Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _cma_

chce odejsc.

Polecane posty

Gość zagubiona^^^^^
Tkwimy w toksyczności, najgorsze ze ja nie mam pracy i nie moge znalezc.Jestem zła , znerwicowana i mam tego dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _cma_
czarna klawiatura- Ty zostawilas tego faceta? Bo ja to wlasnie zrobilam i powiem, ze jest mi dosc ciezko, powiedzialam mu pare slow i teraz staram sie nie odzywac (poki co sie udaje). Dziewczyny, a po jakim czasie Wasi partnerzy zaczeli sie tak zachowywac? Bo tak Was czytam i widze hardkory, ale wiem, ze wszystko rozwija sie powoli, moj zaczal bywac nieznosny i marudny jakos juz po miesiacu-dwoch, wczesniej-do rany przyloz, och i ach. Ile trzeba czekac zeby pozwolic facetowi na doprowadzemie sie do takiego stanu jak Wrzesniowy Tulipanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Witaj zagubiona! Oj dużo nas :( Aż przykre.. wiesz jak mój mi kiedyś powiedział, że nie smakuje mu zupa to powiedziałam, że od jutra sobie sam gotuje i przez 3 dni nie robiłam obiadów. Strasznie sie przy tym denerwował ale powiedziałam "nie smakuje moje to rób se swoje" Na szczęscie wtedy pracowałam na drugiej zmianie i nie musiałam wysłuchiwać jego daremnego gadania. Po 3 dniach przyniósł mi róże i powiedział, że przeprasza i że zje wszystko co mu podam. I od tamtej pory na moje gotowanie nie narzeka. Przynajmniej przy mnie... Ahh jakie to przykre, że faceci któych kochamy to takie chamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam ten sam problem
Cma u mnie przed ślubem było dobrze, dopiero jakoś po 5 miesiącach po ślubie zaczął się zmieniać.. Najpierw stopniowo jak napisałaś ale teraz widzę, że coraz częściej pokazuje swoje nowe wredne cechy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _cma_
Czyli troche sie jednak postaral przez jakis czas. To mnie dziwi,ze u Was dobrze bylo miesiacami, pozniej facet zmienil sie diametralnie, ale nie potraficie odejsc, bo macie wciaz w pamieci dobre chwile. Moj po miesiacu zaczal pokazywac swoje prawdziwe oblicze i od tego czasu byla rownia pochyla-tydzien dobrze, kilka dni zle, nie pomagaly moje prosby i grozby, ze odejde, on nadal mnie krytykowal, chyba ten typ tak ma.. a teraz probuje sie przygotowywac do egzaminu i nie moge, przez takiego ^$%#& nie moge sie skoncentrowac na priorytetowej sprawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona^^^^^
Dokładnie, jak nie chce mojego jedzonka to niech se gotuje sam.I to pomogło.Trzeba sie postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko czy stawianie się cos da? Nie lepiej miec normalny NORMALNY zwiazek??.. smutne to wszystko i przybijajace.. cma- tak, ja odeszłam, wiem, że musiałam to zrobic.. zeby pozniej nie doszlo moze do jakiejs przemocy psychicznej albo fizycznej.. jestem za słaba na to wszystko.. ja mam ten sam problem - dzieki, kochana jestes, odezwe sie wieczorem, bo wieczory są najgorsze.. pojade chyba z koleżanka kupic buty na poprawę humru, w deichmanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny :) Mój po jakiś 2 latach... zaczął wybuchać. Kurcze naprawdę go nie bronie, ale tak jak Wy dziewczyny piszecie... Mój zawsze mi pomaga, nigdy prze nigdy nie wypominał pieniędzy mimo, że teraz ja nie pracuję tylko on, on płaci nasze rachunki w domu i 3/4 zakupów jak ja mam to po prostu się dołożę i nigdy nie wypomniał, że teraz mnie utrzymuje. Co do obiadów zawsze powie że pyszne, podziękuje czy da buzi. We wszystkim o co go poproszę mogę na niego liczyć czy chodzi o podwiezienie, wyrzucenie śmieci, naprawdę auta czy komputera zawsze wszystko zrobi bez narzekania. Mamy podobny gust lubimy te same filmy, mamy podobne poczucie humoru. Ma wiele zalet za które bardzo go kocham gdy jest sobą. WADA JEDNA to że nagle wybucha a w amoku w ogóle nie patrzy na to co robi... Nie zważa czy krzyknie coś okrutnego czy mnie popcha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wręcz jestem pewna, że on po prostu ma coś nie tak z emocjami... to nie jest normalne. On po prostu napatrzył się w domu od dziecka. Na pozór porządna rodzina a tak to całe dziecinstwo się patrzył jak ojciec schizofrenik krzyczał i prał matkę a ona piła. On sam np. alkohol tylko jak jest okazja i to max z 3 piwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tulipanek- na litość Boską, czy on Tobie musi na prawde zrobic krzywde,zebys sie ocnkęła? :( to do niczego nie prowadzi, droga ktorą idziesz. Uciekaj od niego jak najprędzej, jestes silną kobietą, juz tyle wytrzymałas, nie pozwol na większe poniżenie i codzienne zastanawianie się czy on będzie dzis mial dobry humory, czy zly, czy Cię poszarpie,czy da buzi za dobry obiad? Nie męczy Cię to? Męczy wiem, nie muszę pytać, tylko powiedz, na co Ty czekasz? Ja wiem, ze milosc miloscia, ja tez wciąż mocno kocham, nie da sie przestac kochac w 5 dni, ale zeby tak dac soba pomiatac BO KOCHASZ?????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie będzie
skończ to bo dobrze nie będzie. Życie jest jedno szkoda go marnować . Sama to zrozumiełam tkwiąc przez lata w związku, w którym partner "podcinał mi skrzydła" i powoli niszczył. Kiedyś oddała bym za niego życie, ale kto ma miękie serce musi miec twardą d.... Jak najlepiej dla Ciebie będzie im szybciej go zostawisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna - ja wiem, że jestem dla Was teraz skończoną idiotką. dla siebie też. Ale naprawdę jestem na takim etapie swojego życia że nie jestem w stanie jeszcze się od niego odciąć raz na zawsze... Jeszcze tak bardzo chciałabym mu dać szansę... Żeby było dobrze. Od wczoraj ryczę jak nienormalna. Oczywiście mam w głowie te dobrze nasze chwile a jest ich naprawdę mnóstwo... Wiem, że to z nim coś nie tak a nie ze mną. chciałabym go leczyć tylko nie wiem jak. Niedawno kupiłam mu tabletki na uspokojenie w aptece - położyłam mu je na stole, powiedziałam wprost że to na uspokojenie jego nerwów i najpierw oczywiście się obrażał że co ja z niego robię, a na następny dzień sam już z siebie zaczął je potulnie brać. To nie jest tak, że on każdego dnia ma taką furię, rzadko, jak sobie nie radzi.... Wczoraj własnie przeszedł naprawdę samego siebie, nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała... Ale jestem jednak świadoma, ze facet NIGDY nie ma prawa tak się zachowac i tak upodlić swoją "ukochana" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie przewidzisz jego zachowan, tak jak tego, ktore bylo wczoraj jak i tego, ktore moze byc jutro, za dwa tygodnie. Nie jestes idiotka, tylko nie myslisz jeszcze racjonalnie, on musi pokazywac kto rzadzi, nie traktyuje Cie na rownosci, jak partnera, nei stawia Cie na pierwszym miejscu, bo cie bije i poniza. Zycie jest krotkie,zeby tracic je z kims takim, ale to Twoje zycie i - zrobisz z nim co zechcesz. Chlopak wyniosl zle nawyki z domu, napatrzyl sie na patologicznych rodzicow i tez taki zywot Ci funduje, chcesz za kilka lat wyladowac u psychiatry bo sobie nie bedziesz radzila z tym całym syfem? NIE! ja to juz wiem i czekam na Ciebie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bije mnie... Tylko popycha :D Qrwa chyba bawię się w masochistkę. Powiem Wam, że czytam teraz o osobowości chwiejnej emocjonalnie, bordeline tak jak ktoś tu podał i widzę troszkę podobieństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, jak ja was rozumiem. 2 miesiace temu odeszłam od takiego człowieka po 3 latach . Potrafił mnie skutecznie poniżyć ,upokorzyć, wyzwać od najgorszych.Niszczył moje poczucie wartości, mówiąc, że nie jestem warta nawet jego spojrzenia, że stać go na lepszą dziewczynę. Kiedyś jak siedziałam zapłakana na krawężniku, on stojąc nade mną powiedział :wiesz teraz to mogę się tylko na ciebie odlać... Przeżyłam szczyt upokorzenia będąc w tym związku. Robił awantury z byle powodu,a zawsze i tak była moja wina. Kiedyś byłam z koleżanką w centrum handlowym i miał do nas dołączyć jak dam mu znać gdy skończymy zakupy. Skończyłyśmy i piszę do niego, dzwonię kilka razy i nic żadnego odzewu. Myślę no trudno i pojechałyśmy do domu. Dojeżdżam do domu i smsy z awanturą. Co się okazało jaśnie panu sie zasnęło i miał pretensje, ze nie napisałam pół godz wcześniej. I że on ma to teraz w dupie. Mnie ma w dupie. Innym razem po kłotni zgodził się łaskawie zebym do niego przyjechała. W..siadłam w samochód, jadę z nadzieja, że już będzie dobrze, a on mi pisze, gdy jestem juz w połowie drogi, ze mam się wrócić bo on jednak nie ma ochoty się spotkać... wiele , wiele takich sytuacji. Teksty do mnie , ze mam wypierdalać, jebać się były standardem. Były też fajne chwile nie powiem. Potrafił być czuły, kochany, opiekuńczy, ale wierzcie mi, teraz wiem ze wobec tego co taki człowiek rob to nie znaczy nic. To tylko sprawia, że tak trudno odejsć i nie widzi się w jakim koszmarze się tkwi. Ponad rok trwało moje uwalnianie sie od niego. Odeszłam, ale wróciłam bo wydawało mi sie ze nie dam rady. Ale tym razem po ostatnim powrocie przeszedł sam siebie i zaczął mnie bić, kopać , pluć na mnie. Uciekłam, bo zaczęło mi być żal nie tylko przeszłosci, wspólnych chwil, wspomnień, ale przede wszystkim przyszłosci. Mam prawie 24 lata i nie mogę sobie spieprzyć życia, a stoję już o krok od tego. Nie wiem co się stało, chyba cos we mnie pękło bo dopiero teraz czuję się wolna od niego, od tej chorej toksycznej relacji i wiem ze już nie wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak miałam
kiedyś ktoś powiedział, "chcesz żeby szanowali Cię inni szanuj siebie sam/a" tego sie trzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sasankaniebieska89- bardzo dobrze, ze tak postapilas, ze odeszlas, jestes silna kobieta, mialas chwile zalamania kiedy wrocilas, ale moze to dobrze, wtedy zroil cos co sprawi ,ze ty juz nigdy prze nigdy nie wrocisz do niego, bez zalu mozesz sobie spokojnei zyc, ze to masz juz za sobą. jestes mądrą kobieta!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feeeeeeee
o kurcze jakbym o moim zwiżaku czytała, ciągła krytyka, ciągle ma inne zdanie, moje uważa za fiu bzdziu, ogólnie nie słucha co mówie, ma to chyba gdzieś, musze powtarzac rzeczy pare rzy, i hmorki nie wiadomo z jakiego powodu... ejsteśmy rok razem... ehh.. z tego co zytam to u mnei ejszcze nie ejst tak żle, ale moze to poczatek...on chyba sam wyczuwa ze do seibie nie pasujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tulipanek- sarkazm, nie sarkazm, popatrz na to z boku, to wyglada tak jakbys ''cieszyla sie'', ze cie popycha, a nie juz bije i miala nadzieje,ze nigdy nie uderzy. Co jak uderzy? pozwolisz na to? Na ta chwile pozwalasz, w kazdej chwili, w momencie agresji moze uderzyc. Opamiętaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rytka ry
wrześniowy sory ale ty jestes chyba jakas chora psychicznie ze sie na cos takiego godzisz, i jeszcze to twoje wybielanie go az sie niedobrze robi:-( idz na psychoterapię bo masz nierówno pod sufitem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakja?
To teraz pare slow od osoby ktora ma takie same problemy,powiedzmy podobne..tez mysli o rozstaniu,tylko jest facetem.Wiem jak macie bo mam prawie codziennie to co Wy.Ciagle klotnie.hustawki nastrojow..wypominanie wszystkiego.No i od jakiegos czasu bardzo powaznie mysle o rozstaniu,mam wrazenie ze tkwie wlasnie w jednym z tych slawnych toksycznych zwiazkow.Odejsc nawet sie udalo ale niedaleko..na klatce schodowej placz i obietnice ze wszystko sie zmieni..nie.zmienilo sie.wiele.Dodam ze ja.swojej dziewczyny nigdy nie uderzylem,oplulem..za to jechalismy po sobie ostro,oboje...niby szacunek jest ale tak naprawde to chyba jest tylko takie i na pokaz,prowizoryczny..nie wiadomo o co.chodzi...ja mam dosc ona tez.ale odejsc nie da.Ja dalej licze na zmiane i akceptacje a nie trucie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
feeeeeeee- ja wytrzymałam 3 lata. Po zareczynach kiedy zarezerwowalismy sale weselna cieszylam sie jak dziecko, mysle sobie: slub piekna sprawa. pozniej nadeszla chwila refleksji.. czy to z tym czlowiekiem chcę spedzic reszte zycia!? odpowiedz brzmiala: nie, bo pije,nie szanuje na codzień. Nawet nie wiesz jak bardzo zaluje tego, ze mial byc slub, bo za duzo osob juz to wie. Poukladaj sobie wszystko. Bedzie dobrze, przeciez musi byc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feeeeeeee
no właśnie, my mamy nawet inne upodobania, inne filmy nam sie podobaja, jedyne co nas łączy to wpólna wizja żcyia, tzn podobne oczekiwaia, mój nie jest agresywny, nie krzyzcy, tylko ejst egoistą i nie jest bezinteresony, preszkadza mu jak on robi coś więcej, ja zawsze musze sie rewanżować, on mnie po prostu nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakja? - mowisz,ze szacunek jest, a za chwile, ze ostro po sobie jezdzicie? cos tu nie gra. na pokaz?? komu chcecie udowodnic ze jest okej? rodzinie? przyjaciolom? Moze oni w te bajke uwierza, ale czy Ty masz sile,zeby sie maskowac? ile jeszcze pociagniesz w klamstwie? Przemysl to powaznie. Rozwaz za i przeciw, w razie problemow, wymien wszystkie zle i dobre rzeczy na kartce. w Ciezkich chwilach wyjmiij ją i przeczytaj, postanow cos konsekwentnego. Dorosles juz chyba do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
feeeeeeee- teraz jestescie bo nie potraficie odejsc, co jak bedzie dziecko kedys w przyszlosci? Bedziesz wtedy miec wiekszy problem, przemysl to,proszę. Skoro teraz sie nie zgadzacie w czasie kiedy tak na prawde sie ''docieracie'' to kiedy macie sie zgadzac? po slubie??????? czarno to widze w moim wyobrazeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×