Przygoda życia.

Witam, chciałbym się z Wami podzielić najwspanialszym wspomnieniem z mojego krótkiego jeszcze, 21letniego życia. Było to ponad rok temu, kiedy poznałem kobietę po 40tce. Rozmawialiśmy ze sobą, fascynowała mnie jej mądrość, dojrzałość. Jej podobało się moje podejście do życia i intelekt. Nie była miss world, nie była super szczupła, nie była piękna, ale na swój sposób była niesamowicie pociągająca. Któregoś dnia zaprosiła mnie do siebie, tym razem nie piliśmy kawy/herbaty tak jak zazwyczaj, ale otworzyła wino. Rozmawialiśmy tak, jak dziesiątki razy przedtem, ale tym razem skończyło się na łóżku. Dziwnie się z tym czułem, ale było to niesamowite przeżycie. Relacja ta trwała między nami kilka miesięcy, po czym wyjechała do innego miasta - praca. Od tamtej pory nie pociągają mnie już rówieśniczki. Zrozumiałem co to znaczy 'prawdziwa kobieta'. Czy Wy czytelnicy/czytelniczki także macie podobne wspomnienia? Nie chcę wyjść na idiotę...

To dobrze zostaw młode dla mężczyzn nieco dojrzałych

masz rację Miałem podobnie doświadczenie i fajnie to wspominam Pokazała mi jak kobieta dochodzi do orgazmu i jak ją stymulować. To nie było jak z młodymi które jęczą za każdym razem gdy się włoży i czekają aż facet skończy

krecileam pieknie pupka idac ulica i podbiegl taki jeden i mie za pupe złapal - bylo bosko! tez tak macie?