Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Podaj mi ręke-pomogę.

Pomogę kobietom w relacjach damsko-męskich.

Polecane posty

Gość A ja mam taki problem ze mam
He he - dzieki za propozycje. Juz myslalam, ze sie zastanawiasz, czy mnie skads znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Nie :D poprostu mi brakuje takiej psispsióly do pogadania :) Mężatki ani te w związkach mnie nie zrozumieją. A wolne, które znam uwielbiają siedzieć w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale skoro nie już, nie od razu to jak Pani to widzi? Bedzie tu Pani ciągle zaczynała rozmowy z nowymi osobami od tych samych pytań a potem co?" Cytrynko ? Nie powinnaś tak pisać do pani psycholog czy tam innego psychiatry, należałoby udać się do poradni terapeutycznej (jest w każdym mieście), względnie wejść na portal psychologiczny i tam przedstawić problem. Podejrzewam , że pani pomagająca ...jest niespełniona w swojej pracy i tu prowadzi dyskusje. Terapia online jest nieskuteczna , tym bardziej na forum takim jak to . Rozumiem , że chcesz zasięgnąć porady fachowca, nie tu , nie w tym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Ta Pani założyła ten temat, więc pewnie jakąś wizję swojej pomocy miała? Takie porady z doskoku i zaczynanie coraz to nowych wątków kolejncy osób działa tylko na szkodę -pacjentów. Moim zdaniem to nieprofesjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie czujesz się pacjentką , nie powinnaś . Powtarzam, porady (jesli tak te treści nazwać można) online są niczym innym jak ripostą na przedstawione treści, pytania. "Wygooglaj" sobie , jak wygląda terapia , zakres, specjalizacje terapeutyczne, psychologiczne . Psychiatra nie udziela porad przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo , tym bardziej online :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Może nie do końca się czuję jak pacjentka, ale jednak Ta Pani zadawała dużo osobistych pytań tujtaj tak jak to się robi w poradni. Czemuś one miały chyba służyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulincia1234
Witam Piszę, bo nie radzę sobie sama ze sobą, ze swoimi emocjami. Mam 20 lat, jestem studentką. Pochodzę z ubogiej, ale normalnej, kochającej rodziny. Od dłuższego czasu tj. pół roku zauważam u siebie dziwne zjawisko : bardzo przejmuję się opiniami innych, często obcych ludzi. Stale porównuję się z nimi, twierdzę, że są ładniejsi, mądrzejsi, bogatsi, więcej wiedzą, są zabawni. Mam kompleksy, nie uważam się za ładną, chociaż mój chłopak twierdzi, że jestem śliczna. Nie doceniam tego, twierdzę, że kłamie, że pociesza mnie na siłę. Nie widzę w sobie nic ładnego, nic wartego zainteresowania i ciągle pytam sama siebie jak to możliwe, że tak wspaniały mężczyzna jak On jest ze mną. Uważam się za nic nie wartą osobę, są wakacje, a ja nie pracuje, twierdzę, że inni potrafią coś sobie zorganizować, zająć się czymś pożytecznym, a ja trwonię czas na siedzenie przed komputerem i czytanie książek. Nie mam koleżanek, kolegów, tzn. mam znajomych ze studiów, ale nie mam prawdziwej przyjaciółki od serca, której mogę się wyżalić. Tzn. mam ciocię, która jest naprawdę wspaniała, wysłucha mnie, doradzi, jednak to nie to samo. Mieszkam na wsi, w drewnianym domu, czego się zawsze wstydziłam. Uważałam się za gorszą, biedniejszą, w dzieciństwie dzieci nie przychodziły do mnie do domu się bawić, w weekendy nie mam z kim pójść na spacer, posiedzieć, pojechać gdzieś. Mam chłopaka, jest cudowny, jednak widujemy się raz w tygodniu, a to nie to samo. Nie mam prawa jazdy mimo, że bym chciała, boję się, że nie zdam egzaminu. Panicznie boję się porażek, śmiechu, drwin innych, odrzucenia, nie chcę być sama, zepchnięta na dalszy plan, niezauważana I jeszcze jedna kwestia. Może wydać Wam się dziwne to co napiszę, ale chyba coś jest ze mną nie tak. Jestem studentką, nie pracuję podczas wakacji, tzn, składam CV, ale bez rezultatów. Mam chłopaka, on pracuje, sprzedaje części do maszyn rolniczych(ale to nieistotne). Kiedy on zastanawia się na co przeznaczyć zarobione pieniądze, mi się robi smutno i chce mi się płakać. On zastanawia się czy wyremontować pokój czy kupić sobie motor, zazdroszczę Mu, bo ja nie mam takich zmartwień (pozytywnych zmartwień). Jest mi smutno, źle, chce mi się płakać. On mówi, że nie pojmuje mojego myślenia, że skoro zarabia to się zastanawia na co wydać swoje pieniądze. Czyli to ja mam problem. Proszę o jakieś rady, pomoc. P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×