Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olik26

rozwod prawie tuz po slubie

Polecane posty

Gość sima
z mojego doswiadczenia i wielu ludzi wiem jedno...ze kiedy ktos narusza naza wolnosc szczecie-musi wlaczyc sie tzw brak skrupolow-to jedyna szansa by nie zwariowac i zyc dalej.. mowie o tych ktorych kochamy i np zrobili nam bloto w zyciu...ale to mui byc pewnosc..bo czaem wydaje sie ze juz wszystko stracone a nagle przeblysk- w ciszy tez warto zrobic wew rachunek sumienia..bo czy jest pewnosc ze w nast zwiazku nie powtorzy sie ta czarna idylla.? otoz to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sima
i wiadoma rzecza jest ze na forum beda rozne opinie..krytyka moze naprostowac-nie mozna oczekiwac tylko wpolczucia,cukierkowania i glaskania..i nie gniewajcie sie ale ja jetem w stanie zrozumiec wgwaaaa.. zreszta chwila...a gdzie jet rodzina kiedy jest zle?przyjaciele? dyskusja pamietajmy to wymiana opinii..a nie wieczne zgadzanie sie z nadawca -czy odbiorca.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wszyscy solidarnie wspieraja i nie twierdze,ze moj maz jest zlym czlowiekiem,ale jego bardzo slaba wola czy raczej jej brak go niszczy,a jak do tego dochodza nalogi to juz masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie,ze latwiej zwalic wine na druga osbe,ba,ale ja nie pisze po to,by mnie wychwalano za odwage,bo matka polka tez nie jestem,ale to co mnie zgubilo w zwiazku to to,ze jestem niepoprawna optymistka i zawsze szukam w ludziach samego dobra,tylko czemu w druga strone to tak nie dziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sima
olik hm...wiesz ja tez mialam klopot-i gdzies w koncu stanelam nad soba..jakby po drugiej stronie lustra-ty tez tak zrob-tam bedzie odpowiedz..powiedz mi jedno-co ty bys poradzila czy takiej osobie jak ty? a to ze ludzie gadaja i raczej przykro-czy tez kiedy ty zadajesz sobie pyt..czemu ja? to powiem ci ze dlatego...ze los jest slepy ale trafia bez pudla. ludzie boja sie slabosci klopotow ..w ogole najczesciej jest tak ze kobieta zawinila-taka maja POLACY mentalnosc- ja miezkam zagranica i tu jest inaczej.. dodam jeszcze ci cos..ty o ironio masz szczescie-masz bliskich przy sobie..ja nie mialam nikogo-kompletnie i musialam dac rade-ty tez dasz.tylko na spokojnie choc ciezko mi doradzac zreszta nie mam prawa..ot mowie bo i ja przeszlam pieklo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno jest to ciezki przezycie i mam nadzieje,ze podolam,bo cale zycie przede mna,a taki los wiesc jak dotychczas to dla mnie samobojstwo-:)Co bym poradzila,coz,by sluchac nie tylko glosu serca,ale przede wszystkim rozsadku,bo jesli do szczescia nam samym cos brakuje,to znaczy ze cos jest nie tak i na dluzsza mete to sie raczej nie sprawdzi...niech doradza bardziej Ci,ktorzy maja to juz za soba i czuja sie wygrani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sima
dopoki sie walczy jest sie zwyciezca olik-a ci szczesliwi-watpie by tu byli tacy-oczywscie moge sie mylic.:) bo jesli sa to i ja z checia ich poczytam.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sima
dopoki sie walczy jest sie zwyciezca olik-a ci szczesliwi-watpie by tu byli tacy-oczywscie moge sie mylic.:) bo jesli sa to i ja z checia ich poczytam.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfdfgdghf
olik pisze bzdury, jak mozna przed slubem nie wiedziec, ze facet lubi sobie wypic, no prosze hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do dsfdfgdghf: Nie piszę żadnych bzdur,po prostu nie zauwazyłam,nie mieszkalismy razem,a on przeciez nie pil od urodzenia,co w tym dziwnego....?Przeciez,gdyby mnie cos zaniepokoilo,to nie bralabym slubu,wiec przestan mi tak bezmyslnie wrzucac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
witam...jak dzisiejsze samopoczucie? ja dzisiaj rano slyszalam jak moj maz mowil do psa, ze nie dlugo sie rozstaniemy...i ze wezniemy rozwod... mialam nadzieje dzisiaj na dobry dzien, zaplanowalam tyle rzeczy zeby tylko nie myslec.... a wstalam i juz mi sie odechcialo wszystkiego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cie serdecznie, nie wiem czy u Ciebie podobnie,ale u mnie pieknie cieplo swieci slonko i to wlasnie pozytywnie nastraja...wiec kilka tych promieni sle do Ciebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzis juz troszke lepiej,wczoraj wyslalam pozew i taki maly kamyczek moze spadl mi z serduszka,ale cos czuje ze to czubek dopiero gory lodowej,maz sie nie ujawnia,pewnie bedzie mi teraz chcial pokazac,jaki to on wspanialy,a ja trace taki skarb!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
dsfdfgdghf olik pisze bzdury, jak mozna przed slubem nie wiedziec, ze facet lubi sobie wypic, no prosze hahahaha Można. Widzisz ja też przed ślubem nie wiedziałam. Spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu . Przy mnie nie pił, krył się. A to, że trochę wypił na jakiejś wspólnej imprezie nie dało mi nic do myślenia. W końcu alkohol jest dla ludzi. Kiedy z kimś nie przebywa się 24 godziny na dobę to tak naprawdę wiele rzeczy można ukryć. Autorko życzę Ci wszystkiego naj...to co teraz robisz to jedyne co w tej sytuacji możesz zrobić. Rozwód- innego wyjścia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za wsparcie i cieple slowa-:)U mnie dokladnie to samo,a taka jest prawda,ze jak ktos chce cos ukryc,to nie ma bata,zeby sie wydalo?A jak u Ciebie sytuacja wyglada?Masz ochote sie tym podzielic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
U mnie jak wygląda? Dziś mogę powiedzieć, że prawie całe moje życie toczy się wokół alkoholizmu. Hmm....to co opisałam wyżej to odległe czasy, jeszcze z czasów młodości. Uciekłam od niego niemal zaraz po porodzie.Nie chciałam, aby moje dziecko cierpiało. Wyszłam ponownie za mąż, urodziłam kolejne dzieci i po 15 latach ,,sielanki, cudownego życia" wracam do punktu wyjścia. Mój kochany mąż od roku pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie mi przykro,naprawde-:)Dobrze,ze wtedy odeszlas,choc to okrutne,moze teraz bedzie Ci latwiej podjac konstruktywna decyzje?Jesli warto to walcz,a jesli uznasz,ze nie,to rozpocznij walke,odejdz by zaczac spokojniejsze zycie-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
Mój ojciec był alkoholikiem. Pił odkąd pamiętam. Ciągle awantury, bicie, wyzywanie, poniżanie. Mimo nałogu od strony finansowej dbał o nas, mimo licznej rodziny niczego nam nie brakowało, niczego prócz spokojnego domu. Dziś nie pije , osiągnął swoje dno. Jest zupełnie innym człowiekiem. Nie chciałam takiego życia dla mojego dziecka, dlatego uciekłam od pierwszego męża. Był inny niż mój ojciec, bo przepijał wszystko co zarobił. Potem związałam się z moim obecnym mężem. Wiele lat żyłam w konkubinacie zanim wzięliśmy ślub. Nie chciałam kolejnej porażki, byłam ostrożna. A jednak... los przygotował mi niespodziankę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
Strasznie mi przykro,naprawde- Dobrze,ze wtedy odeszlas,choc to okrutne,moze teraz bedzie Ci latwiej podjac konstruktywna decyzje?Jesli warto to walcz,a jesli uznasz,ze nie,to rozpocznij walke,odejdz by zaczac spokojniejsze zycie- Wtedy odeszłam, bo nie miałam innego wyjścia. To była chwila, impuls. Nie przygotowywałam się do tego. Pobił mnie i to wystarczyło. Wzięłam dziecko na ręce, chwyciłam torebkę i nigdy nie wróciłam, choćby po osobiste rzeczy. Teraz mam inną sytuację, bo mój mąż pije, ale nie ma awantur, poniżania, wyzywania. Napije się i mówi ,,Kochanie nie bądź zła, już idę spać". No i prześpi cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
Decyzję o rozwodzie już podjęłam, ale niestety po rozmowie z dziećmi odłożyłam ją ,,na później".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poroocznikova
Wspolczuje,to musi byc bardzo kiepskie uczucie. Skoro decyzje podjelas,to znaczy,ze tak zrobic powinnas i juz. Moja ciotka ma meza alkoholika,do tego z lekka schizofrenia i daj zyc,jej zycie to koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli pewne doswiadczernia wynioslas juz z domu rodzinnego,przykra sprawa napawde,wspolczuje z calego serca!!Ale pomysl sobie,ze to co najlepsze to wciaz przed Toba i serce samo podpowie,co zrobic-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz,u mnie inna sprawa,nie mam dzieci,po slubie minal zaledwie rok,wiec pocieszam sie,ze jestem jeszcze dosc mloda i moze zdolam jakos to zycie sobie kiedys ulozyc,tylko czemu czuje taka pustke i takie zawiedzenie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
u mnie tez byl problem alkoholu....w sumie nie pil dzien w dzien, ale jak juz sie dorwal to nie potrafil przestac...zawsze pozniej musialam go pilnowac bo wyrabial straszne rzeczy po pijaku odkad zaczely sie problemy widze ze w domu musi byc te kilka piw...i co dzien wypija po 3...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
Bo widzisz, rozstanie zawsze boli, szczególnie, gdy się kocha drugą osobę. Pierwszego męża kochałam, ale taką ,, szczeniacką, szaloną miłością" . Bardzo szybko przerodziła się ona w nienawiść. Odejście było jedną wielką ulgą, byłam szczęśliwa, że to już koniec. Obecnego męża kocham ponad wszystko, tak samo jak 15 lat temu. W tym przypadku rozwód to nie jest dla mnie ucieczka od niego. To raczej uratowanie go przed pogłębieniem się jego nałogu, uratowanie mu życia. Musi wszystko stracić, aby zrozumieć że alkohol zniszczył mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
u mnie tez byl problem alkoholu....w sumie nie pil dzien w dzien, ale jak juz sie dorwal to nie potrafil przestac...zawsze pozniej musialam go pilnowac bo wyrabial straszne rzeczy po pijaku odkad zaczely sie problemy widze ze w domu musi byc te kilka piw...i co dzien wypija po 3... U mnie to samo jest. Teraz ok dwóch miesięcy nic nie pił. We wtorek przyjechał kolega, wypili i dziś już jest piątek, a on kaca leczy nadal. 12 godzina i śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie sytuacja nieco inna,bo morze alkoholu wypijal po kryjomu,najczesciej po nocy,jak wszyscy spali i nikt nie widzial.Dzis jest juz mi troche lzej o tym wszystkim pisac i mowic,oswoilam sie z losem,chce to zakonczyc,miec w pamieci tylko dobre chwile i miec nadzieje,ze lepsze jutro nadejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie,tak z perspektywy,ze odejscie od meza moze uratowac mu zycie i postawic na nogi,bo i grozby i prosby,blagania nic dotad nie zdialaly,wiec to jest wyjscie ostateczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _z uśmiechem_
olik26 A jak on ustosunkowuje się do swojego nałogu? Zdaje sobie sprawę z tego, że ma problem, czy raczej zaprzecza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×