Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tym razem to znowu ja + ban x2

moge tu udowodnić że kaczyński to najgorszy a tusk najlepszy premier w historii

Polecane posty

Gość autor to podstarzaly
miales dlugie wlosy, zmechacony sweter, brode. wygladales jak straszydlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
przecież to jest warunek przyznania prawa do organizacji mistrzostw, kraj, który się stara o to prawo już na wstępie musi to zadeklarować. "W związku z wątpliwościami dotyczącymi zwolnień podatkowych Unii Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) Ministerstwo Finansów informuje, że: W ramach procedury selekcyjnej państw ubiegających się o organizację Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012, UEFA przedstawiła szereg gwarancji, których podpisania oczekiwała od krajów ubiegających się o organizację mistrzostw. Oczekiwana treść gwarancji została przedstawiona w wymogach zgłoszeniowych. Do właściwości Ministra Finansów należało udzielenie 4 gwarancji, które ogólnie biorąc dotyczyły: zwolnień celnych i podatkowych w zakresie importu i eksportu przez uczestników i organizatorów dóbr, niezbędnych dla udziału w turnieju i jego przeprowadzenia, swobody transakcji z udziałem wymiany zagranicznej i transferu walut, zwolnień podatkowych dla UEFA, firmy organizującej przedsięwzięcie oraz wyznaczonych osób. W celu realizacji Gwarancji nr 11 (potwierdzonej Gwarancją nr 21) Minister Finansów podpisał rozporządzenie w sprawie zaniechania poboru podatku dochodowego od niektórych rodzajów dochodów (przychodów) podatników podatku dochodowego od osób prawnych i podatku dochodowego od osób fizycznych i to do tych zwolnień Minister Finansów nawiązał również w dzisiejszym programie Gość Radia Zet. Rozporządzenie dotyczy dwóch grup podmiotów, tj. podatników podatku dochodowego od osób prawnych (UEFA oraz, utworzone zgodnie z prawem szwajcarskim, podmioty, których UEFA jest jedynym udziałowcem lub akcjonariuszem) oraz osób fizycznych niemających miejsca zamieszkania na terytorium RP bezpośrednio przed przybyciem do Polski w celu organizacji turnieju UEFA, wykonywania pracy albo świadczenia usług w związku z tym turniejem, delegowanych przez UEFA lub jej spółki zależne lub akredytowanych przez UEFA (piłkarze, trenerzy, obsługa medyczna piłkarzy, obsługa techniczna). W odniesieniu do osób prawnych (UEFA) oraz do osób delegowanych, zaniechaniem objęte są dochody (przychody) uzyskane od 1 stycznia 2010 r. do 31 grudnia 2012 r., natomiast w odniesieniu do osób akredytowanych przez UEFA, zaniechaniem objęte zostaną dochody (przychody) uzyskane w roku 2012." PO to pewnie by się nie zgodziło,co ? :D głupie lemingi dalej sobie głosujcie na Tuska, jak wam tak dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni moheranin
Samoobrona żąda i żądać będzie rozliczenia wszystkich winnych rozkradania państwa, zawłaszczenia majątku narodowego i skorumpowania aparatu państwowego na skalę nie spotykaną do tej pory w historii naszego kraju. Janusz Lewan-dowski, Emil Wąsacz, Stefan Kawalec, Aldona Kamela-Sowińska, Andrzej Olechowski, Wiesław Kaczmarek, Anrzej Śmietanko, Mirosław Pietrewicz - to pierwsze z brzegu nazwiska ludzi, którzy dopuścili się działań na szkodę państwa albo z tytułu działalności państwowej uzyskali osobiste korzyści majątkowe. Rzetelna kontrola ich działań na wysokich stanowiskach państwowych da początek tzw. lustracji gospodarczej, czyli rozliczeniu tych, którzy w sposób nieuczciwy i kosztem społeczeństwa wzbogacili się, wykorzystując pozycję, jaką dało im sprawowanie władzy. Prywatyzacja doprowadziła do tego, że Polacy są dziś jedynym narodem w Europie bez własnego przemysłu, systemu bankowego i znacznej części handlu. Majątek Polski sprzedano w ciągu ledwie 10 lat za dziesiątą część jego wartości! 70 procent systemu bankowego jest w rękach obcego kapitału, tak jak 90 procent cementowni, 80 procent przemysłu meblarskiego, 80 procent przemysłu chemii gospodarczej, 70 procent fabryk leków. Mało? Wskutek bezrozumnej i pośpiesznej prywatyzacji zniszczono całe branże: włókienniczą, zbrojeniową, stoczniową i hutniczą. Głównie w wyniku chaotycznej i szkodliwej prywatyzacji na bruku znalazło się 5 milionów Polaków - mam na myśli oficjalne statystyki plus skalę bezrobocia utajonego. Te wszystkie patologie wyprzedaży majątku narodowego, wypracowanego przez pokolenia, trzeba wreszcie nazwać po imieniu, powiedzieć to głośno i zdecydowanie im się przeciwstawić. Samoobrona chce to zrobić dla dobra kraju i zrobi to sama albo współdziałając z innymi siłami politycznymi. W latach 1990-1999 sprzedano ponad połowę polskiego przemysłu i polskich banków. Do kasy państwowej wpłynęło z tych prywatyzacji nie więcej niż 12 miliardów dolarów, a do końca 2001 roku suma ta sięgnęła poziomu najwyżej 17 miliardów dolarów. Tyle warte jest jedno duże przedsiębiorstwo telekomunikacyjne na Zachodzie! I tyle dostała od Zachodu Polska za wyprzedaż jej życiowych gałęzi przemysłu, otrzymując przy okazji nędzę i degradację cywilizacyjną większości społeczeństwa. Co gorsza, nawet z tych żałosnych 17 miliardów dolarów 2 miliardy przejedzono lub roztrwoniono, dając zarobić przede wszystkim zagranicznym pośrednikom oraz firmom doradczym i konsultingowym, wydając kolosalne sumy na hotele, diety i wysokie apanaże. Zakładając, że dochód narodowy Polaków w latach 1990-2001 to około 200 miliardów dolarów, a roczne oszczędności to około 40 miliardów dolarów - to sprawdza się teza profesora Poznańskiego, że Polacy sprzedali dwie trzecie majątku narodowego za 10 procent jego wartości. Lub - jak kto woli -dostali za swoje dobra mniej, niż wynoszą wszystkie roczne oszczędności, posądzanych przez pseudopolityków o rozrzutność, obywateli Polski. Jednocześnie elity polityczne robiły wszystko, żeby kryminogenna sytuacja towarzysząca prywatyzacji trwała jak najdłużej. Dopiero po 2,5 roku od rozpoczęcia prywatyzacji Ministerstwo Przekształceń Własnościowych utworzyło w resorcie stanowisko głównego księgowego. Jaka, choćby najmniejsza firma, mogłaby sobie pozwolić na brak księgowego? Brak księgowego w państwowej instytucji odpowiadającej za prywatyzację majątku narodowego oznaczał ni mniej ni więcej, tylko niewiedzę o stanie udziałów i akcji będących w rękach państwa, niewiedzę o wysokości dywidend dla Skarbu Państwa. Skandal, który wystawia nas na pośmiewisko! Pytanie tylko, czy był to zwykły błąd, czy działanie umyślne. Nie wierzę w przypadki - według mnie to było od początku zaplanowane i realizowane według starannie przemyślanego planu. Z kryminogennej sytuacji korzystano bez żenady -- na początku lat 90. Ministerstwo Przekształceń Własnościowych zawarło wstępną umowę prywatyzacyjną znanej i cenionej krakowskiej fabryki kosmetyków Miraculum z inwestorem, którym byt człowiek poszukiwany listem gończym. Urzędnicy nie wiedzieli, czy nagle oślepli na fakt robienia interesu z kryminalistą? I czy to było całkiem bezinteresowne? Obywatel Australii - Oates - jeden z nabywców browarów EB - w momencie podpisywania umowy z MPW był w swoim kraju poszukiwany listem gończym za sprzeniewierzenie dużych pieniędzy. I ministrowi Januszowi Lewandow-skiemu nie przeszkadzało, że sprzedaje browar człowiekowi podejrzanemu o przestępstwa gospodarcze i malwersacje. Mało tego, firma EB dostała od ministerstwa zwolnienie z podatku na 3 lata (!). Korumpowanie urzędników państwowych przebiegało jawnie, na oczach wszystkich i z całkowitym poczuciem bezkarności. Często osoby delegowane z ramienia ministerstwa do przeprowadzenia prywatyzacji nie miały żadnego merytorycznego przygotowania i kwalifikacji, by wypełniać powierzone im odpowiedzialne zadania. Ludzie ci przygotowywali ekspertyzy i wyceny tych przedsiębiorstw, a po zakończeniu prywatyzacji zasiadali w radach nadzorczych tych samych firm, tylko że już prywatnych. Tak było w przypadku Telfy S.A., gdzie w składzie rady nadzorczej znaleźli się panowie Sawicki, Strzelecki i Sztuder, taka sama sytuacja była w cementowni Górażdże z panem Stupnickim, tak samo w Banku Śląskim. Nikt z wielkich polityków nie protestował, nikomu to nie przeszkadzało, chociaż korupcja, która towarzyszyła temu procederowi, aż kłuła w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobr akoniec o polityce i o euro bo to nudne :D na takie tematy możecie ię kompromitować na topiku shatyna:D tu na koniec dla tych wierzących w kłamstwa oplacanej zapewne pomarańczy o tym że zwoliło PO uefe z podatków... http://narodowcy.net/uefa-zwolniona-z-podatkow-dzieki-pis-owi/2012/05/31/ "UEFA praktycznie nie zapłaci podatków z tytułu dochodów z organizacji Euro 2012 w Polsce. Wszystko dzięki Zycie Gilowskiej, która pełniąc funkcję ministra finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, podpisała stosowne dokumenty." :D to ze euro było tzn jeszcze jest w polsce to zasługa PISu i pis odpowiada za wszystkie umowy i uzgodnienia z UEFA!!! tusk jedynie te uzgodnienia musiał zrealizować. więc za umowy to z pretensjami to kaczorke a w sprawie realizacji to już to tuska pretensje. dobra ide zapalić bo się znowu podnieciłem faktem że znowu mam rację 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni moheranin
Z przemówienia w Sejmie 25 stycznia 2002 r.: Następnie Cementownia Ożarów - i tak było w każdej cementowni. Zaniżona cena sprzedaży o 14 milionów zł. Ale doradcy wypłacono kwotę 180 tyś. zł wynagrodzenia. I za udaną transakcję pan M. dostał 2,5 miliona zł tylko. Ten pan pochodził z Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, urlop miał na ten czas. Tak często robiono. Sprzedaż Domów Towarowych Centrum. Wycena, jaka była, mieściła się w przedziale 156-161 milionów zł, chociaż same Domy Centrum na ścianie wschodniej były warte 194 miliony zł. A więc tu wycenę zrobiono i sprzedano za 1/3 ich wartości -1/3 -oczywiście udowadniając nam, że na tym Polska zarobiła. Tak, zarobiły na tym na pewno fabryki produkujące odzież, fabryki produkujące obuwie. Wszystkie zrobiły tak, że w Domach Centrum prawie niepolskiego dzisiaj nie ma. Normą w procesie prywatyzacji stało się, że najpierw umyślnymi działaniami i błędnymi decyzjami doprowadza się doskonale prosperujące polskie przedsiębiorstwo na skraj bankructwa, a potem sprzedaje za grosze, za cenę niższą niż wysokość posiadanych przez nie aktywów bankowych. Tak stało się w Stoczni Gdańskiej, Novicie, Drumecie, Polkolorze. Przez karygodne działania polskich urzędników zagraniczni inwestorzy dostawali praktycznie za darmo znakomicie wyposażone i dobrze prosperujące zakłady. Można by to jeszcze zrozumieć, gdyby zakłady, które oddano w ręce obcego kapitału, produkowały potem i osiągały zyski, od których podatki trafiałyby do polskiego budżetu. Tak się jednak w zdecydowanej większości przypadków nie dzieje. Generowane wysokie zyski są nagminnie wyprowadzane za granicę. Polska nic z tego nie ma, za to bogacą się firmy we Włoszech, Francji, USA, Niemczech, bo tam trafiają pieniądze, które na Polakach zarabiają zagraniczni właściciele. Oblicza się, że wyprowadzone za granicę zyski, które powinny zostać w kraju, od początku lat 90. każdego roku osiągały wysokość 2,5 miliarda dolarów. I to tylko pod postacią cen transferowych. Przez 10 lat daje to 25 miliardów dolarów, czyli 100 miliardów złotych! To więcej niż dziura budżetowa, która dziś służy jako usprawiedliwienie decyzji rządu o zepchnięciu kolejnych grup społecznych na dno nędzy, pozbawieniu ich prawa do nauki i do godziwej starości. Zagraniczne wielkie koncerny są mistrzami w sztuce wysysania z Polski pieniędzy. Traktują nas nie jak pełnoprawnego partnera, ale jak swoją kolonię, którą można bezkarnie eksploatować. Ministerstwo Finansów godzi się na proceder transferowania zysków za granicę, czasami wręcz zachęca do tego zagraniczne firmy. Warto podkreślić, że większość sprywatyzowanych przez zagraniczny kapitał firm jest zwalniana z podatków na długi czas, nawet do 10 lat. Gdy próby uzyskania wakacji podatkowych nie powiodą się, przedsiębiorstwa zagraniczne wykazują minimalny zysk albo wręcz deficyt. W taki sposób Fiat Auto Poland czy sieć supermarketów Auchan płaciły polskiemu budżetowi po kilka złotych rocznie należnych podatków, chociaż w istocie osiągały kolosalne zyski. Z przemówienia w Sejmie 29 listopada 2001 r.: Sprawa następna to wewnętrzne zadłużenie i jego podniesienie. Dlaczego nie korzystacie z doświadczeń państw Unii, Stanów Zjednoczonych, Japonii i innych? Trzymacie się ściśle reguł: nie może być więcej, mamy bardzo niski wewnętrzny dług. Nie mam zamiaru drukować pieniędzy i rozdawać ich, ani namawiać do tego. Ale dzisiaj trzeba wykorzystać wszystkie środki, zahamować upadek przedsiębiorstw, tworzyć nowe miejsca pracy, a stworzymy je tylko wtedy, kiedy postawimy na budownictwo i rolnictwo. To są podstawy gospodarki, wtedy rozwija się i przemysł lekki, i ciężki, mała, średnia przedsiębiorczość, którą tak pochwalacie wszyscy, tak dużo mówiliście o tym w kampanii i co, teraz zapomnieliście o tym? Ja o tym nie zapomniałem i nie zapomnę na pewno. Co ze sprawą zwolnienia z podatków firm zachodnich, z kapitałem zachodnim, dużych sieci sklepów? Powiecie: nie są zwolnione. Tak, supermarkety za ubiegły rok wykazały tylko jeden zysk (Makro), dlatego że są zwolnione z podatku, a jeśli chodzi o resztę, zwolnienia się skończyły i wszystkie mają straty. Filantropi przyjechali do Polski. Jacy dobrzy, pieniądze dają nam za darmo, a my jeszcze na nich narzekamy, że nam miejsca pracy niszczą. Proceder jest prosty, rząd tego nie wie? Panie premierze, czy rząd tego nie wie? Oni mają kilka spółek w różnych państwach, tu spółka wnuczka czy prawnuczka. Trzeba niektórych naprawdę edukować od początku, od podstaw, bo wiemy to wszyscy, ale nie robimy nic. Tu strata, spółka matka ma wielkie zyski, spółka córka przy okazji wychodzi na zero i tam się piąci podatek: we Francji, w Niemczech, w Stanach Zjednoczonych. Czy nie wiecie tego, że to są normalne działania przestępcze? Biorą towar od naszych przedsiębiorców, płacą za trzy miesiące, dają kwit i nasz przedsiębiorca do 20. dnia następnego miesiąca musi zapłacić VAT. Za co? - pyta. Pieniędzy nie dotknął, nie widział ich nawet, a już płaci skarbowi państwa. Pytam: Gdzie tu są instytucje skarbu państwa? (Oklaski) Tracimy na zwolnieniu z podatków około 12 miliardów zł. Policzcie to dobrze. Mogę się mylić. Trochę w tę albo w tę stronę. Następnie uszczelnienie granic. Czy nowością dla wszystkich może jest to, że 30 procent alkoholu i papierosów pochodzi z przemytu? Co to znaczy? Nie można uszczelnić granic? Jest to wielkie nieporozumienie. Politykę społeczną, powiedziałem, trzeba zmienić po to, aby ludzie mogli żyć godnie. Gospodarka, dwa główne działy, program rolniczy. Panie premierze, będziecie mieć pretensje, że chłopi polscy wyjdą niebawem na drogi. Ale przecież pan tu, stojąc w tym miejscu, gdzie ja, mówił o tym, że w końcu czas, aby polski rolnik wiedział, co ma produkować, ile ma produkować, kto od niego kupi, ile zapłaci i kiedy zapłaci. Przecież to są pańskie słowa. I co? Powie pan: za szybko, bo to dopiero miesiąc, musimy się przyjrzeć. Nic jednak nie robi się w tym kierunku. Nic. Muszą być wprowadzone opłacalne ceny na podstawowe płody rolne i kontraktacja. Inaczej nic się nie zmieni. Profesor Poznański szacuje, że rocznie z Polski wylewa się szeroką rzeką 16 miliardów dolarów, które mogłyby i powinny zostać w Polsce. Pomocą przy wyprowadzaniu tak olbrzymich kwot z Polski służą chętnie zagraniczne banki, które niemal w całości kontrolują polski sektor bankowy. Dzięki kredytom zaciąganym w centralach zagranicznych banków firmy rządzące sprywatyzowanymi polskimi przedsiębiorstwami sztucznie powiększają koszty, zmniejszając zobowiązania podatkowe wobec budżetu państwa. Banki zagraniczne dzięki uprzejmości Leszka Balcerowicza i Rady Polityki Pieniężnej stosują potwornie drogi kredyt oraz dzięki niezwykle dochodowym papierom skarbowym osiągają w Polsce zyski niespotykane nigdzie indziej. W ten sposób przechwytują niemal w całości zyski wypracowane przez polskie przedsiębiorstwa. Oczywiście zysk banków trafia do ich central, czyli jest wyprowadzany z Polski. Banki działające w Polsce stosują najwyższe marże odsetkowe w Europie. W Szwajcarii wynoszą one 0,7 procentu, w Anglii 2,5 procent, we Francji 1,09 procentu, a w Polsce aż 4,4 procent. Oprocentowanie lokaty ROR w banku PKO S.A. wynosi 2 procent, ale kredyt w tym samym banku, dla tego samego klienta, aż 20 procent. To gorzej niż średniowieczna lichwa. Suma bilansowa sektora bankowego na koniec 2001 roku wyniosła około 500 miliardów złotych, a zysk netto 4 miliardy złotych. Pamiętając, że 70 procent banków znajduje się w obcych rękach, pytamy, gdzie trafia ten zysk? Odpowiedź jest prosta: zasila konta zagranicznych właścicieli polskich banków. Dla nas - upokorzenia. One nic ich nie kosztują. Z przemówienia w Sejmie 25 stycznia 2002 r.: Cały czas nie ma pieniędzy. Myślicie, że tam na Zachodzie to są ludzie, w Brukseli, którzy nie są do tego, żeby się dogadać z nami? Oni nie chcą się dogadać? Przecież to jest ich interes, a nie nasz. To oni rocznie mają zysk w handlu z nami w wysokości około 12 miliardów dolarów. No i zamknijmy, tak dla przykładu -chociaż nie chcę tego i proszę tak tego nie odbierać - zamknijmy im granice. 12 miliardów dolarów. Uduszą się, uduszą się nadwyżką produkcji. Przyjdą oni na kolanach do nas. Tylko jeszcze trzeba być, panie premierze, Polakiem i zadbać o sprawy polskie. Wtedy oni przyjdą. Inaczej nie przyjdą do nas. Sprawa pieniędzy spekulacyjnych. Kiedy mówię, że jest spekulacja, mówią: Co on znowu opowiada? A wiceminister tego rządu, pan Sopoćko na zadane pytanie, czy to znaczy,...quot;że Samoobrona ma rację (...), że z Polski wywozi się pieniądze w torbach i walizkach, mówi: Nic na to nie poradzę, liczby mówią same za siebie. W tym półroczu przepływa przez Polskę 1,5 miliarda dolarów, który zarabia na tym na czysto, bez najmniejszego wysiłku, 400 milionów dolarów. Czy można mieć o to pretensję? Oczywiście, mówi: nie. Banki są po to, żeby zarabiać. Ale dzięki komu zarobiły tak łatwo i przyjemnie? Dzięki Radzie Polityki Pieniężnej. Niech mi ktoś powie, że były inne powody. Jakie powody? Powody, żeby kumple zarobili pieniądze. 400 milionów dolarów razy 4, to jest około 1,5 miliarda zł. A część tej Izby, większość tej Izby, niestety, z bliską nam partią chłopską, przegłosowała zabranie ulg dla studentów, inwalidów, niepełnosprawnych, emerytów, rencistów, zmniejszyła zasiłki macierzyńskie, wypłaty jednorazowe, skróciła urlopy, rolnikom nie dała 7 groszy do litra mleka, mówiąc, że zaoszczędzą w ten sposób około 1200 milionów zł. Bankowość - zyskowny sektor gospodarki i najważniejszy dla funkcjonowania systemu finansowego całego państwa - sprzedano za kilka miliardów. Średnio za każdy bank dostawaliśmy od 200 milionów do 1,2 miliarda dolarów, a i to najczęściej na raty. Ludzie odpowiedzialni za skandale podczas prywatyzacji niektórych banków, ludzie, przeciwko którym toczyły się dochodzenia prokuratorskie, do dzisiaj pozostają bezkarni, a czasem nawet pełnią odpowiedzialne funkcje w polskich instytucjach finansowych. Np. Stefan Kawalec, odpowiedzialny za aferę ze sprzedażą Banku Śląskiego. NBP pod kierownictwem Balcerowicza prowadzi politykę doprowadzającą małe polskie banki do upadłości. Stają się one później łatwym łupem banków zagranicznych. W ostatnim okresie doprowadzono do upadku Wschodni Bank Cukrownictwa, który ma być przejęty przez PeKaO S.A., w którym przeważa kapitał włoski. Poza tym, że sprzedajemy za śmieszne pieniądze dobrze prosperujące polskie zakłady, które dawały pracę tysiącom ludzi i utrzymanie ich rodzinom, nasi ekonomiści, wysługujący się zagranicznemu kapitałowi, nie wspominają o tym, że wraz ze sprzedażą określonej branży, sprzedajemy także wart niewyobrażalne pieniądze rynek zbytu. Weźmy na przykład branżę tytoniową. Zakłady tytoniowe w Polsce sprzedano za około 500 milionów dolarów, ale tytoniowy rynek zbytu, który oddano prawie za darmo, wart jest od 1,5 do 2 miliardów dolarów rocznie. Podobnie wygląda sprawa z rynkiem browarów, sprzedanych na pniu za kilkaset milionów dolarów, przy wartym kilka miliardów dolarów rynkiem zbytu. Tak samo jest z rynkiem farmaceutycznym. A to tylko kilka przykładów i szacunkowe, czyli zaniżone wyliczenia. Pamiętajmy też o zapewnieniach zwolenników jak najszybszej prywatyzacji, że zagraniczny kapitał to gwarancja doskonałego zarządzania przez zagranicznych inwestorów. Jest jednak coraz więcej dowodów na to, że zarządzanie przez cudzoziemskie firmy wcale nie jest lepsze; wykupionym wielkim firmom, zatrudniającym wiele tysięcy ludzi, grożą bankructwa, masowa redukcja zatrudnienia i popadniecie w ogromne długi, których splata gwarantowana jest przez Skarb Państwa. Wspomnijmy tylko Elektrim (długi wynoszą około 2 miliardy zł), TP S.A. (zadłużenie 3 miliardy euro), Daewoo Warszawa i Lublin (2 miliardy dolarów) czy PLL LOT, wplątany w spółkę ze zbankrutowanym Swissairem. Gwarancje Skarbu Państwa z tytułu zadłużeń zakładów sprzedanych w ręce obcemu kapitałowi wynoszą w tej chwili około 20 miliardów zł. Do tego dodajmy jeszcze, że 32 spółki giełdowe są zagrożone bankructwem, a 10 z nich to absolutni bankruci, choć ten fakt trzymany jest w tajemnicy przed drobnymi inwestorami. Tak wygląda duma i symbol polskiej gospodarki rynkowej - polska giełda, oparta na oszustwie i kłamstwie. Prywatyzacja lat 90. była dla zagranicznych inwestorów prawdziwą konkwistą. Do kraju, w którym za marne grosze rządzący sprzedawali wszystko, co było najwartościowsze, byle tylko móc się prywatnie wzbogacić. Kosztem współobywateli. Zagraniczni biznesmeni robili tu ze skorumpowanymi polskimi politykami największe interesy swojego życia. Czym innym jak nie interesem życia było kupowanie za...quot;symboliczną złotówkę" zakładów pozostających często w znakomitej kondycji ekonomicznej, mających ogromny rynek zbytu i sprawdzone kontakty eksportowe na całym świecie? Tak sprywatyzowano Ponar-Żywiec (wartość aktywów w 1991 roku to 494 miliardy starych złotych), Kostrzyńskie Zakłady Papiernicze S.A. (wartość według bilansu w 1992 roku - 250,2 miliarda starych złotych), Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego Juwernia w Cieszynie (wartość w 1992 roku - 14,1 miliarda starych złotych). Z przemówienia 25 stycznia 2002 r.: Fabryka Porcelany Wałbrzych S. A. I znowu ten gagatek Lewandowski! (...) I co, panie Lewandowski, co pan zrobił? Ja pana oskarżam, że pan naraził skarb państwa na straty - nie pytam, tylko oskarżam zdecydowanie. Niech pan ma ludzką twarz i wytłumaczy się z tego, jaki to interes razem z panem Kaczmarkiem, razem z Kaczmarkiem później zrobiliście na porcelanie. Ile za to wzięliście? Czy ktoś w waszym imieniu wziął za to?- powiedzcie. Fabryki nie ma, ludzie zwolnieni, a straty budżetu państwa bardzo duże. Wynagrodzenie członków rady nadzorczej w 1992 roku wyniosło około 0,5 miliona zł. Mało - ktoś powie, ale to 1992 roku, proszę państwa. I takich przykładów można sypać dużo. Wynagrodzenia dla rady nadzorczej w 1996 roku wyniosły już prawie milion złotych -prawie milion złotych. A fabryki, powtarzam, nie ma, szczątki. Co ciekawe, prywatyzacji towarzyszył zawsze ogromny pośpiech. Dlaczego? Zawsze starano się sprywatyzować jak najwięcej przed utratą władzy przez kolejną ekipę. Może dlatego, żeby ustrzec się zaniechania lub istotnych zmian w kierunkach prywatyzowania obranego przez aktualnie rządzącą ekipę, a także dlatego, żeby zgarnąć profity obiecane przez zagranicznych biznesmenów. Leszek Balcerowicz, Janusz Lewandowski, Jeffrey Sachs byli zdania, że w miarę postępów prywatyzacji opór społeczeństwa przed nią będzie rósł i dlatego stosowali wszelkie dostępne metody, żeby tylko jak najszybciej oddawać jak najwięcej polskich zakładów w obce ręce. Gospodarka polska i my wszyscy z nią związani płaciliśmy za to wysoką cenę. Od l sierpnia 1990 do 31 grudnia 2001 roku zlikwidowano prawie 1600 przedsiębiorstw, z tego około 800 z powodów ekonomicznych. Liczba zatrudnionych w podmiotach gospodarczych z kapitałem zagranicznym to 923,5 tysiąca ludzi. W spółkach z udziałem kapitału zagranicznego zatrudnionych jest zaledwie 89,1 tysięcy osób. Bezrobotnych przybyło przez ten czas 3 miliony. Tak w praktyce wygląda obietnica tego, że zagraniczny kapitał da nam nowe miejsca pracy. Z przemówienia w Sejmie 25 stycznia 2002 r.: Sprawa prywatyzacji. A tu całe teczki dowodów, dokumentów, faktów, proszę państwa, wszystko, co tylko można tu powiedzieć. Pierwsza taka bardzo głośna sprawa to jest zakup sprzętu komputerowego, ze szczególnym uwzględnieniem utworzenia poczty w administracji rządowej. I co tu się dzieje? 19 stycznia 1994 roku Rada Ministrów przyjęta uchwałę nr 3 w sprawie utworzenia systemu poczty w urzędach administracji rządowej. Koordynację w tym zakresie podjął szef Urzędu Rady Ministrów. Uchwała miała być zrealizowana w ciągu 40 dni. Podsekretarz stanu pan Zagajewski i pan Andrzej Florczak podjęli się tego w trybie bardzo pilnym. Wybrano firmę IBM. Uznano, że jej oferta jest najkorzystniejsza, natomiast dostawcą była firma InterAms II. Koszt jednostkowy komputera jednego o symbolu IBM PS/YP 6384 KFO wynosił 82 6403 zł. 25 kwietnia 1994 roku URM, bo wtedy jeszcze mieliśmy Urząd Rady Ministrów, podpisał umowę z firmą na świadczenia serwisowe. Firma InterAms dostarczyła te komputery do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wartość tej transakcji i kontraktu była na kwotę, wtedy, w 1994 r., 30 miliardów zł, Główny Urząd Ceł -21,3 miliardów zł, żeby zobrazować - to jest 300 i 210 bilionów starych złotych, ZUS - na kwotę 75 miliardów zł w 1993 r. Potężne kwoty, potężne kwoty, proszę państwa. Łączna transakcja na kwotę 206,8 miliardów zł. I stało się to, że te komputery nie działały po pół roku. Taki interes na tym zrobiła Polska. Prywatyzowali i prywatyzują ludzie, do których nie można mieć zaufania. Wystarczy przypomnieć niektórych twórców Kongresu Łiberalno-Demokratycznego, który później stal się częścią Unii Wolności, partii, którą dowodził prawie aż do jej druzgocącej porażki w ostatnich wyborach parlamentarnych Leszek Balcerowicz. Machalski sprzeniewierzyli 700 tysięcy złotych należących do państwowego Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi, Wacław Niewiarowski, minister w rządzie Hanny Suchockiej, przelał na konto spółki własnego zięcia 300 tysięcy złotych. Hanna Suchocka, chociaż prasa szeroko sprawę opisywała, nie zareagowała ani jednym słowem i nie odwołała go ze stanowiska. Zademonstrowała pełne lekceważenie prawa i poczucia zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Nierzadkie były powiązania rodzinne przy procesach prywatyzacyjnych. Ministerstwo Przekształceń Własnościowych, w którym wysokim urzędnikiem był dyrektor Thieme, zlecało angielskiej firmie konsultingowej Price Waterhouse Coopers milionowe kontrakty. Nikt nie reagował na informację, że wspólzarządzającą w tej firmie jest żona pana Thieme. Rodzina państwa Thieme miała się dobrze za państwowe pieniądze. Najbardziej jaskrawym przykładem patologii, które rządzą polską prywatyzacją, jest fakt, że polski wymiar sprawiedliwości od 10 lat nie potrafi uporać się ze sprawą karną wytoczoną przez prokuraturę krakowską obecnemu posłowi Platformy Obywatelskiej, a wcześniej Unii Wolności, Januszowi Lewandowskiemu, byłemu ministrowi przekształceń własnościowych. Prokuratura oskarża go o ewidentne czyny kryminalne, których miał się dopuścić podczas prywatyzacji dwóch krakowskich przedsiębiorstw: Techmy i Krakchemii. Lewandowski sprzedał te zakłady dwóm partyjnym kolegom Gocmanowi i Kuśnierzowi, a straty, jakie poniósł przy tej transakcji Skarb Państwa, NIK ocenił na co najmniej 2,5 miliona złotych. Wybrano gorszego oferenta, za prywatyzacje zapłacono z zysku zakładów, Janusz Lewandowski antydatował umowę, czyli po prostu sfałszował dokumenty. Już teraz wiadomo, dlaczego Lewandowski tak walczy o stołek w parlamencie. Nie chce odpowiadać za pospolite przestępstwa kryminalne dokonane w majestacie sprawowanej funkcji rządowej. I jeszcze starcza mu czelności, by wytoczyć bezprecedensowy proces sądowy urzędującemu prezesowi NIK, bo poczuł się urażony krytyczną oceną rewidentów Najwyższej Izby Kontroli. Z osiągnięć polskiej prywatyzacji warto jeszcze odnotować...quot;sukces" ostatniego rządu AWS-UW, który długo przymykał oko na poczynania zabójczego duetu prywatyzacyjnego: Grzegorza Wieczerzaka i Władysława Jamrożego. Ten tandem naraził Skarb Państwa na straty w wysokości minimum 10 miliardów dolarów podczas prywatyzacji Totalizatora Sportowego, PZU S.A. i PZU Życie. Przez te kilka lat Wieczerzak zgromadził bajoński majątek liczony w setkach tysięcy dolarów, stadniny koni w całej Polsce i luksusowe mieszkania, których kilka miał też Jamroży. Na ile byli to ludzie...quot;nie do ruszenia", niech świadczy fakt, że aby odwołać Władysława Jamrożego z funkcji prezesa zarządu Lotto, musiał się zebrać rząd Rzeczypospolitej. Do tego doszło, żeby człowieka, który naraził Skarb Państwa na wielomilionowe starty, nie można było po prostu wyrzucić z pracy, ale żeby w tym celu musiała zbierać się cała Rada Ministrów! Ale pan Wieczerzak to partyjny kolega Jana Marii Rokity, niestrudzonego moralizatora sceny politycznej. Jego bezkarność tak naprawdę opierała się jednak na użyteczności dla partii politycznych. To Wieczerzak był strategiem zamieniającym państwowe pieniądze na partyjne i prywatne. Zlecenia z PZU płynęły tak wartkim nurtem do ludzi AWS, że mógł się czuć kompletnie bezkarnym. Do czasu jednak, bo nawet hochsztapler ma instynkt samozachowawczy. Jest nim możliwość wyciągania większych i coraz to większych pieniędzy. Żeby tak się działo muszą być zachowane przynajmniej pozory normalności. Tą granicą dla Wieczerzaka była prywatyzacji PZU. Oddanie firmy w obce ręce oznaczało odcięcie od koryta. Bo jaki właściciel zgodziłby się na lewe transfery milionowych kwot. PZU mogło być kurą znoszącą złote jajka dla kolejnych politycznych ekip. Ale panowie Krzaklewscy wyznają zasadę, że po nas choćby i potop. Cała polska prywatyzacja upstrzona jest aferami, przekrętami i złodziejstwem w majestacie prawa. Wyliczę tylko te największe: 1) Fabryka Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej - według raportu NIK, strata 20 miliardów złotych. 2) PZU S.A. i PZU Życie - strata 37-40 miliardów złotych. 3) PeKaO S.A. - strata ok. 10 miliardów złotych. 4) Telekomunikacja Polska S.A. - strata co najmniej 4-6 miliardów; kupiona miedzy innymi za kredyt zaciągnięty przez firmę Kulczyk Holding za granicą, od którego odsetki, czyli zysk, wezmą obce banki. 5) Stocznia Gdańska - strata 119 milionów złotych. Tę skandaliczna aferę omówię oddzielnie. 6) Zakłady Przemysłu Papierniczego w Kwidzynie - Fabrykę wartą 350 milionów dolarów Janusz Lewandowski sprzedał za120 milionów dolarów, tworząc jednocześnie monopolistę na polskim rynku; sprawa trafiła do prokuratury i jak wiele innych została umorzona. 7) Domy Towarowe Centrum w Warszawie - strata 80 milionów złotych; w grudniu 2001 roku prokuratura wznowiła śledztwow sprawie tej skandalicznej prywatyzacji. 8) Huta Warszawa - warta 500 milionów dolarów sprzedana za żałosne 34 miliony, wraz z mieszkaniami pracownikówi 300 hektarami atrakcyjnych gruntów; opłatę wniesionow skryptach dłużnych, co jest zabronione przez prawo; przy tejrabunkowej prywatyzacji Janusza Lewandowskiego wspierałMaciej Jankowski, przewodniczący regionu Mazowsze NSZZSolidarność; oto...quot;prawdziwy" związkowiec, który godzi się natakie warunki. 9) Daewoo FSO - nie tylko tanio sprzedane, ale jeszcze - jużjako przedsiębiorstwo prywatne - otrzymało ulgi i zwolnienia podatkowe na sumę 500 milionów złotych. Dziś jest zadłużone naokoło miliard dolarów, a koreańskie kierownictwo wywiozło za granicę miliony dolarów, choć w Radzie Nadzorczej zasiadał niczego niby nieświadomy obecny wicepremier Marek Poi. 10) Thomson Consumer Electronik, czyli Polkolor Piaseczno - zostało kupione za zaledwie 35 milionów dolarów, czyliza cenę gruntów, na których stała fabryka; straty około 50 milionów dolarów, ale nie mogło być inaczej, skoro prywatyzował tenzakład kompletnie na niczym się nie znający obywatel Szwecji,specjalista od musicali i branży rozrywkowej, Włodzimierz Kubiak; prywatyzacja ze stratą dla Polski nie przeszkodziła Lewandowskiemu zgodzić się na wypłacenie wynagrodzenia dla Kubiaka w wysokości 227 tysięcy dolarów. 11) Cementownia Nowa Huta - sprywatyzowana na rzecz tureckiego koncernu Rumeli, zadłużona, została zamknięta, a całazałoga poszła na bruk; sprawę badała prokuratura i jak zwyklewinnych nie znaleziono; ale cementownia nie pracuje. 12) Polfa Poznań - sprzedana angielskiej firmie Glaxo za ledwie 220 milionów dolarów; jeden z najlepszych i największych napolskim rynku producentów lekarstw; rynku wartym 2-2,5 miliarda dolarów w skali roku. 13) Spółka prywatna z udziałem Jana Kulczyka, Polenergia,przejmuje od państwowych Polskich Sieci Elektroenergetycznych handel energią elektryczną z Niemcami; w ten sposób państwowa firma została pozbawiona zysków z bardzo dochodowego handlu; zarobił na tym Kulczyk, biznesmen zaprzyjaźniony z ministrami Wąsaczem i Steinhoffem. 14) Toczy się w dalszym ciągu postępowanie prokuratorskie wobec firmy Nicom Consulting, związane z wyborem doradcy w I i II etapie prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej; mowa o 27 milionach złotych strat jedynie na etapie prywatyzacji. 15) Prokuratura w Katowicach prowadzi dochodzenie w sprwie nieprawidłowości związanych z prywatyzacją fabryki Ryfama S.A. w Rybniku, będącej własnością syna wiceministra gospodarki - Ryszarda Szlęzaka; efekty jej pracy do tej pory nie ujrzały światła dziennego. 16) Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła zaniżenie wartości prywatyzowanego Hortexu o co najmniej 300 milionów złotych; wnioski pokontrolne trafiły do prokuratury, ta jednak umorzyła postępowanie; prezes Hortexu za swoją pracę przy takiej prywatyzacji pobierał miesięcznie 60 tysięcy złotych. Samoobrona domaga się stworzenia bilansu prywatyzacji i rozliczenia tych, którzy działali na szkodę interesów Polski. Tych, którzy przyjmowali łapówki, przymykali oczy, hojną ręką rozdawali ulgi, postawimy przed sądem. Strategów, którym zabrakło woli i wyobraźni, by ustalić jasne reguły prywatyzacji, postawimy przed Trybunałem Stanu. Niezwłocznie powinna zostać powołana sejmowa komisja, która wyjaśni prywatyzacyjne przekręty. Od rządu Leszka Millera, a szczególnie od ministra Wiesława Kaczmarka, oczekuję stworzenia strategii prywatyzacji. Określenia, które strategiczne sektory gospodarki i przedsiębiorstwa będzie kontrolowało i posiadało państwo. Żądam lustracji gospodarczej tych, którzy odpowiadali za decyzje prywatyzacyjne, od ministrów poczynając, na ministerialnych urzędnikach skończywszy. Mam podstawy, by podejrzewać, że duża część straconych przez państwo pieniędzy trafiła na ich prywatne konta. Z przemówienia w Sejmie 29 listopada 2001 r.: Przejdźmy teraz do konkretnych spraw, które Polska musi usłyszeć; zażądamy na to odpowiedzi. Kto sprzedał FSM Bielsko-Biała? Straty według Najwyższej Izby Kontroli to 20 326 milionów złotych. Jeden z ojców chrzestnych Platformy Obywatelskiej. Czy postępowanie się toczy? Olechowski dopuścił się przestępstwa. Nie, co to za przestępstwo? 20 miliardów zł? To przecież żadna kwota. Brakuje dwóch, to sięga się do kieszeni wyborców, ludzi najbiedniejszych. Kto odpowiada za prywatyzację PZU SA i PZU Życie? Strata: 3740 miliardów zł. Pan Wąsacz. Nie ma go. On już nie jest od was. On chyba jest z Samoobrony? Kto sprzedał PKO S.A.? 10 miliardów zł straty. TPS S.A. pani Kamela-Sowińska 4 miliardy zł straty. Stocznia Gdańska, panie marszałku Plażyński, pana sprawa. Jak już powiedziałem, nie potrafiliście uratować kolebki, a chcecie ratować Polskę. Cała prywatyzacja w Polsce wygląda na umyślnie nieprzygotowany proces, nad którym nikt i nic nie panuje. Nie sformułowano żadnych strategicznych celów oddania w prywatne, najczęściej niepolskie, ręce polskiego majątku narodowego, nie ma jednej ogólnie obowiązującej metodologii wyceny majątku pozostałego po PRL i skutków finansowych jego sprzedaży. Żaden rząd nie zadał sobie trudu, by sporządzić rzeczową i obiektywną analizę efektywności finansowej podejmowanych do tej pory prywatyzacji, przy jednoczesnym niechętnym przyjmowaniu do wiadomości opinii niezależnych ekspertów. Podobnie, żaden z gabinetów rządowych nie zastanawiał się nad kosztami ogromnych ulg podatkowych dla zagranicznych inwestorów i transferowaniem przez nie niebotycznych zysków za granicę. Nie prowadzono przez dwa lata żadnej ewidencji księgowej operacji finansowych związanych z prywatyzacją, sprzedażą akcji i udziałów, co umożliwiło niekontrolowany przepływ pieniędzy do kieszeni prywatnych. Krótka historia prywatyzacji w Polsce to mnóstwo wadliwych prawnie i nieprecyzyjnych umów prywatyzacyjnych, których realizowanie pozwalało odnosić zyski prywatnym osobom, przedsiębiorstwom i koncernom, i przynosiło straty państwu polskiemu. Nagminne było to, że już po przejęciu przez obcy kapitał polskich zakładów właściciel sprowadzał części i podzespoły ze swej zagranicznej centrali, co doprowadzało krajowych kooperantów do bankructwa i likwidacji kolejnych miejsc pracy. Poza tym prowadziło to do zwiększenia deficytu handlowego Polski z 10 do 20 miliardów dolarów rocznie. Z przemówienia w Sejmie, 29 listopada 2001 r.: W tym czasie, kiedy w 1989 r. dług zewnętrzny wynosił ok. 40 miliardów dolarów... Prof. Belka dzisiaj powiedział, że umorzono nam 50 procent, to znaczy 20 miliardów dolarów. I wy,oddając władzę nie tak dawno, zostawiliście 65 miliardów dolarów długu zewnętrznego. I z czego się cieszycie? Z czego? Gierek zadłużył kraj? Gierek ratował Polskę. Technologie stare sprowadzał, oczywiście, ale nie zadłużył kraju. Teraz co zbudowaliście? Ile zbudowaliście mieszkań, ile zbudowaliście dróg, ile fabryk? Wszystko zniszczyliście. Cieszycie się dzisiaj? Cieszcie się dalej z tego. Dług wewnętrzny nie istniał przedtem w Polsce, bo przedsiębiorstwa były państwowe, oczywiście, że dotowane. Na dzisiaj ten dług wewnętrzny to znowu deficyt w budżecie państwa, a ten dług to około 70 miliardów zł. Deficyt zostawiliście, prawie 80 miliardów zł. I wy jesteście zadowoleni, pełni poczucia humoru, nie odpowiadacie. Za co? Wy przecież nie wiedzieliście nic. To tylko premier jest winny, tylko Buzek winny, a wy nie, wy jesteście święci. Nasza dzisiejsza dramatyczna sytuacja ekonomiczna jest, niezależnie od nieudolności ostatnich rządów, również rezultatem takiego sposobu wyprzedaży majątku narodowego. Chwalcy dzisiejszych porządków zawsze mają na podorędziu argument, że w czasach Gierka Polska była zadłużona. Czyżby? Rzeczywiście, za rządów Edwarda Gierka Polska była zadłużona na 22 miliardy dolarów. W roku 1990 dług wzrósł do 48,5 miliarda dolarów, i to mimo redukcji długu ze strony zagranicznych wierzycieli, a na koniec 2001 roku długi naszego kraju wynoszą około 70 miliardów dolarów, licząc zadłużenie zewnętrzne i wewnętrzne razem. Zadłużenie zagraniczne polskich przedsiębiorstw, szczególnie tych z udziałem kapitału zagranicznego, wynosi około 30 miliardów dolarów. Jasne, że splata długów wraz z odsetkami to świetny interes dla banków, które tych pożyczek udzieliły Niestety, to nie są polskie banki. Spłata zadłużenia zagranicznego jest oczywiście istotna, ale jeżeli w państwie budżet ledwo się domyka, to może lepiej spłacać te długi przynajmniej w terminie, a nic przedterminowo - jak w przypadku 3 miliardów dolarów długu wobec Brazylii, który spłaciliśmy na 3 lata przed terminem, a w budżecie na 2002 rok na przedterminową spłatę pożyczek zagranicznych przewidziano aż 34 miliardy dolarów. I to w sytuacji, kiedy coraz więcej ludzi w Polsce dosłownie przymiera głodem. Co gorsza, w 2002 roku Polska zadłuży się na kolejne 36 miliardów dolarów. Długi mają wszyscy - nie tylko państwo polskie, ale szpitale -około l miliarda dolarów, koleje państwowe - 8 miliardów, samorządy - 3,5 miliarda dolarów. Nawet stolica, pod...quot;światłymi" rządami prezydenta Pawia Piskorskiego, ma prawie miliard dolarów długu. Ma za to bogatego prezydenta, który opowiada, że do swojego ogromnego majątku doszedł przez kilka zaledwie lat... grając na giełdzie. Ciekawe, czy Piskorski liczy na to, że ludzie dadzą wiarę tym skandalicznym, obrażającym inteligencję odbiorców, wyjaśnieniom? Bardzo niebezpieczne jest zadłużenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w którego rękach leży los milionów emerytów. Instytucja ta pod rządami kolejnych nieudolnych prezesów doprowadzona została do stanu 12-miliardowego zadłużenia, z czego 4 miliardy złotych winna jest Otwartym Funduszom Emerytalnym. Oznaczać to może w najbliższych latach brak możliwości realizowania swojego statutowego obowiązku wypłacania rent i emerytur. Piąty co do wielkości rynek w Europie sprzedano za grosze, dając jednocześnie możliwości nieskrępowanego bogacenia się wybranym. I trzeba powiedzieć, że skok na kasę udał się polskim elitom politycznym doskonale. Dziś pławią się w dobrobycie, odwracając z niechęcią oczy, gdy z okien swoich limuzyn widzą żebrzących ludzi. To nie są widoki dla nich, bo oni mają z czego żyć: członkowie zarządu BIG Banku Gdańskiego zarabiają 450 tysięcy złotych miesięcznie, 180 razy więcej niż przeciętny Polak i 370 razy więcej niż pielęgniarka, członek Zarządu Banku Przemyslowo-Handlowego, tego który nie chce prolongować długu Daewoo, przez co na ulicy może znaleźć się tysiące ludzi, dostaje 160 tysięcy miesięcznie, w Banku Zachodnim - 145 tysięcy miesięcznie. W bankrutującym Elektrimie - 142 tysiące, w oddanym Włochom PeKaO S.A. prezesi zarabiają po 125 tysięcy, ale za to zwolnili z banku 2 tysiące Polaków. W Polarze zysk spadł o 300 procent, ale nie przeszkadzalo to brać członkom zarządu po 70 tysięcy miesięcznie. Leszek Balcerowicz brał w 2000 i 2001 roku 44 tysiące miesięcznie, a mimo to nie płacił składki ZUS, jeździł służbowym samochodem, kupował garnitury z funduszu reprezentacyjnego. Te jego 44 tysiące to 44 razy więcej niż przeciętna emerytura. Sam sobie przyznawał premie za pracę na rzecz doprowadzenia Polski do obecnego stanu. Z przemówienia w Sejmie 29 listopada 2001 r.: Zakłady w Kwidzynie - pan Lewandowski. I co? Półtora miliarda złotych w tamtych latach; dzisiaj przez dwa trzeba pomnożyć. Siedzi podparty, spokojny. A jakże, dobrze się żyje. Następnie Gerber Alima, Polkolor. Strata miliard złotych. Pan Lewandowski. Na szczęście Trybunat Konstytucyjny uchwalił wczoraj, że immunitet nie będzie chronić przestępców. Szukacie ich w Samoobronie? Znajdziemy ich! Znajdziemy was! Przypomnicie sobie moje słowa z tej trybuny. Znajdziemy was! Prokuratorzy wezmą się za was, a pana postępowanie w Krakowie, panie Lewandowski, powinno być dawno wznowione. Jakąś wykładnię Trybunal przedstawił dopiero teraz, kiedy Samoobrona jest w Sejmie. Dlaczego nie zrobił tego wcześniej? Była jasna wykładnia. Mówiliśmy cały czas, że ona była jasna. Postępowanie musi się toczyć. Czy kiedykolwiek powiedziałem, że nie chcę być sądzony? Chcę. Pisma składałem do sądów. Wy jakoś nie składaliście przedtem. Nie wiem, czego się baliście. Wiadomo jednak: jeśli nie wiemy, o co chodzi, to wiemy, o co chodzi. Polska z jej nierównościami społecznymi jest chorym człowiekiem Europy, bardziej przypomina jakąś republikę bananową, gdzie grupa kacyków pławi się w luksusie, a reszta społeczeństwa przymiera głodem. Rozpiętość między najlepiej i najgorzej zarabiającymi pracownikami wynosi w Polsce 1:1000, podczas gdy w Szwecji 1:4, w Wielkiej Brytanii 1:7. Przeciętna emerytura to 690 złotych, najniższe wynagrodzenie - 760 złotych. Bezrobocie w Polsce, liczone według standardów europejskich, wynosi 20 procent, ale wraz z tym utajonym, głównie na wsi - aż 40 procent. 2 miliony bezrobotnych pozbawione są prawa do zasiłku. 70 procent polskich rodzin osiąga obecnie dochody poniżej 500 złotych na osobę miesięcznie, co stanowi granicę ubóstwa, 20 procent nie osiąga nawet 200 złotych na osobę miesięcznie. Co Polacy muszą zrobić, żeby rządzący ich dostrzegli?! Wyjść umierać na ulice? 8 milionów Polaków żyje w skrajnej nędzy. Wystarczyłoby, żeby ich dochody miesięcznie wzrosły o 120 złotych i mogliby wydobyć się z upokarzającej biedy. Liberalni eksperci występujący w telewizji uważają, że za dużo Polacy wydają, za dużo konsumują i w ogóle żyją ponad stan. Wystarczy tylko trochę zabrać im praw pracowniczych, pozbawić praw socjalnych i już będzie lepiej. Może bogaci będą jeszcze bogatsi, ale biednym nie poprawi się ani na jotę. Godzina pracy Polaka kosztuje 6 razy mniej niż Niemca i Duńczyka i 1,5 - 3 razy mniej niż najbiedniejszych w Europie Greków. Na wsiach 70 procent rodzin żyje poniżej minimum socjalnego, 20 procent - poniżej minimum egzystencji, a blisko 40 procent nie wykupuje przepisanych im lekarstw. 45 procent nie stać na zjedzenie ryby lub mięsa co drugi dzień, 72 procent nie może nawet pozwolić sobie na tygodniowy wypoczynek raz w roku. Z przemówienia w Sejmie 25 stycznia 2002 r.: NFI, największa afera, największe oszustwo w dziejach Polski. Kto to wymyślił? Kto za tym stoi? Ano pan Lewandowski, ten, któremu immunitet Wysoka Izba uchyla już 8 lat, jeśli się nie mylę. Czterech ministrów wystąpiło o to, aby uchylić mu immunitet. Nie, po co, to nasz człowiek. Czy to lewa strona, czy to środek -bo nie chcę obrażać prawej strony -jest to samo: to jest nasz, oddany. Razem z Kaczmarkiem obydwaj doprowadzili do tego. NFI dzisiaj przynoszą same straty. Mówiłem wtedy, że te świadectwa będą niczym. Mogę to mówić, dlatego że ja nie dąłem się oszukać. Ja tego świadectwa nie kupiłem. Na dzień dobry kazali jeszcze za wstęp zapłacić. Będziecie mieć duże pieniądze, ale za wstęp do tego biznesu, który przyniesie takie zyski, musicie zapłacić po 20 zł. Powiedziałem: Nie, ja tego nie kupię i nie kupiłem. Można to sprawdzić. Kupiła żona, pytała, czy może kupić. Tak, ale dlaczego? Mówię: kup, tylko dlatego, żebyśmy dzieciom pokazali kiedyś, jaki biznes zrobiono na Polakach, jaki to Zachód zrobił biznes na Polakach. Chodziło o to, żebyśmy później je mieli i mogli dzieciom pokazać. 20 zł. Praca naszych dziadków, naszych ojców, nasza praca. Wyceniono ją na 20 zł. Ale obiecali, mówili, ile to będzie pieniędzy. Ludzie, nie pomieścicie ich nie tylko w kieszeniach, ale w torbach, z walizkami będziecie do banków przychodzić, takie były głosy. Balcerowicz podreptał do okienka pierwszy. Kupuję świadectwo - mówi - kupuję świadectwo. I kupił, kupił. Prawie 28 milionów ludzi oszukał. Rodacy! Zastanówcie się, na kogo my głosujemy, kogo wybieracie? Opamiętajcie się! Przecież to jest jedno wielkie oszustwo, jedno wielkie złodziejstwo. Funduszami tymi zarządza Zachód, firmy zachodnie, których zarządy wypłacają sobie rocznie nieduże kwoty, tylko niektóre przytoczę: l 600 000 euro rocznie. Mała kwota, to jest około 5 milionów zł, 50 miliardów starych złotych. Co to jest, jeśli prezesi banków biorą po 9 miliardów starych złotych miesięcznie. To nie jest dużo. Bogaty kraj, świadectwa rosną w siłę. Ludzie żyją dostatnio, coraz lepiej im się żyje, tak, że mogą tam brać. Żaden z funduszy nie ma zysku. Coś tam o jednym przebąkuje się teraz, że podobno jakiś zysk wykazał. Aleja tego jeszcze nie widziałem, dlatego operuję tymi danymi, które mam. Pierwszy NFI- strata 5 milionów, prawie 6 milionów zł. Drugi NFI - 5 milionów. NFI Jupiter - prawie 20 milionów zł straty, NFI IV Progress -prawie 9 milionów strat. NFI V Victoria - 4 miliony strat. NFI VII -4,5 milionów strat. NFI IX imienia wielkiego człowieka, Eugeniusza Kwiatkowskiego. Patrzcie, jaka perfidia, jakie to sprytne, Kwiatkowski, twórca Polski w latach 20., 30., człowiek zasłużony dla kraju, i teraz nazywa się jego imieniem, szubrawcy nazwali, ten fundusz, żeby oszukać ludzi, bo jak już imienia Kwiatkowskiego, to na pewno jest dobrze. Strata tego funduszu na dzisiaj - tylko 13 milionów zł, bardzo mała. NFI Foksal - 6,5 milionów zł. NFI XIII Fortuna - 6,5 milionów zł. NFI XIV Zachodni -7,5 milionów zł. I tak co roku, same straty, a pieniądze idą na Zachód. Żeby było śmieszniej, fundusze NFI na dzień 30 czerwca 2000 roku... Strata wszystkich funduszy wyniosła ok. 333 miliony zł. To jest 70 procent kapitału zapasowego. Jest ona 111 razy większa od kapitału akcyjnego. To są interesy. Za to nikt w Polsce nie odpowiada, nikomu nic nie grozi, wszyscy mają się bardzo dobrze. NFI dostały jeszcze środki pomocowe. Tak. Im trzeba było jeszcze pomóc, żeby te 20 zł kiedyś przerodziło się w 20 milionów nowych złotych. Środki pomocowe z budżetu państwa, z budżetu, z budżetu, w którym nie ma na służbę zdrowia, nie ma na szkolnictwo, nie ma na wojsko, na policję. Dostały w 2000 roku z budżetu tylko 59 milionów zł, z budżetu państwa. Nie słyszałem w Sejmie, żeby ktoś z tej trybuny alarmował, krzyczał. Ba, bierzemy kredyty z Banku Światowego i dofinansowujemy fundusze NFI. Z Banku Światowego jest to kwota, pożyczka przyznana dnia 10 lipca 1991 roku, wykorzystana później, w wysokości 155 milionów dolarów i drugie 260 milionów dolarów. Nie ma w Polsce pieniędzy; biedny kraj. Udowadniam w ten sposób, że NFI nic nie znaczą dzisiaj, ale panowie prezesi, zarządy i kapitał zachodni mają się dobrze. NFI również udzielał poręczeń. Największe straty w latach 1995-2000 wykazał NFI Foksal, tam strata wyniosła, szanowni państwo, 345 milionów zł. A najmniejsza strata w NFI im. Kwiatkowskiego; w porównaniu z tamtą, 345 milionów zł, tutaj 333 miliony zł-w ciągu 5 lat. O czym to świadczy? A państwo włożyło w NFI kwotę 252 milionów zł w latach 1995-2000. Skąd te pieniądze się brały? Na nic, przypominamy sobie, pieniędzy w kraju nie było. Mówiono ciągle, że nie ma pieniędzy. Dla zarządów na pensje pieniądze z budżetu państwa nawet się znalazły. Może ktoś powiedzieć, że przecież i tak jest lepiej niż za komuny. Nieprawda. Nasi liberałowie krzyczeli, że jesteśmy tygrysem Europy Wschodniej, bo przyrost naszego produktu krajowego brutto wynosił po 6 i więcej procent rocznie. A to nie było nic innego jak tylko zwykła manipulacja liczbami. Bo jeżeli PKB przyjąć jako 100 procent w 1989 roku, to okaże się, że w 1998 roku nasz PKB wynosił 115 procent, czyli rocznie wskaźnik ten wrósł o 1,7 procentu. Symboliczny przyrost, tym bardziej że w takim samym okresie PKB Chin wzrósł o 143 procent, Indii 64 procent, Litwy o 69 procent, a przeciętna dla świata wynosiła 29 procent. Gdzie wiec są te osiągnięcia naszych cudotwórców gospodarczych? Gdyby Polska była takim rajem, jak wmawia nam Balcerowicz i spółka, to nikt by nie ucieka! z Polski. A w latach 1991-1995 wyemigrowało z kraju ponad 100 tysięcy ludzi, od 1995 roku 25 tysięcy rocznie opuszcza Polskę. To ludzie wykształceni, prężni i dynamiczni, których siły i umiejętności tak bardzo są tutaj potrzebne. Ale oni najwidoczniej nie widzą dla siebie perspektyw. I trudno się im dziwić. Za przeciętne miesięczne dochody ludzie mogli kupić w 1988 roku 1154 bochenki chleba, w 1999 - już tylko 672, wołowiny bez kości w roku 1988 - 95 kg, 11 lat później - 62,7 kilograma, mleka 2794 litry w 1988 roku, a po 11 latach liberalnej gospodarki - zaledwie 390 litrów. Spadek dochodów realnych ciągu pierwszych trzech lat nowej, jakoby sprawiedliwszej, Polski, dla rolników wyniósł 59 procent. Jakie jeszcze dane mam przytoczyć, żeby udowodnić, że przez ostatnie 12 lat doprowadzono Polaków na dno upokorzenia, że cierpią nędzę, że wszystkie te okrągłe frazesy, którymi karmili nas kolejni politycy, to było kłamstwo? Wiem, że cokolwiek bym powiedział, to i tak nie wzrusza to polskich polityków liberalnych. Oto, co w wywiadzie dla Gazety Wyborczej powiedział wspominany tu kilkanaście razy były minister i obecny poseł Platformy Obywatelskiej - Janusz Lewandowski: Dziennikarz Wyborczej: -...quot;To znaczy, że ludzie z pegeerów muszą wymrzeć?" Lewandowski: -...quot;Tacy, jakimi są, nie mają szans na sukces. Socjalizm okaleczył ich, wyuczył bezradności". Oto byty członek rządu RP, poseł, publicznie oświadcza, że jeżeli ktoś nie przystosuje się do reguł, jakie wymyślił chce wprowadzić w Polsce Lewandowski i jego koledzy, to niech zdycha. Jego to nic nie obchodzi. To rzadki przykład cynizmu i pogardy dla społeczeństwa. Dorzućmy jeszcze jednego intelektualistę - profesora Marcina Króla, historyka idei, jak go przedstawiają czasopisma, byłego naczelnego miesięcznika Res Publica, czytanego swego czasu nade wszystko przez polskich intelektualistów. Profesor Król zawsze mówił pięknie o demokracji, umiłowaniu wolności, równości i braterstwie. Do czasu, gdy biedni ludzie upomnieli się w demokratycznych wyborach o swoje prawa, kiedy w sile nagle urosła Samoobrona. Nie dlatego, że Lepper nagle się wszystkim spodobał, ale dlatego że w Polsce ludzie nie mogą normalnie żyć i pracować. I co wtedy mówi intelektualista Król?...quot;(...) Trzeba pokazać społeczne oblicze Samoobrony - to że reprezentuje warstwę dawniej określaną mianem drobnomieszczańskiej, a nie ludzi usuniętych poza nawias, biednych, bezrobotnych i wykluczonych. Trzeba (...) podzielić od wewnątrz, co na pewno jest możliwe. Jednych można kupić, innych postraszyć, trzecich zamknąć/' Ile w tym jaśniepańskiej pogardy dla zwykłych ludzi, odmawiania im praw do walki o godność. Jedyne, co potrafi człowiek z naukowymi tytułami, to lżyć i sugerować, że należy wsadzać nas do więzień, przekupić albo zastraszyć. A poza tym pan Król jest demokrata pełną gębą. Pod warunkiem, że demokracja oznacza, iż niezadowoleni będą siedzieć cicho, a także cicho i spokojnie zdychać z głodu, nie zakłócając przy tym spokojnego snu Marcina Króla. Katolicki dziennikarz Maciej Łętowski tak ocenia wyborców Samoobrony:...quot;Dla wiejskiej i małomiasteczkowej tłuszczy Lcp-per już zawsze będzie...quot;marszałkiem" bez względu na to, jaki fotel zajmuje na Wiejskiej. Im bardziej zostanie upokorzony w stolicy, tym bardziej będzie kochany przez tych, którzy na bazarach handlują rosyjskimi perfumami i białoruskim szampanem." Łętowski znajduje jedno określenie na tych, których bieda i brak pracy zmusił do powiedzenia...quot;dość" dotychczasowym elitom, l to ...quot;dość" wzbudziło strach takich ludzi jak Łętowski i Król. Mówią więc publicznie: tłuszcza, chamy, posadzić. Bo nie im nie mają innego do zaproponowania. Panie Premierze Miller, Samoobrona żąda raportu o prywatyzacji i jej efektach. Rząd musi odpowiedzieć na zarzuty rozkradania majątku narodowego oraz korupcji i łapówkarstwa. Żądamy pociągnięcia za nadużycia do odpowiedzialności karnej, cywilno-prawnej i politycznej osób, niezależnie od pełnionej funkcji i opcji politycznej. Polski nie stać na tolerowanie nieudaczników i złodziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 12:41 [zgłoś do usunięcia] MartaKrakow przecież to jest warunek przyznania prawa do organizacji mistrzostw, kraj, który się stara o to prawo już na wstępie musi to zadeklarować." ja to wiem. ja do pisu i jrka o euro zadnych pretensj nie mam:D wręcz przeciwnie, euro2012 to jeden z największych sukcesów pisu i jarka. choc tam ukraina ciut bardziej działała ale mniejsza z tym. to sukces pisu. a ze trzeba sie zgadzac na takie bezczelne warunki uefy? to normalka. bo chętnych do organizacji jest od chuja. jakby polska zaczela kręcic nosem np gilowska to by zaraz uefa dala wlochom euro2012 albo niemcom. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mihau łyknij sobie
przy okazji coś mocniejszego może prozak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
ale przy okazji co nakradli to nakradli :) Ciekawie niekonsekwentny jesteś w tym, co piszesz. Z jednej strony to że były remonty i autostrady to zasługa PO, bo było Euro 2012, ale fakt, że to za Kaczyńskiego dostaliśmy do zorganizowania to Euro to już nie jest istotne :D. Moim zdaniem to był duży błąd i nie powinniśmy byli się zgadzać, obawiam się jednak, że lemingi rozniosłyby Kaczyńskiego na taczkach, jakby ten odmówił organizacji mistrzostw. Z drugiej strony zarzucasz podpisanie niekorzystnych papierów z UEFA, które podpisała też Ukraina, bo nie było wyboru i nie było opcji nie podpisania ich, ale tutaj widzisz ewidentną winę PiS i złą wolę... :D sorry ale straszny tępak z Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dmisia
to macie zamiar sie teraz kłócić że stratom Euro winny jest pis albo po współczuję, nie warto angażować swojej energii na ta pisaninę jedynie prawda jest taka że budowę autostrad Tusk zlecił firmom które wygrały przetarg bo mało kasy chciały owe firmy zatrudniły podwukonawców podwykonawcy zbudowali drogi a firmy spierdoIliły z kasą teraz podwykonawcy skarżą rząd o odszkodowanie te firmy też Zyta wybierała ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
PO wybierało te firmy i nie jest prawdą, że wzięły mało za autostrady, to podwykonawcy mieli robić po kosztach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaKrakow
ja muszę wracać do pracy :P bawcie się dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRÓLOWA KAFE ...
Mihau pisał kiedyś, że ma rude włosy łonowe i pod pachami, ale idiota z niego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buaha ha ha
udowodniłeś że masz poczucie humoru... żaden sie nie nadaje i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 12:48 [zgłoś do usunięcia] MartaKrakow ale przy okazji co nakradli to nakradli Ciekawie niekonsekwentny jesteś w tym, co piszesz. Z jednej strony to że były remonty i autostrady to zasługa PO, bo było Euro 2012, ale fakt, że to za Kaczyńskiego dostaliśmy do zorganizowania to Euro to już nie jest istotne ." nigdzie nie pisalem że budowa to zalsuga PO:D tylko że zasługa euro2012 bo wymusiło inwestycje w infrastrukturę!!! a więc jakby pisu i jarka. moim zdnaiem to nie byl bląd tylko sukcej rządu kaczorke a że nakradli?:O klasyk.nic nowego w polsce przy okazji każdego przetargu sa wałki i krętactwa. bo polay mają taką mentalnośc , pozostałość z czasów prl. okradanie pańśtwa. bo panstwo to wróg. i wolno. :O🖐️ tych co złamali prawo do prokuratora... [ps. bo u nas jest ptrawo antykorupcyjne ktore kaze wybrac najtansza a nie najlepsza oferte chuja, ze złodziejami, cwaniaczkami , krętaczmai nawet dobrym prawem nie wygrasz. intensje byly zeby zablokowac korupcje a efekt jak zwykle w plecy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dmisia
ok, poprawiam firmy dostały mnóstwo kasy za zrobienie autostrad i te firmy zatrudniły podwykonawców, którzy chcieli najmniej to wygrali zbudowali autostrady a firmy kasę ukradli i urządzili się na 5 pokoleń do przodu teraz podwykonawcy rządają odszkodowań od rządu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NWO hołoto !!!
A ja mam pejsy, myckę i kamienice A wy hołota możecie zamiatać ulice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dmisia
tylko żenujące jest to że podatnicy będa musieli zapłacić odszkodowanie bo jakiś chachmęt nakradł i zbudował sobie rezydencję z basenem w Portugalii na plaży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sugerujesz ze to żydzi czy cos w tym stylu robia te szwindle?:D:D:D kazdy robi w polsce mniejsze lub wieksze nie wazne czy to jazda na gape pociagiem czy busem...czy przetarg na autostrade. czasy prlu zakotwiczyly w glowach polaków na dluuuuuuuuuuuuuuuuuuughie lata jedna zaadę : trzeba kombinować i jak tylko da rade to ssać z panstwa kase bo panstwo to wróg którego mozna okradać a prawo jest po to żeby je umiejętnie omijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 12:47 [zgłoś do usunięcia] mihau łyknij sobie przy okazji coś mocniejszego może prozak ?" a jest na recepte? hm a to pewne że panstwo wyplacic musi odszkodowanie? co ma panstwo do tego że ich jakaś firma w chuja zrobila? mnie kiedyś na allegro ktos w chuja zrobil i co panstwo by mi odszkodowanie wyplacilo? ale mysle że poprostu te formy dostaną jakąś formę rekompensaty, zapomogi, wsparcia cyz cos takiego. to w interesie panstwa jest by tym firmom a wiec platnikom duuuuuuuuuuużych podatków pomóc w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NWO hołoto !!!
Głupiś waść ban jak but. Cały czas prawo jest tak ustanawiane, żeby móc kanty i przekręty robić. Nie widzisz tego ?. Nie da się normalnie żyć w tym kraju i to nie dlatego, że tak lubimy tylko dlatego że aby funkcjonować to kombinować musimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprawda:D prawo nie ma nic do rzeczy. poprostu polak ma kombinowanie, kręcenie, cwaniactwo wyssane z mlekiem matki...🖐️ spadek po PRL gdzie było to zaleta. okraść panstwo:D to bylo sie wtedy gościem. dzi się jest złodziejem. ale mentalnośc ta sama u ludzi...ino chwalić się nie mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NWO hołoto !!!
Powtórzę : Głupiś jak wór kartofli ! I co ty koorwa wiesz o PRL ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dmisia
ty usprawiedliwiasz to złodziejstwo ? tlumacząc, że to normalne bo za prl kradli więc teraz też ukradli więc rząd nie jest winny bo to normalka ? :D czyli każdy kto może niech kradnie i spierdaIa bo tu w Polsce wolno Tusk pozwala :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie. tylko mowie że ciezko stworzyć prawo przy takiej moralności obywateli:D zobacz statystyki jezdzenia na gape w polsce:D nawet jakby bilet kosztowal 1gr i tak by jezdzili na gape:D nie usprawiedliwiam żadnego złodziejstwa. ani kosztem panstwa czyli ogółu ani bezposrednio osób prywatnych. tylko powiedz mi jak w sprawie tych przetargów iwne ponosi panstwo w sensie prawnym? jesli to firma x zrobila w chuja firme y?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni moheranin
za czasów PRL wszystko co polska wyprodukowała szło do do zwiasku radzieckiego dzisiaj Rosja wiec to normalne ze w tedy kradli w mojej okolicy to kadzy musiał trzymać krowy świnie był spółdzielnie produkcyjne które też trzymał krowy i świnie ,owce i nie ze 10 sztuk ale po 200 sztuk każde pole było obsiane zbożami lub burakami a wierz co przed wysyłka do związku było stemplowane „ZDIEŁANO W ZSRR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dmisia
jesli Tusk daje setki milionów danej firmie to nalezy się jakaś kontrola chyba nie ? w końcu ich też można oskarżyć, że daja kasę firmom a tą kasą się podzielą, politycy i przedsiębiorcy tej firmy tego nie da się sprawdzić a wszystko zrobią podwykonawcy za darmo lub pół darmo choć sama nie jestem za tym żeby wypłacano im odszkodowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale to by musiało panstwo kontrolować działalnośc każdej fiirmy która wygrywa przetarg! ile dodatkowych urzedasów trzeba by zatrudnic:O mnie ciekawi jak wyglądałą umowa podwykonawców z ta firmą co wygrala przetarg. zadnego odszkodowania nie mozna wyplacac bo byloby niesluszne !!! ale zpaomoge, jakies bezzwrotne kredyty na konkretne cele itd itp to powinny byc zeby te formy nie upadly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×