Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość morskieoko678

Przemoc w związku

Polecane posty

Gość morskieoko678

Tak mi źle, muszę się wygadać. Odeszłam od chłopaka bo zaczął używać wobec mnie siły i zaczęło się to powtarzać niestety . Pierwszy raz, zdarzyło się to, gdy przyjechałam do niego wyjaśnić sprawę,kiedy to nawrzeszczał na mnie przez tel, że mam go w dupie. Byłam spokojna i spokojnie prosiłam, zeby dał mi szansę wyjaśnić wszystko. Zaczał mnie chwytac za włosy, za gardło, przewrócił mnie na ziemię . Okazało się, ze smsy mi nie dochodziły, a ten myślał, ze go olewam i specjalnie nie odpisuję. Drugi raz, miał miejsce podczas kłótni kiedy to zarzucał mi, ze przez 2 godziny napisałam 1,5 strony pracy licencjackiej. Stwierdził, ze to za mało, ze na pewno wolałam siedziec na komputerze i popisywac z frajerami. Nie wytrzymałam, pojechałam autem do domu, a on za mna. Nie chciałam się zatrzymać, ale jak już się zatrzymalismy zaczął wrzucac mi na tył samochodu przez okno rolki papieru toaletowego... Zaczęłam wyrzucac je spowrotem. I wtedy mnie znowu dopadł, zaczął ciagnac za włosy. Mówiłam mu, ze mam dosć , ze to koniec, że juz go nie chcę. Wtedy wpadł w szał. Zaczął bić mnie po twarzy z otwartej ręki i kopać w nogi, naprawdę mocno. Doszło do tego stopnia, ze później przy następnych kłótniach wystarczyło, ze nie patrzyłam na niego jak do mnie mówił, czy chciałam podczas kłótni wyjśc od niego z domu to już mnie chwytał za włosy. Poza tym niszczył też moje rzeczy, potargał mi torebkę, rozrzucał wszystko po pokoju. Nie wiem, na pewno też popełniałam błędy i nie byłam święta, ale nie aż do tego stopnia. Miał jeszcze jedna ciekawą przypadłość. Często sobie coś wymyślał i na tej podstawie robił mi pretensje. Nie dał sobie przetłumaczyć, ze tak nie jest. Przykładowo jak przyjechałam do niego zmęczona po pracy to posądzał mnie o to, ze na pewno gdzieś wychodzę wieczorami, co było kompletną bzdurą! Było to dla mnie bardzo krzywdzace. Przyjeżdzał do mnie do pracy, sprawdzał mój komputer, przyznał się nawet , ze zainstalował mi szpiega. Robił też prowokacje. Mówił, ze był pod moim domem wieczorem i widział jak wychodzę gdzieś z domu, co było kolejnym fałszywym oskarżeniem, gdyż nigdzie nie wychodziłam. Często nie chciał mi dać głupiego buziaka, bo przecież nie wiadomo co robiłam...To było upokarzajace. Pytania czy czegoś z kimś nie robiłam były na porządku dziennym. Przykre. Zniszczył mnie ten człowiek przez 3 lata:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz a nie grzmisz345
idz do psychologa, on ci pomoze bo mam zjechaną psychikę i zaczynasz siebie obwiniać w to wszytsko. Niestety on jest chory, powinien się leczyć, ale ty trzymaj się od niego daleko. Dobrze zrobiłaś że odeszłaś potem było by tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olus!@
u facetow to normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahc
jak można się dać tak poniżać ? dla mnie to niepojęte ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgbzedtnjfyj
dobrze ze sie z nim rozstalas. psycholog dobrze by ci zrobil zeby odbudowac poczucie wlasnej wartosci i godnosci. nie jestes nikim tak jak on ci wmawial, i pewnie mowil ze nikt cie nie zechce, a on jest wspanialy ze w ogole chce z toba przebywac i inne brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morskieoko678
Owszem jest mi źle, ale nie dlatego , ze za nim tęsknie, bo nie mam juz zadnych nadziei związanych z jego osobą.Źle mi jest dlatego, ze bola mnie te upokorzenia, stracony czas, że się tyle łudziłam. Oczywiscie jak to zwykle bywa nie był taki od początku, potrafił pięknie mówić o miłości. Ostatecznie doszło do tego, ze mnie uderzył jakieś 4 miesiace temu, wiec i tak uważam, ze w miare szybko udało mi się uwolnić. Wcześniej oczywiscie były kłótnie, ale nie aż tak drastyczne, choć jego zachowania się pogłebiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgbzedtnjfyj
fubu nie badz taka przemadrzala. koles zniszczyl jej poczucie wartosci, wmowil jej ze jest nikim. myslisz ze jestes taka odporna psychicznie, ze nie da sie ciebie zlamac? Uwierz mi ze kazdego da sie zlamac. Poczekajmy az ktos sporobujue zlamac ciebie, zgnoic, odizolowac od rodziny, przyjaciol, malymi kroczkami, az w koncu bedzie ci plul w twarz i smial sie ze nikt ci ie pomoze bo na to nie zaslugujesz bo jestes nikim, gownem, scierwem. i w tedy pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123444444444444444444444444444
Ale skurwiel... Głowa do góry, dziewczyno. Oby nigdy więcej podobny śmieć Cię nie dotknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecjacja apoptozy mitralnej
Fubu, Konkretynie to papillon uciekał z więzienia w Ameryce Pd. dwukrotnie, bo po pierwszej ucieczce go złapali. To po pierwsze. Po drugie - ty i Papillon to dwa światy, ty jesteś tylko agresywnym, bluzgającym palancikiem, a takich jak ty łamie się najszybciej. Tylko w gębie jesteś mocny/a. Porównywanie siebie do Papillona świadczy tylko o tym, jak jesteś żałosny/a. Butów nie byłbyś/byłabyś mu godzien/a czyścić, więc nie powołuj się na tysiąckroś lepszych od siebie. Autorko tematu - wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy mamy prawo do błędów, mądry człowiek stara się jedynie te błędy naprawiać, a ty to robisz. Tak trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deprecjacja apoptozy mitralnej
Fubu, bohaterze w mowie i piśmie ( bo w czynach już zapewne nie). Odpowiem krótko - nie wahałabym się zabić,żeby przetrwać. Jeśli Papillon zabijał, to żeby przetrwać w więzieniu, choć zapewne zabił człowieka jeszcze we Francji. Walli mnie to, kogo i kiedy zabił i jakkolwiek nie mam przypisywanej mi atencji do morderców, to uznaję prawo wyższej konieczności. Jeśli stanę naprzeciwko bandziora, który rzuci się na mnie z nożem w zamiarze zabicia mnie, to niewątpliwie nie dam się pokornie zabić, tylko spróbuję wymierzyć kontratak. Być może zabiję napastnika. I o czym to świadczy - o tym,że jestem urodzonym mordercą? Troszeczkę wyżej ceniłam mimo wszystko twój intelekt. Pomyłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój chłopak tak się zachowuje ale po alkoholu. Niejednokrotnie szarpnął mnie za włosy, wysłuchałam się, że jestem grubą, tłustą szmatą, dziwką i kurwą, że woli iść do burdelu niż kochać się ze mną. W środku nocy darł się na mnie żebym pakowała rzeczy i wyp****dała z jego domu, gdyż mieszkamy razem. Na imprezie przy znajomych oberwałam od niego, bo coś kiedyś mu się przypomniało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaa tu jest i pogadaaaam
Do autorki... Twój były jest prawdopodobnie chory psychicznie. To zchzofobia polegająca na natrętnych myślach w stylu :"gdzie jest moja partnerka(żona)... pewnie gdzieś się włóczy... pewnie mnie już zdradza... pewnie mnie zdradza i śmieje się z tego.... już ja tej kurrrwie pokażę.... już ja jej dam wycisk.... " Wiem bo w mojej rodzinie mój dziadek na to cierpi... Babcia jak była młoda to zauważyła w nim coś niepokojącego i nie chciała ślubu,ale on ją zmusił. Powiedział,że jak nie odda mu się,to rozgada wszystkim ,że ją miał i zrobi jej opinie miejskiej kuuurwyy . Babcia nie miała oparcia w rodzicach,nie miała oparcia w nikim i uległa jego grozbie. Pózniej wzięli ślub. W dzień ślubu ją zgwałcił i skatował,tak mocno ,że miała całe piersi,nogi i twarz posiniaczoną...przez miesiąc nie wychodziła z domu,bo się wstydziła i bała ,że ludzie będą się z niej śmiać i bała się jego... Bała się mojego dziadka. Pózniej zaszła w ciążę (była w 6 miesiącu) ,to ją tak skopał ,że postanowiła popełnić samobójstwo... Weszła na dach 2 piętrowy i skoczyła na dół... Ale o dziwo nic się nie stało jej i dziecku. Przeżyła upadek i za 3 miesiące urodziła moją mamę... Moja mama wyrastała w takiej rodzinie u boku chorego psychicznie ojca i zniewolonej matki. Też nie miała w nikim oparcia. Jak miała 19 lat poznała mojego tatę,po roku wzięli ślub. Mój tato zabrał ją z tego domu i zamieszkali 50 km dalej. Ale dziadek nie dał o sobie zapomnieć. Dalej obkładał babcię. Budził się w środku nocy i zaczynał ją bić jak spała,wylał na nią benzynę i groził ,że ją podpali. ... Mając 16 lat pojechałam do nich ze starszym bratem... On zaczął bezpodstawnie robić wojne mojej babci,zaczął ją bić przy nas i mój brat się poderwał z miejsca i odepchnął go od niej i mu przywalił tak ostro ,że dziadek padł... Wezwaliśmy pogotowie i policję . Gdy przyjechali dziadek dalej świrował. Oskarżył lekarza ,że pierdoooolii moją babcię i przychodzi do ich domu... I lekarz z policją słysząc takie brednie zabrali go i wywiezli do szpitala dla obłąkanych. Tam został poddany leczeniu.Przepisali mu tabletki na chorą psychikę i po 2 latach wyszedł. Przeprosił moją babcię za wszystko.Zrozumiał ,że był chory i potrzebował tego leczenia. Teraz sobie dalej żyją razem,ale on nadal bierze te tabletki,bo wie że jak ich nie będzie brał i przerwie leczenie ,to te natrętne myśli powrócą i znowu zacznie sobie wyobrażać coś czego nie ma. Do autoki... Jeśli nie chcesz mieć takiego życia jak moja babcia ,to zostaw go puki czas,a jeśli już go zostawiłaś,to unikaj go jak ognia,który potrafi tylko spalać na popiół. Bo taki facet może zamienić twoje życie w piekło,a młodość w popiół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×