Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kornela4444

zwiazek z hindusem

Polecane posty

Gość piątazerocztery
Pech chciał, że w barze hotelowym pracował jeden Polak. Gadaliśmy o tym i o tamtym, bo jemu się nudziło i mnie się nudziło... A raczej on miał obowiązek ze mną rozmawiać, a ja nie jestem fanką wylegiwania się na leżaku, więc jakoś tam tę konwersację podtrzymywałam. Któregoś wieczoru zapytał mnie, czy mam jakieś plany na, nazwijmy to tak, późniejszy wieczór. Nie miałam. Zaproponował wyjście na plażę - on, ja... i jakiś tam barman z Bangladeszu, z którym miał wówczas zmianę. No czemu nie? Przecież innych planów nie miałam. I tu wychodzę już trochę poza temat, ale nie martwcie się, bo - po pierwsze, ja do prymarnego tematu zaraz powrócę, a po drugie, to, o czym teraz napiszę, wprawdzie wychodzi poza temat, ale jednak, jak sądzę, w sposób pożądany, gdyż Bengalczyk, a już zwłaszcza muzułmanin, jest dla nas, Polaków, jeszcze mniej godny zaufania niż mieszkaniec Pendżabu z jego pokojową religią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Poszliśmy wszyscy troje na plażę, wypiliśmy jednego drinka, drugiego (ja zresztą już na początku spotkania byłam po kilku), w końcu barman-Polak stwierdził, że sobie idzie. Zagadka rozwiązana (jeżeli nie rozwiązałyście jej do tej pory) - barmanowi-Bengalczykowi bardzo spodobała się autorka tego jakże długiego posta. Mnie on w sumie nie, zresztą miałam chłopaka, ale jeszcze kilka razy się z nim spotkałam. Potem wróciłam do Polski - ot, koniec historii, wydawałoby się. Otóż nie. Po powrocie do domu zaczęłam się z moim byłym niesamowicie kłócić. Jeszcze bardziej niż wcześniej - no wyobraźcie to sobie - a znowuż "tamten z Hiszpanii" w ogóle mi nie odpisywał. Wiecie chyba, jak to jest - najbardziej chcemy tego, czego posiąść nie możemy, a jak powiedziała Cristina z filmu "Vicky Cristina Barcelona" - jedyną romantyczną miłością jest miłość niespełniona. Bardzo mi się spodobała ta teza. No więc... Zaczęłam czuć coś do "tamtego". Po tym, jak mój były rzucił robotę, mimo że i bez tego miał już wystarczająco duże problemy finansowe, jak mi się wówczas wydawało - bez żadnego sensownego wytłumaczenia, napisałam mu wprost, że potrzebuję czasu. I może czas był nie ten i może mógł to zrozumieć opacznie, ale - na Zeusa, Allaha i wszelkie bóstwa natury - czy naprawdę ktoś z Was pomyślałby na jego miejscu, że z o s t a w i a m go, bo byłam z nim tylko dla kasy? Dla tych marnych 2100 zł, które wcześniej zarabiał? No nie osłabiajcie mnie. Gdybym była z nim dla pieniędzy, zostawiłabym go, gdy tata odciął go od wszelkiej pomocy finansowej z jego strony. I nie próbuję Was teraz przekonać do swojej niewinności, próbuje Wam uświadomić to, jak irracjonalne było to, co mi wtedy zarzucił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Ok, teraz zaczynam się streszczać, bo w zasadzie to za 3 godziny muszę wstać. Po jakimś czasie postawiłam mu warunki. Czy trudne do spełnienia, oceńcie sami: 1) Chciałam porozmawiać z jego rodzicami. 2) Chciałam, żeby mi obiecał, że nigdy przenigdy nie zacznie znowu tematu ślubu, bo ja nigdy przenigdy nie wyjdę za niego za mąż, a nawet, jeżeli kiedyś z nim zamieszkam, to żadna "władza" się o tym nie dowie, bo nie pozwolę, żeby czerpał jakiekolwiek korzyści materialne ze związku ze mną. 3) I ten warunek dotyczył seksu, więc pozwolę sobie nie zdradzać go do końca - koniec dopowiecie sobie sami. I zgadnijcie, co on na to?! Pełen miłości i euforii wystukał szybciutko "YES!!!" na klawiaturze, zgadzając się tym samym na wszystkie moje warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
No nie, nie było tak. Powiedział, że nie chce podejmować tego typu decyzji przez social media i że musimy się spotkać, ale ogólnie to on nadal nie ma pieniędzy, żeby do mnie przyjechać, bla, bla, bla. "Przecież mnie się nigdzie nie spieszy, mogę Ci dać czas na decyzję". Czekałam, czekałam i jedyne, czego się doczekałam, to założenie przez niego konta na pewnym portalu społecznościowym z wyraźnym podkreśleniem, że jest on s i n g l e m. No na Boga! Same najgorsze scenariusze przychodziły mi do głowy. Że oszukiwał mnie od samego początku, że grał na moich uczuciach... On chyba uważał odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
I w tym momencie pozwolę sobie jeszcze wrócić do "mojego" Bengalczyka, jako iż w tamtym czasie nasza relacja rozwijała się nad zwyczaj szybko - na ile jest to możliwe przez Facebooka i Skype'a i zauważyłam między nim a moim byłym jedną znaczącą różnicę - temu pierwszemu po prostu ufałam. Ufałam mu od samego początku i ufałam mu na tyle, na ile można ufać osobie, którą dopiero co się poznało. Wiedziałam o nim wówczas już chyba więcej niż o moim byłym. I mogłam z nim porozmawiać o romansidłach, na których byłam z koleżanką w kinie... Mam nadzieję, że ten trywialny i przyziemny przykład pozwoli Wam zrozumieć, w jakim sensie te relacje się od siebie różniły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Któregoś dnia mój były oznajmił mi, że wyjeżdża. -Ale jak to, dokąd? -Sam jeszcze nie wiem. Grunt, że miał wyjeżdżać, i przepłakałam z tego powodu całą noc, ale wiedziałam, że tak będzie lepiej - i dla niego, i dla mnie. Nie mogłam mu zagwarantować, że kiedykolwiek do niego wrócę, a - jak on twierdził - jedyną "rzeczą", która go w Polsce trzymała byłam właśnie ja. Pożyczyliśmy sobie powodzenia w przyszłym życiu oraz partnera, który swoim usposobieniem będzie bardziej pasował do naszych wymagań, a że wszystko oczywiście działo się w social mediach - bo on nadal nie mógł przyjechać - uznaliśmy, że, kurcze, fajnie byłoby się jednak spotkać, zakończyć to w cywilizowany sposób - no i przede wszystkim - pożegnać się "na żywo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Okazało się, że jednak nigdzie nie wyjeżdża, że nadal liczy na to, że do niego wrócę i, uwaga, że dostał się w jakiś magiczny sposób na moje facebookowe konto i przeczytał jedną z rozmów z "tamtym", szukając dowodów na to, że go zdradziłam. Gdy się dowiedział, że jakimś cudem jednak zdecydowałam, że do niego nie wrócę, stwierdził, że on to jednak nie chce być moim przyjacielem (chociaż jeszcze niedawno twierdził, że będzie nim na zawsze), że nie mógłby znieść widoku mnie w ramionach innego i że mam teraz zdecydować, czy chcę zacząć od nowa, czy definitywnie to skończyć. Wybrałam to drugie z głębokim przekonaniem, że prędzej czy później i tak się do mnie odezwie. Nie zanegował tego nawet w najmniejszym stopniu, nawet w jednej sekundzie - sam napisał: "Tak, nadejdzie dzień, kiedy znowu do Ciebie napiszę". Ok, czekam, bo wiem, że to już niedługo. I na tym etapie muszę skończyć tę historię, bo nie dość, że oczy mi się zamykają, to jeszcze, kurcze, ta część mojego życia się zamyka, gdyż to, o czym opowiedziałam w ostatniej części mego wyznania wydarzyło się ledwie wczoraj (no przedwczoraj w zasadzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Taka ot historyjka, a wnioski z niej wysuńcie same, bo ja jestem już zbyt śpiąca, ażeby to zrobić, tak samo jak i na to, żeby przeczytać moją odpowiedź od początku i końca celem sprawdzenia, czy nie wkradły się do niej żadne błędy za to - jak rasowa perfekcjonistka - Z CAŁEGO SERCA przepraszam. Równocześnie gratuluję tym, które w całej swojej determinacji dobrnęły do końca wyznania (bo podobno całkiem sympatycznie opowiadam, ale czytać takie wynurzenia w internecie to już chyba trochę za wiele). Pozdrawiam i życzę Wam wszystkim, nawet tym, którzy tego nie przeczytali, a i nawet wszystkim podłym rasistom, którzy wchodzą tu tylko celem napisania "Uciekaj od ciapatego, on się zmieni po ślubie i ukradnie Ci dzieci, a w ogóle to pewnie ma trzy żony w Indiach, mimo że sikhowie bardzo szanują monogamię, bo tak serio to żaden ciapaty nie szanuje monogamii, bo to są zwierzęta i dziukusy!", SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI. No ale błagam, opanujcie się z tym rasizmem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Przepraszam, że moja wypowiedź jak tak rozczłonkowana, ale oznaczyło mi ją jako SPAM i myślałam, że to ze względu na jej długość, a to po prostu ze względu na liczbę wykrzykników w ostatniej jej części.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Jednak przeczytałam. Błędów jest dużo. PRZEPRASZAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie ma prawa Cię oceniać tylko ty sama ,twój cyrk twoje małpy twoje życie twoje szczęście. Ja myśląc racjonalnie nigdy bym się nie związał z kobietą która gustuje w oliwkowych panach z racji tego iz z pewnością nie jestem w typie tych pań więc doszukiwal bym się drugiego dna no i ta telegonia czy jak to tam się zwie - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Telegonia? No rzeczywiście straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piątazerocztery
Jako że, przyczyną tego, o której wczoraj skończyłam wklejać poszczególne akapity mojej wypowiedzi z Worda, zaspałam dzisiaj na pierwsze zajęcia, jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobiłam po przebudzeniu, było sprawdzenie, czy moja wypowiedź spotkała się chociaż z jakąkolwiek reakcją - pozytywną bądź negatywną, a skoro nie miałam za dużo do czytania, postanowiłam poczytać poprzednie odpowiedzi z tego wątku - i wszystko sobie przypomniałam. Przypomniałam sobie, jak siedziałam załamana, bo nawet kobieta, która jest w stałym związku z Hundusem, pisze jak trudne do przeskoczenia są niektóre różnice kulturowe pomiędzy nią a nim. I znowuż - mój zwiazek był krótki, ale za to intensywny, więc pozwolę sobie podzielić się z Wami moją opinią na ten temat. Jakkolwiek dużo złego mogę powiedzieć o moim byłym, tak muszę jednak przyznać, że żaden ze stereotypów się w jego przypadku nie sprawdził. Różnice kulturowe pomiędzy nami były, jak już zresztą o tym pisałam, prawie niezauważalne. Jedyną sprawą, w jakiej mieliśmy inne zdanie, było małżeństwo. I nie mam tu na myśli tylko jego jego szybkiej propozycji wyjścia za mąż, którą mnie kiedyś zaskoczył, ale i sam fakt podejścia perspektywy, z jakiej on na ten akt spogląda. Pamiętam, jak powiedział mi kiedyś, że sam miał już propozycję ożenku, a ja nie mogłam pogodzić się z tym, że to, że jakaś prawie obca Niemka zaproponowała mu małżeństwo, on uważa za normalne. Jeżeli natomiast chodzi o inne stereotypy - totalna bzdura, przynajmniej w jego przypadku. Może to kwestia tego, że jest on osobą bardzo młodą, wychowaną zapewne w nieco innym duchu niż Wasi mężowie. Tam zmiany kukturowe pędzą przecież z prędkością światła. Tak czy siak, zawsze, gdy u niego byłam, a, jako że wówczas miałam dosyć średnie warunki mieszkaniowe, zawsze to ja bywałam u niego, a nie on u mnie, przygotowywał dla mnie wszystkie posiłki: od śniadania do kolacji, i cały czas wypytywał, czy aby nie jestem głodna. Gdy pewnego dnia zrobiło mi się głupio, że non stop przesiaduję tylko u niego, czekając na gotowe (a faktycznie czekałam, bo mam do gotowania dwie lewe ręce, on za to - przez rok, bo przez rok - pracował w zawodzie kucharza - i ja to czułam... albo po prostu za bardzo lubię indyjskie jedzenie) i postanowiłam pozmywać naczynia po obiedzie, po umyciu jednego talerza odciągnął mnie od zlewu i powiedział, że nie będę u niego zmywać. Że stawiał kobiety na pozycji niższej niż mężczyzn, z tym też nie mogę się nie zgodzić. Ma siostrę-bliźniaczkę, do której, zdawałoby się, jest bardzo przywiązany. Sądzę też, że bardzo szanuje zdanie mamy, skoro o naszym związku, jako pierwszej z rodziny, powiedział jej i czekał na to, aż ona podzieli się tymi informacjami z pozostałymi jej członkami, gdyż uważał, że tylko ona ma prawo to zrobić. Co do porządku - może nie jestjakimś wielkim pedantem, ale zawsze jakiś względny porządek u niego zastawałam, a na sprzątanie nigdy nie miał specjalnie dużo czasu. I przykro mi, że muszę o tym napisać, ale tak - brał prysznic codziennie. Czułam się zobowiązana do tego sprostowania ze względu na to, że w poprzedniej wiadomości zwróciłam uwagę w zasadzie tylko na jego złe strony, a jestem tu przecież po to, żeby zapobiegać rasizmowi i łamać stereotypy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No może nie chodzi mi o telegonie konkretnie ( potem przeczytałem dokladnie o co chodzi ) ale o to że kobiety które były w związku z egzotycznym partnerem tracą w moich oczach swój urok wdzięk , nie pociągają mnie fizycznie poprostu coś odpycha mnie od nich acz kolwiek nie potępiam takich związków każdy ma prawo wyboru i być szczęśliwy z kim chcę , znalem 4 takie pary jedna dalej jest ze sobą on z kurdystanu i wydają być się szczęśliwi a w pozostalych przypadkach to dwie są samotnymi matkami a jedna która matką nie została coś z nią nie tak ( chyba trochę przeszła w swoim związku ) zachowuję się dziwnie w kontaktach z mężczyznami jest opryskliwa i nie da się z nią porozmawiać a dodam że jakieś trzy lata temu taka nie była. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś Cię w nich odpycha? To już lepiej było zostać przy telegonii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważasz że powinienem skonsultować się z specjalistą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po głębszej refleksji doszedłem do wniosku że specjalista nie jest mi potrzebny gdyż moja przypadłość nie komplikuje mi funkcjonowania w społeczeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w warszawie. Moimi sąsiadami sa hindusi. I tylko sasiadami. Przyjechalo ich tu 4, obecmie naliczylam juz 11- doszly rowniez dwie kobiety i dwoje dzieci (chlopcy) oraz kilku innych facetow. Dla nich standardem jest sikanie pod oknami (interweniowal wlasciciel budynku, mial nagrania z monitoringu, a oni bezczelnie sie klocili, ze sa gratuated in londom i jak moze ich podejrzewac), dlatego na zlosc zaczęli wyrzucac pety, ewentualnie zamiast sikania palą i pluja przy wejsciu, zawsze stoja w grupce, nigdy nie mowia dzień dobry, jedynie sie gapia. Smrod ich jedzenia jest niewyobrazalny. Nie widzialam zeby którykolwiek chodził do pracy, a miałam ostatnio urlop. Wychodzą jedynie do pobliskiego sklepu. Sa halasliwi. Osobiście staram sie ich unikac i rozgladam sie za nowym lokum (na szczescie wynajmuje to mieszkanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k3k3k33333
moze to sa Hindusi z niskiej warsty spolecznej I tak sie zachowuja ze sikaja pod oknami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mags002
Mam męża Hindusa. Jesteśmy razem 10 lat, mamy syna. Nigdy nie myślałam, że wyjdę za obcokrajowca. Powiem tylko jedno, nie uważam, ze Hindusi to cudowny naród, tak samo jak Polacy nie są. Nie będę też obrażać moich rodaków, nawet tych, których okropne wypowiedzi czytałam na tym wątku, bo mam rodzinę w Polsce, przyjaciół i obrażałbym też ich. Wydaje mi się że w pewien sposób każdy jest rasista. Choćby w najmniejszym stopniu. Co do małżeństw mieszanych to widziałam różne. Hindus z Polką, Polak z Chinka, Europejka z Muzlomanem itp, jedne szczęśliwe inne nie. Jedno jest pewno, nie wolno generalizowac. Nie wszycy Hindusi to brudasy i oszuszci, nie wszyszcy Polacy to alkoholasy i igoranci. Moje małżeństwo jest bardzo udane. Oboje z mężem nie przykładamy wagi to religii. W Indiach byłam pare razy i powiem jedno, to nie jest kraj dla wszystkich. Mi się podobało bo jestem tak.otwarta na świat i głodna wiedzy o nim, że potrafię przymknąć oczy na wiele spraw. A jest wiele miejsc w Indiach godnycb odwiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mags002
Przez jakiś czas mieszkaliśmy w Polsce i odwiedzalismy mnóstwo razy. Nigdy ne spotkałam się z nienawiścią czy wrogościa skierowaną w stosunku to mnie czy męża. Przynajmniej nie prosto w twarz, a co tam sobie ludzie gadają w domu to mnie nie intersuje. Wielu znajomych spisało nas na straty od początku a jak przyjechałam z mężem do Polski to jm było lyso bo on się jakoś specjalnie od polskiego faceta nie różni. Griluje, nosi dresy, pije piwo i wódkę, je polskie przysmaki. Rozumiem , że ludzie mogą mieć zle doswiadczenia z innymi nacjami stąd ten hejt, ale jak czytam te okropne komentarze na temat dzieci to aż kipi we mnie. Jak mozna wyzywać dzieci od ,,brudnych ciapackich bachorow '' itp , to jest straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m189
Hindusi pragna białych kobiet sęk w tym że maja problemy językowe. Ale Polki też słabo mówią po angielsku wiec biora to co jest.aż żal ze to nasze kobiety sa najtanszyn produktem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośAnis
Mój mąż hinduski uczynił mnie nędzarza zmanipulował okradł wkrotce bede bezdomna Szukam ratunku wszędzie ale jest zapozno miałam próby samobójcze przez niego jestem zrozpaczona zmarnował mi życia !!’ Ja umieram przez hindusa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Majac yltak duzo fejnych mezczyzn w kraju wybieracie zagraniczniaka? Musicie miec niska samoocene. Polak tez dalby Wam szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnis
Ja umieram dziewczyny on tak strasznie mnie zniszczył zabrał wszystko z konta i uciekł byk inżynierem wykształconym człowiekiem. Ukradł wszystkie pieniądze wszystko !! Nic nie mam zostałam bez środków do życia !poczytajcie ile warte jest zycie w Indiach 60 dzieci nieżycie z powodu zaniedbań i nikogo to nie obchodzi jeden człowiek mniej czy więcej co tam Uważajcie błagam was oni oszukują żeby ti zostać nic więcej!!!’

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha :D durne polki... dobrze wam tak macie za swoje! Nauczcie się wreszcie myśleć głowami, a nie pi'zdami :D Trzeba ucywilizować polki bo wstyd na całą Europę robicie swoim puszczalstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnis
Dziewczyny ja umieram przez Hindusa !!!’ Zniszczył mi życie strasznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAnis
Ja z nim chodziłam 3 lata nic nie wskazywalo ze będzie taki a teraz umieram Ratunku ! On mnie zabił ! Ratunku !!!!! Niech moje stracone życie będzie dla was przestroga Ratunku ! Dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma inną historię życia. W dzisiejszym świecie rozgrywania wszyscy odczuwają frustrację. Łamanie związku małżeńskiego to najgorsza rzecz. Religia chrześcijańska i hinduska nie pozwalają na rozwód. Ale dzieje się to wszędzie. Oto temat na parę indyjską i polską. Wydaje mi się, że jest to psychiczna sytuacja, w której można dyskutować online. Sfrustrowany, niestrudzony, złamane serce rozpraszające nielogiczne. Indianie są na Marsie. Tak więc, nieostrożny umysł nie może zrozumieć kultury i mentalności Indian. Tak, Indie są bardzo zaludnionym krajem. Ale ci, którzy poślubiają niewykształconych, złych mentalności, Hindusi nie mogą porównywać się do innych. Jest wiele przypadków rozwodu polskich małżeństw. Nie ma związku ze społecznością, jest sprawą życia osobistego. Rozwód jest wynikiem złego zrozumienia. Każdy musi stworzyć dobre zrozumienie, a następnie buduje szacunek. Twoje złe doświadczenia (może ze względu na twoją głupią naturę) publicznie mogą zerwać z prawdziwą miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×