Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to możliwe?

czy zdrada może naprawić zwiazek?

Polecane posty

Gość binx
czasami warto egoistycznie powiedzieć sobie, że chuj, teraz czas na mnie i na moje potrzeby, zrobić krwawą lub bezkrwawą rewolucję w życiu i zacząć żyć dla siebie oddychać pełną piersią bo jest się wtedy o wiele szczęśliwszym, nawet jeśli na kolację chleb ze smalcem, a wszyscy mowią "szaleństwo" niz uśmiechanie się z postawą przepraszam, że żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
No i jeszcze dodam cytat mądrych ludzi, którzy specjalizują się w tej dziedzinie. "Czy grozi wam rozstanie? - To, czy związek dwojga ludzi będzie się umacniał, czy jedynie zmierzał w kierunku rozpadu, można stwierdzić z dużym wyprzedzeniem twierdzi angielski badacz, Raj Persuad. Jego zdaniem, wielu specjalistów, do których pary zgłaszają się na terapię, jest w stanie rozpoznać, czy ich pacjenci przepracują swoje problemy, czy wręcz przeciwnie skończy się na rozstaniu. W każdym związku pojawiają się sygnały, które świadczą o tym, że coś przestaje funkcjonować jak należy, że komunikacja zawodzi, a dwoje ludzi stopniowo się od siebie oddala. Poznając znaki ostrzegawcze, można takiej diagnozy dokonać samemu, bez konieczności udania się do psychoterapeuty. Małżeństwa lub związki partnerskie nie kończą się z dnia na dzień. Poprzedza to zwykle długotrwały proces, który specjaliści nazywają rozwodem emocjonalnym. Czasem może się wydawać, że przyczyną rozstania była na przykład zdrada, tymczasem po głębszej analizie okazuje się, że zanim do niej doszło, między dwojgiem partnerów pojawiały się zwiastujące ją sygnały. Jak rozpoznać, że osoba, z którą tworzymy związek, nadal jest zaangażowana w budowanie wzajemnej relacji? A jakie zachowania świadczą o tym, że to w nas coś się zmieniło i to my oddalamy się od partnera? Wielokrotnie zmiany zachodzące w związku trudno rozpoznać dlatego, że wyznacznikiem powoli następującego rozkładu nie muszą być wcale kłótnie czy brak fizycznej bliskości. W wielu przypadkach jest przeciwnie. O zmierzającej ku końcowi relacji z partnerem świadczy często załamanie więzi emocjonalnej. Dla osób z zewnątrz nadal możemy wyglądać na świetnie dobraną parę, podczas gdy w rzeczywistości tracimy kontakt. W przypadku, gdy ma to miejsce, partnerzy muszą dostrzec problem i wspólnie pracować nad jego rozwiązaniem. Jeśli nie podejmą wysiłku w tym kierunku, fizyczna separacja lub rozwód są niemal pewnikiem. Raj Persuad wyróżnia trzy wczesne sygnały ostrzegawcze, świadczące o tym, że dwoje partnerów oddala się od siebie emocjonalnie. Nie widzisz oczywistych problemów Twój partner jest zbyt zapracowany, zbyt zmęczony lub zbyt zestresowany, by z tobą porozmawiać czy znaleźć dla ciebie czas. Nie jest zainteresowany twoją opinią, wielokrotnie decyzje podejmuje sam. Zauważasz, że to ma miejsce, denerwuje cię taki stan rzeczy, ale koncentrujesz się na tym, czego on nie robi, czyli na fakcie, że przestał się z tobą komunikować. Angielski badacz uważa natomiast, że w takiej sytuacji należy dostrzec przede wszystkim to, że partner swoim zachowaniem wyraźnie coś przekazuje. Jego obojętność, brak czasu na wspólne rozmowy, wysyłają klarowną wiadomość. Każda postawa coś komunikuje, bywa jednak tak, że albo czujemy się zbyt niepewnie w związku, by odczytywać pewne sygnały, albo nie potrafimy skupić uwagi na partnerze, albo wreszcie boimy się spojrzeć prawdzie w oczy. Tkwimy więc w tej kiepskiej relacji, mając nadzieję, że trudne chwile miną albo nabierając coraz większej obojętności i koncentrując się na innych rzeczach. Ty stajesz się punktującym Innym wczesnym znakiem tracenia emocjonalnej więzi jest sytuacja, w której to ty zaczynasz niechętnie robić coś dla partnera. Na przykład, kiedy prosi cię o podwózkę na dworzec kolejowy, jesteś wściekła, że nie weźmie taksówki. Albo kiedy nie pozmywa po obiedzie, jesteś zła, że po raz kolejny cię nie wyręczył. Pojawia się także często uczucie wyczerpania związkiem albo wrażenie, że partner ma z niego więcej korzyści niż ty, że wzajemna wymiana nie jest zbalansowana. Terapeuci nazywają tę postawę punktowaniem, ponieważ odnosi się ona do podświadomego rachowania zysków i strat, jakie oboje partnerzy wynoszą z danej relacji. W prawidłowo funkcjonujących związkach również zdarza się, że dokonujemy takiego bilansu, ale wówczas zwykle towarzyszy temu poczucie, że bycie z drugą osobą przynosi nam wiele korzyści i dlatego nie czujemy się zniechęceni oddawaniem jej przysług. Jednocześnie Raj Parsuad podkreśla, że w żadnym związku bilans zysków i strat nie wychodzi na zero dla obu stron. Prawdziwe punktowanie, tj. takie, które sygnalizuje poważniejsze problemy, ma miejsce wtedy, gdy jeden z partnerów ma ciągłe uczucie straty, jaką ponosi tkwiąc w danym związku. Nie mówisz, co myślisz Trzecim znakiem, że między wami rozpoczęło się załamanie więzi emocjonalnej, jest sytuacja, w której martwi cię coś w zachowaniu partnera, ale zbyt mocno boisz się stawić czoła problemowi. Wówczas, zamiast otwarcie porozmawiać, krążysz wokół tematu, rzucasz sugestie albo krytykujesz coś związanego z denerwującą cię sytuacją. Na przykład, kiedy uważasz, że partner często zostaje w pracy po godzinach, bo podoba mu się nowa koleżanka, ciągle pytasz, jaki miał dzień w biurze, chcesz znać jak najwięcej szczegółów. Ale jak nietrudno się domyślić uzyskane odpowiedzi ani trochę nie przybliżają cię do rozwikłania zagadki. Tymczasem niezaprzeczalnym faktem jest to, że znacznie lepiej mówić o problemach otwarcie, nawet jeśli obawiamy się, jak sobie z nimi poradzimy, niż unikać za wszelką cenę konfliktu. Badania pokazują, że pary, które kłócą się od czasu do czasu, mają większą szansę zostać razem na długie lata. Trzy powyższe postawy, zdaniem Raja Persuada, są najbardziej charakterystyczne i pomocne w ocenieniu stopnia zażyłości emocjonalnej partnerów. Ale w określeniu, na ile silna jest nasza więź z drugą osobą, może pomóc przeanalizowanie kilku dodatkowych kwestii. Znakiem, że w związku nie dzieje się najlepiej, jest na przykład sytuacja, w której zazdrościmy relacji, jakie mają nasi znajomi ze swoimi partnerami. Złym omenem jest też poczucie, że osoba, z którą jesteśmy, skutecznie coś przed nami ukrywa albo że obawia się, iż nie zaakceptujemy jej niektórych zachowań. Wreszcie ważnym czynnikiem wpływającym na stopień emocjonalnej bliskości, jest pewność, że w trudnej sytuacji zawsze możemy się zwrócić o pomoc do naszego partnera. W każdym związku normalną rzeczą jest to, że jego intensywność słabnie wraz z upływem czasu. Okazuje się jednak, że nie ten faktor ma decydujące znaczenie, jeśli chodzi o trwałość relacji z drugą osobą. Badania dowodzą, że jeśli partnerzy są zgodni, że mimo że zmienia się natura ich związku z roku na rok uczucie między nimi staje się coraz bardziej wartościowe, dobrze to wróży na przyszłość. Pary doświadczające rozpadu więzi emocjonalnej zwykle zdają sobie sprawę z tego, że ich związek wszedł na niewłaściwe tory. Często jednak brakuje im siły, by stanąć twarzą w twarz z problemami i próbować je naprawić albo odkrywają, że po prostu już dłużej im nie zależy na drugiej osobie. Wielokrotnie nie podejmują jednak działań, by od razu zakończyć związek, lecz tkwią w nieudanej relacji, czekając na nieuniknione." Tak więc jak widać z tego memoriału zabrakło u was podstawowej rzeczy - rozmów o tym co boli. Co innego posądzać, prosić błagać a co innego traktować partnera jak PARTNERA. Spieprzyć wszystko jest bardzo łatwo jak widać z twojego przypadku. Racjonalnie postępować by utrzymać związek to już nie ta bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
wszystkie te czynniki wystąpiły u nas, ale uwierzcie mi, ja naprawdę probowalam rozmawiac, drążyć temat, dopytywać, unikał tego, wychodził, zmieniał temat albo po prostu nie odpowiadal i wychodził Proponowałam psychologa, terapeute - wysmiał mnie - on nie potrzebuje, ale jak ja potrzebuje, to sobie moge isc itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idziek
Dziecko , zrozum , jesli jest prawda to , co opisujesz , ( a nie gra , usprawiedliwieniem , przed nami i soba ) , to mimo , ze jest mi zal Ciebie , ale wyjscie jest tylko jedno ...odejscie.Czlowieka nie zmienisz w jeden rok , to caly proces wychowawczy ...rodzicow , szkoly , otoczenia , dziadkow , dalszej rodziny...Jesli Ty jeszcze chcesz tylko patrzyc sie , az nastapia ewentualne zmiany...no to wybacz , ale szkoda czasu...Nawet nie wiem od czego by tu zaczac w Twoim przypadku...od jakiego punktu "0" , skoro nie chcesz sie przyznac do zerwania umowy malzenskiej...Ja wiem , powiesz , ze on tez....no i co ..beda obok siebie zyly takie dwa zaklamance i czekaly na objawienie ...moze przez rok - a ja sadze , ze przez cale zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
A może faktycznie powiedzieć prawdę.. No może nie w stylu mam kogoś. Ale np. nie wytrzymałam i dałam ciała. Kto wie, może to właśnie zmieni całą sytuację. Może on przejrzy na oczy i coś drgnie, a może dojdzie do rozwodu. Zawsze to będzie poruszenie ziemi. Nie że aż trzęsienie, ale drgnie skorupa. Przestaniesz tkwić jak w letargu i zaczniesz samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
Aha i jeszcze jedno. Kobieta potrafi okręcić faceta wokół palca. Potem mówi wszystkim, starałam się, próbowałam, ale do niczego nie doszło. Ty próbowałaś rozmawiać, ale nie rozmawiałaś. I na próbie zakończyłaś. A teraz piszesz jaka to jesteś nieszczęśliwa. To tak jak Patrzeć i niewidzieć. Słuchać i nie słyszeć. Próbowałaś ale sama. A piszesz że nawet ci smakowało, tylko później masz zgagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
nie wymyslam i nie usprawiedliwiam sie, bo chce znalezc rozwiazanie, wiec klamanie nie ma sensu To jak u lekrza, mowi sie prawdę :) nie wiem - czy powiedzenie prawdy bedzie dobre? ale czy tkwienie w klamstwie bedzie dobre? nie wiem - jestem cala zamotana, wiem jedno, ze musze cos z tym zrobic i dochodze coraz bardziej do wniosku, ze rozstanie bedzie najlepsze I nie zrobie tego, aby byc z kochankiem (dla podejrzliwych) - jemu jasno powiedzialam koniec Tylko zrobie to dla siebie, zeby pobyc chwile sama ze soba i zobaczyc kim jestem, czego chce itd Jednak mimo tego ciagle mnie meczy jedna mysl- ze mam dac ostatnia szanse, potrzasnac nim i zobaczyc co bedzie Tylko sie przerazliwie boje, ze potrzasniecie pokaze mi dobitnie, ze przez te ostatnie lata bylam z kims kto mnie nie kochal tak naprawde, tylko byl ze mna z wygody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idziek
Wiesz co mi sie najbardziej podoba z Twojego ostatniego postu....KIM JESTEM , CZEGO CHCE ....oraz ...SAMA ZE SOBA....A jesli chodzi o ostatnia szanse , to co by sie musialo stac , ( jakie jego zachowania) , by w Twoich oczach zwiazek ten nie byl sztuczny i mial sens i przyszlosc? A co do ostatniego Twego zdania , to mysle , ze niekiedy warto stracic , aby zyskac , a na pewno nauka kosztuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
co by się musialo stac? musiałby przestać: kłamać, utrzymywac kontakt za moimi plecami ze swoimi eks? kochankami, być poddanym swojej mamy (on sie zachowuje, jakby musial jej sluzyc do konca zycia, bo laskawie go urodzila - cale jego rodzenstwo tak sie zachowuje, bo ona to na nich wymusza), przeprosic mnie za wszystkie klamstwa (czego nigdy nie zrobil! nawet jak go zlapalam na goracym uczynku), ponizać mnie, i zacząć po prostu kochac - a nie traktowac jak wartosciowy przedmiot ktorym moze sie pochwalic ... bo ja po prostu przedstawiam dla niegpo wartosc z racji wyksztalcenia, zawodu i pozycji Kiedys mi wprost powiedzial, ze "jakbys byla zwykla biurwa to bym nie chcial z toba byc" i ja zalosna godze sie na takie traktowanie, chyba dlatego, ze mysle, ze on taki przeciez nie jest ... jestem jak zalosna zona alkoholika - on przestanie pic, bo mnie kocha, dla mnie sie zmieni A prawda jest taka - nikt nie zmieni swoich korzeni, a takie wartosci wyniosl z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
i co ja tutaj robię...... już każdy powiedział to co wiedział trzy razy wysłuchał dobrze mnie wszyscy zgadzają się ze sobą a będzie nadal tak jak jest ...w związku z brakiem związku z inauguracją nowego roku szkolnego.... "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" A młodzież mamy (jak zawsze, jak zawsze) wyjątkowo dorodną. Chowa się doskonale, tak prawie perfekcyjnie....przed nauczycielami. Tak było, jest i będzie. Dzieci są błyskotliwe, młodzież zdolna i z każdym pokoleniem mądrzejsza od swoich zgredów. A co się dzieje potem? Wciąż to samo... WTÓRNY ANALFABETYZM. ...żeby nie być gołosłownym...... Posłużmy się przykładem jaktomożliwej, która z własnej, nieprzymuszonej woli, przyjęła rolę królika doświadczalnego. 1. = "mam 30 lat" 2. = "Moj pierwszy powazny zwiazek sie zakonczyl wiele lat temu" - czyli niewiadoma, nazwijmy ją "x". 3. = "zanim sie zwiazalam ze swoim mezem mialam przerwe 5 letnia od konca poprzedniego zwiazku" 4. = "żal tych 7 lat" A teraz pozwolę sobie odwołać się do KRÓLOWEJ NAUK. (Nie próbujcie mi wmawiać, że ktoś będzie miał podstawy zadać pytanie pt skąd to się wzięło? Nawet "nieprzemakalny" płaszcz coś jednak przepuszcza.) Jeżeli ktoś był w stanie dobrnąć z czytaniem do tego momentu, to znaczy, że POTRAFI rozwiązać proste równanie (z jedną niewiadomą). = ......po podstawieniu DANYCH.... x = 30-7-5 .....co daje.... x = 18 Proste jak....konstrukcja cepa...... Najważniejsze są jednak WNIOSKI!!!!!!!! Mnie nasuwa się jeden (chociaż pozostaję otwarty na inne): Jeżeli ktoś w wieku 18 lat zakończył POWAŻNY ZWIĄZEK, a w wieku 30 lat nie potrafi, to może to być SKUTKIEM tylko dwóch rzeczy. a) AKTUALNY związek nie jest POWAŻNY b) delikwent popadł we WTÓRNY ANALFABETYZM cbdu co było do udowodnienia /dla chowających się prawieperfekcyjnie/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
tak franki w wieku 18 lat zakonczylam zwiazek powazny pod wzgledem uczucia - bylam zakochana, potem kolejne zakochanie nastapilo dopiero po 5 latach (23 lata) Nie mozna miec powaznej relacji w wieku 18 lat? sa ludzie, ktorzy w tym wieku poznaja partnerów na zycie i maja z nimi dzieci i zyja sobie dobrze Ale - jak juz tak sie analizuje sama to mi wychodzi, ze ja dopiero teraz bylabym w stanie ulozyc sobie zwiazek powazny, dopiero teraz wiem czego mniej wiecej oczekuje od mezczyny, od siebie i od zycia I mysle, ze tu duzo zawdzieczam mezowi, bo mnie nauczyl, czego na pewno nie chce od mezczyzny, co moge stolerowac, a czego nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
chyba w zwiazku nie musi byc seksu, zeby go okreslic mianem powazny? tamten chlopak mnie kochal i szanowal - swiadczy wlasnie o tym jego podejscie do seksu ze mna - nigdy mnie nie namawial ani nie probowal, widzialam, ze traktuje mnie bardzo powaznie, z miloscia i szacunkiem (choc z roznych powodow nam nie wyszlo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
i zamiast referatu na inaugurację.... ...nie ma przedmiotów MNIEJWAŻNYCH.... przykładowo.... chemia (do tych, którym "nie przesiąkła" różnica między ZWIĄZKIEM i MIESZANINĄ) Dwa pierwiastki (bez cienia watpliwości różniace się własnościami) MOGĄ (co nie znaczy, że KAŻDE DWA MUSZĄ!!!!!) stworzyć ZWIĄZEK. EKSTRAKT (gotowy produkt sam w sobie) charakteryzujący się własnościami nie majacymi ŻADNEGO związku z SUROWCAMI EKSTRAKCJI jest czymś INNYM niż każdy z surowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idziek
No coz...znaczy sie ,trafil ci sie robol , z papierochem w pysku , po "grzecznym chlopczyku" zapragnelas brudnego maczo ....Chyba ze ta lalke wybieral ktos inny...A moze takie byly Twoje owczesne potrzeby....tylko sie jakos spraly...? Chcesz zaczac zyc godnie , adekwatnie do statusu , wyksztalcenia ....nie interesuje cie juz popychanie , rzniecie , noszenie na swieczniku...przez maczo...?Wskoczylas do szamba myslac , ze to laznia.Pytam , skoro mowisz , ze wiesz ....co stoi na przeszkodzie zeby dopiero teraz nie ulozyc SOBIE powazny zwiazek....lenistwo , asekuranctwo , brak wiary w siebie ....wszak taka okazja juz ci sie w zyciu nie zdazy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idziek
przepraszam-zdarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
przykładowo.... język polski ...posłużę się cytatem z cytatu zacytowanego z przywołanego..... (czyt. to cytat był "przywołany", co nie przeczy "przywołanej" niewieście).... jak go zwał, tak go zwał..... "uczynię wszystko" zainspirowany berecikiem w klapie (zawsze myślałem, że BERECIK powinien być na głowie :( ) piszę: wszystko wcale nie znaczy "wszystko co jestem w stanie zrobić" jaktomożliwa (tak tylko czysto przykładowo) nie ŁAPIE tych NIUANSÓW (pozwolę sobie przypomnieć tytuł topiku). a moherek? powinien wrócić na swoje miejsce /takie tylko MOJE SUBIEKTYWNE zdanie....../

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
stasek NACISKA.... "powiedz im" ....a co mi tam, mam jeszcze parę dni (do sesji poprawkowej)...... Ja Ci to mówię.... najpoważniej..... FORMA? (nie lekcesobieważę jej....) jest (często) pomijalna wobec treści...... idziek , "co stoi na przeszkodzie zeby dopiero teraz nie ulozyc SOBIE powazny zwiazek...." jaktomozliwa, "w wieku 18 lat zakonczylam zwiazek powazny pod wzgledem uczucia" albo coś jest poważne, albo nie..... (bez wzgledu na WZGLĄD...) NB czy pomyliłem topiki? czy jednak nie chodzi o ŻYCIE UCZUCIOWE??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Nie mozna miec powaznej relacji w wieku 18 lat? sa ludzie, ktorzy w tym wieku poznaja partnerów na zycie i maja z nimi dzieci i zyja sobie dobrze" Ależ, ależ..... nie zaprzeczam (koń jaki jest KAŻDY widzi)...... ale i nie potwierdzam..... że widzisz to TY.... skąd (do QRWY NĘDZY) te boguduchawinnedzieci? czyżbym nie uwierzył w TWOJE (do qrwy nędzy!!!!) słowa, jaktomożliwa, że DZIECI to jest ABSTRAKCJA (dla Was?) Myślę.................... że wątpię. :( NB BYWAŁEM, A JAKŻE...... i wcale się nie dziwię, że dziwi sie AUTORKA BLOGA, że "jakiś berecik" napędził jej komentatorów..... ale pozostaję w nieustajacym zdziwieniu, że GŁUPIE DUPY pierdolą głupoty, że "robia coś dla dzieci" albo też jakowyż "w interesie" wspomnianych dzieci. Nie tylko ROBIĄ ale i ŻAŁUJĄ!!!!!!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
qrde franki o dzieciach ot tak napisalam, ja ich nie chce, bo uwazam, ze to za duzo jak na mnie, za duza odpowiedzialnosc, ktorej bym nie podołała postanowilam, ze bede eogistka i ze nie ulegne zadnej manipulacji i postaram sie KIEROWAC ROZUMEM przy podejmowaniu decyzji, bo emocjami nie umiem zarzadzac i jak sie im poddaje to wychodza takie masakry, ze glowa mala im dluzej sie czytam i pozanje to mi coraz bardziej wychodzi ze jestem niedorobiona jako osoba do zwiazku, w pracy sobie radze, ale relacjach intymnych to jakas porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
....nic co ludzkie nie jest mi obce..... Dlatego mówię, że nie jest NICZYM NIENORMALNYM podchodzenie (do rzeczy) od DUPY STRONY...... chociaż upieram się (obstaję przy swoim) AB OVO...... Ale.... nawet podchodząc od DUPY STRONY należy to robić Z GŁOWĄ..... czas najwyższy WIĘC (myślę (więc watpię?), że docenią to nieprzemakalniinaczej), na jakieś (wewnątrzetapowe) PODSUMOWANIE........ 1. NIC NIE MA. 2. Pojawia się COŚ (Pan Bozia, NATURA, Wielki Wybuch!!!!).....? 3. BEZ WZGLĘDU NA TO, co się pojawiło, DAŁO NAM, mówiąc wprost: WŁASNĄ WOLĘ, co w języku AKTUALNIE POLITYCZNYM przekłada się na RÓBTA CO CHCETA. 4. Robię co chcę (bez względu na to w jaką bawełnę to owijam). hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jaktomożliwa, to już NAJWYŻSZY CZAS abyś przestała traktować nas wszystkich jak idiotów!!!!!! Powiedzmy sobie szczerze.... "uczynię wszystko" - brzmi jak GAWORZENIE OSESKA (jeszcze nie wieczne) (FRAJERZY!!!!!) jeszcze nie wiecie na co mnie stać...... :( ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
jaktomożliwa, UWIERZ, że nie da sie złapać doświadczonego WRÓBLA na KOŃSKIE GÓWNO!!!!! (uwierz bez dowodu, zanim będzie ZA POŹNO!) Możesz sobie PIERDOLIĆ GŁUPOTY. Ale ja uważam, że NAWET z PIERDOLENIA NALEŻY czerpać PRZYJEMNOŚĆ. Czego i TOBIE życzę.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga" -piredolili mi nuczyciele... "Łam, czego rozum nie złamie" - kontynuwali.... ale.... Pan Bozia/NATURA/Wieliki Wybuch dał mi TEŻ narzędzia......... czy posługuję się nimi jak MAŁPA czy też jak CZŁOWIEK???? Pan Bozia/NATURA/Wieliki Wybuch...... DAŁ MI wolną wolę........ czy NIESTETY? TO ZALEŻY..... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
jaktomożliwa, uwierz mi (BEZDOWODOWO).... nie jest PRAWDĄ, ze CAŁY ROZUM mieści się MIĘDZY NOGAMI....... jest pewien margines.... spróbuj do niego dotrzeć......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
jaktomożliwa, czy mówi ci coś słowo ABSOLUT? Pan Bozia/NATURA/WIELKI WYBUCH stworzył cię na"OBRAZ I PODOBIEŃSTWWO". Czyj obraz? Obraz ABSOLUTU. Czy masz stać się ABSOLUTEM? Nie, to nie jest mozliwe.... co nie wyklucza (to jest oczywistą oczywistością) do owego ABSOLUTU dążenia..... ...ale przecież możesz sobie pierdolić TRZY PO TRZY...... ABSOLUTNIE!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
....tak na marginesie.... poruszając się w oparach.... ....ABSOLUTU..... "czy zdrada może naprawić zwiazek?" Niektórzy mówią (chociaż mówią, nie myśląc), że tak czasami bywa. Ja, z (niestety taką pewną .....przykrością) stwierdzam, że..... nie byłem aż taki nieprzemakalny, jak mi się wydawało..... ...przepraszam WSZYSTKICH, szczególnie zaś PRAWIEPRZYJACIÓŁ zwanych potocznie KOLEGAMI (patrz. bronek) za moje HEREZJE.... hej.... NB nie wiem czy bardziej łagodzącą, czy też bardziej obciążajacą jest opinia staska....... BEZ WZGLĘDU NA WZGLĄD biorę to WSZYSTKO na klatę.... (co prawda nie taką, jaką zaprezentował PEWIEN wczorajszy gość POLSATU), ale JEDNAK KLATĘ....... hej! do miłego..... towarzysz podróży...... Mądri... hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madri
nie mylić z NIKIM innym..... to tylko próba przypomnienia sobie HASŁA.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory gregory, to tylko w celu iżby..... przypomnienia sobie hasla.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a jednak.... bez bilobilu.... .... do razu NASTĘPNEGO...... /..../ pewien franciszek, dla ułatwienia (samemu sobie) zwany frankiem..... hej!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to możliwe?
może nie naprawi, może na pewno nie naprawi ale zawsze mozna powiedzieć tu i teraz robimy grubą krechę I od tej krechy zaczynamy od nowa i jak sie chce obojgu to cos moze z tego byc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaden psychol (czyt. psychiatra, psycholog, psychoanlityk mi nie pomógł).... Tylko i wyłącznie PRACA, praca nad sobą..... gwarantuje ZASADNOŚĆ dofinansowywania różnych (to TEŻ MA SENS!!!!!) hochsztaplerów pt ambergoldów WSZYSTKO ZA NIC...... bez względu na to, kto i ile brał...... ;) w tej ZAPYZIAŁEJ polsce....... /jarząbek trener drugiej klasy/ hej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×