Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marticiaaa666

NIE MOGĘ SIĘ DOGADAĆ Z ŻONĄ BYŁEGO MĘŻA

Polecane posty

Gość marticiaaa666

jestem z mężem po rozwodzie już trzy lata było w maju... mamy z małżeństwa śliczną pięcioletnią już córcię. jej ojciec się ożenił rok temu i teraz lada moment zostanie ojcem po raz drugi. ja jestem sama, mieszkam z córką i niczego nam nie brakuje. ale mamy, powiedzcie mi, jak się dogadywać z jego żoną? nie mamy jakichś zatargów, z nim żyję można powiedzieć w przyjaźni, ale ona wyraźnie pała do mnie nienawiścią i nastawia dziecko przeciwko mnie. kiedy córka jest u nich na weekendy, to każe jej do siebie mówić "mamuniu"... no ręce opadają, nie dziwię się, że dziecko jest potem skołowane i pyta się mnie czy ma tak do niej mówić, żeby jej smutno nie było... a co najlepsze wygaduje jej bzdury na mój temat, na przykład, że ja też sobie znajdę jakiegoś pana nowego i nie będę miała dla niej czasu, że wtedy oni ją przygarną i będzie mogła z nimi mieszkać... normalnie w głowie się nie mieści. cały czas ją namawia, przekupuje, żeby jak najczęściej do nich przyjeżdżała no i ja się nie dziwię, że ona chce tam jeździć ciągle... bo w domu nie dostaje cały czas słodyczy ani słodkich napojów, a tam wręcz przeciwnie - batoniki, cola, chipsy... i ona jej mówi, że ja o nią nie dbam. już nie wiem, co mam robić... poradźcie coś, błagam, bo mi ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
porozmawiaj z byłym mężem. A jak to nie pomoze to z jego obecną żoną. Moze jak im się dziecko urodzi to jej przejdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamcia1507
A rozmawiałaś na ten temat ze swoim byłym mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
rozmawiałam z nim, ale też nie chciałam wyjść na jakąś zaborczą matkę, rozumiecie... on twierdzi, że z nią rozmawiał na ten temat, jak jest w domu to stara się ją kontrolować, żeby nie przesadzała z tym rozpieszczaniem, ale kiedy nie ma go w domu to już jej nie skontroluje i nie wie, co się dzieje, jak zostają same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co, nie mam
pojęcia, jak Ty tak spokojnie przyjmujesz fakt, że laska chce żeby TWOJA córka mowiła do niej "mamusiu", zjechałabym ja za to po całości- mała może mówić "ciociu" lub po imieniu, no ale nie "mamusiu" i na Twoim miejscu powiedzialabym byłemu mężowi, że nie zyczę sobie takiego zachowania, jak rownież przekarmiania dziecka słodyczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co, nie mam
no i jeszcze to gadanie, że oni ja przygarną- dziewczyno weż sprawy w swoje ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Corka ci jeszcze
Podziekuje, ze jej nie karmilas slodyczami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
To, ze byly kontroluje swa zone, gdy jest w domu, nic nie da ! On ma z nia porozmawiac ! To jest nie do pomyslenia, ze ona kaze dziecku mowic do siebie "mamusiu", rozpieszcza je na kazdym kroku i nastawia przeciwko Tobie. Powiedz mezowi, ze jak tego nie zalatwi, to corka bedzie rzadziej do niego przyjezdzac. Swoja droga, corka ma prawo do spotkan z ojcem, wiec dziwie sie, ze jezdzi tam pod jego nieobecnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
ja dałam jasno do zrozumienia byłemu mężowi, że sobie takiego czegoś nie życzę... kiedyś jak ją odwoziłam do nich, to miałyśmy krótką rozmowę i w kilku słowach jej powiedziałam co myślę, to się obraziła, prawie zaczęła płakać... i dogadaj się z takim człowiekiem. a co do tych słodyczy - co z tego, że ja jej nie daję słodyczy, skoro tam ma ich opór? a potem nie chce jeść kolacji jak wraca w niedzielę wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
po prostu mąż ma taką pracę, że nie wiadomo, kiedy go wezwą i czasami w weekendy musi jechać kiedy ona jest u nich - i wtedy zostają same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
Zreszta, jako matka dziecka, masz prawo sama ustawic tamta do pionu. No i po prostu nie wysylaj tam dziecka pod nieobecnosc ojca ! A dziecku wytlumacz, 5-latek juz duzo rozumie i eks niech tez z dzieckiem porozmawia-ze kochasz ja, chcesz dla niej dobrze a tamtej Pani niech nie slucha-bo to nie Mama a Pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
No i co? to niech ci przed praca dziecko podrzuci albo chociaz zadzwoni i Ty po mala jedz, przy okazji porozmawiaj z obecna zona bylego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
ja bardzo dużo z nią rozmawiam i tłumaczę - że to nie jest żadna mama tylko co najwyżej ciocia. i mała się zwraca do niej po imieniu, bardzo zdrobniale i uważam, że to jest w porządku, bo ciocią to nazwać jej nie można... ale jak wytłumaczysz dziecku, że ma nie brać od niej słodyczy, kiedy ona daje? no nie da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że powinnaś babie przemówić do rozumu i dać jej jasno do zrozumienia kto jest matką.Nie może tak być by babsko burzyło Twoich relacji z dzieckiem,przekupywało itd. Oczywiście z byłym też porozmawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
nie ma takiej możliwości niestety, bo mieszkamy dwie godziny drogi od siebie... więc jakby miał tak robić to by się nie opłacało, bo go wzywają i nigdy nie wiadomo na ile, czy na trzy godziny, czy na godzinę, czy na dziesięć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
I sama sobie zaprzeczasz 1 Najpierw piszesz, ze tam laduja w dziecko slodycze, a Ty nie pozwalasz a zaraz potem, ze to nic, ze Ty nie dajesz slodkiego, bo tam dziecko najada sie za wszystkie czasy. To nie lepiej znalezc zloty srodek? Nie wiem, jeden patonik, cukierek dziennie? a jak jedzie tam, to zaznacz, ze slodycze-owszem-ale po obiedzie, nogdy zamiast normalnego posilku. Dziwisz sie, ze dziecko zachowuje sie tam jak spuszczone ze smyczy, skoro na codzien slodyczy nie dajesz? Jedzie tam i sie cieszy, ze sie napcha ize oni nie zabraniaja. Nie pisze o ladowaniu w dzieciaka samych slodkosci, ale moim zdaniem, cos slodkiego raz dziennie nie jest zbrodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
ta baba mnie naprawdę do szału doprowadza momentami, ona ciągle ma o coś problemy... nie można z nią porozmawiać jak z dorosłym człowiekiem, wyjaśnić prosto z mostu, bo ona się obraża, zaczyna płakać, użalać się nad sobą, no istna parodia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
No tak.... na wszystko masz argument :P To tkwij w tym dalej i nie rob nic. Wszystko mozna zalatwic i zorganizowac, jesli sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
oj to nie jest tak, że ja jej nie daję W OGÓLE słodyczy. ale bez przesady. zawsze ma po obiedzie jakiś słodki deser, czy to galaretkę, czy kisiel, czy lody z owocami... nie pakuję w nią czipsów, czekoladek, batoników... jak jesteśmy na zakupach i prosi o coś, to czasem jej kupię, ale nie codziennie, kilka razy w tygodniu... a ona ma wiecznie pełną szafkę i ciągle jakieś batony, cukierki, ciastka naotwierane, siedzą przez telewizorem i wcinają. zresztą o żywieniu to mogłabym osobny temat zrobić, ale nie chcę się już wtrącać w jej kuchnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
ja powiedziałam mężowi, że jak tak dalej będzie, to albo on będzie musiał przyjeżdżać do niej, albo w ogóle się nie będą widywać, chyba, że bez tej baby. niby coś tam ma zdziałać, ale wątpię w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
Acha...bidulka sie obrazi, poplacze i jej popuszczacie ? nie tedy droga, ale mi sie wydaje, ze Twoj maz byly nie widzi problemu i tez patrzy na to z przymrozeniem oka. Zreszta skad wiesz-ze on by nie chcial malej wziac do siebie na stale? Ona niedlugo urodzi dziecko, wiec zeby nie bylo tak, ze Twoja corka juz w ogole bedzie samopas puszczana-przy bajkach caly dzien z micha chipsow i puszka pepsi-zeby tylko miec spokoj, bo nie sadze ze zona eksa bedzie miala sile i ochote dwojka sie zajmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Oj, skoro żyjesz z eksem w przyjaźni, to powiedz mu prosto z mostu, co Ci się nie podoba. Nie przypuszczam, żeby jemu pasowało, że jego nowa żona robi dziecku wodę z mózgu. Z nią bym nie rozmawiała, bo pewnie do pyskówki dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
O, widzisz, znalazlas rozwiazanie-niech byly przyjezdza do Ciebie, jesli bedzie chcial sie z dzieckiem widziec. I nie strasz go tym, tylko wprowadz w zycie. Myslisz, ze on nie wie, ze to tylko czcze gadanie Twoje? To chyba nie trwa od wczoraj ta sytuacja z ta jego zonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
właśnie wydaje mi się, że jak się urodzi im w końcu to dziecko, to ona troszkę odpuści i zajmie się swoim potomkiem, jego rozpieszczaniem... zostało jej prawdopodobnie jeszcze kilka dni, zobaczymy jak to się potoczy po porodzie, może zrozumie co to znaczy wychowywać własne dziecko i dbać o nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
zobaczymy jak będzie wyglądało jego zachowanie po narodzinach drugiego dziecka - bo trochę się boję, że córka pójdzie w odstawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
W to zycie z eksem w przyjazni tez nie wierze... Gdyby bylo inaczej, to by nie bylo problemu-od razu by uciaz zapedy zony. A nigdy nie bedziesz wiedziec, co on i oboje tak naprawde mysla i co planuja. Moze jego zona chcialaby odebrac ci dziecko, zeby nie musiec cie juz widywac za wiele? Twoj eks jezdzi po mala, tak?-moze zonka jest zazdrosna i celowo to robi. Bo wybacz, gdybym miala taka sytuacje, ze moj maz ma eks i dziecko, to nien probowalabym mu matkowac i nie rozpieszczalabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marticiaaa666
nie wiem, może masz rację, że ona jest zazdrosna i chce mnie odciąć od niego... ale nie rozumiem jak można się posługiwać dzieckiem do czegoś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
Okresl sie-sama nie wiesz, czego chcesz. Ustal wizyty u dziecka u Ciebie w domu i po problemie. Chcialas porady czy wygadac sie? Bo w koncu i tak postanowilas czekac i zobaczyc, jak sie sprawy potocza. Jak dlugo to trwa? Ile razy rozmawialiscie z ta kobieta o jej zachowaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba brać poprawkę na to co mówią dzieci bo dzieci mają inne spojżenie na świat, to co przedstawia ci córka nie zawsze jest w 100% prawdą, może ona jej nie kazała mówić "mamisiu" do siebie a tylko zapytała jak córki jak ona sama chce do niej mówić, może w rozmowie z córką padły słowa pocieszenia "że mamusia też napewno kiedyś kogoś znajdzie" (dzieci rozmawiają na tematy je nurtujące, widzi że ojciec jest szczęśliwy ma kogoś a mama jest sama czasem sie smuci) a córka zrozumiała że napewno itp itd pomoże rozmowa z dzieckiem że mama jest tylko jedna, nawet jak kogoś mama pozna to nigdy jej nie odda, będzie mieć czas dla niej kiedy tamta kobieta urodzi zmieni napewno całą sytuację, przejdzie jej knucie, sama będzie matką rozumie jakie to złe jest nastawianie dziecka przeciw rodzicowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie.............
Nie bylas nigdy zakochana i zazdrosna o faceta?skoro ponoc zyjecie w przyjazni, to skad wiesz, co tamta moze sobie wkrecac-on jezdzi po dziecko, pewnie na jakas kawusie wchodzi, skoro sie przyjaznicie. Moze ona sie boi, ze sie zejdziecie-roznie w zyciu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×