Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama juz nie wiem.

coś we mnie pękło przeczytajcie jak traktują mnie rodzice

Polecane posty

Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
belzebubeńka- tak powinno byc jak u CIebie, bo wiadomo ze pielegniarka z 20letnia praktyka ma doswiadczenie i w niektorych obszarach wieksza wiedze, szczegolnie praktyczną i lekarze z reguly to doceniaja. Ale jesli jest taka sytuacja ze pacjentowi nierowno bije serce i lekarz prosi o zrobienie ekg i sie doprosisc przez CALY dzien nie moze bo pielegniarki "maja tyle roboty" a z reszta "po co to ekg" a za 5 minut widzisz jedna z druga jak stoją na papierosku to chyba nie tak powinno byc. Tym bardziej ze jak pacjent sie zatrzyma czy cos to lekarz ma przerąbane. Albo krzycza na caly korytarz ze po co tyle pomiarow cukru (u pacjenta z cukrzycą) - bo "kiedys tak nie bylo i bylo dobrze" A nie obchodzi ich juz to ze przy zmianie insulin na inny rodzaj niesttey trzeba czesciej skontrolowac. Albo rozmawia lekarz z pacjentem a ona podchodzi wchodzi mu w slowo, nie powie nawet czy moze na chwile przeszkodzic i zaczyna zbierac pielegniarski wywiad. Bo ma w DUPIE mlodszego lekarza. Porazka. Raz jedna poczatkujaca lekarka zle dopiela strony zlecen to jedna poleciala do profesora na skarge. MOge do jutra mnozyc opowiesci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
a co do tych srubek jeszcze. jest to duza firma, ktora ma oddzialy i to sa srubki, lutowania, skladanie czegos tam, plytki i sa to bardzo drogie rzeczy wiec jak ktos nie ma predyspozycji i pojecia co do czego to latwo moze cos schrzanic. moja kolezanka co sie z tamtad zwolnila, to uszkodzila jakas plytke za okolo 2 tys wiec wyplaty nie dostala (ponad tys zl) i jeszcze byla na minusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
PS: tez szpital kliniczny, ale moze to ten oddzial taki porąbany tylko jest. Z reszta zdarzalo sie ze pielegniarka potrafila odpyskowac profesorowi. Ale niesety tak to jest ze jak szef flaki z olejem to zadnych zasad nie am na oddziale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
autorko !!!!! taaak to cie usprawiedliwia ze nie chesz tej pracy. Bo kolezanka cos zepsula. Czy ty jestes taka niemota zyciowa czy udajesz??? nie bede wiecej sie produkowc bo widze ze tobie pasuje taka kolej rzeczy i znajdzies zpowod zeby nie wziac swojego zycia wswoje rece. Siedz w domu, kloc sie z rodzciami, placz w poduszke i narzekaj jak ci zle. Mloda zdrowa ale do pracy to nie. Zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
widzę, ze niektórych to bawi, ok. żebyście nigdy tego nie doznali, bo wtedy bedziecie inaczej gadac. jeszcze raz powtarzam, ja nie pisze zeby sie uzalac, pisze bo nie mam z kim pogadac a juz dluzej tego trzymac w sobie nie chce, nie dam rady. szukam pracy, wysylam cv, chce pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
do autorki-idż zbierać wisnie,borowki,cokolwiek.ulotki roznos.jasli w pobliżu jest większe miasto to tam poszukaj -samo nic nie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do autorki
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romantyczka
smutne to... dlaczego rodzice tak traktują dzieci??? Wiesz, ja myślę, że on są sfrustrowani, zmęczeni, przytłoczeni problemami. Pewnie całe życie pracują za grosze i nie było ich nigdy na nic stać... widzą, że Ty masz wolne, nie musisz chodzić do pracy, omijają Cię pewne stresy, może w pewnym sensie masz "za dobrze"... Ponadto może nie mieli dobrych wzorców, nie potrafili dać Ci miłości, rozmawiać, bo sami tak byli wychowywani... oczywiście nic ich nie usprawiedliwia, ale tak sobie głośno myślę, że z czegoś takie ich zachowanie wynika... Różne są rodziny, różne sytuacje, ale myślę, że dla Ciebie lekarstwem jest usamodzielnienie się. Może nie śrubki, ale musisz podjąć pracę, może gdzieś wyjechać jeżeli nie chcesz kontynuować nauki? Musisz podjąć jakąś decyzję, bo siedząc w domu na ich utrzymaniu lepiej nie będzie. Przemyśl najpierw, rozejrzyj się a później porozmawiaj, co o Tym myślą, może pomogą Ci na początek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdolelelee
czemu nie chcesz iść na studia? Idż do urzędu pracy, coś ci znajdą, może na początek gówno zarobisz ale zawsze tak jest. Nie będziesz robić fizycznie, znajdą ci coś jakąś biurową pracę za pół darmo ,ale zagrzejesz gdzieś miejsce i może ktoś ci da lepszą robotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdolelelee
nie rozumiem ludzi co nie potrafią dać milości? jak można tak własne dziecko traktować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belzebubeńka
widocznie można,ale teraz już nic z tym się nie zrobi.autorka powinna wypiąć się na nich i zacząć zyć na własny rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie do autorki
nie odpowiedziałaś, ile masz lat. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loośka
w tym roku skończyła szkołę to pewnie 19-20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
mam 20 lat, do miasta mam ponad 50 km, tzn miasteczka. bo jak napisze miasto to zaraz sobie ktos wyobrazi Warszawe czy torun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loośka
nie pozostaje ci nic innego jak tylko usamodzielnić się. Wyobraź sobie rodziców, którzy pracują po 8 godz. a może i więcej i nie wystarcza na podstawowe potrzeby dla nich i dla dorosłych dzieci. Mają wziąć dodatkowe etaty dlatego, że dzieci nie chcą iść do pracy? Brat pewnie się uczy to ma jeszcze ulgę. Ty skończyłaś szkołę i nie możesz przebierać w ofertach, trzeba brać co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba_z_gór
Są tacy ludzie którzy w pewien sposób są tępi w okazywaniu uczuć dzieciom. Nie umieją też zbudować w dziecku poczucia własnej wartości. Moi rodzice też tacy są. Nie pamiętam żeby mnie przytulali czy mówili o miłości do mnie. Nigdy też mnie nie chwalili, zawsze lepsze były córki sąsiadów, bo więcej umiały robić w domu i lepszych kandydatów na mężów przyprowadzały do domów. Nigdy nie wierzyłam w swoje możliwości. Poszłam do szkoły tam gdzie oni chcieli, do liceum, bo tak lepiej wg. nich było dla dziewczyny. A ja chciałam iść do technikum odzieżowego. Dziś absolwentki tej szkoły są ustawione. Nawet jak nie mają swoich zakładów to szyja w domu i kasa jest. A u mnie bieda po ekonomiku. Całe szczęście że wiem już co mam dawać swoim dzieciom. Moje dzieci są samodzielne , przebojowe i dostają się do tych szkół do których sami chcą. Do tej pory moi rodzice z każda sprawą przychodzą do mojego męża, mnie z mety pomijając. Także przyszli ze sprawą która mnie dotyczyła, czyli przepisu posesji. Ciągle czuję się pominięta. I chyba raczej nic się nie zmieni. Moja zdanie zupełnie się nie liczy... Najważniejszy jest zięć. Nawet nie mogę się skarżyć, jak to czasem dziecko chce sie poskarżyć matce. Zaraz jest machanie rękoma "nie dołuj mnie, nie chce o tym słuchać". albo: ' jak tylko przyjade to zaraz jest narzekanie" a co ja mam zrobić jak średnio mi się układa na wielu frontach. I to bezustanne dołowanie: " I tak nie znajdziesz pracy" , na moje słowa ze jestem w domu darmowa służącą i praczką :"taka jest rola kobiety" Już dawno dałam sobie spokój na ich naprawianie. Trzeba w koncu być dobrą dla siebie. Zawalczyć o swoje szczęscie. mnie jest ciezko, ale Ty autorko jesteś młoda, jeszcze nie masz dzieci. Możesz WSZYSTKO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
moi rodzice to nie sa zli ludzie. ojciec zyje tylko praca, matka wychowywala nas i dluuugo po tym nie mogla znalezc pracy wiec chyba powinna zrozumiec? mysle, ze chcieli dla nas dobrze. moj tata mial ojca alkoholika, jak bylam mala to przypadkiem uslyszalam rozmowe ciotek ze dziadek bil ojca i wujkow, pil, nawet pokrzywami ich okladal a babka nie reagowala bo sie bala. jest mi go zal, bo to straszne okrucienstwa. mysle, ze oni odreagowuja na mnie. matka swoje flustracje z pracy i hormony, ktore w niej buzuja a ojciec sie nie odzywa tylko jak musi. z bracmi rozmawial zawsze normalnie, moze dlatego, ze facet z facetem ma wiecej tematow do rozmow. ja nie mam zalu do nich o to, ze kaza mi isc do pracy, ja mam zal o to traktowanie i o dziecinstwo. skoro byla bieda to po co plodzic, pozniej nie okazywac uczuc a nakoniec pomiatac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie .
sama juz nie wiem. - mam podobną sytuacje. Ale ciężko teraz jakąś prace dostać, a jak nie ma się doświadczenia to w ogole ;/ teraz po studiach trudno o prace , a co dopiero po maturze. Jestem młodsza o rok, bo ty z tego co przeczytałam chodziłaś do technikum, a ja do liceum, jestem po maturze. W sumie to wyjdz do znajomych, poznaj kogos moze odczepią sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
chcialam isc na studia, ktore mnie interesuja i o tym juz chyba poltora roku wspominalam, to zamiast matka sie cieszyc, ze zdalam mature i chce dalej cos osiagnac a nie jak niektore kolezanki z klasy juz z 2 dzieci na karku to wiecznie slyszalam, ze jestem jakas nienormalna, ze lepiej abym w kierunku tym co technikum skonczylam sie ksztalcilam, ze po co mi wtedy to technikum bylo, ze moglam isc do liceum i takie tam. zero wsparcia, zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
pamietam wiele roznych sytuacji...np ostatnio jak zwykle wszystko posprzatalam i umylam okna. matka udawala ze nie widzi wiec sie spytalam czy nie widz ze okna sa czyste. odpowiedziala 'widze' to jej powiedzialam, ze jak cos zrobie to zero komentarza a dopierniczac sie to potrafi caly dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
albo po co takie uszczypliwosci typu 'zebys lepiej w zyciu nie miala' ta ironia odnosi ciazy/dzieci. skoro ja nawet powodow im do takiego myslenia nie daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie idziesz
na studia dziennie? Jak w rodzinie z kasą krucho, to może dostałabyś stypendium. Dzienne studia są lepszą opcją dla mniej zamożnych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
ponieważ miałam w zamyśle podjąć jakąś pracę i kształcić się zaocznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
świetnie Cie rozumiem, u mnie jest podobnie też nigdy "nic" nie robię tylko ciągle chce od nich kase, tylko, że tak nie jest nie pamiętam kiedy poprosiłam żeby mi kupili jakieś ciuchy tak po prostu bo są mi potrzebne już wole sama odkładać niż zwyczajnie poprosić. pamiętam jak kiedyś spotkałam wujka (dalsza rodzina), on bardzo dobrze zna się z moim tatą i wtedy zapytał mnie co robie a ja mu odp że studiuje matematykę (nie nauczycielską tylko o troche innej specjalizacji na politechnice) wtedy powiedział że tata musi być ze mnie dumny... a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć bo mój tata nie wie jakie lo skończyłam a co dopiero studia- jaka uczelnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdolelelee
ha ha ha, mam podobnie ze swoimi siostrami, nic nie mogę się poskarzyć bo zaraz jest nie dobijaj mnie, albo jesteś głupia, zerwałam z nimi kontakty. W ogóle podlizywały się do mojego faceta jakbym gówno znaczyła, w ogóle jakby mogły to by mu obciągnęły z połykiem chyba. Zerwać z takimi ludźmi, potem jest tylko depresja, nigdy nie pomogą, nigdy nie pocieszą jeszcze zdołują, pozbawią wiary w możliwisci. Dziwię się w ogóle że mają znajomych , tylko ci znajomi ciągle inni, i ciągle słyszę że się z kimś pokłóciły,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna romantyczka
Musisz dobrze przemyśleć kwestię nauki. To zależy gdzie będziesz mieszkać, pracować... bez pomocy rodziców studia dzienne będą trudne, bo stypendium socjalne jest niskie, a naukowe nie od razu, nawet jak sie uda... na pewno zabraknie na opłatę za akademik i utrzymanie. Musieliby ci trochę pomóc, przynajmniej na początek, później może znalazłabyś jakąś pracę dorywczą nawet. A studia zaoczne w mieście to wydatek i na naukę i dojazdy, więc wtedy musisz mieć pracę. Raczej nie zarobisz tyle, żeby się utrzymać w mieście, zarobić na mieszkanie i na studia... też bez wsparcia ciężko... Moim zdaniem korzystniej w Twojej sytuacji byłoby podjąć studia dzienne, wyjechać, ale musisz na pewno to z rodzicami ustalić. Może mogliby Ci trochę pomóc co miesiąc, nawet akademik opłacić, w końcu jak mieszkasz z nimi to też Cię utrzymują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
ja juz przestalam mowic o ciuchach. kase jak mam to tez odkladam, nie wydaje na zadne bzdury, gazety. zabolala mnie ta ostatnia sytuacja z tymi 40 zl na jedzenie, tym bardziej ze tam nic szczegolnego nie bylo. z lodowki tyle co delme biore, do tego ogorek 2 kawalki chleba...nawet cukru nie uzywam od kilku lat, bo nie lubie slodkiej herbaty wiec ile ja im tam zjem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewap
Nawet alergii na pieczywo nie masz i masy wyprysków na twarzy, a narzekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie idziesz
Jaka pracę, za ile, ze średnim wykształeceniem bez doswiadczenia? 1000 zł? Studia zaoczne kosztują, więc po opłaceniu czesnego dojazdów może i noclegów, niewiele ci zostanie. Dowiedz się na uczelni, na której chcesz studiować, jakie progi obowiązują przy przyznawaniu stypendiów, na ile możesz liczyć, porozmawiaj z rodzicami. 500 złotych stypendium i 300 od rodziców (lub sama dorobisz tyle, dorywcze prace są nieżle płatne) powinno ci wystarczyć na utrzymanie. Będziesz miała czasna naukę, najwyżej po licencjacie prca i zaoczne. Pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
no i nie pojmę mojej mamy, przeciez ona tyle lat siedziala bez pracy, wychowywala nas, doskonale wie jak to jest ciezko ale uszczypliwosci na kazdym kroku. jak moj brat z zona jeszcze u nas mieszkali to nawet sie nie dokladali, byl taki czas ze nawet chleba nie kupowali, matka taboly ze sklepu dzwigala ale jakos zlego slowa nikt nie uslyszal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×