Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja bez nicka

Coś źle robię? Czy ki czort? Oczywiście chudnięcie ...

Polecane posty

Gość ja bez nicka

No to powiem tak, mam cel - minus 5-7 kg. Już te 5 to będzie super. W ubiegłym roku zrzuciłam jakieś 13 kg, do teraz może kilogram. W tym roku zaczęłam ćwiczyć i ćwiczę tak już ponad miesiąc. Wychodzi od minimum godziny do nawet dwóch, jak mam czas (mam dwoje dzieci, więc wiadomo). Ćwiczę codziennie, no prawie, bywa, że dzień przerwy mam, ale nie więcej. Jakby zsumować wychodzi, że ćwiczę 5 dni w tygodniu. Jak ćwiczę - hula hop (zwykle minimum 45 minut do godziny); potem stepper - minimum 45 minut do godziny, na koniec seria ćwiczeń na ab rocket (wg płyty, robię ćwiczenia głównie na spalanie tkanki tłuszczowej). Do tego od ubiegłego roku jem zupełnie inaczej, lżej, staram się, by dieta zawierała wszystko, ale z umiarem, no i oczywiście wszelkie "dopasacze" są na marginesie, nie powiem, że nic a nic, ale bardzo rzadko i to tylko tak jem, aby sobie smaczek poczuć i zaspokoić chęć zjedzenia czegoś niezdrowego. Jadam głównie drobiowe wędliny, piersi kurczaka, jakieś ryby jak najdzie ochota, dużo warzyw, a owoce tylko sezonowe. Jak se podliczyłam, to dziennie wyjdzie te 1000 kalorii, nie więcej. No i teraz zastanawiam się, co zrobić, by ruszyć dalej, spalić to, co jest głównie na biodrach, na udach i brzuchu - czyli zmora kobiety. W tej chwili idzie to bardzo opornie, czuję, że coś tam ubywa, ale żeby to był jakiś spektakularny postęp, to powiedzieć nie mogę. Może ktoś ma jakieś "złote" i "sprawdzone" sposoby, by zdrowo pozbyć się ostatnich nadwyżkowych kilogramów z tych partii ciała, o których mówię. Bo mnie już szlak trafia, jak wałki widzę i te sadło:-o Rok już walczę, można powiedzieć, z przerwą , podczas której nic nie przybyło, a nieco odpuściłam (zima) i nie ćwiczyłam. Chciałam dać czas organizmowi, by się przyzwyczaił (znaczy się oszukać chciałam), że tak już będzie, by po jakimś czasie zacząć znowu walkę z tymi kilogramami. I myślę, że te 5-7 kilo to spokojnie się mieści w środkowej partii ciała. Ktoś doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cwiczysz I odzywiaz sie raczej dobrze -szczegolow nie podalas Uda biodra boczki -Polecam skipping interwalowy Bierzesz skakanke z licznikiem I skaczesz :) Licznik pokaze ci ile wyskakalas kalorii :) Skipping pomaga na Uda. Smukleja Lydki. Umiesniaja sie Ramiona Dupka Brzuch. Ooo tak Brzuch bedzie cie bolal jak po brzuszkach Miesnie miedzyzebrowe Miesnie w okolicy lopatek Cwiczysz wiec Kondycje masz pewnie nienaganna :) Ja zaczynalam od 2300 skokow - ok 35 min Teraz doszlam do 6000 w 1,5 h Zobaczysz czy ci to pasuje I czy masz efekty -Jesli oczywiscie zdecydujesz sie sprobowac -- moje efekty w stopce Moze napisz mniej wiecej co zjadasz to dziewczyny ci doradza Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
Przykładowe śniadania: jajko na twardo, pomidor - kroję w ćwiartki, nieco ziołami posypię i wcinam, popijam zwykle zieloną albo czerwoną herbatą, tzn. herbata zwykle leci przed śniadaniem:p bardziej mi się rano chce pić niż jeść albo kromka razowego plus liść sałaty plus jajko na twardo/plaster wędliny drobiowej i plaster pomidora albo do 10 dag plasterków szynki z indyka plus pomidor/ogórek/rzodkiewka no coś w tę stronę II śniadanie - serek wiejski light albo jakaś sałatka warzywna własnej roboty (z tego co pod ręką, nawet z domu czasem biorę taką z np. kapusty pekińskiej,marchwii, cebulki, z oliwą i ziołami), jak nie sałatka to jakiś jogurt, czasem z ziarnami, czasem sam, albo - jak nie jadłam pieczywa wcześniej, to kromka razowca z wędliną i jakimś warzywem obiad - zwykle zupka, mała miseczka, najadam się, zupa domowa; potem tak koło 17 - stej różnie: najczęściej warzywa (czy to surowe, czy gotowane, czasem sałatka, albo owoce - obecnie najczęsniej truskawki z jogurtem - taki własnej roboty koktail). No i w międzyczasie jakieś tam picie, woda, herbaty, no kawa, ale to rano po śniadaniu. Ćwiczyć zaczynam zwykle koło 19.30 i tak do 21 zejdzie, czasem do 21.30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
no skakanka to wiem, że dobry efekty są, ale ja w domu nie mam miejsca na skakanie, niby pokój spory, ale tu kwiat wisi, tam kwiat stoi, żyrandol ... wygospodarowałam skrawek na hula hop, żeby nic nie pozwalać, ale w pionie to juz byłby kłopot ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie dziwię
że nie chudniesz. 1000 Kcal przy tylu ćwiczeniach i to jeszcze spalaczach to prawie jak głodówka. Najprawdopodobniej organizm ci przeszedł w tryb oszczędny i nie dość że słabo spala to walczy o wszystko co dostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
Heh, no nie jest tak, że jem tylko to, co napisałam, staram się każdego dnia urozmaicać dietę i także węglowodany są w postaci choćby makaronu do rosołu. Z tym, że to bardziej na obiad, śniadania staram się proteinowo-warzywne. No i zdarza się jakaś wieprzowina, ale jak wspomniałam, naprawdę kombinuję, by jeść wszystko, byle nie jednego dnia. Wzrostu mam 168 cm waga obecnie - 69 kg, z wahaniami do 68. Praca siedząca. Stąd mniejsze zapotrzebowanie na kalorie przez około 9 godzin. Marzy mi się zjechać tak do 62 kg. Mam grubokościstą budowę, więc wychudzić się nie wychudzę, ale te sadełko z centrum mogłoby se pójsć w cholerę. nie jest tak, że nic nie spada, ale to jest tak niewyraźne, że aż wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
do ----> a ja się nie dziwię Ja tak jem od roku, więc organizm przywykł i stąd brak jojo po schudnięciu tych 13-14 kg (bo tak się waha waga). Chodzi o to, że TERAZ od miesiąca próbuję zrzucić pozostały balast i idzie opornie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
Póki co straciłam jakieś 3 cm w talii i 2 cm w biodrach, waga - 0 mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
no tak starość już - 35 lat:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie dziwię
ok nie tyjesz ale tez jakoś spektakularnie na tym nie schudniesz i możesz miec zastoje. Ja sama przez pierwsze dwa miesiące jak zaczynałam to starałam się podkręcic najpierw metabolizm, przez jedzenie więcej i ćwiczenie także siłowe i mało co przy tym chudłam a nawet trochę waga wzrosła, dopiero w 3 miesiącu chudnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No widzisz, ja się boję tego efektu na PLUS na wadze, bo naprawdę mi ciężko schodzą kilogramy, w ubiegłym roku zanim wystartowałam z dietą, a raczej z nowym sposobem jedzenia, uregulowałam czas posiłków, to trwało 3 miesiące i już na tym schudłam 4 kg, potem dieta i poszło kolejne 4 kg, stanęło na 74 kg i zaczęły się schody, bo chciałam zobaczyć 70 kilo na wadze :classic_cool: - jakież wielkie marzenie, w sensie liczby:-o Kiedy te 70 kilo osiągnęłam, to kolejny cel, zejść z "7" na początku i to zeszło, ale dalej ... kłopoty ... możliwe, że organizm tak teraz funkcjonuje, nie odkłada i nie spala nadmiaru, bo to, co potrzebuje spala w ciągu dnia z jedzenia. Tak więc raczej nie będę jadła więcej, bo na 100 % pójdzie w dupkę, bo u mnie tak to jest. Zresztą gdzieś czytałam na jakimś forum, co odpowiadała dietetyczka - można jeść więcej, organizm weźmie tyle, co potrzebuje, a reszta w zapas, czyli tłuszczyk. Może dobrałam zły zestaw ćwiczeń ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No i jednak staram się by obiad był bardziej kaloryczny i treściwy, z reguły jest to zupa, bo tak lubię najbardziej, ale są też "drugodaniowe" obiady. I często jest tak, ze mi się zwyczajnie jeść nie chce koło tej 18-stej, bywa że zjem, bywa, ze odpuszczę, to zalezy od dnia i tego, co jadłam na obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie dziwię
no widzisz tylko jak na wadze przybrało to w pasie ubywało a chyba tu nie chodzi o wagę a o wygląd. Kiedyś już tak chudłam że podkręcałam metabolizm jadłam więcej, ćwiczyłam więcej nawet dużo ćwiczyłam, centymetry leciały a waga była niezmienna, potem jak odpuściłam to schudłam jeszcze 5 kg i jeszcze trochę centymetrów w miesiąc od nic nie robienia. Wagę trzymałam przez ponad 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No mi w pasie leci, ogólnie na "obwodach" po tym miesiącu leci, po 2,3 cm poszło. Może ja za dużo i za szybko chcę ... bo jak się ćwiczy, to siłą rzeczy mięśnie nieco urosną, a ważą nawet więcej niż tłuszczyk ... pozostaje uzbroić się w cierpliwość:p najwyraźniej. Ale chciałabym jednak i tu, i tu ... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No fakt, że wygląd jest tu ważniejszy, ale jako kobieta chciałabym być "lżejsza od puchu":-D no wiesz o co chodzi:p pięknie wyrzeźbione mięśnie, a waga przepiórcza. Narazie mięśnie się kształtują, bo widzę, że tu i tam wałki tłuszczu mniejsze (na brzuchu) a zarys mięśni się robi, talia nieco bardziej wcięta, tyłek się podniósł ... niby widać, a nie czuć ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No i chyba ubrania nie kłamią, no chyba, że się porozciągały ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie dziwię
wiem o co chodzi, tez chciałabym być lżejsza. Ale nie licz na to ze przy 1000 Kcal i ćwiczeniach spalających ci mięsnie urosną. Żeby mięśnie urosły to dieta powinna być na plusie a ćwiczenia powinny być z obciążeniem a nie aeroby które robisz. Czasami wydaje się że mięśnie rosną bo puchną i nabierają wody, a tłuszcz spada i czasami mięśnie które już są się bardziej uwidaczniają i wydaje się jakby urosły. Ciesz się że ci centymetry lecą to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
No ja przyszłam do domu i zjadłam pożądny obiad...se zapodałam kalorii na plus, a teraz siedzę jakbym sie kamieni nażarła. Ot, gupia, gupia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
a co do rozrostu mięśni - to ja nie chcę:p dlatego ćwiczę na spalanie ... stąd problem który zapodałam, jak jeśc i co jeść, żeby przy tych ćwiczeniach waga spadła i organizm spalił zapasy sadełka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bez nicka
Wczoraj wieczorem trening 1,5 godziny ... waga wyższa, o zgrozo:-o faktem, że zbliża mi się okres, w zasadzie to już jestem w chwili, gdy powinnam go dostać,ale czy to może spowodować skok nagle o 2 kilo?????:-o Aczkolwiek, pewne spodnie, które po praniu w pasie były na styk,mają luz, w tyłku i udach także ... dziwne to jest i rzeczywiście, skoro sadło nie wylewa się ponad paskiem spodni, to chyba nie ma co rwać włosów z głowy i uzbroić się w cierpliwość. Ale te 5 kilo chciałabym jeszcze zrzucić, żeby psychicznie czuć , że mam efekty zmiany trybu życia, mniej żarcia i więcej ruchu, w końcu się zmobilizowałam i chciałoby się widzieć efekty, nie tylko po ubraniach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie dziwię
ja wage kontroluje bo kontroluję, ale nie zwracam na nia za bardzo uwagi. Bywało tak że miałam lepszą figurę i mieściłam się w ciuchy z liceum mając 70-75 kg na liczniku niż w innym czasie mając 67. Teraz mimo że ćwiczę od paru miesięcy i schudłam w sumie całe 3 kg, to nie przejmuję sie tym za bardzo bo ciałko wygląda świetnie. Pracuję dalej bo przecież nie chce tego odpuszczać i może byc jeszcze lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×