Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nietypowa sytuacja

Corka kolezanki zniszczyla mi droga rzecz. Jak sie zachowac?

Polecane posty

Gość ffffvccccccccc
Autorka zalozyla temat, poniewaz rozwaza opcje z kasa. Gdyby tak nie bylo, nie byloby tematu. Ustalilyby zasady-ze kolezanka bedzie bardziej pilnowac dziecka a autorka nie zostawi wiecej na widoku cennych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jak dziecko porozwala towary w sklepie to wina personelu bo powinni przewidzieć, że dzieci będą przychodzić i nie stawiać słoików na niskich półkach, bo co jak mamusia się zgada z sąsiadką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;lkjhgfdsdfgh
Oni nigdzie nie chodzą :D bo dziecko nie chce :P ciekawa jestem czy tak chetnie dałaby dziecku do zabawy zyletki - no bo przeciez jak zabierze to bedzie krzyczec :P umiwr trzeba miec we wszystkim niestety. A syt. u kolezanki w domu -ostatnio mojemu synowi cos się przypomiało z wieku niemowlęcego i zaczął wyciągac chusteczki nawilzone z opakowania.. zwróciałam mu uwagę, a koleżanka - "niech wyciąga, ja Marcie pozwalam" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffvccccccccc
a czy ja pisze, ze autorka ma pilnowac nie swojego dziecka? Na przyszlosc niech chowa cenne rzeczy i nie bedzie problemu. Wy tak na serio krok w krok chodzicie za swoimi dziecmi? Ja ide do znajomych, czy ktos przychodzi do nas, to dzieci bawia sie w swoich pokojach odkad skonczyly 2-3 lata. Nie stercza przy doroslych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fvc - we własnym domu człowiek ma prawo trzymać swoje rzeczy gdzie chce. Jak aparat leżał w danym miejscu x-czasu to autorka miała właśnie prawo nie pomyśleć, że tamta przyjdzie i nie będzie uważała co dziecko robi. Nie wyobrażam sobie chować wszystkich delikatnych/drogich rzeczy za każdym razem kiedy ktoś do mnie przychodzi, nie jest to moim obowiązkiem żeby się dostosowywać do cudzych dzieci. Jak nie umie upilnować to niech się nie pcha do ludzi z córką albo nastawi na oddawanie pieniędzy za szkody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sądź książki po okładce
Przepraszam jeśli kogoś dubluję,ale nie czytałam wszystkich wypowiedzi,zakończyłam na tekście,żeby autorka poszła do koleżanki i zrzuciła jej coś cennego. Zaparskałam sobie wyświetlacz a łzy napłynęły mi do oczu,bo znów poczułam się jak w przedszkolu :D Otóż ja bym jej napisała smsa że ubolewam nie nad aparatem a nad jej głupotą,bo ciekawe nad czym ona by ubolewała gdyby dziecko spadło i sobie coś zrobiło. Poza tym bardzo mnie rozczarowała jej postawa i fakt,że mała dziewczynka ma więcej taktu i kultury osobistej niż jej matka,a nadto bym już tak zupełnie złośliwie przypomniała,że za szkody wyrządzone przez dzieci w polskim prawie odpowiadają ich rodzice,a koszt naprawy wynosi tyle i tyle. Jeśli nie zależy Ci na tej kasie,to bym to i tak napisała-tak dla pokazania koleżance dobitnie co myślę o jej postawie a następnie zakończyłabym definitywnie znajomość-choć sądzę że po tak jasnym przekazie będzie Ciebie unikać,aby nie narażać się na konieczność poniesienia konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffvccccccccc
Wiec rozumiem ze w gosciach mam od razu strofowac dziecko, zanim w ogole wpadnie na jakikolwiek pomysl wejscia na cos, czy zabrania czegos? Wspolczuje dziecku :P To niech autorka nie zaprasza gosci i po problemie i niech na szafy wywali nawet cala wyplate, zeby byla na widoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieciakowi po lapach bym przylała za to ze wchodzi na krzeslo i sciaga cos z segemntu, a po drugie jasno i zdecydowanie dalabym znac ze juz wiecej nie chce widziec w swoim domu ani tego dziecka ani mojej "znajomej" Zapewne jakby jej corka oberwalal ode mnie po lapach(a tak by bylo napewno) to juz zapewne "kolezanka" dlugo by mnie nie odwiedzila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fvc - wszystkie pokoje dziecięce jakie widziałam były dla dzieci bezpieczne. Nie stały tam komputery, aparaty, żelazka, szklane przedmioty. Jak dzieciak się bawi gdzieś gdzie ani sobie krzywdy nie zrobi ani nic nie rozbije to niech siedzi. Jak bawi się gdzieś gdzie są cenne przedmioty to tak, dorosły powinien non-stop uważać. Do mnie kiedyś przyszła znajoma z synkiem, myślałam, że ją ukatrupię jak się zorientowałam (JA! nie ona), że coś jest za cicho - mały siedział pod biurkiem mojego faceta i kable sobie wyciągał i wkładał. I to chwila była, ledwo co zdążył wyjść z pokoju do naszej sypialni jak herbatę robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa sytuacja
chwilka, ale ja nie chce kasy od nikogo! Pisalam, ze nie bede sie upominac. I co to znaczy moja wersja? wersja jest jedna, ona siedziala przodem do dziecka, ja nie. Ulamek sekundy to byl gdy aparat spadl, ale dziecko musialo wczesniej wdrapac sie na krzeslo. I nie trzymalam aparatu na wierzchu, bo na wyzszej polce to jednak nie miejsce dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ffffvccccccccc Chodzi o to aby pilnowac a nie non stop w krok w krok chodzic za dzieckiem. Jak by koleżanka pilnowała dziecka to by dziecko nie zwaliło aparatu bo by na krzesło nie weszło... Czyż nie?:) Autorka napisała że koleżanka siedziała przodem do córki więc powinna zareagować jak córka zabierała się do wejścia na krzesło:) prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja akurat w swoim domu mam przesznaczony caly jeden "regał" na porcelanowe fiugurki ,ktore kolekcjonuje od lat i nie jest ich kilka sztuj ale niemal setka, i sila rzeczy nawet nie mialabym jak to przeniesc,i gdzie,pomijając ze z goidzina roboty byla by z tym przemeblowaniem,a jesli jakis dzieciak zbizał sie zabardzo do nich, odrazu podnosilam alarm ze w tym samym momencie robil krok w tył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiwi bys zamnknela morde
pobiegac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sądź książki po okładce
My często gdzieś chodzimy i jakoś moi chłopcy nic nikomu nie zniszczyli. Jeśli idzie się gdzieś z dzieckiem to trzeba mieć w dupie oczy. Taka prawda. Moi są raczej grzeczni co nie zmienia faktu,że cały czas mam na nich oko,bo to tylko dzieci. I tak zanim gdzieś poszliśmy jak byli mniejsi to przypominałam,że nie wolno niczego ruszać bez pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa sytuacja
nie wiem jak ona by zareagowala, ale widac bylo, ze zbagetelizowala sprawe. nie wiem czy bala sie, ze bede wymagala zaplaty czy po prostyu jest az tak nieodpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpisz jej, że technicznie rzecz biorąc aparat był schowany, mała nie powinna w ogóle wchodzić na to krzesło i niedopilnowanie było winą koleżanki. Równie dobrze to jej córka mogła spaść i się "uszkodzić". I po prostu więcej się nie odzywaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio też zastanawiałam się nad podobną sytuacją-która miała miejsce u mnie w domu-znajoma przyszła z córką 3 latką i mała chciała lalkę-lalka jak lalka stara ale dla mnie ma wartość sentymentalną-znajoma zapytała czy może ją jej dać-odpowiedziałam, że nie-i ona jej powtórzyła, że nie i co-mała zamknęła się w pokoju gdzie była lalka i weszła po segmencie i ją ściągnęła-lalka leżała na szklanej półce (na wysokości ponad 1,5 metra) i mała mogła ją ściągnąć na siebie i byłaby katastrofa,gdyby jej głowę rozcięła czy coś gorszego...a mama zareagowała jak?wogóle-mała w ryk i tarzanie się po podłodze pół godziny-zero przyjemności z wizyty znajomej. Sama jestem matką dziecka którego jest wszędzie pełno choć nie ma jeszcze roku i ostrzegam na wstępie jeśli jestem z małą u kogoś, że może podrapać albo zabrudzić rzeczy czy coś zniszczyć co jej dadzą do zabawy-nie mam jednak tupetu-aby jak moja znajoma żądać zabawki dla jej dziecka bo ono chce i będzie ryczeć (w sklepie ryczy i tarza się podobnie i ona też ulega). Przechodząc do meritum-kilka dni przed sytuacją z lalką ta dziewczynka uderzyła zabawką z premedytacją w mój telewizor aby mama zwróciła na nią uwagę. Ok dziecko może nie zrozumieć...ale zachowanie mojej znajomej-typu nic się nie stało- nawet jakby się stało-mnie powaliło...teraz mimo wszystko nadal pyta kiedy może przyjść do mnie i nie wie czemu unikam zapraszania jej do mnie. Nie będę chować do szafy telewizora bo może mama pozwoli córci jeb****w niego bo jestem u siebie tylko postawa mojej znajomej, która dumnie mówi wszystkim, że bezstresowo wychowuje? dziecko mnie zaskoczyła-najprostszym wyjściem-jest unikanie z nią spotkań-nie ma wtedy problemu, żeby martwić się o mienie własne, na które ktoś ma raty czy pracował jakiś czas bo nie pstryknie palcem i mu się pieniądze znajdą na dłoni-jestem zdania-ja szanuję u Ciebie-i nie trzeba mi o tym przypominać to i ty szanuj u mnie a koszty ponoś, bo jesteś odpowiedzialny za swoją pociechę. P. s. cipa i tak jestem bo nie miałam odwagi jej w twarz powiedzieć o tym tylko wolę jej unikać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Chcesz mieć koleżankę odpuść,nie chcesz ? to się jej spytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle dobrze, że Cię ta mamusia nie opieprzyła jeszcze :P. Na mnie koleżanka się zwyczajnie wydarła - fakt, zareagowałam nerwowo (krzyknęłam na jej dziecko i siłą wyciągnęłam je spod biurka), ale kto normalny pozwala dziecku siedzieć przy stercie kabli i bawić się gniazdkami? Wcale by mnie nie zdziwiło gdyby mi wtedy para uszami leciała ze złości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro przyszła z dzieciakiem, to powinna go upilnować. U Ciebie panują takie reguły jakie sama ustalasz. Jak ktoś przychodzi do Ciebie, to ma się dostosować. Możesz pozostawić aparat gdzie ci się tylko podoba, a gość ma obowiązek pilnować dzieciaka. W drugą stronę to nie działa. Ja będąc u znajomych zawszy pytałam czy np coś szklanego mogę położyć wyżej, żeby dziecko nie uszkodziło, no i oczywiście pilnowałam malucha. Jak się kobieta nie potrafiła dostosować i dziecko może robić co chce, a wina Twoja, to niech bezczelna baba kasę oddaje. Ciekawe co by zrobiła jakby Twoje dziecko jej coś zniszczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahahahahahahahahahahaah
autorko na str 2 napisałas ze upominanie sie o kase to brak klasy - wyżej strasz niz dupe masz.Brakiem klasy juz jest to,że zamiast sama pomysleć jak załatwić tą sprawę i co napisać "koleżance" pytasz sie na forum co zrobić i co jej napisać - jesteś żałosna. To własnie świadczy o tym że jednak jesteś nieporadna życiowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dużo
Moi sąsiedzi mieli myszy i przyszła do nich koleżanka z dzieckiem i zamiast powiedzieć że są wystawione trutki ,piły kawkę a dziecko wcinało trutkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa sytuacja
nie pytam co napisac:o Pytam co i jak powiedziec by wlasnie wyrazic swoje zdanie bez upominania sie o kase i bez zlosliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko ja tez
przyznaje,ze w koncu juz nie wiem o co ci chodzi...Bo w koncu wychodzisz na taka dame,ktora niczego nie chce,a jednak czegos chce...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agentka OC
Czemu naskakujecie na autorkę, że mogła pochować rzeczy? Przecież aparat nie był w zasięgu ręki dziecka. A nawet jeśli by był, to nikt nie ma prawa grzebać komuś w rzeczach i dobre wychowanie wymaga żeby pilnować własnego dzieciaka gdy idzie się z nim do ludzi. Autorko, zapytaj czy koleżanka ma OC w życiu prywatnym. Wtedy naprawa będzie zrobiona z polisy. A jeśli nie ma, to mimo wszystko chciałabym pieniadze za tę naprawę. No chyba, że dla Ciebie 5 tysięcy to naprawdę nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poroocznikova
Nie rozumiem idiotycznych rozwazan,czy autorka powinna byla schowac aparat czy nie i czy sama jest sobie winna czy nie. Sprawa jest prosta -autorka byla u siebie w domu,przyszla.osoba z dzieckiem,dziecko zniszczylo aparat. Kolezanka moze sie zloscic cY ROBIc co chce,ale kase powinna zwrocic. A sms to chamstwo do potegi n-tej. Ja bym moze i miala opory upomniec sie o kase,ale najpozniej po tym smsie wszystkie by sie ulotnily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trewtgertergter
ahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×