Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Podaj mi ręke-pomogę.

Pomogę kobietom w relacjach damsko-męskich.

Polecane posty

Gość no to mi możesz pomóc, jak
dobrze :) ale nie trzeba pisać na "pani", naprawdę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potrzebuję twojej pomocy
🖐️ psychiatra i psychoterapeuta udziela się za darmo na forum kafe? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
I proszę napisać o emocjonalności, kiedy się pojawia, jaka jest wówczas Pani reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rety
rozwal się facetowi picza na fiucie to cię zauwazy a nie jakieś tam porady :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Emocjonalność pojawia się zawsze kiedy mi na czymś zależy np jakimś kontrakcie i tak go przeżywam, ze wszystko inne idzie na bok. Albo kiedy coś się nie powiedzie, zdarzy jakaś przykra sytuacja to też przeżywam i musze odchorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Emocjonalność to zły doradca trzeba zastąpić ją spokojem-to do wypracowania, kolejna kwestia -nieśmiałość, błędem jest myślenie "jestem pewna siebie i nieśmiała" to droga do nikąd, moim zdaniem nie wyzbyła się Pani nieśmiałości do końca zakrywając ją "pewnościa siebie", która wcale nie jest prawdziwa, to osłona, daje Pani poczucie bezpieczeństwa, ale z prawdziwą pewnością siebie niewiele ma wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
A dlaczego Pani bardzo przeżywa? Ma Pani wtedy do siebie pretensje? Obwinia się Pani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Ok, tylko jak to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
"Odchorowuje" Pani najmniejsze niepowodzenie? Gdy takie się pojawi potrafi Pani powiedzieć "trudno,stało się,drugim razem będzie lepiej"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Nie mam do siebie pretensji. Poprostu jak na czymś mi zależy np kontrakt a nie mam na to wpływu to się stresuję czy się uda czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Jak to zrobić? To długi proces, nie wyzbędzie się Pani tego od razu, potrzeba metody małych kroczków, a co z Pani kompleksami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Rozumiem,ale napisała Pani, że to "odchorowuje" , w jaki sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Nie,ja potrafię się zdystansować i oddzielić rzeczy ważne od mniej ważnych. Ale np w tym tygodniu zobaczyłam znajomego z inną (nową) kobietą i się zdołowałam. Był czas, że chyba? mieliśmy się ku sobie, a potem przestał przychodzić. Myślę, ze był bardziej nieśmiały niż ja. I kiedy zobaczył, ze go lubię to przychodził do mnie do pracy pod byle pretekstem. Ale nidy nie doszło do spotkania poza pracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Jeśli nie ma Pani na coś wpływu dlaczego Pani to przeżywa? A może ma to jednak związek z niską samooceną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
No i się zdołowałam, bo miałam nadzieję, ze coś z tego będzie. Teraz się zastanawiam co nie zatrybiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
"Jeśli nie ma Pani na coś wpływu dlaczego Pani to przeżywa? A może ma to jednak związek z niską samooceną?" Możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Proszę o poradę... Chodzi o mojego faceta. Jesteśmy razem rok i osiem miesięcy, jest między nami spora różnica wieku, ale ogólnie zawsze dobrze się dogadywaliśmy i rozumieliśmy. Wszystko zaczęło się psuc ponad 2 miesiące temu, gdy on zrobił coś, czym zawiódł moje zaufanie (nie chodzi o zdradę). Od tamtego czasu ja czułam się niepewnie, chyba po prostu przestałam mu ufac i nie mogłam nad tym do końca zapanowac. Zaczęły się regularne kłótnie. On zarzucał mi właśnie brak zaufania i że próbuję go kontrolowac. Zacząl też wygrzebywac jakieś bzdury z przeszłości, mało znaczące i takie, o które kiedyś nie miał żadnych pretensji. Doszło do tego, że mam wrażenie, że on próbuje siebie przekonac, że jestem złą osobą, niewartą uwagi itd. W jednej z rozmów przyznał się, że uważa, że powinnam byc z kimś lepszym od niego (ogólnie on ma nieco zaniżone poczucie własnej wartości), że boi się, że w końcu nadejdzie ten dzień, gdy powiem mu że kogoś spotkałam i go zostawię. Nie wiem jak to wszystko połączyc w jedną całośc, bo gdyby naprawdę bał się, że mnie straci, chyba nie robiłby awantur o bzdury?? Zaczynam myślec, że on chce sprowokowac nasze rozstanie. Nie chce jednak ponieśc za nie winy, dlatego kręci, żeby ostatecznie wyszło, iż to ja jego zostawiłam. Aktualnie, po kolejnej sprzeczce, która miała miejsce we wtorek, oboje milczymy. Ta ostatnia, wtorkowa, nie była ostra, bo gdy zaczął się czepiac pierdół i stwierdził, że nie jest pewien czy nadal chce ze mną byc, poprosiłam by wyszedł ode mnie z mieszkania. Nie miałam już siły na kolejną kłótnię. Poza tym te kłótnie czy rozmowy i tak do niczego nie prowadziły. Pomyślałam że skoro nie jest pewien, niech sobie to przemyśli. Od wtorku nie skontaktowaliśmy się ze sobą w ogóle. Nie wiem już, co mam myślec. Kocham go i wczesniej byłam bardzo szczęśliwa. Nie chcę go stracic, ale jednocześnie chciałabym, by było jak dawniej, bo ciągłych kłótni nie mogłam ju znieśc. Nie chcę się jednak do niego pierwsza odzywac, bo zwykle to ja wyciągałam po kłótni rękę do zgody. Myślę że teraz jego kolej. On z kolei powiedział kiedyś, że jeśli ja się nie odezwę w ciągu kilku dni, będzie oznaczało to koniec (oczywiście gdy to niby z mojej winy kłótnia - a tym razem on twierdzi że tak jest). Jeśli ja odezwę się pierwsza, on mnie nie uszanuje, będzie czuł się znowu zwycięzcą. Jestem jednak w kiepskim nastroju i boję się, że w końcu się złamię... Co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
I już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Co i już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Autorka tematu chyba poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
A dała Pani po sobie poznać, że on także się Pani podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Przepraszam, chwile mnie nie było, pomoge wszystkim pokolei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Myślę, ze to odczuł. Inaczej by nie przychodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Nie zaproponował spotkania poza pracą? Dlaczego Pani nie wyszła z taką inicjatywą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Miała Pani w przeszłości problemy przed występami np. w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
OK to ja czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda z cytryną
Wspomniał coś że zaprosi mnie na kawę kiedy cos tam załatwi, a ja przytaknęłam. Potem tematu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
A może odczuł ale potem pomyślał, że jednak mu się wydaje i odpuścił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj mi ręke-pomogę.
Jeśli był bardziej nieśmiały może czekał na Pani krok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×