Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

...///Malutek\\\...

Co robić?

Polecane posty

Bolesne, czy nie, nieważne. Ja nie pisałam tu po to, żeby mnie oceniać. Moje życie wygląda jak wygląda. Ja tylko zadałam kilka pytań. Ogólnie interesuje mnie jak zachowaliby się inni w takiej sytuacji. Nie pisałam Mu nic, ani nie powiedziałam. Przemyślałam to i wiem, że nigdy bym mogła już nie wrócić "normalności", gdybym Mu powiedziała, że jest do niczego. Wczoraj pokazał, że tak nie jest. A ja być może w złości i żalu, powiedziałam za dużo, a tak naprawdę to Go kocham i akceptuję Go takim jaki jest. A że czasami się pokłócimy? A kto tego nie robi. Życie nie jest idealne. Nie wyobrażam sobie żeby moje Dziecko nie miało ojca i kropka. Chcę poprawić nasze życie. Tyle. Nie potrzebuje rad w stylu - odejdź, bo on Cię traktuje jak szmatę... Po prostu przechodzimy kryzys, jak chyba każde małżeństwo w pewnym momencie. Ja pytam, jak z tego wyjść i naprawić coś co popsuliśmy razem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy według Was przeszłość (mam na myśli raczej dzieciństwo) ma wpływ na relacje w łóżku? Wychowałam się w domu dziecka a mój mąż w wielodzietnej, "kochającej się" rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccl
Weekend sie zbliza! Przygotowania ida pelna para, jak rozumiem? :) Daj znac, co zamierzasz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...///Malutek\\\... Znowu się spotykamy;-) tym razem znalazłam Cię tutaj..wiem,że nie zgadzasz się z moim myśleniem w wiadomym temacie, ale postaram Ci odpowiedzieć na Twoje pytanie. Jeśli chcesz mogę Ci też rozpisać mały teścik, może czegoś dowiesz się o sobie więcej co Ci się przyda;-) "Czy według Was przeszłość (mam na myśli raczej dzieciństwo) ma wpływ na relacje w łóżku? Wychowałam się w domu dziecka a mój mąż w wielodzietnej, "kochającej się" rodzinie." Malutek, w okresie dziecięcym przechodzimy przez 3 fazy: -oralną (3,4 mies życia) -analną (ok rok) -falliczną (ok 3 lat) Jeżeli w dojdzie w życiu dziecka do jakiegoś traumatycznego wydarzenia a dla małego dziecka takim wydarzeniem może już być chociażby zabranie smoczka, nie zdążenie na nocnik następuje blokada. Rozwój dziecka zatrzymuję się w pewnej fazie, co wpływa na naszą przyszłą osobowość czyli również na seksualność. Więc siłą rzeczy to,iż wychowałaś się w DD ma wpływ na Twoją osobowość, na Twoje relacje z partnerem, seksualność. Pozdrawiam Cię;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj totalna porażka... Mój wziął i pojechał z kumplem oglądać jakieś stare motory :/ A wiedział, że mieliśmy (miałam) takie plany... Wkurzył mnie na maksa więc wzięłam dziecko i pojechałam do koleżanki. On wrócił wieczorem... Przeprosił i powiedział, że nic straconego, że niedziela będzie. I że pogoda brzydka i tak, a on wymyślił wyjazd na łono natury, nad jeziorko, kocyk itp. No zobaczymy, bo jakoś mi się nie chce wierzyć... Trochę mi emocje opadły, bo naprawdę myślałam, że wreszcie coś ruszy, a tak to oczywiście były tylko wyrzuty jak zwykle... Całe życie odwraca kota ogonem... Na niedzielę nie czekam, będzie co będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aseksualna to nie tak, że sie nie zgadzam. Są różni ludzie, różne sytuacje życiowe. Ja jestem jaka jestem. Uważam, że wiele ryzykujesz, ale jak mówiłam szczerze Ci zyczę żeby się ułożyło po Twojej myśli, a przede wszystkim żebyś obudziła się z tego "snu" i żeby wreszcie Wam się zaczęło układać ;) Nie rozumiem o co chodzi z tymi fazami. Możesz jaśniej? A ten test?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
ale jej radzicie :O mąż ma ją ewidentnie gdzieś, a ona ma kombinować z koronkową bielizną i szpilami :D Autorko, zacznij go konsekwentnie olewać, wychodź sama, zostawiaj mu dziecko i ciesz się życiem. Zobaczysz, jak szybko miną te jego fochy i jak się tobą zainteresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj ja go nie mogę zostawić. Zbyt wiele mu zawdzięczam. Przynajmniej na daną chwilę sobie tego nie wyobrażam, a gołosłowna nie jestem, bo próba rozstania była. Z takim skutkiem, że wróciłam. Próbowałam też Twojego sposobu pt. "olać" ale także nie zdał egzaminu, bo byłam oskarżana o bóg wie jakie zdrady... :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
Nie mówię o zostawianiu, ale o obarczeniu go znacznie większą liczbą obowiązków związanych z dzieckiem. wychodź z koleżankami, jemu zostawiaj dziecko i tyle. szybko załapie, ile pracy jest przy maluchu i jak urobiona musisz być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
zresztą moim zdaniem on świetnie wie, że nie odejdziesz, ma co do ciebie pewność i nie obawia się niczego. dlatego sobie pozwala na olewanie. jak zrobiłaś, tak masz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
I co wobec tego zamierzasz zrobić? bo sprawa sama się nie rozwiąże, co więcej, w przypadku braku twojej reakcji, będzie coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On ma swoją firmę, w domu tylko bywa. Na nic nie ma czasu, a pracować musi. Ja wiem, ja czuję to, że mu się "znudziłam" a jednocześnie czuję, że nie zdradza mnie, nawet wiem to. Chociaż z boku może to wyglądać inaczej. Nie ma szans na radykalne zmiany, możemy tylko trochę poprawić nasze stosunki. Najważniejsze jest chyba łóżko, więc tego się przyczepiłam. Bo powiadają, że jak w łóżku dobrze, to w życiu też. Ja nie oczekuję jakiegoś "bum", bo i tak nie nadejdzie. Moje życie już takie będzie a ja się z tym zgadzam. Czasami przez myśl mi przebiegnie odejście, ale nie poradziłabym sobie. Jestem całkowcie uzależniona od męża, nie ma co kryć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
A czemu jesteś uzależniona od męża? Masz wykształcenie? Jak z pracą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
Odnoszę wrażenie, że masz bardzo niskie poczucie własnej wartości. Jeśli chodzi o zdradę, najczęściej żona wie ostatnia. Nawet, jeśli jeszcze nie zdradza, wkrótce zacznie, bo: 1. jest panem i władcą, jesteś na jego łasce, to on cię utrzymuje 2. ergo--> może 3. znudziłaś mu się, nie stanowisz wyzwania- jesteś całkowicie od niego zależna 4. w łóżku wam się nie układa 5. ma dobre alibi- cały dzień poza domem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólniak, studiów nie skończyłam. Pracy nie mam i nigdy nie pracowałam, bo nie musiałam (wg niego). Ja się nie boję, że mnie zdradzi. W głebi serca tylko tego chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
Ok, a czemu zdałaś się na jego zdanie w kwestii pracy? Nie pomyślałaś, że taka zależność od faceta jest, oględnie mówiąc, ryzykowna? Co do zdrady: jeśli chcesz, aby cię zdradził, powiedz, jak byś postąpiła, gdyby do zdrady faktycznie doszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że miałby wyrzuty sumienia i by mnie nie zostawił z niczym, tymczasem ja odchodząc do innego właśnie z niczym zostaję. A w tych czasach nie ma ludzi, którzy bezinteresownie chcieliby pomóc takiej osobie jak ja. Padły propozycje- zostaw go, idź do mopsu, poradzisz sobie, na super życie nie wystarczy ale będziesz szczęsliwa. A jak ja dostanę z mopsu jakieś ochłapy (mam malutkie dziecko, więc praca na razie odpada) to jak mi np. dziecko zachoruje to kto mi pomoże i da na leki? Teraz o takie rzeczy przynajmniej sie nie martwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
Rozumiem twoje motywy. Podjęłaś błędną decyzję i teraz ponosisz konsekwencje. Ale jak dziecko podrośnie, oddaj do żłobka/przedszkola i idź do pracy. Jakiejkolwiek. To pozwoli ci chociaż trochę się uniezależnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje życie wyglądało tak, że ja czasami nie miałam co zjeść, bo mój ojciec u którego mieszkałam przed ślubem (nazwany przez fachowców NIEPORADNYM) nie pracował i liczył na cud, jak mu obcy ludzie czasami pomagali. Ja pracy znaleźć nie mogłam, a potem poznałam jego i mi pokazał, jak to jest o nic się nie martwić... Wtedy mi to imponowało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
"nie pracował i liczył na cud, jak mu obcy ludzie czasami pomagali." Zauważ, że robisz to samo, co twój ojciec. W trochę innym wydaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie liczę na cud. Ja mam wszystko. Co można kupic. Mąż mi to zapewnia. Tak było zawsze i to sie nie zmieni. I chyba na tym się kończy nasze małżeństwo. On tylko tyle daje - kasę. Siebie przestał dawał już dawno temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
A co ty dajesz? Bo wiem, czego nie dajesz: intelektualnej stymulacji, nie imponujesz mu, nie rozwijasz się, tylko siedzisz w domu i korzystasz z jego pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
"Ja nie liczę na cud. Ja mam wszystko. Co można kupic. Mąż mi to zapewnia." Ta wypowiedź jest wewnętrznie sprzeczna. Ty nie masz niczego, absolutnie niczego. Wszystko, z czego korzystasz, "wydzierżawia" ci mąż. Gdyby nagle postanowił się rozwieść, zostałabyś goła i wesoła, żebrząc od innych i czekając na cud. Dlatego właśnie jesteś podobna do swojego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestać go widywać
Powinnaś przede wszystkim rozwijać siebie. Żeby stać się partnerką dla męża, a nie matką dziecka i utrzymanko-praczko-kucharko-nianią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×