Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitkitka

bronię się przed romansem z żonatym

Polecane posty

zraniona, właśnie to jest to...jak go nie było przez te kilka miesięcy było już dobrze, teraz wróciłam do punktu 0, tyle tylko, że teraz już wiem, jak to się może skończyć i nie chcę do tego dopuścić, żeby znowu nie cierpieć. Choć i tak ciepie, bo wcale nie jest łatwo widywać kogoś kogo tak naprawdę nigdy się nie miało i mieć nie będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona79
właśnie Kinga - tak jak piszesz...nie jest łatwo jak nie mas szans...a my głupie teraz cierpimy...choć w moim przypadku myślałam że się nie zakocham...a tu na odwrót...mam nadzieję że wkońcu o nim zapomnę...trzymaj się i nie dawaj zwodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest jakies wariactwo.. Nie ma go, wyjechał na długi weekend. Ja pracuję, nie mam czasu nawet myśleć, a mimo to mi się śni... To siedzi gdzieś głęboko w głowie i samo się dzieje... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno...w poniedziałek napisał mi, że chciałby się spotkać po weekendzie, na zwykły spacer... po co? Nie odpisałam, ale podejrzewam, ze jak wróci ponowi propozycję... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczery, uwazaj
na pisownie. nie sposob tego oddac slowami. skad wziales konstrukcje z "to" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczery blah blah blah
szczery nie rób z siebie nie wiadomo jakiego szydery. zdradzałeś żonę i już myślisz, że wszystkie rozumy na ten temat pozjadales. to wątek dla kochanek, nie dla Ciebie wiec nie wiem co tu jeszcze robisz. wymądrzasz się i walisz swoimi żałosnymi tekstami. to ze kobiety cos przezywaja, to ze ich kochankowie maja je w dupie, to ze robia z siebie idiotki to nie powod do wiecznego ironizowania, bo wchodza tu w gre uczucia, o ktorych nie masz bladego pojecia. bo nie jestes kobieta i kochanka;/ wiec zamkij jape

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana kochanka
Kinga, nie poddawaj się. Dobrze wiesz jak ten spacer może się skończyć. Obudzi w Tobie wspomnienia. Nie pozwól, by 5 miesięcy poszło na marne, nie jest to tego warte. Już tyle drogi za Tobą, wystarczy trochę samozaparcia. Pokaż mu jak kwitniesz, jak dobrze Ci bez niego i pokaż kto tu dla kogo, był zabawką. Nawet jeśli to tylko pozory. Bardzo dobrze, że nie odpisałaś, niech nie myśli, że przyjechał wielki pan i może Cię mieć jak psa, na zawołanie. Takiego wała. x U mnie mija 2 tydzień jak nie odpisał. Powoli wracam do siebie. Jestem na takiej samej drodze jak Kinia. Bo wiem, że jego obecność czy sms zniszczyłyby mój spokój. Powróciłyby sny. Bo teraz całe szczęście ich nie ma. Nie jest idealnie, ale nie jest źle. Najlepsza jest całkowita izolacja. Wierzę w to. I choć na początku jeszcze go szukalam, gdzie mogłam go spotkać, dziś już nie. Dodajcie mi jakiegoś słówka, bo czasem jest naprawdę ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dziewczyny będzie ciężko...
...Kingo - z jednej strony nie odp.bym na Twoim miejscu temu bajerantowi a z drugiej spotkałabym się - choć wiem że to trudne - ale wygarnełabym mu to i owo...niech zna Twoje zdanie i na koniec że ma Ci dać spokój...itd...a tobie załamana życzę wszystkiego dobrego - choć będzie ciężko zapomnieć...ja już nie mam z nim kontaktu 5 miesięcy - i choć go nie widuję nadal nie moge o nim zapomnieć...serce nie sługa..."zraniona79"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O nie..spotkać bym się z nim bała..że znowu coś mi odbije, znowu zacznie rzucać słodkimi słówkami, a ja się ugnę. Mowy nie ma. Mogłabym mu wymaścić pięknego smsa, ale zastanawiam się czy samo ignorowanie nie da mu do zrozumienia, że mam go gdzieś. Oby. Choć język świerzbi... :p Załamana- 2 tyg to dopiero początek, ale dobrze, że się trzymasz. Nie daj sie :) Z czasem powinno być coraz prościej, pod warunkiem zerowego kontaktu, bo widzisz, ja "swojego" widuję raz na dzień lub dwa przez moment i już mam zamęt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana kochanka
O nie! Nie daj sie! Nie spotykaj się. I sms-a też nie pisz. Samo milczenie właśnie mu pokazuje, że masz go w dupie, dobrze rozumujesz. x Wiem właśnie, 0 kontaktu! Wiem po Twoim przykładzie, że nawet 5 miesięcy nie jest wystarczające. Dlatego wielki odwyk od niego. Az dojdę do takiego momentu kiedy spotkam go na ulicy i będzie mi całkowicie obojętny. Ale na to potrzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesz sie ze nie jestes zona takiego cwaniaczka,ktory przysiegal jednej a druga na boku posuwa ,daj sobie spokoj-wyrabie zone ,ciebie i jeszcze kolezanke z pracy na przerwie,jak mozna kochac takiego kroliczka? nie zasluzyl na milosc tylko na twoja zemste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana kochanka
Masz rację. Też myślałam o zemście, ale tylko wtedy kiedy uczucia ze mnie wyparują. Chyba, że zapomnę co mi zrobił i zemsta nie będzie mnie już interesować. Wiem, że zabolalby go kontakt ze mną, jakby się starał i bym go zlewala. Strasznie ubodłoby go to jego ego. Taki typ. Czuje się wtedy zakompleksiony, bo bylabym odporna na jego wdzięki..Ale to jak mi przejdzie. Trzymam się chyba dobrze, ale to nie ten czas. Inaczej nie ma opcji, bo mu ulegnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie...jak można kochać takiego dupka? Jak można stracić głowę dla takiego i nie myśleć logicznie... Sama się sobie dziwie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana kochanka
Jestem pewna, że damy sobie radę. Jak nam przyjdzie coś głupiego do łeba, pisać tu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
A ja od niedawna mam romans z żonatym, jest cudownie...;) Heh, postanowiłam sobie, że się nie zakocham i staram się tego trzymać.. Mamy taki układ, że on ma żonę, a ja jestem wolna i mogę się spotykać z innymi. Tak też robię, umawiam się z innymi facetami, chodzę na randki, póki co czuję się świetnie w tej sytuacji:) Nie wiem jak długo nasza znajomość przetrwa, dogadujemy się znakomicie, spędzamy czasami ze sobą całą dobę, rozmawiamy całe noce, zdarza się nawet, że na spotkaniach głównie rozmawiamy, a seks jest dopiero pod koniec, także nie jest to romans tylko dla seksu, ale przede wszystkim dla tej magii, chemii, która jest między nami:) Pewnie pewnego dnia to się skończy, zakładam kilka opcji - albo ja poznam kogoś w kim się zakocham i go zostawię albo zakocham się w nim i on zostawi mnie, bo wybierze żonę albo sama odejdę, bo zniszczą mnie wyrzuty sumienia.. Wiem, że on już wcześniej ją zdradzał, także nie mam poczucia, że to akurat ja niszczę ich związek, ale z drugiej str strasznie mi jej żal.. Czasem myślę, że mam w stosunku do niego jakąś misję.., chciałabym go "naprawić", zmienić jego myślenie i sprawić, że wróciłby do żony z postanowieniem, że już nigdy jej nie zdradzi. Wiem, że cierpiałabym, gdyby ode mnie odszedł, ale miałabym poczucie, że to była piękna rzecz, że jestem ponad swoim cierpieniem, że zrobiłam coś dla dobra jego rodziny, jego żony, że w jakimś sensie nasz romans im pomógł. Mam nadzieję, że ktoś zrozumie moją pokrętną logikę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie są strasznymi egoistami. Bycie kochanką jest misją. Bzykam się z jej mężem, bo chcę go nawrócić. Większych bredni nie słyszałam. Robisz to tylko dla siebie bo tak ci wygodnie. Wymyślasz te teorie, żeby siebie wybielić i zagłuszyć ewentualne wyrzuty sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli wg Ciebie lepiej mieć kogoś na kim nam zależy choć przez chwilę niż wcale i później tego żałować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tego nie rozumiem...w jaki sposób miałoby to naprawić małżeństwo...dziwna teoria... :/ Jeśli wyszłoby to na jaw to by raczej rozwaliło...a jeśli nie wyjdzie to nic się nie zmieni podejrzewam...on nadal będzie ją zdradzał jak nie z Tobą to z inną :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
33kobieta - życie nie jest czarne albo białe, człowiekiem kieruje wiele motywów, a nie jeden. To, że Ty tak nie masz, nie znaczy, że inni tak nie mają. Ja mam duży wgląd w siebie i bardzo dokładnie wiem jakie motywy i potrzeby mną kierują, także Twoja opinia mało dla mnie znaczy, bo mnie nie znasz i nie wiesz co siedzi w mojej głowie. Zbyt powierzchownie oceniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana kochanka
Czasem tak jest, że mężczyzna przy kochance docenia dom. Dochodzi do wniosku, że kochanka to nic takiego, a prawdziwy dom, stabilizację ma przy żonie. I tak jest w większości przypadków, bo i tak zostają przy żonie. Ale, że to Twoja misja to kompletna bzdura. Szkoda mi Ciebie, bo sama nie wiesz w co się wpakowałaś, nie przeceniaj swoich możliwości, bo bardzo się zdziwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
oceniasz* miało być wyżej. Prowadzę z nim dużo rozmów na temat żony, jego życia, schematów postępowania, wiem, że zdradzał ją już wcześniej, że trochę nauczył się życia w kłamstwie, zaniżył próg odczuwania poczucia winy.. Staram się uświadamiać mu różne rzeczy, które on spycha i o nich nie myśli, nazywać rzeczy po imieniu. Chciałabym, żeby dzięki mnie się zmienił, zrozumiał swoje błędy i wrócił do żony z postanowieniem, że nigdy więcej jej nie zdradzi albo żeby odszedł od niej i jej nie oszukiwał, bo nie chcę, żeby życie tej kobiety było jedną wielką fikcją. Wiem, że brzmi to dość dziwnie, ale taka jest prawda, czasem zdrada leczy, uświadamia wiele rzeczy. Oczywiście dla dobra tej kobiety lepiej, żeby ona nigdy się nie dowiedziała. Zresztą on już kiedyś miał bardzo długi romans i zastanawiam się, jak ona mogła się nie zorientować.. Ona chyba nie chce widzieć, on ma kod w telefonie, a jej to nie przeszkadza.. Dla mnie to dziwne, ale cóż, każdy ma prawo żyć jak uważa, może tak jest jej łatwiej, bo gdyby dowiedziała się o zdradach musiałaby podjąć jakąś decyzję, a tak nie musi.. Poza tym bardzo dobrze wiedzie im się finansowo, więc zapewne to też ją przy nim trzyma.. A co do egoizmu, to wiadomo, że trochę go we mnie jest, znajomość z nim daje mi dużo radości, ubarwia moje życie, zaspokaja wiele moich potrzeb, ale chciałabym się kiedyś wznieść ponad to i mieć poczucie, że to jest piękne, że on wybiera żonę, że ja mu w tym pomogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
Wiem w co się wpakowałam;) Dlatego staram się nie zakochać, zachowywać obiektywizm, patrzeć trzeźwym okiem. Spotykam się nadal z innymi i jak myślę o związku na życie, to jego nawet nie biorę pod uwagę. Jemu na życie bym nie zaufała;) Po prostu bardzo go lubię i jestem w takim momencie życia, że potrzebuję kogoś takiego jak on, on potrzebuje mnie i na razie jest dobrze, ale wiadomo, że to się pewnego dnia skończy i jestem tego świadoma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów :( wiem po sobie... Też robiłam wszystko, żeby się nie zakochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
Pewnie masz rację Kinga, też się tego obawiam.. Już teraz widzę jak reaguję, jak on np wieczorem dłużej nie odpisuje mi na smsa albo jak wiem, że jest gdzieś na imprezie i milczy, to jestem taka zazdrosna, że nie wiem:P:P Ale z drugiej str szybko się pocieszam tym, że ja też mam prawo i to oficjalnie, wiem, że też pójdę na imprezę, mogę sobie flirtować z kim chcę, całować się czy robić cokolwiek innego, co jeszcze przyjdzie mi na myśl i nikt mi nic nie powie, bo jestem wolnym człowiekiem i mam prawo:D No i też korzystam z tego prawa, to mnie do niego dystansuje i pokazuje mi jak wielu facetów istnieje poza nim i że nie warto się na nim fiksować;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doczytałam do zdania: " czasem zdrada leczy". Więcej mi już nie weszło. Większej głupoty nie słyszałam. Nigdy w życiu nie przeżyłaś zdrady, bo byś takich bredni nie pisała. Po twoich słowach wnioskuję, że zdrada dla ciebie to nic takiego wielkiego.Obyś nigdy nie została tą zdradzoną. Prawdziwa miłość nie zdradza, nie oszukuje. Życzę Wam dziewczyny żebyście taką znalazły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
Mylisz się, zostałam zdradzona po kilku latach związku i zostawiona dla tej drugiej, także wiem co to znaczy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm..pocieszasz się na chwilę, bo wiesz, że się odezwie, że znowu spędzicie razem czas jak tylko będziecie mieli na to ochotę...a jeśli nadejdzie moment, kiedy będziesz już wiedziała że to koniec, że już go nie zobaczysz? Co wtedy? Wystarczy Ci pocieszenie w postaci innych mężczyzn? Dzięki nim zapomnisz? Wątpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się nie bronię...
Nie wiem, trudno powiedzieć. Obawiam się, że będzie tak jak mówisz, ale z drugiej str znam siebie i wiem, że bardzo lubię towarzystwo facetów, że mi też ciężko jest być wierną, bardzo szybko odczuwam rutynę i potrzebuję ciągle nowych emocji, więc podejrzewam, że szybko wpadnę w ramiona innego, żeby o nim zapomnieć.. Grunt to się nie zakochać, chociaż wiem jakie to ciężkie, już teraz jestem zauroczona, a to dopiero początek:P:P Moje życie jest pełne sprzeczności;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro taka już jesteś to może rzeczywiście nie grozi Ci trzęsienie ziemi jeżeli to się skończy... Ja wyłam kiedy wracał do domu..na kilka miesięcy. Podejrzewam, że gdybym to odnowiła to kompletnie bym się załamała kiedy wyjedzie tym razem już na zawsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×