Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Groszynka

Odbiłyście kiedyś faceta?

Polecane posty

Gość albo coś jest moralne albo nie
Od godziny 22 jesteś pewna co chcesz zrobić i przez ten czas cały czas snujesz tylko "ojeju, jaki on faaaaaaajny" i "to nie jest niemoralne bo właściwie im się nie układa i nic złego nie robię"?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Groszynka
I wszystko sprowadza się do rozłożenia nóg:D W gruncie rzeczy dla mnie seks to akurat mógłby nie istnieć. W moim poprzednim związku to bzykaliśmy się od święta raczej, a pod koniec związku to w ogóle. I jakoś nie jestem nakręcona żeby się jak najszybciej nadziać na nowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _she_
Witaj Groszynka, doskonale Cię rozumiem, sama nie dawno doświadczyłam czegoś podobnego. Tylko ja nie znałam jego kobiety... ale od samego początku o niej wiedziałam i... działałam z premedytacją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Groszynka
Rozmawiam z Wami bo mam chwilę wolnego czasu, a w zasadzie część z Was nawet interesujące rzeczy pisze. Ja nie mam nic specjalnie do dodania - moje stanowisko znacie, co zrobię to sama nie wiem. Dyskusja schodzi na psy więc raczej kładę się do łóżka. Co mądrzejszym - dziękuję, hejterów zapraszam do przeniesienia się ze swoimi obelgami do innego tematu. Dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartcha111
I znowu jutro ten dylemat co? Co zrobić? Mam nadzieje, że idziesz spokojnie spać z tym gościem. Należy wam się, a także to wszystko co przyjdzie później. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _she_
Dopóki ktoś nie znajdzie się w takiej sytuacji jak ty, czy ja, nie powinien się w ogóle udzielać. Kiedyś pewnie też zareagowałabym negatywnie gdybym o czymś takim usłyszała, ale teraz uważam zupełnie inaczej. Lepiej zrobić coś, niż żałować ,że się tego nie zrobiło. W moim przypadku mimo upływu ok 2lat nadal miło wspominam tą całą sytuację, te podchody, ukrywanie się :) nadal utrzymujemy kontakt, ale tylko na stopie koleżeńskiej. Groszynka jeśli czujesz, że może coś z tego być, to działaj. Jeśli ją naprawdę kocha to do niczego nie dojdzie, jeśli nie, to ty pomożesz mu w tym aby sobie to uświadomił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Groszynka
No dokładnie, jak to się mówi - tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. I tak w grudniu jest koniec świata więc bez spiny, idźcie spać i śpijcie spokojnie. Cieszcie się, że nie na Waszych facetów się napaliłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartcha111
Nie ma to jak jakikolwiek kręgosłup moralny prawda? Po co zasady lepiej potem coś dobrze wspominać i mieć sporadyczny kontakt. Zrozumcie, że są ludzie, którzy przezywają zdrady bo są wrazliwi i sami by tego nie zrobili (naprawde nie). Życze tym wszystkim, którzy tak beztrosko do tego podchodza aby to tez przezyli tak wspaniałe zdarzenia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _she_
Kartcha, byłaś kiedykolwiek w takiej sytuacji ,że tak piszesz? Czasem zdarza się tak, że jestes z kims, niby się uklada jest wszystko ok, ale mimo wszystko czegos Ci brakuje. Zupelnie przypadkiem poznajesz kogoś i już na pierwszym spotkaniu czujesz jakas chemie. Zaczynasz analizować swój związek, dostrzegać wady, co raz częsciej rozmyslasz o tej drugiej osobie i myślisz sobie - spróbować czy nie? A może to jest akurat ta Twoja połówka, która gdzieś tam na Ciebie czeka? Kto nie ryzykuje ten nie ma. Jeśli ktoś naprawdę kocha to uwierz mi nie ma wątpliwości i nie dopuści świadomie do tego typu sytuacji... Związków z miłosci w dzisiejszych czasach jest tak nie wiele, najpierw przyzwyczajenie, a potem zobowiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _she_
Gdyby nie ja to mój były - odbity partner, dziś tkwiłby w nieszczęśliwym związku... małżeńskim. Byli ze sobą ok 5-6lat, żyli razem, ale osobno. Oboje mieli po 30 lat, więc już nie myśleli nawet o tym aby spróbować z kimś innym układać sobie życie. Dosłownie byli razem bo byli, bo bali się samotności. Zero jakiś wspólnych cech, każde miało inne potrzeby, seks raz na pół roku. On wcześniej nigdy jej nie zdradził - tak twierdził i ja mu w to wierzę. Poznalismy się zupełnie przypadkiem, okazało się, że w polsce jest tylko gościnnie, mieszka zagranicą. Juz na pierwszym spotkaniu coś zaiskrzyło aczkolwiek skończyło sie tylko na rozmowie. Odnalazł mnie na portalu społecznościowym i od tamtej pory GODZINAMI rozmawialiśmy przez skype, przez telefon... codziennie. Przez rok czasu tylko rozmawialiśmy na odległość i posyłaliśmy sobie niezobowiązujące buziaki. Dyskretnie flirtowaliśmy. Oboje ukrywaliśmy przed sobą wzajemną fascynację. (wtedy też byłam w związku - i dzięki tej znajomości zrozumiałam, że to nie jest to, i rozstałam się wtedy z obecynm facetem). Rozmawiając z nim widziałam jego narzeczoną chodzącą za jego plecami (nie była polką i polskiego nie umiała w ogole). Rozmawialismy o wszystkim i o niczym, śmialiśmy się, nie mogliśmy się rozstać. Zamiast noc spędzać z nią w jednym łóżku, spędzał ją ze mną na skype. Wiedziałam z jego opowieści jak wygląda jego związek,więc tym bardziej nie miałam większych skrupułów. Po prostu chciałam go mieć :) po roku rozmów przyjechał do Polski... i z tym dniem zaczął się romans. Zosatałam jego kochanką. NIe myslałam o tym ,ze jest z kimś, wiedziałam że ten (nasz) związek nie ma przyszłości, on zagranicą, ja tutaj, nie zależało mi na tym aby się rozstali, aczkolwiek rozmyslałam o tym co by było gdyby.Zauroczyłam sie na maksa, zakochałam się w nim. Nasz romans trwał 4 miesiące (na zmiane lataliśmy do siebie raz - dwa w miesiącu), gdy pewnego dnia oznajmił mi, że rozstał się z nią. że kocha mnie i, że chce być tylko ze mną. Nie spodziewałam się tego, że tak się potoczy ta cała sytuacja, jednak czułam ogromną satysfakcję, czułam się tak jakbym coś wygrała. Zostalismy oficjalnie parą, widywaliśmy się jeszcze częściej i na dłużej, naprawde bardzo byliśmy w sobie zakochani. :) Pojechałam do niego na dłużej niż zwykle i dopiero wtedy tak naprawde mieliśmy okazję się dobrze poznać :) Oboje doszliśmy do wniosku, że mamy zupelnie inne upodobania, że u każdego zycie takie na codzien wygląda zupełnie inaczej. Rozstalismy się, do dzisiaj mamy super kontakt i oboje z usmiechem na twarzy wspominamy całą przygodę. :) On dzis jest w szczęśliwym związku, jego była także i oczywiście ja też. Aha, jego ex nie miała pojęcia o mnie, więc rozstanie nie było dla niej aż tak ogromnym szokiem, rozstał się z nią na neutralnym grunice. Także w tej sytuacji wszyscy wyszli na tym tylko lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhvh bjnm,
zajebala refeferat kto go czytac bedzie? pizda glupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennifer
przyznam ze wszystkiego nie czytalam......chcesz z nim byc,sprobowac ale nie wiesz czy to ten i czy cos z tego bedzie???rozbijesz 4 letni zwiazek a pozniej sie odwrocisz i powiesz ze to jednak nie bylo to??.....nie rozumie jak mozna byc takim egoista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×