Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Firankaa

Starania czas rozpocząć - sierpień / wrzesień 2012

Polecane posty

Firanko tu nie ma znaczenia wiek ;) ja mam siostry: 7lat starszą, 12lat starszą i 19lat starszą. Z najstarszą mam cudowny kontakt. Gadamy o wszystkim, doradzamy sobie obie. Nie rozmawiamy ze sobą za często... gdzieś tak 2 razy w m-cu. Z dwiema pozostały jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami ;) Różnica wieku się zatarła więc przyjaźń i bliskie stosunki to nie zaden wyczyn. Wcześniej jak byłyśmy małe, to też było fajowo :D Do 9tego roku życia dzieliłam pokój z tą 7lat starszą. Ona mi nie raz opowiadała jakies fajne historie, czasem mnie podpuszczała :P Ale zawsze broniła mnie przed rodzicami czy kryła ( a ja ja :P szczególnie jak byłam starsza), pożyczała mi fajne ciuchy (no dla dziewczyny ok 12-13letniej ciuchy 19 to był szczyt marzeń :D). Jak byłam mała na dworze zawsze mnie broniła a ja zawsze straszyłam starszą siostrą jak ktoś mi dokuczył :D Ogólnie fajnie :D wręcz zajefajnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu niestety nie ma reguł i złotych recept na zgodę miedzy rodzeństwem :(. Sama mam brata młodszego 1,5r - dogadujemy się świetnie, choć jako nastolatkowie każdy szedł swoją drogą. I myślę, że nie ma co patrzec na nastolatków - nastolatkowie nie dogadują się z nikim, hormony buzują :D. Miałam przyjaciółkę (Karolina) - miała brata starszego o 3 lata (Piotrek), brata młodszego o 6 lat (Maciek) i siostrę młodszą o 9 lat (Iwona). "Starsze rodzeństwo" (Piotrek z Karoliną) z "młodszym rodzeństwem" (Maciek z Iwoną) dogadywali się świetnie, zajmowali się nimi. Ale między starszymi (Karolina i Piotrek) wiecznie dochodziło do kłótni, zgrzytów i cichych dni, nie znosili się po prostu. Między młodszymi (Maciek, Iwona) również iskrzyło. Także nie ma recepty na udane rodzeństwo - a szkoda :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smile - podejrzewam że i ja będę miała ten problem przy dziecku, że też wszystko zrobie najlepiej kurde... :D Swoją drogą żyć z mottem " zosia samosia" jest ciężko... najbardziej skutki uboczne się ujawniają jak mam PMS i leze pod kołdrą wypowiadając co 60 sekund, do partnera- " nie lubie cie, nie wiem po co właściwie ty mi jesteś, bo tylko nerwy przez ciebie mam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrześniowa to nie tak- to naprawdę zalezy od wychowania. Mówisz, ze dzieci nie sa od opiekowania się- i własnie dlatego często rodzeństwa mają ze sobą denny kontakt ;)Poza tym ja uważam, ze dziecko od małego powinno mieć pewne obowiązki czy to zaprowadzić młodszą siostrę/brata do przedszkola idąc do szkoły, czy sprzątanie danego pomieszczenia w domu (u mnie córka ma 6l sprząta przedpokój- to jej obowiązek oprócz swojego pokoju). ja mam kolezanki, które mają rodzeństwo w podobnym wieku i tylko mogą sobie pomarzyć o kontaktach takich jak ja mam z rodzeństwem. Tu wiek nie ma znaczenia żadnego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny najgorsza krzywda jaka może być wyrządzona dziecku to nie żadna różnica wieku - to skazanie go na byciem jedynakiem- czarno widze swoją przyszłość :) naprawdę życie w pojedynkę bez jakiejś "kopi genetycznej" jest ciężkie - tymbardziej że świat odchodzi nod celebracji instytucji rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moze i fajnie dla tej mlodszej, ale dla starszej juz nie za bardzo... owszem jak sie jest doroslym wiek juz nie ma takiego znaczenia... ale w dziecinstwie ma i to duze :) jak jest sie dzieckiem, dorasta sie, lepiej miec rodzenstwo w podobnym wieku, raźniej, dorastanie razem jest swietne. No ale zapewne nie jest to reguła, kwestia wychowania... tez napewno inaczej to jest w przypadku rodzenstwa róznej plci :) No ale wiadomo ze teraz kazda bedzie zachwala taki model rodziny który sama ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm tez tak mam w czasie okresu. Krzyki i mówienie mężowi ze go nienawidzę, ze mnie denerwuje, ze nic dobrze nie robi, a on słucha i tylko patrzy w kalendarz kwitujac słowami aaaa okres ci sie zbliża i sobie idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mylisz pojecia co innego obowiazki a co innego przymus opieki nad rodzenstwem. Moje dziecko ni ma 2l a mimo to ucze ja.zeby sprzatala.po.sobie wiec nie wiem co w tym dziwnego kazdy ma takie dziecko jak.sobie wychowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frezjunia mąż , siostry mojego męża (jak z telenoweli wyszło) jest jedynakiem i to jakaś tragedia nic nie umie zrobić sam, rodzice wiecznie nad nim wiszą a ma 30 lat i sie trzęsą jak gdzieś jedzie samochodem, dzwonią czy dojechał straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotka, czy mąż siostry Twojego męża nie jest moim mężem :D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrześniowa nie znam nikogo kto wyszedł źle na opiece nad młodszym rodzeństwem... takie dzieci zazwyczaj są bardziej odpowiedzialne-to tak z moich obserwacji. I nie wiem jak można to nazwać "przymusową opieką"- dla mnie to jest po prostu normalne i naturalne. Ale tak jak napisała firanka- każdy wybiera model rodziny w jakiej się wychował, bądź takiej, która wg niego była wzorem. Ja uważam, ze nie ma idealnego wzoru rodziny jeśli chodzi o różnicę wieku między dziećmi. A także nie wnikam czy jest jedynak czy nie jedynak, bo znam cudownych jedynaków, znam rodzeństwa, które nie utrzymują ze sobą kontaktu żadnego. Ja nie chciałabym żyć jak moja siostra, która ma dzieci rok po roku, bo u niej w domu nie da się jak dla mnie wysiedzieć a ona z kolei pewnie by nie chciala zamienić się ze mną :D Ja wiem tylko jedno: w rodzinie najważniejszy jest szacunek i miłość oraz wychowanie i zasady a to jak liczna jest rodzina i z jaką rozbieżnością wiekową to już jest sprawa drugorzędna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 25 lat- moja mama przed chwilą tez już podniosła alarm bo na smsa nie odpisałam przez 30 minut- jeśli chodzi o robienie kaleki z jedynaka - zależy- ja jakoś sobie radzę w życiu- może dlatego że moi rodzice jakoś nie byli przygotowani do roli taty i mamy.... i zatrzymali sie na wieku kiedy dowiedzieli się że będą mieć dziecko ( przykre ale prawdziwe) natomiast mój były partner był jedynakiem i nie wiedział w wieku 22 lat jak kupic wędline w plasterkach :/ chcociaz chyba to raczej kwestia wychowania bo moja siostra cioteczna lat 17 ( ma rodzeństwo) i ostatnio jak jej szefowa na praktychach kazała okno umyć - to nie umiała :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o bycie jedynakiem - to ja sie w tej kwestii wypowiadam, że strasznie mi smutno... i jakie to uczucie bycie jedynakiem - bedzie wiedział tylko jedynek :) wiem że nie ma modelowego wzorca - ja tylko opieram się na moich przemyśleniach nad samą sobą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie się z Wami gada dziewczęta... ale czeka mnie teraz 80km podróż z roboty do domu... trzymajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ja znam głownie jedynaków skrzywdzonych tym ze nie mają rodzeństwa... pomijając to ze są wychowani na wieksze niedorajdy to taki jedynak ma przesrane, jest sam :O.. rodzice wiecznie zyc nie będą, pozniej zostanie taki jedynak sam :(, nie bedzie mial nikogo bliskiego... no chyba ze żona/mąż, jednak to nie to samo. Rodzenstwo nie wazne w jakim wieku to ogromny skarb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, to u mnie aż tak tragicznie nie jest jak tu opisujecie, pomimo że mąż jedynak ;). Ale teściowie to rzeczywiście bardzo troskliwi ludzie - najchętniej nieba by przychylili mężowi, rzucając mu pod stopy płatki róż :D. Wyręczają we wszystkim w czym mogą.Telefonują codziennie, jak są we Wrocławiu. A jak są w Bieszczadach (na lato przyjeżdżają parę kilometrów od nas) to telefonują zawsze jak od nas wrócą, że wrócili, albo my koniecznie musismy zatelefonować, że dojechaliśmy do domu :D. Bosko. Dobrze, że Małż to buntownik z wyboru, bo chyba zagłaskaliby go na śmierć :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No u mnie mój najstarszy siostrzeniec jest jedynakiem... ja jestem dla niego jak siostra :D jest 3 lata młodszy ode mnie ;) Ma żonę i dziecko. Nie czuje się biedny :P Tyle, ze u nas jest tak, ze cała nasza rodzina jest bardzo blisko, więc nie odczuwa on wcale braku rodzeństwa. Moja córka z kolei bardzo by chciała nie tyle rodzeństwo co dzidziusia w domu :D braci to ona ma ciotecznych ;P sa strasznie zżyci ( we 3 siostry mamy dzieci w tym samym wieku ;) nasze trojaczki :D). Jest też strasznie zżyta z moim siostrzeńcem, który ma 13 lat (a on z nią :D uwielbiaja się ;P On ją bardziej chyba kocha od swojego brata, który jest w wieku mojej córki- jeden z "trojaczków":P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do nadopiekuńczości- dla mnie dzwonienie, ze sie dojechało jest normą ;P Jak ja od rodziny wracam do siebie, to muszę zadzwonić do rodziców i do sióstr, ze dojechałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widzisz - z kolei u mnie w rodzinie byłą bardzo duża doza swobody ;) i moja mama zawsze wychodziła z założenia, że gdyby coś się stało to zadzwonię (albo odwiedzi ją Policja, ale o tym już nie wspominała ;) ). Wyjeżdżałam w Tatry (bo tam najczęściej jeżdżę) poszlajać się po górach i telefonowałam czasem raz, czasem dwa (na 2-3 tyg) :). I dla mnie takie dzwonienie, że się dojechało jak droga wynosi 20km czy coś koło tego, jest po prostu zabawne. Na zakupy jeżdżę dalej i mniej bezpieczną drogą, ale jakoś się z tego Teściom nie spowiadam "Tak, Mamusiu, wyjeżdżam do sklepu" "Tak Mamusiu, już dojechałam do sklepu" i w drugą stronę to samo :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uwierzycie :) maz wrocil do domu z zakupami kupil dla mnie ciastko francuskie czekolade chipsy na poprawe humoru.. sam z siebie :) a ja tak na niego dzisiaj gadalam.. chyba powoli wraca do swiata zywych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie ciagle.czulam.bole brzucha jak na okres.ale nie wiem czy to bylo.zwiazane z ciaza.nie mialam zadnych objawow dopiero po terminie @ zaczely mnie lekko.piersi bolec. Bardziej mialm.przeczucie.o.ciazy i ten sen... ze jestem w ciazy dal mi.do myslenia :p chore ale.co tam. A ty co czujesz? Masz przeczucie.jakies?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietam jak gagkan mowila ze odczuwala takie jakby pieczenie w dole brzucha i klucie ja mialam to samo pamietam ja.dzis tylko ze nie pamietam kiedy to bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny!!! Bardzo chciałabym do Was dolączyć :) Z mężem staramy sie o dzidzie dopiero pierwszy cykl, ale wydaje mi się że mogę być w ciąży...Dzisiaj w nocy obudzil mnie straszny ból brzucha, tak jak na okres tylko dużo silniejszy, do tej pory mnie boli ale zdecydowanie mniej, piersi też urosły, i pojawił się biały śluz...ostatnią @ miałam 25.09 więc do podziewanej jeszcze tydzień. Muszę czekać z testem :/ Gdyby nam się udało to normalnie byłoby cudownie, tak szybko... ale wolę się nie nakręcać. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce sie nakręcac i robić nadziei sobie,tym bardziej ze dzisiaj test wyszedl negatywnie, ale tak czuje sie dziwnie. Od 2 dni mam bóle jak na okres, raz mi zimno, a raz gorąco, bolą mnie plecy i glowa rano. Czuje co jakis czas jajniki i wysypalo mnie pryszczami, normalnie nie mam tak. Czuje sie dokladnie tak jakbym lada chwila miala dostac okres. A moze wlasnie czuje sie tak bo mi sie przesunął i go dostane wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×