Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mariamaj

Mój facet wyjeżdza sam na wakacje.

Polecane posty

Ala masz racje:) nie mowie zeby opna przekreslala, zobaczymy co sie zmieni moze bedzie na nia czekal obiad mjak wroci bedzie posprzatane on sam sobie wypierze wszystko a on zdejmie jej buty, poda kapcie i wymasuje jej stopy zrobi masaż plecow, przygotuje kapiel i beda razem ogladac komedie romantyczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zobaczymy jak teraz będzie...nie potrafię nie zrobić mu awantury strasznie działa mi na nerwy!mam nadzieję,że dzisiaj zachowam spokój,chociaż sie nie zapowiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
To nie takie proste żeby zachować zimną krew i spokojnie mówić, kiedy odczywa się tak silne emocje, ale postaraj się nie krzyczeć i nie kłócić. Tak będzie lepiej. Ja robię tak, że jak mam ochotę krzyczeć to przestaje na chwilę mówić, milczę, kilka oddechów i po chwili zaczynam spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Ala a jak długo jesteście z tym "poprawionym chłopakiem" bo o byłych związkach mówisz że po pol roku czy roku padały bo udawali ...a jesteś pewna że ta zmiana to na trwałe a nie nagięcie się bo jest taka potrzeba :) ....no i ktoś kiedyś mówił że kocha się kogoś nie za to jaki jest ale mimo to :) jeżeli ktoś nie jest taki jaki nam odpowiada to znaczy że to nie ta bajka, a jeśli zaczynamy go zmieniać, to nie będzie już ON, tylko jakaś podróba i może się skończyć na tym że za jakiś czas stracimy do niego szacunek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
1,5 roku jestesmy razem. Ja kocham go za to jaki jest, a nie mimo wszystko. NIe wystarczy mi jak niektórym dziewczynom, że facet po protu jest. Od swojego partnera oczekuje czegoś więcej niż żeby tylko "był". Chce mieć wsparcie z jego strony, wiedzieć że mogę na niego liczyć i czuć się bezpiecznie dzięki temu. Nie wiem czy udaje czy się zmienia, myślę że jak udaje to za jakiś czas to wyjdzie, że zobaczę jakieś sygnały. Teraz jest bardzo dobrze i mam nadzieję że tak będzie. Miałam te roczne czy półroczne znajomości, niby idealne ale nie przetrwały zbyt długo. Miałam też związek 3-letni. Na początku super, a później zaczął się zmieniać... Nic nie gwarantuje długiego i szczęśliwego związku, co nie znaczy że nie warto próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
Poza tym szacunek traci się do tych, którzy nie są tego szacunku warci, a nie do tych co się starają. Chęć zmian świadczy o tym, że komus zależy, bo gdyby nie zależało to po co miałby się wysilać, a to też wpływa na szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
Hej dziewczyny, tak czytam wasze posty i niestety chyba widzę, że w swoim przypadku też mam doczynienia z totalnym egositą który mnie nie szanuje... Początkowo do mnie to nie docierało, jakoś go tłumaczyłam z jego zachowania wobec mnie, myślałam, że z czasem będzie lepiej, a jest co raz gorzej... Najgorsze, że kocham go i ciężko mi to zakończyć, ale z drugiej strony ciężko być z kimś kto jest egositą, często sprawia mi przykrość i w ogóle... Eh też nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
MariaMaj11111 - aa powiem Ci, że aż ciężko mi to opisać, ale postaram się to jakoś przedstawić, jesteśmy już za sobą póltora roku, ale nie mieszkamy razem, na początku było ok, w pierwszych miesiącach... ale może skupie się na tym co jest teraz... zrobił się z niego straszny egosita, myśli tylko o sobie, żeby jemu było dobrze i to w każdej sprawie, często robi mi awantury o jakieś drobne rzeczy, albo bez powodu, niby mnie pozniej szybko przeprasza, ale on nawet nie zdaje sobie sprawy jak to rani, mysli ze powie przepraszam i ja od razu bede miec usmiech na ustach, kiedy mu mowie mu zeby tak nie robil to uwaza ze przesadzam... Ostatnio nawet doszlo do tego, ze spotykamy sie tylko kiedy on ma czas i ja zawsze musze byc na zawolanie, a jak ja mam czas i chce sie spotkac to on juz tak nie leci jak ja, a ja jesli bym nie dala rady to on od razu mnie podejrzewa o zdrade, co tym bardziej mnie boli bo w zyciu bym go nie zdradzila... Wczesniej byl tu poruszany temat wakacji.... ehh mi tez bylo przykro w tym roku, bo moj nawet o tym nie pomyslal, nie chcial ze mna jechac na zadne wakacje, a jak rozmawialismy o tym, to mowil ze jego kumple jechali i gdyby mial czas to tez by sie z nimi wybral... tez sie milo poczulam, bo o mnie nic nie wspomnial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoista z niego bez wątpienia....znam ten typ....rozmawiałaś z nim o jego zachowaniu?po ile macie lat i dlaczego ze sobą nie mieszkacie? raczej Tobie nie doradzę ,bo sama mam problem....Jedyne co mogę Ci polecić to szczera rozmowa i postawienie warunków...Ja długo z tym zwlekałam i tak jak wiesz spisałam wszystkie krzywdy,pretensje na kartce...warunki i oczekiwanie względem niego również...Dzisiaj o tym porozmawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
Wika to Wy się po 1,5 roku umawiacie nadal na "randki"? A po ile macie lat? My też nie mieszkamy razem, ale ustaliliśmy że spędzamy ze sobą zawsze 5 dni w tygodniu i na bieżąco ustalamy które dni robimy sobie wolne, np. dziś moja przyjaciółka wróciła z wakacji, więc się nie widzimy bo ja jade do niej na pogaduchy. Zwykle nasze spotkania wyglądają tak, że on wychodzi z pracy (chwilę wcześńej niż ja), przyjezdża po mnie do pracy i jedziemy do niego, coś robimy popołudniu i wieczorem i idziemy spać u niego. Rano ja jadę do pracy i tak cały czas. No i weekendy zawsze całe razem 24 h na dobę. Moje koleżanki też tak mają ze swoimi chłopakami, myślałam że to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
No my nie mieszkamy razem, ale spotykamy się dość często, czasem spędzamy całe dnie razem, jednak ostatnio się troche pozmieniało, bo on ciągle zasłania się brakiem czasu i nie jest jak kiedyś, jeśli kiedyś nawet myśleliśmy o wspólnym mieszkaniu to teraz to się oddala, nie wiem co mu się stało ale ostatnio naprawde jest takim egositą, że dziwie sie jak mogę go kochać :( Niby zdaje sobie sprawę z problemu, ale i tak nie wiem co mam zrobić... zależy mi na nim bardzo i nie potrafie tego zakończyć, ale czuje się coraz mniej szczęsliwa. Mówilam mu o tym, ale on nie widzi problemu, mowi ze przesadzam. Ja mam 23 lata, on 30. Kiedys wspomnialam mu, że jesli tak dalej bedzie to nie ma sensu tego ciagnać, na to on mnie pyta czy chce to zakonczyc, ehh przeciez dobrze wie, ze nie chce... Nie wiem co mam robic juz z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ala pisze mądrze. Tak naprawdę to ta chęc zmiany jest wymiernikiem udanego związku. No ona chłopakowi nie łamie tożsamości tym, ze wymaga by odpisywał na smsy czy co tam innego. Po prostu poprzednie dziewczyny nie wymagały i tyle. A wymaganie nie oznacza biadolenia, lecz jasne postawienie sprawy: bo albo facet Cię szanuje, albo (w efekcie) odchodzisz. Wika...Ty po prostu nie odejdziesz od niego choćby Ci z przeproszeniem napluł na głowę i on o tym wie. Wie, jak Cie rani, ale sobie pozwala, bo Ty mu na to pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
Ja wczesniej przed nim, tez mialam bardziej normalny tryb spotykania sie z zwiazku i w ogole, z moim obecnym bylo dobrze na poczatku, a teraz on stal sie takim egoista, ze az nie moge tego pojac... i to w wielu sprawach, nawet takich drobnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
Ja się trochę boję, bo udało mi się jakiś czas temu tanio mieszkanie wynająć. szukałam pół roku. Sparzyłam się na poprzednich związkach i boje się że zamieszkamy razem, coś się wydarzy i co ja wtedy zrobię? Ja po poprzednich chyba nie potrafię nikomu zaufać w 100% :( Pracuje nad tym teraz, żeby zaufać. Teraz jest tak dobrze, że boję się że to przeminie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
Mi jest ciezko od niego odejsc, bo go kocham, ale sama widze jak jest, nie bede szczesliwa jesli czegos z tym nie zrobie. Porbowalam z nim rozmawiac ale nie przynioslo to efektow. KIedy zaczelam mowic, że to nie ma sensu to zaczal mnie przekonywac ze się zmieni itp, a nic z tego nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jednak...tez się bałam i jak widać wyżej,moje obawy były uzasadnione...wspólne mieszkanie wiele wyjaśnia....a on nie nalega?czy też woli z tym poczekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
Ja mam 23 a on 30. Jego egozim to chociazby to, ze ostatnio robimy tylko to co on chce, chodzimy tam gdzie on chce, a kiedy ja dam jakas propozycje to nigdy mu sie to nie podoba i zawsze jest i tak po jego mysli. I oczywiscie moj pomysl zawsze musi tak zjechac ze szybko mi juz do glowy nie przyjdzie zeby mu cos proponowac. Tak samo z wakacjami, nie chcial ze mna nigdzie jechac, ale jak rozmawialismy o tym to mowil ze gdyby mial czas wybral by sie razem ze swoimi kumplami. Albo kiedy ma zly humor to jest niemily w stosunku do mnie, niby mnie pozniej przeprosi ale co z tego, jak znowu zrobi tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
A co mnie zabolalo, ostatnio to juz chyba ogolnie jego podejscie do mnie, staram sie zeby bylo jak najlepiej, a jemu ciagle cos nie pasuje, ostatnio jak z nim rozmawilam i proponowalam zebysmy gdzies pojechali na caly dzien, pomysl mu sie nie spodobal... ok rozumiem, ale mogl to powiedziec grzecznie, a on sie wydarl, ze az mnie w gardle scisnelo i po prostu odwrocilam sie napiecie i poszlam, bo juz nie moglam z nim rozmawiac... To pozniej mi jeszcze powiedzial ze jakies fochy mu odwalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika_ona
Ostatnio czesto mu mowie o tym, jak sie zachowuje, ale jakos nic sie nie zmienia, watpie czy cokolwiek juz moze zmienic jego zachowanie na lepsze, eh i tym bardziej mi przykrto bo pewnie musze to zakonczyc a naprawde go kocham, ale przeciez w takim zwiazku nie da sie funkcjonowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
On mówi że powinnam poważnie pomyśleć o nim i o wspólnym życiu, a ja się boję. Myślę poważnie, ale chce jeszcze lepiej go poznać. Zobaczyć czy te zmiany są szczere itp. Ja nawet ociągałam się żeby rzeczy u niego zostawić swoje. Przez pierwsze pół roku znajomości codziennie do domu swojego jeździłam żeby się przebrać. Teraz mam u niego sporo swoich rzeczy, tak żebym nie musiała codziennie zabierać ubrań na zmianę, bielizny czy kosmetyków. Mam połowę w domu u siebie, połowę u niego. Mam też klucze do jego mieszkania - myślę ze to pierwszy krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala1011
Wika masz rację nie da się, bo on Cię wykończy psychicznie. To jest przykłąd toksycznego związku. Jak rozmowy nie pomogą, to nie ma co tego ciągnąć. Powinien powiedzieć spokojnie, że nie chce wyjeżdżać a nie wrzeszczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×