Czy jest tu ktoś kto pracował w SKLEPIE OBUWNICZYM?

mam pytanie do osob ktore pracowały w sklepie obuwniczym, poniewaz zamierzam taki sklep otworzyć to chciałam zapytać czy taki sklep się opłaca? Ile średnio pat dziennie udaje sie sprzedawać? jakie są marże?czy są martwe sezony?czy ogolnei polecacie mi się bawic w tą branże?

autorko ja pracowalam 2 lata w sklepie obuwniczym

malinowa proszę cię doradz mi, powiedz jak to wygląda, czy oplaca sie otwierac taki sklep

chce przeznaczyc 40 tys ale mam obecnie tylko 15 tyś, myśle albo o kredycie albo o społce z koleżanką. Co do lokalu to myślę o lokalu w scisłym centrum a to koszt ok 3 tysiące.

malinowa jesteś?

Ja bylam tam tylko zwyklym pracownikiem, tyle wiem ze lokal w ktorym pracowalam to za wynajem szef placil chyba 3 tys miesiecznie, z rochem bylo roznie poniewaz bylo to obowie zwykle nie skorzane np balerinki w cenie 50-70 zl szpilki 79-120, potem juz nieraz drozsze nawet ok 130 zl nie zadne tam skorzane tylko tego typu http://moda.allegro.pl/wenecjasexy-zmyslowe-czolenka-szpila-ka753black-36-i2643169230.html a w sklepie takie kosztowaly 100 zl inny przyklad http://moda.allegro.pl/p-s-sexy-pastelowe-czolenka-pink409-22-39-i2647605154.html a w sklepie 120 ceny byly tam na prawde wysokie, poniewaz w tym samym miescie byly inne tansze sklepy ze np u niego but kosztowal 80 zl a w tym innym identyczny z tej samej firmy 29 albo baletki u niego 59 a takie same w drugim sklepie 29

spadłaś mi z nieba malinowa:-) czyli tez miał drogi wynajem lokalu. A powiedz ile dziennie mniej wiecej sprzedawałas par? czy bywały marwe miesiące? Ile was zatrudniał?? czy według ciebie opłaca sie taki sklep?

w styczniu tak do marca byl sezon marywy ciezko bylo cokolwiek sprzedac potem przed swietami wielkanocnymi byl ruch dziennie utargu ok 2 tys czasami i wiecej po swietach maly przestuj i potem znowu bylo lepiej potem znowu sezon na buty letnie sandalki itp to zawsze tos cos kupil, ruch zawsze byl przed szkola koncem wakacji potem przestuj znowu przed swietami cos sie sprzedawalo i tak to wyglada

hmmm, ze mna byla taka sytuacja ze nie mialam umowy pracowalam na czarno bo nie chcial mi dac pracowalam na 2 sklepach na zmiane tego samego wlasciciela. Na sklepie stalo sie pojedynczo

a tak według ciebie to warto otwierac taki sklep, własciciel narzekał czy raczej dobrze mu się kręciło i był zadowlony?

jak byly wyprzedarze i obuwie bylo wysypane do koszy to sprzedawalo sie dosc duzo tego bo ceny wtedy byly takie np z 80 zl na 30 i obuwie wtedy bylo cenowo 19, 29 , 39 , 49 , 59 zl i ludzie kupywali bo normalnie ceny byly drogie. Tylko nie wszystkie buty przecenial po sezonie tylko te gorsze, wadliwe, i takie co nie schodzily albo ludzia sie nie podobaly bo przez dluzszy czas nie sprzedalo sie prawie nic albo wcale

dziennie roznie to bylo nawet jak sprzedalam z 10 par szpilek to zawsze sie zbieralo bo nie byly tanie a za 120 czy 90 czy nawet70 zl zawsze ie nazbiera wieksza suma. a co do wlasciciela jak bylo utargu np z 1500 zl dziennie to zawsze malo mu bylo a czasami mialam nawet 3-4-5 tys w sezonie np przed swietami przed szkola, ale jemu zawsze bylo zle

wyprzedaże to już inna sprawa, bo wtedy sprzedaj sie po kosztach albo nawet poniżej kosztów aby tylko choc część odzyskac. Ja chce sprzedawać dobre jakościowo buty, nie taka taniochę. Buty ok 80-200 zł

nieraz buty siedzialay po 2 lata i nie spuscil z ceny np kosztowaly 120 zl a on mowil ze to za pozadne buty zeby obnizac ze sprzedadza sie za ro i tak siedzialy zadko

moim zdaniem oplaca sie bo takie buty na hurtowni kupuje sie tanio a jak masz fajne modele i odwazne, duzo kolorow fasonow to na prawde jest klijet

malinowa a taki średni utarg na miesiąc? bo jeden dzien może być 2 tyś a jak reszta jest do bani no to kiszka:-)

a w jakim miescie chciala bys otworzyc sklep?

tego to Ci nie powiem bo nie jestem teraz w stanie, ja sie rozliczalam z kasy codziennie i dawalam , nieraz bylo 1000 innym razem 500

tak przecietnie dziennie w miesiacu przy zwyklych utargach bylo 1200-1400 zl

sklep w wieliczce

tyle ci jeszcz powiem ze ten facet co u niego pracowalam na pocztku mial 3 sklepy teraz ma 6 widocznie musi sie oplacac inaczej by nie otwieral kolejnych

1200 x 25 dni=30000 ,marża na obuwiu srednio 30 % więc to daje przychodu 9 tyś, lokal 3 tyś, pracownik 2000 i , zus 1000, media 500??i zostaje 2500?hmm...

przypuszczam że czym wiecej sklepów tym bardziej się to wszytsko zaczyna opłacać, jeden sklep nie daje aż takich zysków

ja nie mialam umowy bo sie nie doczekalam i jeszcze jedno nie nabijalam wszystkiego co sprzedalam na kase przecietnie 1-2 pary dziennie czasami wcale

zeby p[odatku nie trzeba bylo odprowadzac

pytanie tylko czy dlatego cie nie zatrudniał i kombinował z nie nabijaniem na kase po to żeby mu sie opłacało prowadzenie takiego sklepu czy może był tak pazerny że zawsze mu mało. Bo byc może bez tych kombinacji nie było by to już tak kolorowe

zawsze byl pazerny, powiedzial ze jego nie stac na to zeby zatrudnic bo najpierw musze zarobic na sklep a potem na siebie, oprocz mnie pracowaly u niego 3 inne dziewczyny i tak samo nie mialy umowy ze to za drogo

ja juz bede zmykac papa

dzieki malinowa, sporo mi doradziłas. papap pozdraeiam

aha zapomnialam dodac dawniej obuwie dzieciece mialo 8% podatku vat teraz na kazde jest 23% i 3 razy za nie wybijanie paragonow byl mandat w kwocie cos ok 200 zl