Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość omotanonana

Wakacyjna przygoda. Każdej chwili szkoda... wspomnień czar

Polecane posty

Gość omotanonana

Moje ukochane miasto. Byłam tam drugi raz i właśnie przechadzałam się tymi samymi uliczkami, które tak zachwyciły mnie rok wcześniej. To takie cudowne uczucie być tu znów, patrzeć na te same, ale już nie takie same miejsca. Mniejsze i większe, mniej i bardziej kręte, częściej i rzadziej odwiedzane przez turystów uliczki splatają się ze sobą tworząc niezwykła całość, której nie da się opisać prostymi słowami. To było słoneczne paryskie przedpołudnie. Zatrzymałyśmy się z koleżankami na moim ulubionym placu Pompidou, by ulżyć obolałym nogom po długim marszu. Jak zwykle było tu niezwykle gwarno. Kolejni uliczni artyści wychodzili przed roześmianych ludzi, żeby zaprezenować jeden ze swoich niesamowitych performensów. Moją uwagę przykuł gromadzący się w jednej części placu tłum. Zaciekawiona podeszłam bliżej i moim oczom ukazał się wesoły iluzjonista, który zachwycał nie tylko swoim kunsztem (to co robił było naprawdę niesamowite), ale również niewątpliwym urokiem i urodą. W jednym momencie, nim zdążyłam się obejrzeć, zostałam wciągnięta do jednej z jego sztuczek, potem do kolejnej i jeszcze następnej... Nim się obejrzałam zrobiło się już na tyle późno, ze trzeba było dalej ruszać w drogę. Wróciłam następnego dnia. Z resztą, chodziłam tamtędy codziennie, bo to była najprostrza droga, żeby dostać się gdziekolwiek. Mój magik znów tam był. Nie chciałam podchodzić, bo jestem dość nieśmiała, ale on zobaczył mnie z daleka i zachęcił, zebym podeszła. Znów stałam się uczestniczka jego spektaklu. Kolejne sztuczki coraz bardziej mnie zadziwiały. To nie mogły być tricki, to już bya prawdziwa magia! Inaczej nie potrafiłam tego wytułmaczyć. W przerwie między pokazami podszedł do mnie, żeby podziękować za pomoc. Zaczęliśmy rozmawiać, a ja byłam już pod urokiem nie tylko jego sztuczek :) Widać było, że ma wprawęrównież w czarowaniu dziewcząt. Zapytał, czy zgodziłabym się z nim spotkać. Bez zastanowienia podąłam swój numer telefony, a on jeszcze tego samego dnia się odezwał. Spotkaliśmy się. Okazał się fantastycznym człowiekiem, choć na pierwszy rzut oka widać było, ze to dość niebezpieczny typ, który doskonale wie, jak zawrócić kobiecie w glowie. No, ale to były wakacje, więc aż tak się tym nie przejmowałam, aż w końcu, pod wpływem kolejnych komplementów i miłych gestów, zupełnie przestałam o tym myśleć. Kiedy odwoził mnie do mojego schroniska zapytał, czy może mnie pocałować. Właściwie było trochę inaczej. Najpierw ja miałam mówić o sobie, a potem on zaczął o sobie: "I am magician, i like... and i want to kiss you now". Tu, niestety wyszedł mój brak doświadczenia i zburzyłam cały romantyczny nastrój żarcikiem, w który wszystko obróciłam. Po spotkaniu przysłał mi sms, że jestem cudowna, ale trochę zbyt nieśmiała. Że chciałby ode mnie czegos wiecej, ale nie chce mnie niczym zawstydzić, więc moglibyśmy spotkać się jako przyjaciele. Cholera, no nie da się ukryć, ze czasem ta moja nieśmiałość nie działa na korzyść. Tak czy inaczej spotkaliśmy się drugi raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omotanonana
Miałam już wracać do Polski i chcieliśmy się pożegnać. Tego wieczoru słuchaliśmy razem mojego ukochanego Astora Piazzolli. Było tak romantycznie! Objął mnie. Czułam sie cudownie, Dużo rozmawialiśmy i, jak się okazało, on nieźle zna sie na ludziach, bo szybko mnie rozszyfrował. To było niesamowite. W pewnym momencie nasze spojrzenia spotkały się na dłuższą chwilę, a usta zaczęły zblizać. Stchurzyłam. Wróciłam do domu i nie mogłam przestać o nim myśleć. Słuchałam Piazzolli i przypominałam sobie te niezwykłe chwile, które były moim i mojego magika udziałem. Minęła jesień i przyszła sroga zima. Studia i codzienne życie zajmowały mi na tyle dużo czasu, ze nie starczało mi go już na zbyt częste wspominanie wakacyjnych uniesień. Sesję zaliczyłam bardzo dobrze i czekał mnie tydzień ferii zimowych. Jak zwykle miałam je spędzić w domu, ale, zupełnie niespodziewanie moja przyjaciółka złożyła mi pewną propozycję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omotanonana
Ona jest ogromną fanką jednego zespołu i bardzo zależało jej na tym, żeby być na jego koncercie, który miał się odbyć tydzień później właśnie w Paryżu!!! Znalazła bardzo tanie bilety, więc, niewiele mysląc zaciągnęłam mały dług i, razem z nią i jeszcze jedna przyjaciółką, wyruszyłam w świat. To była dość ekstremalna przygoda, ale o tym moze innym razem. Minęło kilka dni i nasz wyjazd zbliżał się ku końcowi. Nie chciałam dzwonić do mojego magika, bo bałam się, ze głupio to wyjdzie. Zostały dwa dni do samolotu. Nie wytrzymałam. Napisałam sms. iluzjonista bardzo się ucieszył i napisał, ze koniecznie musimy się spotkać. Zaprosił mnie na wspólne gotowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omotanonana
Miał mieszkanie w małej uliczce, na przeciwko małego teatru, w którym czasem występował. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, ale i żaliliśmy. Moje nim zauroczenie w jednej chwili wróciło ze zdwojoną siłą. Złapał mnie za rękę, zaczął głazkać. Nasze wargi zgliżały się do siebie. Tym razem nie stchórzyłam. Pocałował mnie, a ja już na zawsze chciałam zostać w jego objęciach... To było niesamowite. Można powiedzieć - magiczne :) Mój pierwszy i najbardziej magiczny pocałunek. Francuski pocałunek, jakkolwiek to zabrzmi... Jesetm ciekawa jakie są wasze wakacyjne wspomnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muminikatarket
Wakacyjna przygoda. Każdej chwili szkoda... wspomnień czar Moje wspomnienia z wakacyjnej przygody są żywe i mają już 2 latka. Szkoda tylko, że jestem z nimi sama. Ich ojciec został w swoim kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omotanonana
Kurczę, nie zazdroszczę Ci. To znaczy dziecko jest zawsze cudownym prezentem, ale dobrze, jeśli jest przy nim kochający ojciec, który wspiera jego mamę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krisutubywalec
Ja kiedyś w międzyzdrojach się popijaku ruchałem hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sudokudok
Ja wyjechałem kiedyś do Hiszpanii i poznałem tam piękną Włoszkę. Dużo czasu spędziliśmy razem, z nią przeżyłem swój pierwszy raz *miałem 16 lat). Mówiła, że przyjedzie na studia do Polski, ale zanim poszła na studia nasz kontakt się urwał. No, ale wspomnienia są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×