Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozdarta zakochana

Proszę by jak najwięcej z Was się wypowiedziało

Polecane posty

Gość rozdarta zakochana

Wiem, że głupie pytanie zadam i wiem, że to moja i wyłącznie moja decyzja powinna być, że nie powinnam się sugerować niczyim zdaniem ale... mimo to proszę, postawcie się w mojej sytuacji i powiedzcie co byście zrobiły... ZALEŻY MI BY JAK NAJWIĘCEJ Z WAS SIĘ SZCZERZE WYPOWIEDZIAŁO Jestem mężatką od 6 lat i matką dwójki dzieci. Mąż na pozór idealny ale ja do niego od dawna nic nie czuję i bynajmniej to nie jego wina - po prostu, płomień zgasł. Poznałam wspaniałego mężczyznę i chcę z nim być. Problemem są dzieci a raczej ich rozłąka z ojcem... Próbować? Co sądzicie? Jak postąpiłybyście? Jeśli macie jakieś pytania to stawiajcie a ja za 2 h tu wejdę i na wszystkie odpowiem... Bardzo mi zależy na obiektywnych, niezależnych opiniach obcych osób... DZIĘKUJĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuyuiu7665765757
To normalne, są przypływy i dopływy. Porzucanie meża dla nowej znajomości to poważny błąd -zakochanie to jeszcze nie miłość. A każdy płomień kiedyś gaśnie. Połączyła Cię z mężem miłość, ale płomień tzreba ciągle podsycać, aby nie zgasł. Nowy mężczyzna to nie rozwiązanie -bo i ten płomień zgaśnie, jak przedmówczyni zauważyła. Czar minie, pustka i niesmak pozostanie... Radziłabym zakończyć romans i skoncentrować się na ratowaniu małżeństwa, zanim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała minia
autorko probuj :) ja jeszcze jakis czas temu bylam zareczona znalam mojego narzeczonego 2.5 roku bylam szalenczo zakochana tzn tak mi sie wydawalo i poznalam JEGO i zakochalam sie tak bardzo mocno nie umialam sie oprzec z dnia na dzien zmienilam moje cale zycie mialam odwage choc nie od razu na poczatku byl strach watpliwosci itd itd ale w koncu przyszedl dzien gdzie stawilam czola tej sytuacji rozstalam sie z narzecszonym i teraz jestem z NIM i tak bardzo go kocham to uczucie bylo jak grom z jasnego meza nigdy tak nie czulam poprostu zwalil mnie z nog :) wiem ze Twoja sytuacja jest inna bo masz dzieci aleeeeeee zyjemy raz mamy prawo do szczescia nie Ty jedna odeszlabys od meza jesli tego nie zrobisz wiem ze bedziesz zalowala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuyuiu7665765757
*przypływy i odpływy -miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała minia
zycie to nie udreka zycie ma dawac szczescie , a ratowanie czegos czego juz nie ma na sile cos da????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraz sobie,najrealniej jak tylko potrafisz,co bys faktycznie czula w momencie,kiedy wyprowadzasz sie z Waszego mieszkania do tego drugiego-jesli ulge,to nie mam nic do dodania,jesli jednak targaja Toba jakies emocje na sama mysl o takiej sytuacji-przeczekaj i zerwij z tamtym kontakt,to umrze smiercia naturalna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała minia
ale ona pisze ze go kocha to jak ma urwac kontakt :) widze ze tu same ostrozne osoby co sie boja wyzwan i ryzyka ehhh wspolczuc :)czysta kalkulacja brrr tragedia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KIJIAAAA
Jest różnica pomiędzy mężem i narzeczonym. Chyba każdy wie co robi, decydując się na małżeństwo i dzieci z danym człowiekiem, ślubując miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Mężatka, która odchodzi "bo się zakochała, bo płomień zgasł" zachowuje się jak nastolatka. Każdy płomień kiedyś gaśnie, miłość przechodzi różne etapy. Jeśli weszłaś w romans, zakochałaś się, to masz klapki na oczach. Kierujesz się emocjami, a one nie są dobrym doradcą. Nowy mężczyzna wydaje Ci się taki cudowny i interesujący, bo zawsze tak jest na początku. Początki są zawsze najpiękniejsze i pełne emocji. Ale później przychodzi szara rzeczywistość, codzienne problemy i ten nowy meżczyzna może już nie być taki cudowny. Nie da się żyć samymi początkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KIJIAAAA
Ona nie pisze, że kocha, ale że jest zakochana. A to znaczna różnica :) gdyby kochała, nie miałaby wątpliwości co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gteretrytry
Wyzwania i ryzyko? Gdy sie ma rodzinę, dzieci???? No proszę Cię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałaś, że do męża od dawna nic nie czułaś ale na początku też na pewno były fajerwerki i wielka miłość i moim zdaniem teraz będzie tak samo, minie kilka lat i znowu będziesz czuła to samo. Moim zdaniem nie warto, tym bardziej jak sama mówisz masz idealnego męża. Trzeba pielęgnować swój związek a nie rozglądać się za innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondeo
musisz spróbować bo inaczej do końca życia bedziesz tego żałowała, dzieci wychowa twój były - tesciowie lub ulica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona*
Ratuj małżeństwo. Po kilku latach bycia ze sobą nie ma już tej namiętności, "motylków w brzuchu" a zostaje rutyna i codzienność. Trzeba podsycać płomień i pracować nad związkiem aby miłość nie wygasła. Tak jest z każdym związkiem. Odejdziesz od męża zwiążesz się z innym a po kilku latach co(?) kolejny facet bo znowu wkradnie się rutyna. Tak można w nieskończoność bo fascynacja i zauroczenie mijają. Jeżeli masz dobrego męża (a po wypowiedzi wnioskuję , że tak)to ratuj rodzinę. Co innego zmienić chłopaka, narzeczonego (właśnie ten czas jest po to by szukać odpowiedniej dla siebie osoby) a co innego pozostawić rodzinę (dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Scufiołek
A ja uważam, że nie warto ryzykować małżeństwa z miłości (choć teraz płomień przygasł), dla kochanka. Kochanki i kochankowie zawsze są cudowni -bo nie żyjemy z nimi na codzień. Bo są odskocznią, bo znów czujemy się przy nich takie piękne, atrakcyjne, interesujące... Może po prostu potzrebujesz sie czuć znów piękna i pociągająca -a nie zmieniać całe życie sobie, męzowi i dzieciom? Kochanek to najprostesze rozwiązanie -ale ta droga prowadzi na manowce. Takie fascynacje mijają. Z męzem połączyła Cie miłośc, wiele razem przeszliście, wiele przeżyliście, w tym ciąże, oczekiwanie na dzieci... a teraz to wszystko nagle jest nic nie warte, bo pojawił sie ktoś nowy? Ten nowy też kiedyś przestanie Cię tak pociągać, stan zakochania wraz z upływem lat mija -pozostaje stateczna, dojrzała miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga kafeteri
a ile bylas w zwiazku z mezem przed slubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondeo
ty nieodpowiedzialna łajzo, co rodzina i znajomi powiedzą ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealeakeno
zamieszkasz z tym drugim, okaze sie ze pierdzi i rzuca gacie po katach, uznasz, ze stare bylo lepsze mimo braku ognia, ale juz nie bedziesz miala dokad wracac. A jak sobie wyobrazasz ta sytuacje zalatwic z dziecmi? Myslisz, ze dla nich to bedzie takie pstryk i juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga kafeteri
przechodisz z mezem gorszy okres i nagle zjawil sie on,taki fajny, adoruje cie itd itd, poprostu takie jest zycie ,ale moim zdaniem przeczekaj i sprobuj zrobic cos ze swoim malzenstwem ,wachasz sie a to nie jest jednoznaczne z tym co napoisalas ze nic nie czujesz do swojego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
ja popieram wpisy o ratowaniu małżeństwa - nie wiem jak wygląda twoja sytuacja, ile znasz tego faceta, jak on się deklaruje - pamiętaj że zakochanie to chemia - mienie chłopaka jest super bo nie zobowiązuje - problemy zaczynają się jak się zamieszka razem i zaczyna się szary dzień życia.. porozrzucane skarpetki, lenistwo itd - uczucie gaśnie i co wtedy? kolejna świeża krew?? pomyśl czy jesteś gotowa na rozstanie z mężem, na reakcje całej twojej rodziny i znajomych, na pogarde z ich oczu nieraz pewnie, przede wszystkim na szok jaki wywołasz u dzieci, jak one to zniosą i zaakceptują kogoś nowego - dzieci mogą tak uprzykrzyć życie tobie i temu nowemu że nic nie zostanie z tej nowej miłości - pomyśl że to wpłynie na całe ich życie a co z mężem? kochałas go kiedyś? chciałaś wyjść za niego? chciałaś mieć dzieci z nim? przypomnij sobie jak było na początku, jak się poznaliście, jak całowaliście, co robiliście razem - wtedy iskrzyło i kochałas go? pomyśl że on dalej taki jest, że masz stagnację, spokojne życie - może za mało przebywacie razem? macie wspolne wyjazdy, zainteresowania, wieczory? jaką masz pewność że ten facet będzie ci wierny? że pokocha twoje dzieci? że wogóle zdaje sobie sprawe co to znaczy mieć dzieci - czy nie kieruje się teraz tylko myśla o seksie z Tobą a nie o życiu na codzień... pomyśl poprostu czy warto - zaczynać wszystko od nowa z takim bagażem jaki już masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowe ciastko
byłam w takiej sytuacji jak Ty, wyprowadziłam się od męża, byliśmy 9 miesięcy w separacji. Też mi się wydawało że teno nowy mężczyzna to jest "ten" ale to było tylko zauroczenie. Wiesz co ci mogę poradzić to czego nie zrobiłam ja. Wyprowadź się od męża, ale nie wprowadzaj się do nowego faceta tylko daj SOBIE czas. Pomyśl tez o dzieciach. Bo nie odpowiadasz tylko za siebie ale i za dzieci. Zastanów się jak nowy partner będzie traktował Twoje dzieci? i nie pisz mi że będzie cud miód i orzeszki. Bo ja ci powiem że nie będzie tak. Powiem ci jak wygląda to od kuchni. Ja płakałam razem z córcią( ona ma dopiero 3 lata) jak mówiła mi że ona chce mieszkać z mamą i tatą. Wiesz jak ja sie wtedy czułam?? nie chcij wiedzieć. Później przyszły święta... kolejna masakra. Tata zabierał ją w każdy weekend do siebie, a ja za każdym razem wyłam w poduszkę jak dzwoniłam do nich a moja córeczka pytała kiedy przyjadę. Już nie wspominając o relacjach z rodziną. Mi też się wydawało że mam prawo odejść, że mam prawo być szczęśliwa. I teraz jestem ale z mężem. Jedyne czego żałuję to że odeszłam. Chociaż ta separacja bardzo nas zmieniła, mąż mnie docenił, ja zrozumiałam jaki on jest dla mnie ważny. Nie można kłaść na szali rodziny i przelotnego romansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalwinkaM
Miałam wielu mężczyzn w związkach wtrwających 10,6,4,5lat i powiem ci że to co ci piszą to prawda. Początek płomień a potem coś gaśnie Ale! Każdemu z tych mężczyzn czegoś brakowało! -Wiadomo każdy lubi coś innego -Ja w końcu poznałam tego któremu niczego nie brakowało i po wielu latach też coś przeszło przeobrażenie Mamy dzieci i kochamy się ale nie jest tak jak było na początku Jedno dla drugiego zrobi wszystko,dotarliśmy się już dawno bo mieliśmy na to wiele lat. Ja nigdy nie byłam dojrzała do tego by się ustatkowac i dlatego przez długie lata życia zmieniałam partnerów nie zamykając się na kolejnych wciąż nie idealnych jak dla mnie zanim w końcu zamknełam się na wszystkich i zapragnełam w końcu tego co mam teraz. Ale nie licz na wiecznie trwający stan zakochania motyle w brzuchu i iskry w oczach. To wszystko mija Zostają oddane sobie dwie kochające się osoby-to bardzo wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśka353654
KIJIAAAA- podpisuję się pod tym postem w całej rozciągłości.Autorko,nie jesteś nastolatką,masz poważne zobowiązania no i dzieci.Nie odchodź od męża,bo nowy mężczyzna nie jest wart takich poświęceń z Twojej strony.To mnie,uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta zakochana
Męża poznałam w LO - chodziliśmy do jednej szkoły. Wiecie, taka szczenięca, wielka miłość. Przetrwała cały ogólniak, potem studia. Jaki jest mój mąż? Dziś nie potrafię o nim pisać pięknie, choć on na to zasługuje... Zacytuję Wam więc wpis z mojego pamiętnika dokonany parę dni po naszym ślubie: i stało się. Jestem mężatką. O Boże! Jak to poważnie brzmi! A mi wcale poważnie nie jest, wręcz przeciwnie... nadal czuję się jak dziecko. Ale nie boję się swojej infantylności, bo mam przy sobie wspaniałego mężczyznę. Mężczyznę, przy którym czuję się bezpiecznie, przy którym chcę zasypiać i budzić się co dnia. Patrzę na niego i myślę - oj, wcale nie jesteś, kochanie, przystojny... ale jesteś najpiękniejszy, bo Twoja dusza to sprawia... Mój mąż to typowy informatyk - wiecznie zarośnięty i rozczochrany. Jego burza ciemnych loków zdaje się nie do okiełznania. Zawsze ma na sobie wytarte, dobrej firmy jeansy i koszulę w kratę albo wyciągnięty sweter. Nie wyobrażam go sobie bez okularów. Wygląda na pozór niechlujnie ale zawsze pięknie pachnie i jest zadbany. Jego zarost jest miękki a włosy czyste. Mój Boże - tak uwielbiam jego perfumy Miałam 27 lat kiedy to pisałam i byłam w mężu bardzo zakochana. Po roku urodziła się córka i trochę czar prysł - nawał obowiązków mnie przytłaczał a mąż akurat zaczął pracę w dużej korporacji i mało bywał w domu. Ledwo odchowałam córę i zaczęłam znajdować czas dla siebie, była w ciąży z synkiem. Mąż, dobrze już sytuowany zawodowo, więcej pomagał. Jednak ja byłam zmęczona, wszystko mnie drażniło a szczególnie jego stoicki spokój i optymizm. Chyba wtedy moje uczucie zaczęło gasnąć. Zaczęłam w mężu dostrzegać coraz więcej wad, część chyba sama wymyślałam. Już nawet sex z nim nie jest przyjemny. Kocham się tylko żeby spełnić ten zakichany obowiązek małżeński. On albo jest na to wszystko ślepy albo udaje, że niczego nie zauważa. Jedno jest pewne - rozmowy na temat naszego związku nigdy nie było. Zupełnie inny od męża jest... ten drugi. Ma wszystko czego mężowi brak - spontaniczność, elokwencję, romantyzm i potrafi mówić o uczuciach. Kochamy się i od uczucia się zaczęło, sex pojawił się stosunkowo niedawno (po ok. paru miesiącach znajomości). Chcemy być razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalwinkaM
Z moim też rozmawialiśmy o uczuciach-wszystko było na początku idealne jak w śnie Teraz już tak nie jest-potrzebujemy odświeżenia. Jaką masz pewnośc że i z tym tak nie będzie? Życie to tylko życie nie będzie bajką choćbyśmy na głowie stawali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
ale zycie to życie a nie romantyczność i takie tam - myśle autorko że masz za dobrze w życiu, macie kase, żyjecie spokojnie, niema awantur itd ale ty widze potrzebujesz ekstremalnych doznań ... jedyne co moge napisać po tym co ty napisałas to że współczuje mężowi .. ja też mam męża poznanego w liceum, potem wspólne studia, pierwsza praca - ślub - synek - wszystko robiliśmy w życiu razem, do wszystkiego doszliśmy razem - i choć nie jest tak romantycznie jak kiedyś, tak erotycznie jak kiedyś to dobrze nam razem być i patrzeć jak rośnie nasz synek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowe ciastko
Ty i tak zrobisz po swojemu, bo każdy musi uczyc się na własnych błędach. Ale uwierz mi że ten nowy związek po jakimś czasie będzie taki sam jak Twoje małżeńswto. Wyprowadź się od męża i na chwilę odetnij się od nich obu. Porozmawiaj z kimś zupełnie obcym kto na zimno wyrazi swoje zdanie, nie stawając ani po twojej stronie ani twojego męża. Mąż to wszystko co robi, robi dla was, dla waszej rodziny, żeby wam było lepiej. Męża znasz tyle lat, dlaczego nie usiądziesz i nie porozmawiasz z nim szczerze??? Fajny seks i motylki w brzuchu to nie wszystko. Bo zauroczenie mija a wtdy przychodzi szara rzeczywistość. Zastanów się czy warto niszczyć rodzinę?? Pomyśl o tym nowym mężczyźnie czy on jest gotowy wziąć odpowiedzialność za Ciebie i Twoje dzieci?? czy jest w stanie je pokochać. Bo może się okazać, że jemu jest fajnie tak jak jest teraz. Wyjedź gdzieś z mężem sama , dzieci zostaw babci, kup dobre wino, seksowną bieliznę i przypomnij sobie jak to było z nim jak miałaś te motylki w brzuchu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allejujjka
Czasem trzeba coś stracić, aby to docenić. Ale to docenienie ma zwykle gorzki smak, bo na powrót jest już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×