowil ze czuje sie z tym podle i takie tam,ble ble ble.... Ale sytuacja sie powtorzyla nie odrazu,nie szybko od pierwszego razu minelo moze z poltora roku i wtedy to byl koniec odrazu na drugi dzien napisalam pozew o rozwod,nie czekalam az zrobi mi krzywde.To jest prawda jak facet raz uderzy to na jedym razie sie nie skonczy.Decyzje autorko sama musisz podjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestańcie się spawać. ona co chwilę zakłada ten sam wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mi tu zaachnilao ZONA OCHRONIARZA :( podejrzewam, ze to ona .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1111
Nie ma malzenstw bez skazy....znam ten bol....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1111
Hej mam problem.Jestem po slubie 4 lata mamy dwoch synkow. (4 latka i 3mc) moj m kocha ich nad zycoe ale znow przedklada nasza rodzine nad swoimi rodzicami.Taki troche mamusi synek stale bierze wolne w pracy aby ich wozic czym skutkuje mniejsza pensja.Mieszkamy z jego rodzicami oni na emeryturach plus mamy swoje gosp. a jego rodzice swoje chca odkladac a zebysmy my wszystko sami placili jedzenie kupowali wegiel itd a oni swoje w kisza.Ps.rachunki na nas bo mamy swoj dom na wlasnosc ja mam 24 a maz 26l.Zaczelismy sie o to klocic ja chce aby w 25%sie dorzucali a maz za nimi ze na nas wszystko itd ale kazdy chce miec cieplo zima co 8ton mialu trzeba kupic itd az wkpncu pewnej klotni zaczal mnie dusic i pchnal mnie na sciane....nie wiem co robic bo to nie pierwszy raz.....czy wrocic do mamy czy probowac napraeic to dla naszych dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy: pomaga przy dziecku? przcież to jego dziecko, więc chyba powinien sie nim zajmować a nie pomagać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boze,az zal was czytac dziewczyny.facet wali z piesci,trzaska w twarz albo dusi,a wy? mi moj facet kiedys dawno temu,w cxasie klotni wykrecil mocno reke.tak mnie to zabolalo,i jednoczesnie tak mnie wkurzylo,ze trzasnelam go w twarz,a jak juz doszedl do siebie z tego szoku ze mu oddalam,zapowiedzialam mu spokojnie i powoli,ze jeszcze raz,a xabieram syna i na oczy nas nie zobaczy,a juz dziecka tymbardziej,bo wniose sprawe o odebranie mu praw rodzicielskch.i co?od tamtej pory,a minelo z piec lat,nawrt glosu na mnie nie podniosl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podczas kłutni udeżył mnie pilotem od telewizora chyba złamał mi nos , co robic mamy 2 dzieci a ja nie mam gdzie pujść . co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz rodziców albo dobrych przyjaciół? Czy on powiedział ci coś od tego czasu? przeprosił? Napisz coś więcej, masz pracę? Przede wszystkim prędko do szpitala i na policje z tym, bo jak to się będzie powtarzało i w końcu postanowisz odejśc to będziesz bez dowodów przeciwko niemu i na straconej pozycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż przed ślubem był bardzo zainteresowany mną seksem ,zaraz po ślubie mogłam leżec nago obok i nic.Teraz po 22 latach czuję się jak szmata,gdy zaczynam grę wstępną wykreca sie że jest zmęczony,albo cytuję>"..nie masz dosyć?..""znowu?".współzyjemy 1x w miesiącu albo na kwartał albo na pół roku(jestem zadbana i babka z fantazją i temperamentem,).Po seksie stwierdza że śmierdzi mu sperma.Gdy przyłapałam go na stronach biur matrymonialnych(że faceci na porno wchodzą to rozumiem-to tylko aktorki) stwierdził że z ciekawości,ale panienki wypisywały do niego na fejsie i n.k,okazało sie że do nch wydzwaniał (tak wpadł jak miał problem z otwżeniem strony i poprosił mnie o pomoc,)jak próbowałam do ciec dlaczego to oberwałam -po raz pierwszy po 22 latach podniósł na mnie rękę i o co,boli mnie dusza ja sobie przypomnę.Nie wiem o co chodzi,niby twierdzi ze mnie kocha,ale ja mam żal ,nie wiem co dalej.Dzieci mamy dorosłe ponad 22 lata.Gdy byłam młodsza wyjeżdzał za granice do pracy,kiedys na wizycie u ginekologa dowiedziałam się że mam dziwne bakterie i lekarz pytał czy mąż jest mi wierny,szok,a później mąż zarzucał mi że w łózku jestem jak kłoda(zajmowałam się dziecmi 24h bo on był zmęczony po powrocie i miałam jeszcze babcie do opieki-to był koszmar ciągłe zmęczenie)a zaraz potem,nalegał bym zrobiła sobie kolczyk :"tam". Nigdy na zdradzie nie przyłapałam go,mysli zostały,przysięgał ze nie.Teraz on lezy jak kłoda ,piwo pilot i "małpki" po kryjomu.Boję sie że to koniec,ta myśl mnie przeraża tyle lat na marne,jestem nie zależna finansowo,dom tez jest mój. Minęły dwaa lata ,a ja nie moge na niego patrzeć,słowo kocham Cię stoi mi w gardle jak klucha. ciągle analizuje to zdarzenie i 1 pół roku było o.k(nie nigdy już nie podniósł na mnie ręki,ale stracił też pokorę wobec życia i szacunek do mnie. teraz słowami tnie jak żyleta. Po latach małżeństwa nagle źle gotuje i w ogole wszystko robię,i drze tą morde. wracam z niemiec z pracy siedze tydzień czasem dwa i szukam następnej i jadę, ale nie usłyszałam zostań,przyznam też że czuje ulge jak go nie widze. On tez teraz dobrze zarabia ,k jest stolarzem, alemam wrażenie ze czeka kiedy mnie nie bedzie we własnym domu. Nie dawno powiedziałam żeby spadał,i tak jest nieszcześliwy całe życie ze mną ,dzieci sie już wyprowadziły,na to on- jestem za stary,już za późno. poczułamsie jak bym w morde dostała. do dzieci nigdy nie zadzwoni nawet tylko mnie-mnie pyta co tam u dzieci.chory gnój. Myśl o rozwodzie tyka mi w głowie jak bomba. I ta myśl żeby parę at pożyć w spokoju i szacunku do samej siebie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak zrób, nawet jak biedniej to z lepszą jakością życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz sie, sama piszesz ze jak go nie widzisz to jest ci lepiej, zrob to dla siebie, nigdy nie jest za pozno na szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wam powiem głupoty gadacie. Morały każdy prawić potrafi ale mało która z was była w takiej sytuacji. Mój partner kiedyś też mnie uderzył. Dostałam w twarz. Postawiłam sprawę jasno albo terapia albo odchodzę. To było 10 lat temu. Partner przemocy nauczył się w domu od ojca ale z rady skorzystał poszedł na terapie bo mu zależało na mnie. Dziś jest moim mężem i od 10 lat nigdy więcej ta sytuacja się nie zdarzyła a nie powiem kłócimy się czasem. Ale gdyby się to powtórzyło odeszła bym on o tym wie....i może dla tego, ze mu tak zależy się stara. Terapie przeszedł pozytywnie. Autorko zażądaj od męża terapii jeśli się nie zgodzi przykro mi to mówić ale nie ma szans na zmianę. Ktoś musi chcieć się zmienić jeśli mąż nie będzie chciał takie sytuacje będą się niestety działy- więc wtedy lepiej odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcesz się rozwodzić? bardzo proszę...zaproponuj mu terapię. Inaczej już niedługo poczujesz, jak to jest zbierać szczękę z podłogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dom jest twój, masz swoje pieniądze, wykop dziada na zbity pysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co jesli mąż mówi, że to ja go sprowokowałam, bo może i tak było , że wierciłam mu dziurę w brzuchu on mnie popchną, spadłam na tapczan, potem chwycił mnie jedną ręką pod pachą a drugą zaczął dusić... był pod wpływem alkoholu ... a dziś powiedział, że jeszcze raz go sprowokuje " to mi tak zaj***e, że się nie podniosę.. " ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam to i nie moge po prostu. Sama byłam takiej sytuacji. Tez był dobrym kochającym dbającym o dzieci. Z tej frustracji jego ciagle powtarzał, ze ja go prowokuje do klutni nawet wtedy, gdy chciałam rozmawiac. Uderzył mnie kilka razy, popychał, szarpał i wmawiał mi ze jestem p*****lnieta, co ja robie, to moja wina. Jego frustracja sięgała zenitu. Był tak oszołomiony nowa milosci, nie potrafił odejsc normalnie tylko mnie zgnoic, wepchnąć w depresje. Głupia pozwoliłam na to. Nie czuł juz skruchy przy tym. Nie przepraszał. Powiedzialam dosyc. W miedzy czasie nie chciał sluchac o zadnej terapii, o niczym. Nie mozna było z nim rozmawiac, gdy próbowałam, odpowiadał czy chce go wk***ic. Odeszłam od niego. Dzis zastanawiam sie jeszcze, czy dobrze zrobiłam:-(( chyba zwariowałam lub poprzestawiał mi cos w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwefgn
No i co z tego, że uderzył cię? Chwalisz się tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolaaaa
Jeżeli facet nie był w żaden sposób sprowokowany, a uderzył, to wiadomo, że nic już z niego nie będzie i trzeba się rozstać BEZDYSKUSYJNIE. Jeżeli zaś kobieta jest toksyczna, kłótliwa, nie szanuje faceta i żeruje na tym, że facet nie powinien uderzyć, a jednak w końcu nie wytrzymał, to też należy się rozstać, z tym że radzę takiej również iść na terapię, bo taką patologię trzeba leczyć, a nie trenować na kolejnym facecie, który tak jak poprzedni nie będzie miał odrobiny rozumu i szacunku dla siebie, żeby tkwić w związku z taką kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×