Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

elka felka

A gdyby w szpitalu podmienili Wam dzieci?

Polecane posty

Nie zastanawiałam się czy poznam moją córcię;-) na szczęście nie musiałam. Ale zemdlałam po urodzeniu małej i wtedy z malutką był ślubny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
alez wcale nie twierdzę ze jestes wyrodną mtką. czemu od razu takie przypuszczenie? po czym? ja poprostu poznałam-po wszystkim i niczym,po kazym czymś...po oczkach,usteczkach,rączkach,gestach,wiedzialam,ze jest moja. no ale skoro dostalas ja od rauz po prodzie a potem ci ją zabrano to wiedzialas wczesniej,jak wyglada? bo rozumiem,jkabys nie widziala jej od razu po porodzie. chociaz... moja jak pewnie wiekszosc byla w gazecie,jak się dzieci rodzą to ich zdjecie trafia do gazet o ile matki wyrazą zgodę,i jak pokazywalam znajomym czy rodzinie te dziesiątki zdjęć to od razu rozpoznawali wlasnie ją.oczywiscie są nazwiska pod kazym zdjeciem ale zakryłam a i tak rozponali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze? PO porodzie i omdleniu była w takim stanie że wątpię bym małą poznała gdy wróciła z mierzenia. Po prostu widziałam ją może ze 30 sekund. Zresztą taką brudną zapatuloną w pieluchę, ledwo buzię było widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guzik prawda - emocje,stres itd robią swoje. Można się pomylić. Ja miałam cesarkę ,ale zamroczona byłam jak ta lala :D :P Po wyjęciu dziecka położna chciała od razu zabrać,na co lekarka "Niech mama przywita dziecko". Były to sekundy.Ponownie dziecko zobaczyłam pół godzinny później jak przywieźli mnie do sali. Całe szczęscie w dniu kiedy ja miałam cc żadna kobieta nie rodziła,inne miały dzieci przy sobie.Ale tak nie byłabym wstanie rozpoznać swojego dziecka.Pierwszym razem widziałam sekundy a emocje też zrobiły swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niko mojego syna zabrali na oddział noworodkowy chwilę po wyciagnieciu. Widziałam go kilka sekund dosłownie i zastrzel mnie, ale nie zapamiętałam jego twarzy bo zwyczajnie traciłam przytomność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zdjęcie do gazety u nas robili po 2 dobach jak wychodziłyśmy do domu. więc już inaczej wyglądała, nie miała zapuchnietych oczu np./

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, u nas bylo inaczej, wyciagneli mi mala - cc, pokazali buzke, poglaskalam po policzku i wyniesli do sali obok, gdzie czekal juz maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodzilam za granica. Nie bylo mozliwosci zeby mi dziecko podmienili. Ze mna byl caly czas. Na noc zabrany raz ale wszystko popodpisywane. On na raczce, jego lozeczko. Zreszta z wygladu nasz synek i tyle :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niko, ale moje dziecko musiało natychmiast zostać przwiezione na oddział na obserwację, więc mąż dopiero jak wyjechałam z sali poszedł do małego i zrobił pierwsze foto. Ja zobaczyłam go w całej okazałości dopiero następnego dnia wieczorem. Czyli teoretycznie przez prawie dobę mogli go "podmienić".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohhhh yyyy
U nas w szpitalu zakładają takie opaski, które trzeba przeciąć bo inaczej nie da się zdjąć. Więc napewno nie podmienili ;) No chyba, ze celowo ;) Ale poznałabym bo starsza miała dwie wybroczynki a młodsza największą wage na oddziale ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohhhh yyyy
U nas w szpitalu zakładają takie opaski, które trzeba przeciąć bo inaczej nie da się zdjąć. Więc napewno nie podmienili ;) No chyba, ze celowo ;) Ale poznałabym bo starsza miała dwie wybroczynki a młodsza największą wage na oddziale ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkaaaam.
Mój na szczęście jest kopią mojego męża więc nie mam wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas też zakładali te opaski (chyba wszędzie to robią), ale młodemu spadły. Jedna w 2 dobie druga przy wypisie. Taki mały zonk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juupii
Nie mam cienia wątpliwości ,że moje to moje. Po pierwsze tylko ja w tym momęcie rodziłam, po drugie miały od razu zakładane opaski i przydzielane podpisane łóżeczko. Po trzecie po tym jak je zbadali i ubrali pokazywali mi ich twarze. Będe je pamiętać chyba do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego by nie podmienili bo byl o jakieś 1,5 kg cieższy niż inne urodzone w tym czasie. Był pulchny. I faktycznie opaskę też miał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale skoro dostalas ja od rauz po prodzie a potem ci ją zabrano to wiedzialas wczesniej,jak wyglada? Jak go dostałam od razu po porodzie to miał napuchniętą buźkę, cały był umazany w tej śliskiej mazi, a na dodatek, zaraz po tym jak położyli mi go na brzuchu zrobił pierwszą kupkę, która jakby nie patrzeć nie dodawała mu uroku i uwierz mi - ni cholery ten czysty, gładki, pachnący chłopczyk, którego mi przynieśli o poranku nie był podobny do tego brudnego, pomarszczonego potworka, którego ze mnie wyciągnęli :) A poza tym - zaraz po tym straciłam przytomność, więc też nie za wiele zapamiętałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze opaski też niby się otwierały tylko za pomocą nożyczek. Ale mojemu bez problemu prześlizgały się przez łapki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też my się tego bali strasznie i po pierwszym jak i po drugim porodzie non stop był mój M przy dziewczynkach:) Przyznam że po pierwszym porodzie nie bardzo chcieli żeby za nimi chodził ale , że tak powiem, dał im do zrozumienia ze innej opcji nie ma:P Tym bardziej, że córeczka miała mieć nr 3, ale jakaś paniusia "bardzo pragnęła" aby jej dziecko miało 3 wiec przemieniali i mąż patrzył non stop na ręce. A po drugim porodzie był luz już bo pasek na rączke zakładali przy mnie i mężu od razu po urodzeniu, jeszcze położna pokazywała i mi i jemu co jest napisane na nim i żebyśmy patrzyli że zakłada i była ważona i czyszczona na naszych oczach i dopóki nie przewieźli mnie na sale to mąż chodził za nimi jak tylko córeczkę wzieli a potem na sali byla non stop ze mną a na badania szłam razem z nią. Wiecie co mnie wkurza? Kibel w szpitalach! Za pierwszym razem WC było 1 na korytarzu i jak trzeba było iść to albo dziecko brać ze soba albo zawozić do połoznych - to jest ryzykowne. A 2 raz byłam w prywatnym i łazienki w pokojach i to 1osobowych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego nie podmienili bo zanim go zabrali zrobilismy juz kilka zdjec. Poza tym maz z tesciowa polecieli za dzieckiem jak go zabrali na czyszczenie itp. Na nozce mial zalozony pasek ( albo na raczce ale chyba na nozce :) ) i mial swoj podpisany wozek. Oddalam go na obydwie noce pielegniarkom, nie wiem jakos sie podmienienia w ogole nie balam. Jakbym sie dowiedziala ze mam podmienione dziecko ( co u mnie jak juz pisalam nie jest mozliwe) to nie oddalabym bo ma 4 i pol roku, kocham go a on nas i jest nasz po prostu. Tez bym chciala wiedziec ze moje biologiczne dziecko ma sie dobrze, jest szczesliwe i chcialabym je widywac, ale nie wyobrazam sobie zamiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gd
ale co da zrobienie zdjęcia po urodzeniu skoro dzieciak jest umazany i opuchnięty a oddadzą Ci (tak jak pisała jedna z Was) czyste, pachnące dziecko, z któego zejdzie opuchlizna i będziew wyglądało inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani autorka
Mam mase filmikow i zdjec buzki 'z brzucha' ogladam je codziennie wiec mam nadzieje, ze uchwyce podobienstwo. Zreszta licze, ze ona mnie pozna ;) Ale nie powiem, tez sie zastanawialam czy to mozliwe ze dadza mi jakas obca dziewczynke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
ja nie rozumiem jak mozna wogole pomyslec zeby ktos miał podmieniac dzieci.i to tak specjalnie? czy przypadkowo>? i po co?? jeszcze jestem w stanie zrozumiec jak komuś od razu po porodzie zabrali dziecko i stracił przytomnosc bo rzeczywiscie mozna mało pamietac.ale przeciez jak się rodzi "normlanie" i potem wszystko odbywa sie bez komplikacji to dziecko dostaje się tuz po porodzie (pryznajmniej u mnie tak było) i nawet jak mnie zszywali to dzieciątko lezało mi przy piersi.toz naczy owszem umyli i zbadali no ale przeciez wszystko odbywa się tuz obok matki na tej samej sali i wszystko słychac (ja słyszalam ile punktów itd...).poza tym rzadko się zdarza zeby 2 kobiety rodziły w tej samej minucie.a potem jak juz umyją i zbadają to dają dzieciątko matce i ona juz się z nim nie rozstaje.mnie po zszyciu (a mialam cały czas małą na sobie) zawiezli na 2 godziny do osobnej sali zebym odpoczela w samotnosci-oczywiscie z dzieckiem) a potem juz na sale ogólną.wiec kiedys mieliby niby okazję podmienić? ps. tez denerwowały mnie lazienki a wlasciie tylko jedna-akurat na koncu korytarza poza tym u nas w szpitalu akurat nie mozna było wziac dziecka ze sobą ani wogoel wychodzic na korytarz miedzy salami,np gdy chciało się zawolac kogos gdy np dziecku by się cos działo to tez trzeba było dziecko zostawic w łozeczku na sali,wiec musialam niestey zostawiac małą na sali gdy chcialam wziac prysznic lub zawolac pielegniarkę (był moment ze bardzo ryczala i nic nie moglo ją uspokoic nawet cyc) a ja mialam akurat ten problem ze jak wszystkie inne panie dali do wieloosobowych sal (np 3 lub 40-i fajnie mozna było zawsze na kogos liczyc-to mnie dali tylko do jednej kobiety ktora... nigdy tego nie zapomnę...podeszla do mnie,wyciagneła reke i powiedziala "czesc mam na imię... i jestem chora psychicznie(tu wymienila swoją chorobę)...porpstu przezylam szok!!! personel oczywiscie wiedział o tym doskonale i niewiem dlaczego dali ją na salę ze mną (nie mam nic przeciwko ale powinni dac nam jeszcze chociaz trzecią osobę wrazie czego,bo poprostu bylam skazana tylko na nią). na szczescie nic się malej nie stało ale za kazdym razem jak musialam isc do toalety przezywałam istny koszmar co zastanę jak wroce do sali. sorry ze się tak rozpisalam i nie na temat ale to tez trochę zwiazane z tematem-odrobinkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po kazdej zmianie
@wifigdansk podasz nazwę tej choroby psychicznej? tak z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona oziębła jak cholera
Ja rozpoznałabym moją córeczkę bo jak ją zobaczyłam po urodzeniu to aż się wystraszyłam ,że teściwa powróciła w następnym wcieleniu ( teściowa nie żyje). moje dziecie już od urodzenia było do niej podobne a takiej twarzy się nie zapomina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
po kazdej zmianie- moge podac ale trochę niezabardzo na publicznym-dziewczyna okazała się w porządku i mamy ze sobą cały czas kontakt,nie chciałabym aby kiedykolwiek wpadla na slad,ze mialam jakieś obawy wzgledem niej.z jednej strony ona naprawde jest bardzo serdeczna i przyjacielska co do mnie i mojej coreczki,choc rzadko się spotykamy,ale nigdy (bedac w szpitalu) nie mialam powodu,byu się bać,a z drugiej strony sam fakt ze zdiagnozowano u niej chorobę psychiczną (od kilkunastu lat) ktora jest nieuleczlna i czasem powoduje utratę kontaktu z rzeczywistością,ona sama opowiadala o swoich atakach,mowila jakie leki bierze itd...to mnie strwożyło... ale jeszcze raz powtarzam-nie mialam nic przeciwko-nawet bardzo mi wniektorych sprawach pomogla,pare rzeczy pozyczyla,gdy nie mialam,tylko chodzi mi o to ze personel-wiedząc o tym -powinien nam przydzielić jeszcze trzecią dziewczynę,podczas gdy na innych salach lezały po 3,po 4.tylko my byłysmy we dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
małe sprostowanie,zeby nie było;) "pare rzeczy pozyczyla,gdy nie mialam" -niestety zdarzyło mi się zapomniec waznej rzeczy a "zaopatrzenie" miało pryzjsc dopiero na drugi dzień(urodziłam o godz.18) a w takich sprawach jak opieka nad noworodkiem wazne jest zaspokojenie jego potrzeb wrecz natychmiast...no niestety zapomnialam czegos a ona sama zadeklarowala się z pomoca,choc szpital by mi tez "to " pożyczył:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×