Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XXIw

Rodzenie w XXI wieku - jestem zalamana :(

Polecane posty

Gość XXIw

Mieszkam w mieście powyżej 100 tys. mieszkańców, 2 szpitale. I jestem załamana brakiem możliwości rodzenia w warunkach przystających do naszych czasów. Po pierwsze, nie ma mowy o znieczuleniu. Pierwszy szpital w ogóle nie stosuje zzo, a drugi choć na stronie internetowej zamieścil inf. że zzo jest za darmo w ramach NFZ, to w praktyce nie słyszałam o żadnym przypadku znieczulenia pacjentki. Albo slyszą, że anestezjolog właśnie jest niedostępny, albo że "już za późno, bo rozwarcie za duże" Przyczyna - oczywiście kasa, na każdy poród przypada pewna pula, jeśli anestezjolog znieczula, to większość tych pieniędzy odpływa z ginekologii na aneztezjologię. Więc lekarze nie znieczulają. A zapłacić za zzo się nie da, bo w końcu jest darmowe. Kolejna kwestia - nacinanie krocza. Rutynowo, każdą niemal rodzącą. Pierworódki nie maja szans nie zostać nacięte. I oczywiście śpiewka rodem ze średniowiecza "lepiej żeby cię nacieli, niż żebyś pękła do odbytu". A że nacięcie jest wskazane tylko w ok. 20% przypadków - to co? Że większość pęknięć jest i tak mniejszego stopnia niż nacięcie (które odpowiada pęknięciu 2 stopnia) - co z tego? Że rodząc w odpowiedniej pozycji, stosując masaż krocza i techniki jego ochrony, można pomóc go uniknąć - komu by się chciało wysilać :( Nie mam za bardzo alternatywy. Nie mam też pomysłu co robić. Nie zakładam z góry że będę chciała skorzystać z zzo, ale chcę mieć świadomość, że mam wybór. Bardzo chciałabym uniknąć nacięcia - masuję się, ćwiczę mięśnie, mam zamiar zainwestować w epino - ale co z tego, jeśli trafię na rutyniarę od "pękających odbytów", dla której rodzenie w pozycji innej niż na plecach jest fanaberią. Najchętniej urodziłabym do wody - ale oczywiście takiej opcji w ogóle nie ma. A na poród domowy nie mam odwagi, to moja pierwsza ciąża, zresztą wątpię czy znalazłaby się położna która by się odważyła odebrać taki poród. Koleżanki rodzące za granicą lub w dużych miastach w prywatnych klinikach opowiadają o porodach bez bólu, nacinania, traumy. A ja się zastanawiam co robić, żeby urodzić jak człowiek ?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rebecaaa
Święta racja. Lepiej było gdy mozna było chociaz zapłacic za zzo, a teraz? Rodzic w mękach nam przyszło :( Nienawidze Polski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablique..
"A ja się zastanawiam co robić, żeby urodzić jak człowiek ?" - można rodzić po ludzku, z godnością i bez bólu, nacinania itp atrakcji. ZAŁATW SOBIE CESARSKIE CIĘCIE!!! Dla mnie rewelacja, dziecko zdrowe, bez bólu, bez powikłań, wiesz co się dzieje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-milka
nie namawiam nikogo ale z ww względów uprosiła cesarkę nie dałam łapówki żeby nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje
urodzilam oboje za granica i pomimo ,ze opieka ciazowa moze specyficzna to przy porodzie bylo swietnie,zero naciecia "dzieci duze" chroniono moje krocze,ZZO dostalam po 10 minutach od poproszenia za drugim razem przy 7 cm rozwarcia ! Kolezanki w Polsce mowily ze u nich to nie mozliwe bylo,lekarze mowili ze za pozno itd,oczywiscie mowie o tych szpitalach gdzie znieczulenie jest,bo w kraju tez sa takie..jednak nadal niestety bardzo malo,albo za gruba kase..ja sobie nie wyobrazam "chodzi o moje porody" rodzic bez znieczulen !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może poszukaj szpitala w niedalekiej okolicy, jeśli takowy jest, który oferuje udogodnienia przy porodzie? U nas niestety to samo-brak zzo, jest wprawdzie gaz rozweselający, ale podobno tylko w praktyce-w teorii jeszcze nikt nie używał,nacinanie to oczywiście norma no i przymus rodzenia na plecach- mimo, że mi na przykład było przy skurczach najwygodniej kucając (i tak tez podobno łatwiej rodzić, ja miałam w końcu cc). Opcja wyboru innego szpitala jest dobra,ale u nas się nie sprawdziła niestety,bo szpital,który oferował te wszystkie udogodnienia był 30km od naszego miasta,a że byłam na wywołaniu i mąż chciał mnie częściej odwiedzać, zdecydowaliśmy się jednak na poród na miejscu. ale kombinuj, są też prywatne położne, które przyjmują poród w domu, a w razie gdyby coś-chociaż najlepiej nastawiać się, że wszystko będzie w porządku- bez problemu karetka przyjdzie do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje
Dodam jeszcze ze tutaj malo kiedy na porodowce slychac krzyku umeczonych bolami kobiet ! Chyba ze jesli juz sa bole parte ,rodzilam 14 godzin i sala kolo mnie urodzily dwie kobiety,nawet nie slyszalam kiedy,jedna prawie do konca rozmawiala spokojnie z mezem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to polska właśnie
Tak jest i długo się nie zmieni jeżeli kobiety nie będą sie przeciwstawiać takim praktykom. Myśle że wybrałaś złe forum, zaraz znajdą się gorące zwolenniczki nacinania i rodzenia na plecach. Zrób plan porodu i uprzedź personel, że mają go realizować i jeśli mąż będzie z toba przy porodzie, niech ich pilnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kucyk pony
Ja wybrałam prywatny szpital i byłam bardzo zadowolona. Przy każdej kolejnej rozmowie z kobietami, które rodziły w państwowych szpitalach upewniem sie w przekonaniu, że to były najlepiej wydane pieniądze w moim życiu! I wcale nie jakies duże okropnie, bo 3200 zł. Nie chodzi nawet tylko o godny, ludzki i bezbolesny poród, z sympatyczną i wykwalifikowaną położna, która spedza 100% czasu przy Tobie i lekarzem który też jest prawia cały czas do Twojej dyspozycji. Opieka nad dzieckiem była znakomita, personel cierpliwy, życzliwy i troskliwy. W szpitalu nic nie musialam miec ze soba, wszystko zapewnione. Pielęgniarki z usmiechem uczyły opieki nad dzieciem, karmienia. Sala poporodowa oddzielna, komfortowa. Każdy ma prywatność i może przyjmować odwiedzających bez denerwowania innych młodych matek. Do tego świetni lekarze i zaawansowany sprzet. Nawet leki do znieczulenia najnowszej generacji, dzieki czeku można się od razu podnosić i nie trzeba leżec plackiem kilku godzin. Ja sobie kolejnego porodu nie wyobrazam w innych miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Plan porodu - na pewno zrobię, ale pewnie zostanie odebrany jako fanaberia. Do najbliższego prywatnego szpitala też mam około 30 km i bardzo bym chciała tam rodzić, ale będzie to w zimie więc muszę założyć, że może się nie udać (jeśli poród będzie szedł gwałtownie, będą złe warunki na drodze itp.) poza tym tam nie mają dobrej opieki w razie gdyby coś było nie tak z maluszkiem i karetką transportują takie dzieci właśnie do mojego miasta. Cesarskie cięcie jest jednak poważną ingerencją w organizm i jeśli nie ma wskazań medycznych to chciałabym urodzić naturalnie. Ale z godnością i komfortem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Tak, jasne. Bo maz ustawi cały szpital, z ordynatorem ginekologów na czele, bo zona rodzi :D! Polska to biedny kraj, darmowe usługi są u nas gorsze niz w innych krajach, więc wybór prosty: emigracja, rodzenie w prywatnej klinice albo wybór lekarza prowadzącego ze szpitala, w ktorym sie rodzi, i chodzenie do niego prywatnie przez cała ciaze. Wtedy anestezjolog powinien sie znaleźć, dobra polozna tez i nawet krocze jest szansa chronić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Ginekologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kucyk pony
30 km to nie dużo. Ja miałam 65 i dojechałam bez problemów. Poród nigdy nie idzie błyskawicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Kucyk pony - w tym problem, że w okolicy nie ma prywatnych szpitali :( Nawet ten 30 km stąd przyjmuje w ramach NFZ i wszystko jest tam nieodpłatnie. Ja bym się chętnie zadłużyła żeby urodzić w prywatnym w komforcie, ale nie ma takiej opcji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Żeby oszczędzić sobie tego wszystkiego, o czym pisze autorka, też rodziłam prywatnie. Musiałam dojechać ok. 90 km, zdążyłam spokojnie, a wiem, że pacjentki jadą nawet po 500 km. SN - 1500, CC - 2000. Żadnego rodzenia w szpitalu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to polska właśnie
Dziunia - pozwolenie pacjentce na urodzenie np. w kucki zamiast na plecach czy powolne wypieranie główki, aby uniknąć nacięcia chyba nic nie kosztuje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to polska właśnie
Aaa plan porodu to nie fanaberia, jest to regulowane jakimś rozporządzeniem i oni o tym wiedzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kucyk pony
Zawsze możesz pojechac gdzies dalej na uwowione cc. Ja co prawda zaczełam sn, ale z uwagi na duze dziecko i brak postepu zakonczylo sie cc. Czułam sie bardzo dobrze i szybko doszłam do siebie. Zupełnie nie odczułam tego jako poważnej operacji. Choć to moje subiektywne odczucie. Na oddziale poporodowym w sali obok mnie była dziewczyna z daleka, przez caly czas w pokoju mieszkał z nią mąż, wiec nie musiał do niej dojezdzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Chodzę prywatnie do lekarza od początku ciąży. Lekarka jest bardzo miłą i życzliwą osobą i dobrym lekarzem z 30-letnim stażem, ale ostatnio jak ją zagadnęlam o kwestie porodu i ochrony krocza to uslyszałam właśnie znienawidzone "chyba lepiej byc naciętą niż pęknąć do odbytu". Więc przypuszczam, ze ona jest lekarzem "starej szkoły" i choć do tej pory byłam bardzo z niej zadowolona, boję sie że nawet jeśli będzie ptzy moim porodzie, to nie będę w stanie jej zaufać że naprawdę będzie sie starała chronić moje krocze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Dziewczyny jestem z części Polski gdzie naprawdę nie mam możliwości komfortowego dojazdu do prywatnej kliniki. Poza tym będę rodzić w środku zimy, nie zaryzykuję jazdy 2 godzinnej samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Słuchaj, ja rodziłam pierwsze dziecko pół roku temu, nikt mi nawet nie sugerował nacięcia i nacinana nie byłam. Miałam jedno "kosmetyczne pęknięcie". Może pomógł mi masaż krocza i ćwiczenia mięśni Kegla, nie wiem, ale robiłam to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Miszkowata - i ja to wszystko robię. Boje się tylko, że na marne, skoro w szpitalu nacinają rutynowo i musisz rodzic na plecach, a ta pozycja jest najgorsza pod względem ryzyka pęknięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleonora Dashwood
Jestes z Tarnowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszkowata
Też rodziłam zimą, w lutym, a do najbliższego szpitala miałam też 30 km. Myśl, co zrobić, bo napędzisz sobie niepotrzebnie stresu, a nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam takie historie i noz mi sie w kieszeni otwiera. I nie chodzi juz tylko o porody, a generanie i polska sluzbe zdrowia. Usprawiedliwianie tego brakiem pieniedzy to jest jakies wielkie nieporozumienie. Zmiana stosunku do pacjenta nic nie kosztuje. Ja pracuje w brytyjskiej sluzbie zdrowia. Nie bede tutaj wychwalac jej pod niebiosa, bo i tu sa problemy... jak wszedzie zreszta. Ale trzeba im oddac, ze podejscie do pacjenta maja naprawde wzorowe. Tutaj to personel jest dla pacjenta, a nie odrotnie. Komfort pacjenta jest rzecza nadrzedna. Wszyscy usmiechnieci, zyczliwi, skorzy do pomocy. Nie wazne czy doktor/pielegniarka tudziez inny personel medyczny ma zly dzien/dziecko chore/brakuje mu pieniedzy... Swojego samopoczucia nigdy nie przelewa na pacjenta. Co do kwestii porodu. Duzo srodkow znieczulajacych jest do wyboru, bo to jest po prostu nie do pomyslenia aby w XXIw kiebieta rodzila w cierpieniu (no chyba, ze to jej wybor). Polozne mile, sympatyczne...wspieraja, pocieszaja... robia wszystko by uniknac pekniecia, nacinaja tylko gdy jest to naprawde konieczne (np. przy porodzie kleszczowym). Przed kazda czynnoscia wszystko wyjasniaja i prosza o zgode. Bez zgody pacjentki nie zrobia nic. Rodzi sie w takiej pozycji, w jakiej rodzacej jest najwygodniej. Wanna dostepna prawie dla kazdej rodzacej. Po porodzie pomagaja przy dziecku jesli matka sobie tego zyczy. Wiekszosc z wspomnianych powyzej "luksusow" nic nie kosztuje. Dobrze, ze nie bede rodzic w Polsce, bo stalabym sie koszmarem kazdej poloznej :) Nie pozwolilabym na to, bo mna jakas baba pomiatala. Bylyby oficjalne skargi, listy do gazety i sprawa w sadzie jesli trzeba by bylo... Mysle, ze czescia problemu jest to, ze kobiety godza sie na takie traktowanie i nic z tym nie robia. Gdyby posypaly sie skargi, sprawy sadowe... to wszystko zaczeloby sie zminiac jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
A co, w Tarnowie też taki dramat? Więc więcej jest miast w których ciężko o normalne warunki rodzenia. Chyba tylko w Warszawie jest normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Karmelek_30 - no właśnie - opisujesz coś, co powinno być normą, a w Polsce jest luksusem dostępnym nielicznym. Dlatego jestem tak załamana, bo wiem jak to powinno wyglądać i jak wygląda. Gdybym mieszkała w Warszawie, rodziłabym jak moja koleżanka - prywatnie, ze znieczuleniem, własną opłaconą położną, która tak jej rozmasowała krocze, że mimo że pierwiastka i urodziła sporego chłopaka, ani nie została nacięta ani nie pękła ! W ogóle. Poród oczywiście rodzinny, wszystko wspomina z uśmiechem. Opieka poporodowa, pomoc laktacyjna wszystko w komforcie i na wysokim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXIw
Karmelek_30 - no właśnie - opisujesz coś, co powinno być normą, a w Polsce jest luksusem dostępnym nielicznym. Dlatego jestem tak załamana, bo wiem jak to powinno wyglądać i jak wygląda. Gdybym mieszkała w Warszawie, rodziłabym jak moja koleżanka - prywatnie, ze znieczuleniem, własną opłaconą położną, która tak jej rozmasowała krocze, że mimo że pierwiastka i urodziła sporego chłopaka, ani nie została nacięta ani nie pękła ! W ogóle. Poród oczywiście rodzinny, wszystko wspomina z uśmiechem. Opieka poporodowa, pomoc laktacyjna wszystko w komforcie i na wysokim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
XXIw...pamietaj... nie musisz sie na wszystko godzic. Jesli nie chcesz by Cie nacieli to nie pozwol im na to. Tutaj w UK uwaza sie, ze naturalne pekniecie jest lepsze niz naciecie i wbrew temu, co sie mowi w Polsce, lepiej sie goi i mniejsze jest ryzyko powiklan. Trzymam kciuki, by Twoj porod okazal sie pieknym przezyciem. Na kiedy masz termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hotel
mozesz zamieszkac w hotelu przez m-c w Wawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×