Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama juz nie wiem.

coś we mnie pękło przeczytajcie jak traktują mnie rodzice

Polecane posty

Gość sama juz nie wiem.

Chodzi o to, ze chyba coś we mnie pękło, przynajmniej tak mi się wydaje, bo od jakiegoś tygodnia nie mam potrzeby z nimi rozmawiać/przebywać itp. skończylam szkole, zdalam mature, szukam pracy ale nie moge znalezc. dlatego jestem w domu i wstaje, pomywam, zamiatam, scieram kurze, odkurzam i ogolnie tak zeby wszystko doprowadzic do ladu. przyjezdza mama z pracy i z pyskiem, ze nic nie jest zrobione. no do cholery jak nie? i dzien w dzien swoje pretensje wylewa na mnie, caly czas sie wydziera, z ironia w glosie i podwyzszonym tonem czy juz w koncu robote sobie poszukalam, caly czas jakies pretensje. do mojego brata oczywiscie nikt sie nie przyczepi, ten krolewicz nie musi nic w domu robic. nikt go nie widzial z odkurzaczem w reku, nigdy nic nie pomyl nawet po sobie a ma 18 lat i jeszcze wielkie pretensje do calego swiata jak obiadu nie ma i trzaskanie drzwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olej to i rób swoje znajdź prace i się wyprowadź a i jeszcze na przyszłość nie wspomagaj finansowo brata bo znając życie będzie od ciebie doił kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
Nie masz pracy to cię wykorzystują,nie wiedzą że ciężko tak szybko znaleść jakąś pracę?A idziesz na studia?jak jest rzeczywiście tak jak piszesz że sprzątasz a on nic nie robi to jest mega nie fair

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgyhgy
zrobili cie tylko po to, żeby mieć darmową służącą - taka współczesna wersja kopciuszka - żeby wyrwać się chaty szukaj królewicza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
a teraz sytuacja, ktora miala miejsce tydzien temu i od tego zaczela sie moja niechec do rodzicow a moze raczej szala goryczy, ktora sie juz przelala. mojemu bratu kupuja rozne rzeczy bo im pieniadze odda a nigdy nie oddaje. bylismy na zakupach i moja matka nagle oddzielila zakupy ich od niby moich i kazala oddzielnie policzyc, zaplacila za nie ale mialo to na celu mi udowodnic ile ja na siebie potrzebuje. czulam sie upokorzona i tak strasznie bylo mi przykro, bo ja zadnych rarytasow za te 40 zl nie wzielam: jogurt do picia 2 kaszki podpaski/wkladki orzeszki wode 5 litrowa do picia warzywa na patelnie pomijam juz fakt, ze nie jem miesa zadnych wedlin ani nic a oni tylko to wiec w lodowce nic innego nie ma tylko mieso i ser a wiec ja z lodowki praktycznie nic nie biore mysle, ze to wszystko zbieralo sie u mnie przez lata, to darcie sie na mnie, ponizanie, wygadywanie ze tyle biore na zakupach...nigdy nie bylo pochwal, wsparcia, mowienia ze bedzie dobrze...zdana matura, ukonczone technikum przeszlo bez komentarza.... musialam to napisac, az sie poplakalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syfolindor
wiesz dlaczego rodzice inaczej cię traktują niż brata bo on ma silniejszy charakter niż ty nie daje sobą pomiatać zawsze będziesz służącą bo taki masz charakter nie wiń rodziców bo to twoja wina bądź kurwa wreszcie asertywna i weź życie w swoje ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasaa
to faktycznie traktują cię jak piąte koło u wozu ,nie pozostaje ci nic innego jak się wyprowadzić a nimi się nie przejmuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
ja jestem im wdzieczna, ze mam dach nad glowa, tata zawsze mnie zawiezie na pociag itp ale ich zachowanie momentami nie jest dla mnie do przyjecia. jestem osoba wrazliwa i takie zachowanie sprawia mi bol. nie mowie, ze ja jestem jakas swieta. pyskuje ale nie jestem jakas mega rozpieszczona gowniara. teraz gdy nie wychodze do nich nie rozmawiam czasem nawet nie odpowiadam im na pytania, to np matka chyba jest tym faktem tak poirytowana, ze nawet jak jej nie odpowiem to mnie wyzwie. ja ich kocham ale jest coraz gorzej a juz raczej lepiej nie bedzie, bo kasa sie nie przelewa, wieczne odliczanie od 1 do 1. mysle, ze to rowniez dziecinstwo mialo na to wplyw...nigdy zadnych wakacji z rodzicami, nigdy pochwal, nigdy nic w nagrode, nie pamietam aby ktores z rodzicow powiedzialo mi ze mnie kocha chcialam pojsc na studia ale jak nie znajde pracy to nie pojde, bo nie bede miala za co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njkvbhjvghfcdfxd
Zapytaj jej, " czy lepiej by było jak by mnie nie było ?" zmieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syfolindor
kurwa rodzice ją krytykują bo taki mają system wychowawczy raczej większość tak wychowuje swoje dzieci przynajmniej moi też ale jak mi coś matka gada że za dużo na żarcie na mnie wydaje bo ja choć jem w zwykłych porcjach to nie lubię co oni w tedy im mówię że to ich wina bo jak się zrobiło dziecko to trzeba teraz karmić i chuj pogęgolą i przestaną a ja się nimi nie przejmuję bo wiem że i tak mnie kochają twoi też cię pewnie kochają i kurwa przestań marudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
brat ma silny charakter? przeciez to gowniarz, ktoremu wszystko wolno. nie jestesmy zadna patologiczna rodzina. zyjemy normalnie ale bez luksosow, tak jak pisalam odliczanie od 1 do 1, brak kasy....a ten gowniarz wkrecil sie w pewna sprawe juz nie bede pisala co dokladnie i przyjechala policja go zgarnela, oczywiscie na poczatku rodzice wkurzeni ale pozniej bylo litowanie sie bo biedak na dolku siedzial, bo bedzie mial sprawe w sadzie, bo kolega go wciagnal.\ a na moje podsumowanie calej sprawy odpowiedziala mi mama 'przeciez to dla niego trudne, w glowie ma pewnie tysiace mysli jeszcze sobie cos zrobi' no ok moze troche racji ma ale ja nigdy niczego wbrew prawu bym nie zrobila a jak mnie traktuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie powinnyscie
jada po tobie, bo wiedza, ze im nie odszczekasz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *liliann
Miałam to samo. Dla świętego spokoju poszłam na staż, po stażu jak mogłam nic znaleźć to znowu pretensje, bo moja wina, że bezrobocie w mieścinie. Teraz już pracuję dość długo, nadal z nimi mieszkam, ale nasze relacje nie są takie jak być powinny. Mam duży żal, że zamiast mnie wspierać to wieczne pretensje o wszystko były. Nie chciałam od nich grosza nigdy, tylko jakieś wsparcie. Ech... Lepiej zawsze liczyć tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
tu nie chodzi o marudzenie, po prostu musze sie wygadac, bo to juz dla mnie za duzo, ja juz psychicznie nie wytrzymuje. mysle, ze oni chca dla mnie dobrze ale tego nie da sie zniesc jest coraz gorzej zamiast zauwazyc ze jest czysto posprzatane itp to wiecznie szukanie dziury w calym. rozmowa nic nie da bo do nich to jak grochem o sciane nawet moje milczenie matke tak denerwuje ze musi sie na mnie drzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
tzn ja zawsze im mowilam to co mysle, pyskowalam ale to nic nie pomagalo, bo mnie wyzwali...a jak bylam mlodsza to ojciec potrafil przy ludziach mnie uderzyc i wypchnac ze sklepu...jak to pisze to nie moge pochamowac lez, jest to dla mnie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *liliann
Wyjście jest takie - znajdź sobie pracę :) Twój brak w domu zauważą w końcu i jak będzie nie sprzątnie też. Wtedy powiesz, że jak byłaś cały czas to też im nie pasowało, więc niech się określą. Aha, z bratem nie zawalczysz. Jeśli do tej pory nie pomaga to już nie będzie. U mnie jest to samo. Wychowany w przekonaniu, że "facetowi sprzątnie nie pasuje" :) Takie niemęskie. Tylko męskich zajęć też nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
teraz z ojcem jest juz lepiej niz kiedys, moze uswiadomil sobie, ze juz nie jestem mala dziewczynka. tak czy siak nie ma pomiedzy nami normalnej rozmowy, mowimy do siebie tylko wtedy gdy jest to juz konieczne...w dziecinstwie tez ze mna nie rozmawial, nigdy nie zapytal co w szkole, co u mnie zero normalnej rozmowy. czasami sie zastanawialam czy on w ogole wie do jakiej szkoly chodze i na jaki kierunek. czasem nawet kupi jakas czekolade cukierki ale co z tego jak np jedziemy wszyscy razem i ja np cos powiem to pozniej ojciec nwm czy zartobliwie bo to tak nie brzmi skomentuje do matki o ona 'a jak, w glowie sie przewraca' i tego typu teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *liliann
Hahaha.. Ej, normalnie jakbym o sobie czytała :) Szczególnie ta pierwsza część. Ostatnio właśnie mówiłam mu czy on w ogóle wie cokolwiek na mój temat :) Np jakie mam zainteresowania. To on, że nie mam żadnych. To jest jego najlepsze wytłumaczenie. I tak mu zaczęłam gadać, że w końcu już nic nie mówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
wyprowadzka od nich raczej jest nierealna, poniewaz nawet jak znajde prace to zarobki są tak na oko 1500 zl, za te pieniadze nie bede w stanie wynajac sobie mieszkania, oplacac go, rachunki, internet, jedzenie i szkole gdybym dalej chciala sie ksztalcic. takie niestety sa realia. z bratem nie walcze, nigdy nie walczylam. nie rozmawiam z nim. on jakby byl z innej bajki. niby to samo wychowanie ale szkoda slow. on mnie nawet od szmat potrafi wyzwac bo odezwe sie na jego temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *liliann
Ale nawet nie musisz się wyprowadzać. Samo to, że będziesz miała pracę zmieni trochę stosunki w domu. Masz swoją kasę to już jest pewna samodzielność. Dołożysz się do domu, reszta dla Ciebie. Teraz oni widzą Ciebie jako pasożyta. Nawet jeśli dom jest sprzątnięty na błysk to wg nich jesteś mało użyteczna. Bo sprzątanie to obowiązek. Tak myślą rodzice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
olewaj ich i nie dyskutuj bo co zrobisz i tak bedzie zle. Mialam podobnie. Teraz zepnij poslady i znajdz prace, chocby w innym miescie. Wynajmij z kims pokoj i sie wyprowadz. Zobaczysz wtedy bedziesz najukochansza coreczka i ci beda kotleciki przywozic. Identycznie mialam. Teraz wchodzą mi w dupe a ja mam ich gdzies. Jak bedziesz niezalezna to zobaczysz ze bedziesz wkoncu szczesliwa. ja za nic w swiecie juz bym nie chciala byc dzieckiem ani mieszkac z nimi. Tego upokarzania i krzykow nigdy nie zapomne. Po latach moze ogarną sie i zrozumieją ze popelnili duzo bledow prze zktore ciebie tracą. Ale juz bedzie za pozno. Ja mam czasem zle chwile ze jak sobie przypomne to wszystko jak mnie traktowali mimo ze zawsze mialam piatki w szkole, zawsze zdyscyplinowana i grzeczna bylam to rycze jak dziecko. Wiem tyle ze ja tak swoich dzieci traktowac nie bede. Mojej mlodszej siostrze wolno bylo wszystko a ja bylam popychadlem. Nigdy tego nie zapomne i teraz jest najlepszy czas w moim zyciu i z tego korzystam. A jak przypomne sobie klase maturalna kiedy chcialam popelnic samobojstwo to mi az slabo. Wtedy myslalam ze juz nic mnie dobrego w zyciu nie spotka i bylam tak strasznie strasznie nieszczesliwa ze nie masz pojecia :( Potem poznalam chlopaka ktory zostal niedawno moim mezem i odmienil moje zycie totalnie. Nie finansowo tylko dając mi wsparcie i po raz1 poczulam ze cos jestem warta i ze wszystko sie ulozy. Teraz jestem dosc pewna siebie, zadowolona z zycia i po prostu szczesliwa :D Glowa do gory, jeszcze odbijesz sie od dna a oni beda zalowac ! wszystko przed tobą!:DDD pozdrawiam i powodzenia :D trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loośka
Nie przejmuj się, to na pewno nie jest tak, że rodzice Cię nie kochają. Kochają na pewno. Tylko okazywać tego nie potrafią. Matka jest sfrustrowana, bo nie starcza im na podstawowe rzeczy. Z tego co widzę, luksusów nie mają. A Ty jesteś pierwsza w kolejności, żeby zacząć zarabiać, więc nic dziwnego, że na to właśnie liczą. To nie jest Twoja wina, ale odreagowują właśnie na Tobie, niestety. Zacznij zarabiać, praca jest, nawet na wakacje: jakieś ulotki czy pomoc w sklepie a zobaczysz jak zmienią się relacje. Mama potrzebuje urlopu, wypoczynku, ale chyba nie ma za co wyjechać? Pewnie z tego samego powodu nie byliście nigdy razem. Wczasy dla 4 osób to kosztowna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara pod lasem
skądś to znam...wyprowadziłam się,żyje za 1500zł ale na studia nie poszlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
widzę, ze nie tylko ja tak miałam/mam. ja tego nie jestem w stanie zrozumieć jak można własne dziecko tak traktować, może oni nie są tego świadomi? tak jak pisalam wczesniej, nie uwazam sie za swieta, jak mi cos nie pasowalo to zawsze wyrazalam swoje zdanie, odpyskowalam. ale rodzice nigdy nie mieli przeze mnie zadnych problemow. w podstawowce uczylam sie bardzo dobrze, w gimnazjum juz tylko dobrze, w szkole sredniej tez dobrze. nigdy nie byli wzywani do szkoly, na wywiadowkach tez nic zlego nie uslyszeli, zawsze dotrzymywalam slowa jak bylam mlodsza i gdzies wychodzilam i jak stwierdzili, ze mam byc z imprezy o 22-23 to bylam co do minuty. jeszcze moja matka dzien w dzien mowi mi ze mam isc do pracy do takiego zakladu gdzie sa robotki typowo : srubki, lutowanie, jakies plytaki itp. ja jej mowie, ze ja nie mam takich predyspozycji i ta praca mnie wykonczy, ze nie wytrzymam, to nie jest dla mnie tego rowniez nie potrafi zrozumiec i mnie wyzywa, bo twierdzi ze ludzie pracuja bo pracuja a nie ze im ma sie to podobac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
ja wiem, ze oni mnie kochaja chociaz ja tego w zaden sposob nie odczuwam mysle, ze finanse a w zasadzie ich brak maja tu wplyw ale czy to ja doprowadzilam do takiego stanu? czy na mnie kredyty byly brane? czy to ja chcialam miec lepszy samochod? a druga sprawa to pewnie to, ze matka jest w takim wieku, ze jej hormony buzuja i nie idzie z nia wytrzymac. ja to naprawde wszystko staram sie zrozumiec ale cos juz we mnie peklo, juz ich tak bardzo nie potrzebuje, nie potrzebuje siedziec z nimi przy obiedzie. ale nawet za to ze sie nie odzywam dostaje opiernicz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
wiem, ze jedynym wyjsciem dla mnie bedzie poszukanie pracy. tylko problem w tym, ze to jest male miasteczko i w zasadzie ciezko. jestem pogodna osoba, znajomi widza mnie usmiechnieta ale mnie juz od dawna to wszystko tak przytlaczalo, jeszcze w gimnazjum, ze mialam ochote odebrac sobie zycie ale, ze wierze w Boga, to balam sie potepienia i piekla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowikowik
chyba nie rozumiecie się nawzajem. Ty żyjesz jak zwykle do tej pory czyli- mieszkasz, jesz, kąpiesz, prasujesz, pierzesz pod tym samym dachem co zawsze. Nie rozumiesz co się nagle stało, skąd ta wyliczanka ile kosztujesz i dlaczego nagle te pretensje. Oni z kolei uważają , że po szkile, niby dorosły człowiek, powinien zacząć pracę. Mają poczucie dojenia chociaż do tej pory była to oczywista oczywistość, że Ciebie utrzymywali. Nagl włączył im się inny proram. No i mamy chaos komunikacyjny. Oni kochają Ciebie tak samo jak brata, gdybyś Ty uwikłała się w jakieś gówno, też by Ciebie ratowali. Jest akie bardzo stare powiedzenie, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniąż. Pracy w domu nie docenią, postaraj się iść do pracy bo niestety tak wygląda życie. W dostatnich domach, rodzice też oczekuję aby dziecko znalazło pracę, wynika to ze schematu : nie pracujesz- stajesz się żulem. Nie nerwowo, spróbuj pogadać > Powiedz że wiesz o co im chodzi ale prosisz o czas , zrozumienie i nie udowadnianie ile kosztujesz. Poza tym wiesz...na liście Twoich potrzeb znaazły się orzeszki, niby nic takiego ale gdyby byli złośliwi , usłyszałabyś, że bez tego zakupu przeżyjesz. Nie słuchaj swoich rówieśników, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
moja kolezanka ma podobny problem, z tym, ze oni mieszkaja i zyja w luksusach a jej rodzice traktuja ja podobnie jak moi. skad takie zachowanie sie bierze? dlaczego wlasne dzieci tak traktuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
no, te orzeszki za 5 zł to miałam zawsze wyrzygiwane, bo za drogie. ja nie chce pasozytowac i doskonale wiem, ze im sie wlaczylo cos w stylu, ze jak szkola skonczona, matura zdana to wynocha do pracy. ale ja nie chce isc tam gdzie matka mi sugeruje, bo sie wykoncze psychicznie. pamietam jak w gimnazjum na technice robilismy katamarany i rozne takie rzeczy z wiertarkami wycinaniem, to ja nie mialam takiej wyobrazni, strasznie tego nie lubilam, meczylam sie. wiem, ze rozmowa bylaby odpowiednia ale z nimi na prawde nie idzie i to nie ma sensu. bo raz traktuja mnie jak dziecko a za chwile jak dorosla osobe ktora juz dawno od maja powinna pracowac skoro 27 kwietnia skonczyla szkole. mi pozostalo tylko milczec i nie zwracac uwagi ale jak widac nawet za to mozna dostac opieprz 'a co ty nie slyszysz', 'dwa razy mam do ciebie mowic' 'jak cos ci sie nie podoba to idz na swoje'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama juz nie wiem.
najgorsze dla mnie sa swieta i ta ich sztuczna uprzejmosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×