Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka_mozektosodp

Mam w domu piekło, a boję się zmian.

Polecane posty

Gość Anka_mozektosodp

Jestem młodą kobietą, w czerwcu skończyłam studia, które tak naprawdę mi nie pasowały, jednak szkoda mi było je przerwać po roku( wtedy zrozumiałam,że to kierunek nie dla mnie), bardziej studiowałam dla tytułu i kontynuowałam to co zaczęłam. Mam nędzną pracę za 5zł na godzinę, jestem w niej wykorzystywana, bo nie umiem zawalczyć o swoje przeciwstawić się. "Kierowniczka"- kobieta po 50-tce, od dawna wdowa, żyjąca tylko pracą, glebiąca wszystkich którzy są jej podwładnymi i pośród nich ja, nie znosząca swojej pracy, chodzę tam bo muszę mieć coś na życie, a u nas jest duże bezrobocie, ludzie walczą o każde stanowisko. W domu? Piekło. Matka który ma do mnie żal o to, że w ogóle jestem i żyję. Ma "nowego Męża" - fagasa, który robi wszystko by wyrzucić mnie z domu w którym się wychowałam (matka odziedziczyła po dziadkach) no i córeczka fagasa, którą moją matka uwielbia, pomimo, że dziewczyna skubie ją na kasę, kłamie, puszcza się i nic nie robi, ale to nieważne, bo matka dla fagasa zrobi wszystko. Utrzymuję się sama, osobne jedzenie itp, płacę rachunki za siebie. Wiecie przykro jest widzieć jak rodzona matka robi obiad, a potem zaprasza na niego fagasa z córeczką,a ja w tym czasie jem kanapkę z serem-na śniadanie, obiad i kolację. Mój dzień wygląda tak, że wstaję, idę do pracy, w pracy stres, czasem płaczę gdy nikt nie widzi, wracam-od wejścia fagas się czepia o coś i wyrzuca mnie z domu (szykuje grunt dla córeczki), potem córeczka się czepia, na końcu moja matka staje za nimi, idę do pokoju, nie wychodzę do końca dnia. Nie mam znajomych, nigdy nie miałam. Nie mam nawet żadnej koleżanki, byłam takim odludkiem, bo matka mnie nie puszczała na imprezy, więzi innych się zacieśniały-ja siedziałam w domu, byłam kujonem i tak to wyglądało. Mam faceta, którego rodzina mnie nie lubi "nie jestem bogata", a przyszła żona powinna być wyposażona przez rodzinę w dom, samochód, firmę. A ja? Ja mam tylko to na co sama zarobiłam, nie mam dobrej pracy, jestem brzydka. Dziwię się, że on ze mną jest. Jest świetnym facetem, mógłby mieć każdą. Chciałabym zmian, ale boję się, że sobie nie poradzę, boję się wyprowadzki. Nie widzę sensu w tym wszystkim, czuję się jak śmieć i tak jestem traktowana, w domu, w pracy. Jak dalej życ? Funkcjonowac? Odbic się od dna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AintNoSunshine
Dziwię się, że on ze mną jest. Jest świetnym facetem, mógłby mieć każdą. -----> A ma Ciebie i nie powinnaś się dziwić, jeśli jest świetnym facetem to będzie z Tobą chociaż mógłby mieć pęczek innych ;) A jaka jest Wasza sytuacja materialna, może wynajmijcie jakiś kącik dla siebie, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Bimbałek*
Jesteśdorosłą, frajer nie jest twoim opiekunem, ani to nie jest jego dom, nie ma prawa się odezwać. A jak zapyskuje to wezwij policję i oskarż go o napastowanie i groźby. POłowa domu należy do matki. Druga połowa po ojcu jest dzielona na kolejne pół między matkę, a ciebie. Czyli jeśli jesteś jedynaczką, to 1/4 mieszkania należy się w spadku tobie. Chyba, że ojciec żyje. Ale wtedy możesz się z ojcem dogadać, żeby ci podarował tą połowę mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basiaaa0909
ojej, kochana, aż mi się serce ścisnęło! jesteś WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM! silnym, niezależnym... wiesz jak cięzko się utrzymac? znosić takie poniżanie? w pracy, w domu? nic dziwnego, że się nie akceptujesz :( skoro nie jesteś akceptowana przez własną matkę,musi Ci być trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basiaaa0909
też mnie nie dziwi , że masz fajnego faceta...bo na pewno jesteś wspaniałą kobietą, tlyko nie wierzysz w sibeie...skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Bimbałek*
A w jakim mieście pracujesz za tak niską stawkę? Póki masz pracę, to w wolnym czasie chodź po firmach i składaj CV. Nie wysyłaj przez internet, bo mała szansa, że na 100 CV dostaniesz 1 ofpowiedź, Najlepiej chodzić osobiście i pytać o pracę. Mierz wyżej, za większą stawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze ...?
elektorat PO ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Dziękuję za miłe słowa. Nie uważam się za wspaniałego człowieka, chyba nigdy nim nie byłam... Fagas jest pupilkiem matki, wciśnie jej każdy kit, a ona i tak powie, że to moja wina. Obwiniają mnie za wszystko. Dom był tylko matki po jej rodzicach, także ja tu nic nie mam. Jestem tylko zameldowana, zapewne gdyby nie to już by mnie z fagasem dawno spakowali. Pewne jak w banku, że w przyszłości dom odziedziczy córka fagasa. Mój mężczyzna do siebie mnie nie przyjmie chociaż warunki są i on by chciał, tylko jego matka na to nie pozwoli (jestem jaka jestem, ale mam swój honor i nie idę tam gdzie mnie nie chcą), przed ślubem czy po nim, a my i tak narazie nie jesteśmy gotowi na ślub... choćby przez warunki mieszkaniowe. Oboje za mało zarabiamy by coś wynająć, a innej opcji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Bimbałek*
Ale jak matka miała męża i dostała mieszkanie kiedy byli małżeństwem, to połowa majątku należy do męża, jeśli nie było intercyzy. Chyba, że matka miała to mieszkanie przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Mieli intercyze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala bez krainy
Strasznie Ci współczuję, tym bardziej, że chyba nawet rozumiem część bo znam z autopsji. Mam na myśli matkę i jej brak akceptacji - mi to podcinało skrzydła najbardziej, wszystkie inne rzeczy są chyba łatwiejsze do pogodzenia się niż rodzic, który wręcz pokazuje że nie kocha, jednocześnie zachowując się autorytatywnie (nie wiem czy u Ciebie jest podobnie). Powiem Ci, że u mnie skończyło się tak, że oparłam się na fajnym facecie, pogodziłam z porażką co do rodziny i stratą "majątku" i żyję od 6 lat nie mając z nimi kontaktu. Jakiś smutek czasem nadal jest ale nie ma stresu non stop, wmawiania sobie że się zmieni i żalu coraz większego po kolejnych kłodach od rodziców. Wiem, że (z tego co piszesz) będzie Ci jeszcze ciężej (zwłaszcza cholerne sprawy pieniądza) ale wierzę że Ci się odmieni i trzymam kciuki. Mniej siłę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdjdhdbfflf
O jejku, ciężko masz, na prawdę Ci współczuję. Co by tu zrobić? Myślę że trzeba działać, nie masz co bać się zmian bo gorzej to i tak nie ma już co być. Co to w ogóle za mapet show u Ciebie w domu? Dobrze że tego faceta fajnego masz,może z nim jak najszybciej zamieszkać? Wiesz? To wielki spkarb mieć fajnego partnera, a pamiętaj że każdemu w życiu coś brakuje, tobie zabrakło rodziny i pracy, innemu partnera, innemu zdrowia i tak dalej. Trzeba się cieszyć z tego co się ma. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala bez krainy
miej*..kurczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Dziękuję.No staram się trzymać, żyję już tak od kilku lat. Czasem myslę, że już nigdy nie zmieni się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Gdybyśmy oboje mieli dobrą pracę to sądzę, że zamieszkalibyśmy. W tym momencie niestety nie mamy jak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala bez krainy
Tak teraz myślę, jeśli rzeczywiście nie stać Was na wynajem czegoś i odcięcie się albo psychicznie "olanie" nowej rodzinki mamusi Ci nie pasuje, to zawsze można iść na wojnę w myśl zasady: atak najlepszą obroną. Mówisz im, że masz prawo (również w myśl kodeksu prawa cywilnego) mieszkać, że jesteś u siebie, stawiasz się na maksa i z ofiary zmieniasz może nie w kata ale w kogoś kogo będą woleli nie czepiać. A praca - powodzenia w szukaniu lepszej, koniecznie szukaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdjdhdbfflf
To znaczy że to tu się trzeba skoncentrować, na kasie po prostu. Walcz o dobrą pracę i wynagrodzenie, cała reszta się potem ułoży. Może w wakacje za granicę na zbiory jakieś albo do jakiejś starszej pani widziałam że dziewczyny się wymieniają co trzy miesiące, tak e zawsze jakiś pieniążek się toczy. Musi być lepiej, po prostu musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Też myślałam o tym, żeby zawalczyć ich własną bronią, ale powiem szczerze, że boję się. Jestem raczej zalękniona, ich jest troje ja jedna i w tym problem. Staram się z nimi walczyć, nie dawać się, ale oni zawsze są jednomyślni. Przykładowo, jesli fagas się czepia, to zaraz biegnie mamusia i córeczka. Myślałam właśnie o pracy sezonowej, już poczyniłam kila kroków w tej sprawie, tylko nie pojechałam bo musiałabym się zwolnić z obecnej i bałam się, że po powrocie nie znajdę już nic. U nas niektórzy szukają po 2,3 lata i dalej nic i właśnie tego się bałam, a tak zarabiam mało, ale zawsze co miesiąc nawet trochę jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Własnie ta praca najważniejsza. Powiem Wam, że mam tak mało wiary w siebie, że nawet jak szukam innej pracy to zakładam z góry, że się nie uda. Kiedyś byłam bardzo zdolna, tylko matka nie interesowała sie by rozwijać moje zdolności, nie miała ku temu chęci i pieniędzy, a ja byłam tylko dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala bez krainy
Z tego co pisałaś nie jesteś jedna..masz przecież lubego :) Zresztą, oni w kupie koniec końców i tak wiele nie mogą - to tylko złudzenie takie Twoje z którego korzystają. A póki nie spróbujesz, nie dowiesz się jak zareagują - może oni wcale nie tacy kozaccy, tylko się przyzwyczaili że jak się wspólnie zlecą to się wycofujesz i boisz (czemu się w sumie nie dziwię). Heh, bezsensu takie doradzanie przez neta zresztą...może nawet Twoja matka jest jaka jest bo ciągnie do silniejszych ze strachu (córkę fagasa tak widzi, a Ciebie jako słabą). Za mało wiem...serio jedyne co mogę to pomyśleć ciepło życząc powodzenia i znając ból...tylko tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomek 01
a postaw się im ,że masz prawo do domu, niech ci kupia mieszkanie zaraz im miny zrzedną zresztą tobie należeć sie będzie zachowek po matce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka :)
twoja matka to potwor dla ciebie-wlasnego dziecka. jest beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za wredna macocha!!:( Sorki ale inaczej okreslić się nie da.Zrób wszystko,żeby się wyprowadzić stamtąd.Może ktos potrzebuje do zamieszkania,pogadania?Popytaj.Są czasem tacy ludzie samotni,starsi,którzy zaproszą pod swój dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pod swój dach, miało być. Nie daj się temu fagasowi,pyskuj i przeciwstawiaj się.Jak zobaczy,że walczysz to zmięknie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----Luna
Odetnij sie od nich. Musisz sie wyniesc, bo zwariujesz. Nie da sie inaczej. Moze sprobuj wynajac gdzies pokoj, Ja tez mialam taki typ rodzinki - siostra niczym kukulka wypychala mnie z gniazda. Wynioslam sie do mieszkania studenckiego, klepalam biede, ale bylam szczesliwa. Przeciez teraz i tak sie sama utrzymujesz, prawda? Teraz oni sie dusza we wlasnym sosie, a ja mam luzik i fajne zycie. Gul im skacze jak slysza co u mnie, nienawidza jak mi sie powodzi. Nie zmienisz ich bo ten uklad jest za silny. Czasem tak zycie sie uklada, mozesz liczyc tylko na siebie Ale dzieki temu bedziesz silna i niezalezna. Planuj wyprowadzke, jak bedziesz miala faceta to juz w ogole bedzie razniej , no i latwiej wspolnie dzielic rachunki. Nie boj sie, jesli kiepsko z praca, to sprobuj w wiekszym miescie. Dasz rade. Wiesz czemu ja dalam rade? Bo nie nialam innego wyjscia, wyprowadzilam sie w wieku 19 lat i wiedzialam,ze nie wroce juz do tego domu. I nigdy nie pozyczalam kasy, ani nie przyjmowalam od matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady mary
Powiedz w cztery oczy fagasowi, że jak się nie uspokoi,to go oskarżysz o molestowanie .Postrasz go ,że wsadzisz go do pierdla, a na bank będzie się musiał wyprowadzić wraz z córeczką z waszej chałupy. I zrób to ,jeżeli będzie trzeba. Pamiętaj, takie prymitywne gnoje muszą się bać. Inaczej wlezą Ci na głowę. Są jak dzikie zwierzęta.Muszą czuć Twoją siłe ,opanowanie i pewność siebie. Nie możesz sobie pozwolić wobec nich na słabość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdsdfdffdg
cos tu sie nie klei. rodzice faceta cie nie lubia bo jestes biedna, a oni sami są biedni skoro twojego faceta zeby kupic meiszkanie i zeby sie z toba ożenic i zamieszkac razem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdsdfdffdg
twojego faceta nie stać* żeby kupić meiszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_mozektosodp
Z rodzicami faceta jest tak... są to ludzie zyjący na średnim poziomie, ale ich starszy syn ożenił się z bardzo bogatą kobietą, poszedł na gotowe po prostu bo od swoich teściów dostał mieszkanie, samochód i pracę w ich firmie. Dlatego ja nie odpowiadam moim tesciow, jednak moj facet patrzy sercem, nie poprzez pryzmat portfela. Drugą sprawą jest to, że nie dam się tak łatwo dobic fagasowi i jego corce. Wiem, ze tu dla mnie miejsca nie ma, ale jak tylko bede mogła to im się odpłacę. Moze wyjądę do ojca, on żyje, ale daleko stąd i serce mu pęka na to co ja mam tutaj. Jak tylko bedzie mogl mi pomoc to pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×