przeprowadziłam sie z warszawy na wies i jestem zrozpaczona

:(

wsioki nie chcą mi zasdzić kutola do buzi , mówią że to nie po bożemu :(

ja też przeprowadziłam się z dużego miasta w południowej PL na wiochę i też jestem załamana :( a najbardziej drażnią mnie ploty pod sklepem i wsiowe zwyczaje bambrów, na przykład stoję w kolejce w sklepie (tak,tam są kolejki,bo ekspedientce się zupełnie nie spieszy,ona z każdym musi pogadać) a tam jakiś wieśniak kupuje chleb i zanim schował do worka to pocałował ten chleb :o no kurwa,XIX wiek,zresztą później też raz taką 'swojska' scenkę widziałam...tragedia

i te tłumy przy kościele...okropność!

klęczą przed proboszczem i całują go w pierścień i dają mu pieniądze prosząc o zbawienie w niebie :O

to na hooy sie przeprowadzalas

bo musiałam

kobietom cuchnie z krocza bo nie myją sie dlatego że w bojaźni bożej nie chca sie tam dotykać aby Bóg się nie zdenerwował i nie trzasnąl w nie piorunem

ja też się przeprowadziłem i wcale nie jest fajnie w Warszawie jest inna mentalnosc ludzi, wiecej ma jakies zainteresowania tutaj jest inaczej

A ja przeprowadziłam się z miasta 60tys na wieś, potem na studia pojechałam do wielkiego śmierdzącego miasta, ale wyprowadziłam się i nigdy tam nie wrócę. Wielkie miasta są okropne, brudne i strasznie głośne. Mogę mieszkać w małym mieście albo na wsi, ale nigdy w jakimś wielkim :/

nawe laski na prowincji nie dbaja tak o siebie jak te w miescie

pracuje w Policji i tutaj na prowincji jest straszny nepotyzm w mojej komendzie pracuja bracia, siostry, itd nie mam tutaj żadnego kolegi:(

Przeprowadziłam się ze Szczecina na wioskę. Obok siebie mam 2 domy z sąsiadami, a do najbliższego sklepu trzeba nadrobić kilometrów. Dlaczego nie jestem zrozpaczona? Bo zdałam sobie sprawę że w mieście napędzamy sobie sztucznie ten tryb walki. A cała ta rozpacz odnośnie dbałości o siebie, wyjść na zakupy itd, to rozpacz związana z tym, że nikt was nie zobaczy w pełnym makijażu i nowej fryzurze. A dlaczego by się nie stroić dla tej jednej ukochanej osoby, lub po prostu częściej bywać w mieście? Poczekajcie jakiś czas, pożyjcie wśród tych ludzi, zobaczcie jak niewiele im potrzeba do szczęścia. Nigdzie nie jest napisane że będąc na wsi musicie zbierać gnój i nosić kwiecistą chustę na głowie. Możecie być tak samo zadbane jak w centrum miasta, tyle że będziecie nieco mniej zestresowane i zdrowsze. A wymienienie solarium na leżak w ogrodzie bądź basenu na brzeg jeziora też nie wydaje się katastrofą.

A jeśli wam smutno i samotnie - to gwarantuję że wizja przyjęcia w domku na wsi dla waszych przyjaciół i znajomych będzie o niebo atrakcyjniejsza niż ploty przy kawie w mieszkaniu.

Ja tez sie przeprowadzilam z miasta 20km dalej i mieszkam niedaleko malutkiej stacji kolejowej. Pociag raz na godzine. Cisza spokoj, Najblizszy sklep 3 km dalej, wiekszy sklep 8km. Zero internetu, slaby zasieg i... w koncu mam czas gotowac, czytac ksiazki itp.