Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość weronikkka

Nie lubię rodziny mojego męża

Polecane posty

Gość weronikkka

W zasadzie jedyną osobą w ich rodzinie, która mnie nie drażniła był ojciec, ale odkąd się rozwiódł z matką nie mamy z nim kontaktu, bo mój mąż go nienawidzi ( dzięki swojej kochanej mamusi;]) Matka- typowa wiejska kura domowa. nawiedzona strasznie, zero jakichkolwiek zainteresowań, zero znajomych, żyje w schemacie: praca, dom, kościół. nie ma żadnego życia osobistego, po prostu całkowicie bezbarwna i nieatrakcyjna kobieta. nie da się z nią o niczym porozmawiać poza tematem kościoła. Nie chce się jej pracować, dlatego ciągle kombinuje jak zdobyć L4. Mnie nie lubi, bo nie chodzę do kościoła i sprowadzam jej synka na złą drogę, bo przeze mnie też przestał chodzić. co jest oczywiście bzdurą. Mąż nie chodzi do kościoła, bo nie chce i nigdy nie był religijny tylko wcześniej dla świętego spokoju chodził, bo inaczej matka nie dała by mu żyć. w zasadzie nie dziwię się, że mąż od niej odszedł, bo naprawdę z taką nudną i zrzędliwą kobietą ciężko wytrzymać. Brat- 30letni prawiczek, wielki biznesman, dla którego praca jest najważniejsza, żyje właściwie tylko pracą, bo też nie ma żadnego życia towarzyskiego. nigdy nie miał dziewczyny. ważne jest dla niego tylko to, żeby średnio co rok zmieniać samochód, w dodatku zarozumiały i upierdliwy strasznie Możecie mnie zjechać, ale po prostu chciałam to z siebie wyrzucić. Nie lubię ich i nic na to nie poradzę, a niedługo święta i zaś trzeba będzie ich ścierpieć;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfcjido
współczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto Tobie broni ich nie lubić? - są ludzie, którzy nie nadają się do współżycia i należy od nich - dla własnego spokoju psychicznego - stronić. Ja problemy widzę dwa: 1. Twoje nastawienie, bo to przecież tylko ludzie - wiadomo, mają swoje wady, ale pewnie jakieś zalety też się znajdą. Może bądź tą lepszą i zniweluj nienawiść? 2. Przebywanie z ludźmi, z którymi przebywać nie chcesz, w których towarzystwie źle się czujesz - ktoś Cię zmusza? Bo tak wypada? ;) Nie - to Twoje życie, nie chcesz się z nimi zadawać, bo taka znajomość nic do Twojego życia nie wnosi ... to tego nie rób. Bycie Panią / Panem własnego życia przynosi ulgę psychiczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafetka......
Nie jest łatwo unikać rodziny męża, zwłaszcza że jest mnóstwo takich okazji, że trzeba iść, np imieniny, święta albo innej posiadówy. Rozumiem wszystkie dziewczyny które cierpią z tego powodu, bo tak czy inaczej kochają męża i są skazane jak na odsiadkę w więzieniu na kontakty z jego rodziną, która w żadnym wypadku nigdy nie zaakceptuje synowej - zwłaszcza jeśli chodzi o te wredne teściowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I taka rodzinka może wiele w życiu namieszać. I albo trzeba poddać się im całkowicie, albo prowadzić nieustającą wojnę lub uciec. Ja wybrałam to ostatnie i na prawdę cierpię ale wiem żeby było jeszcz e gorzej jakbym tam została. Pierwszy raz w życiu stchórzyłam, poddałam się po 10 latach walki, tak jestem tchórzem, ale chciałam zachować resztki godności i honoru.Szczerze ich nienawidzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie czy oni lubia ciebie ... zadalas je sobie kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiedziałam, że mnie nie lubią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina mojego partnera to koszmar. Nie lubie tam jezdzic bo przy kazdej okazji chleja do upadlego, a potem chca sie bic. Zadna kobieta stamtad nie pracuje, zreszta prawie wszyscy mezczyzni tez. Siedza glownie na gospodarce. Kobiety zajmuja sie rodzeniem dzieci, szwagierka jest w moim wieku (23) i ma juz trojke. Partner zamieszkal ze mna w miescie, co jest dla nich powodem do docinek (jestesmy MIASTOWI teraz). Poza tym przy kazdej okazji jest temat dzieci, bo w tym wieku to juz dawno powinny byc i tego ze nie chce partnerowi pozwolic na picie z nimi, bo mial problem z alkoholem. Ogolnie bieda i patologia. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało kto lubi rodzinę partnera. Najlepsza jest rodzina, która daleko mieszka;p. Moi niedoszli teściowie we wszystko się wtrącali, dochodziło też do wyzwisk...a na początku super było..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz się, że tych nudnych dziwnych ludzi musisz tylko w święta znosić, bo ja co dwa tygodnie i jeszcze są pretensje, ze za rzadko i że mąż to częściej przychodzi a ja sama to nigdy a jak już przyjdę to mnie zostawią samą przy stole np. od wejścia olewają, idą sobie na papierosa albo do ogródka, nawet kapci nie podadzą ani nie wstaną jak się przychodzi a mąż ma tylko do mnie pretensje, że tak rzadko czyli co 7-10 dni tam idziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz sie zastanowcie co rodziny waszych misiakow mowia i mysla o was :D Po cholere bierzecie facetow z jakiejs patologii? Ja mam swietnych tesciow ale moj maz nie pochodzi z nizin spolecznych. Tesciowie to kulturalni ludzie, z klasa, wyksztalceni, inteligentni. Jak sie lapie byle portki.... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marika19866
Jak ja się cieszę, że nie jestem sama w tym temacie. Moi teściowie to też prości ludzi i wiecznie im coś nie pasuje. Jak przyjeżdzamy to ze za czesto bo ich objadamy, jak nie przyjeżdzamy to pretensje bo nie przyjeżdzamy. Ja i druga synowa to nie rodzina tylko obce. Kiedyś to teściowa nawet herbaty nam nie robiła i o wszystko musiałam zawalczyć sama to teraz jestem "ta niedobra" bo się odzywam. Mój maż też ma wiele wad , które wyniósł z domu, ale zakochałam się w zaletach, choć często się zastanawiam czy to małżeństwo to nie błąd bo cała jego rodzina jest p.....lona :( już nie mam sił. A to nie prawda, że wychodzę za meża, a nie za rodzinę bo w praktyce to wygląda tak, że i tak co 2 tyg się z nimi widzimy. Mogłabym tu wypisywać i wypisywać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość741
Marika 19866 ja mam dokładnie tak samo jak Ty. Nie lubię rodziny mojego męża, choć mąż też ma wiele wad, ale przed ślubem ich za bardzo nie widziałam (z racji odległości spotykaliśmy się tylko w weekendy, a okres "chodzenia" trwał łącznie 15 miesięcy). Teraz, z perspektywy czasu, (jesteśmy niemal rok po ślubie), zastanawiam się czy nie był to błąd, bo jego rodzina jest dla mnie nie do zniesienia. Pewnie zapytacie czy przed ślubem tego nie widziałam- no nie! Wtedy byli raczej obojętnie nastawieni do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2005
Witam wszystkich ktorzy tez nie cierpia swoich tesciow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama2005
Witam wszystkich ktorzy tez nie cierpia swoich tesciow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich ktorzy tez nie cierpia swoich tesciow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie musisz ich lubic, ale wypadaloby zachowywac poprawne stosunki, tak samo jak pewnie bys chciala zeby twoj maz mial poprawne stosunki z twoja rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos w tym musi byc, u mnie tak samo, u mojej siostry tez i u większości koleżanek tez cos z ta rodzina od strony chłopaka jest cos nie tak nawet rodzina od strony ojca tez jest pieprznieta. U mojego chlopaka rodziny nigdy nie czułam sie swobodnie jakk na szpilkach wszystko na poważnie, zzamiast rozmowy wywiad i tez wartość człowieka to kariera, pieniadze a jak zarabiasz Malo to jesteś smieciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nienawidze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz po ślubie narzekacie ,to nie wiecie ,ze wszystko wynosi sie z domu.Popatrz na przyszłego teścia,tesciowa to sie dowiesz jaki będzie mąż.Spotykałam sie kiedyś z chłopakiem,fajny był tak mi sie wydawało,potem kiedy sie dowiedziałam bo tam chodziłam,ze matka w ciągłej depresji,cos z głową ma,nie pracuje,ojciec to kawał chama i zona przez niego chora to juz mi wystarczyło,to jaki będzie syn-taki jak oni.Odeszłam i nie żałuje.On ożenił sie z inną i długo małżeństwem nie byli,kłótnie,wyzwiska,poniżanie,bicie.Trzeba umieć patrzyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy to macie spoko teściów widzę, u mnie to dopiero cuda wianki. Teściu wiecznie napity jak i tesciowa (ktora zreszta wiecznie narzeka na męża a sama nie lepsza). Ciągną kasę z gops, tesciowa twierdzi ze nie opłaca sie jej pracowac (po co jak chleje z naszych podatków). Wnuczki nie odwiedzili odkad sie urodzila czyli od roku bo twierdza ze ich nie wpuszcze a to nie prawda, dobrze wiedza ze nie mam nic przeciwko ale jak przyjdą musza być TRZEŹWI..tyle ze picie ważniejsze niż wnuczka.. Mąż tez pil kiedy go poznałam, latal za mną to dalam mu szanse ale dalam ultimatum - żadnego picia i cwaniakowania. Zależało mu wiec sie zmienił i jest teraz najlepszym facetem i tata na świecie :). Ale oczywiście teściom to nie odpowiada, bo najlepiej jakby mnie pognal, mala sie nie interesował (u nich w rodzinie to norma zreszta) i siedział chlal z nimi. Po wielu klotniach, mąż zdecydował nie utrzymywac z nimi kontaktu - podobno ja i mala nie należymy do rodziny jestesmy obce itp wiec on powiedzial ze i on nie chce należeć do ich rodziny. Jedyny syn który wyszedł na ludzi w tej rodzinie a zrobili z niego najgorszego, czarna owce. Mimo zerwania kontaktów zdarzaly sie smsy z pogrozkami od teściowej, wiec zmieniliśmy nr tel i nie daliśmy nikomu z jego rodziny ani nikomu kto mógłby im podać. Chcemy po prostu ZYC SPOKOJNIE. Szkoda mi męża ze ma taka rodzine, nie wiem czym na to sobie zasluzyl bo jest naprawde wspaniałym człowiekiem, mężem i ojcem, który dla mnie i malej zrobilby wszystko, a ja dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam prawie to samo tylko ze tesc jest jak tesciowa a brat ma firme i zone oraz 2 sliczne rozwydrzone male corki i trzecie dziecko w drodze tak wiec jest oczkiem w glowie i wzorem do nasladowania a my tzn ja z mezem para bezdzietnych nieudacznikow to nic ze jestem lepiej wyksztalcona ale bez znajomosci i bez dzieci wiec nic nie warta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co powiecie na to: nie lubie dzieci mojego meza. Sa dorosle, a ja ich nie znosze. na poczatku bardzo sie starlam ulozyc sobie z nimi bdb stosunki, a nawet stworzyc druga rodzine, ale strasza corka mojego meza rozpuszczona i zepsuta do szpkiku kosci jak pozyczyla od mojego meza pieniadze samochod mercedesa s, wiec nie mala suma to byla i nie oddala do dzisiaj a mja juz 8 lat, jak jej maz pozyczyl od mojego meza kase na rozkrecenie interesu 20 t do dzisiaj nie oddal bo interes nie wypalil, to ja sie pytam za co ich lubic? malo tego nie deklaruja sie na zadna splate nawet po 100 - 500 zl. Corka zarabia dosc dobrze - otworzyla swoja dzialalnosc i non stop slyszalam ze ona tak duzo zarabia i je ciagle w restauracjach, to super milo, ale ojcu nalezalo by splacic kase, czy nie? Druga szkoly zadnej nie skonczyla poza gimnazjum w koncu ojciec zalatwil prace i zarabia naprawde duzo to ciagle z nia jakies klopoty. a to awantury w pracy a to ze wspollokatorka, potrafi zatelefonowac rano o 7 w niedziele ze jej wspollokatorka switlo w lazience wylaczyla..... i tak non stop. wszystko trzeba mowic, przypominac, na obiadki to chetnie przyjdzie ale ojca nigdy nie zaprosi do siebie, kuzwa takie dwa pasozyty...... za co mam je lubic sie pytam? ciagle czujemy sie wyzyskiwani , nic dla nas nie zrobia, kompletnie nic..... a , nadmienie jeszcze ze kiedys oj maz mial bdb zarobki, swoja firme to strasza non stop tatusiu, tatusiu, jak sie mezowi sypnelo i zostalismy z niczym to nawet na urodziny do niego nie zatelefonowala...... wow, ale laborat. dobra wyrzucilam to z siebie, mozecie po mnie jechac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bea50
A mnie wkurza to jak mój mąż traktuje swoją siostrę,wręcz jak kochankę lub żonę.Zwierza jej się z naszych planów i tego co u nas w rodzinie/małżeństwie się dzieje.Rozmawiają co najmniej raz w tygodniu na skype bo mieszkają daleko od siebie.Przykład:jestesmy w miescie gdzie ona pomieszkuje,idziemy wspólnie na planowane zakupy,nagle siostra męża stwierdza że KONIECZNIE musi wypić kawę,zaszywają się w ukrytej kafejce na ostatnim piętrze Galerii i ściszonym głosem "główka przy główce" sobie szepczą na uszko....Planujemy kupić dom a ta pierze mojemu mężowi mózg opowiadając mu że dom to studnia bez dna i głupi pomysł...a on oczywiście wchłania te jej opinie i psuje nam nasze plany "pod nią"...suka po rozwodzie będąca w związku tzw sponsoringu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nienawidzę rodziny mojego meza i vice versa, niestety on ją kocha i przepada za mamusia i cala reszta jej podporzadkowana. Różnimy sie pod każdym względem od poziomu wykształcenia i zasobu słownictwa (dziewczyny jest to wazne!), higieny, wygladu, swiatopogladu etc. Głupia byłam, że wyszłam za niego za maz, ale myslalam, że wychodzę za niego, a nie za cala jego rodzine. Niestety okazał sie totalnym książkowym przykładem maminsynka, najchętniej z powrotem wprowadziły się do mamusi, jak jego dwaj bracia z rodzinami. Bez mamusi czuje sie niepewnie i nieszczesliwy. Gdyby nie dziecko, byłabym juz dawno rozwiedziona. A tak jestem sama kontra on i jego rodzina (własnej rodziny juz nie posiadam). Czekam aż dziecko podrosnie i ucieknie razem z nim daleko daleko daleko, aby nie mogli nas odwiedzać za czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez wyszłam za maminsynka tyleze ukrywanego 7 lat ciągłych kłótni z rodziną i siostrą ; nie wiedziałam o co kaman; po tych siedmiu latach zaczęłam zyc swoim życiem i przestalam patrzeć na nich; tez zle bo nie robię tego czego oni oczekują i czego ich zdaniem ja musze; mam ciągłe piekło bo przestałam robic tak jak oni chcą; zaczęłam iść własną drogą; a mój mąż od tej pory kochajaca rodzina ale nie zemną tylko Z Nimi ; nie wiem ile jeszcze wytrzymam; ale walczę, bo dzieci chca i mamę i tatę;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, teściowie to nie rodzice. J np swojej teściowej na D.Matki życzeń nie składam, bo nie jest i nigdy nie będzie moją matką. Paskudna, zapatrzona w siebie kobieta, jej mąż nie lepszy. Nie znoszę do nich jeździć i staram się robić to jak najrzadziej. Faworyzują jednego syna (mojego szwagra) kosztem drugiego (mojego męża). Sprawili mu już bardzo wiele przykrości i między innymi za to ich nie znoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój problem z rodziną męża zaczął się niedawno - wcześniej nie odwiedzaliśmy ich często. Ale odkąd mama męża zaczęła chorować tak to się zmieniło. Krótka charakterystyka rodziny: Matka- katoliczka, wdowa, wiejska kóra domowa, mam wrażenie że całe jej życie opierało się tylko na rodzeniu dzieci (5 dzieci) i opiekowaniu się domem i pracą. Siostra i jej syn i córeczka- samotna matka, ciągle narzekająca na swój los (jestem wyrozumiała ale ile można mówić o tym samym), synek wyszedł z więzienia a córeczka nie kwapi się do pójścia do pracy obrażona na cały świat nastolatka. Bracia - mąż tylko z jednym utrzymuje kontakt, reszta nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa, na święta nigdy się nie dokładają ale zabierają chętnie część przygotowanego jedzenia. Męczy mnie przebywanie w ich towarzystwie, niedawno kupiliśmy dom i mam wrażenie że od tego czasu jest jeszcze gorzej, ubliżanie, krytyka, zero radości że coś nam się udało. Każde swięta to udręka 2-4 dni kiedy muszę wysłuchiwać bzdur. Mamy 2 psy co dla nich jest nie do przyjęcia żebyśmy zabierali je ze sobą, co pies do nich podejdzie to od razu awantura że są niewychowane, pies powinien tylko leżeć i się nie ruszać, kocham te zwierzaki i wiem że one też się tam męczą. A na prawdę są wychowane bo pracują w dogoterapii. Nie wiem już jak unikać tych rodzinnych spotkań i jeszcze najgorsze- teściowa prawdopodobnie będzie z nami mieszkać. Mąż stwierdził że lepiej mieć ją przy sobie, przynajmniej jak zachoruje to nie będzie musiał jechać kilometrów do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kurcze , mieszkanie z tesciowa to chyba ostatnia rzecz jaką bym mogła sobie wyobrazić , mam nadzieję że nie dojdzie do tego u Ciebie... właściwie albo by się teściowa zaskakująco zmieniła i było by wszystko dobrze albo rozpętała się piekło . U mnie problen z rodziną męża zaczął się 3 lata temu , przed wszystko było bardzo fajnie wspólne kolacje grille wypad do kina itp. Teściowa myślałam że lepiej nie mogę trafić , babcia męża super , mimo wieku bardzo na czasie wesoły duch domu , ojciec generalnie wszystko miał mi ma gdzieś brat ma to właśnie po ojcu hehe... No i tak się sielanka lała Przyszedł czas ogłoszenia daty ślubu matka jak to matka zadowolona ojciec jak to ojciec ma to gdzieś babcia prosi o przełożenie daty bo emerytce nie pasuje brat nie chce być świadkiem bo poprostu nie wie czy można na niego liczyć ,ubaw po pachy. Przychodzi dzień ślubu całą rodzinka męża matka babka ojciec i brat na czele spóźnili się 30 min na nasz ślub wytłumaczenie , cytuje no wiesz byłam u fryzjera z mokra głową miałam przyjść . Przemilxzalam i nigdy się na ten temat nie odezwałam więcej . Generalnie jeszcze długo między nami było ok spotykaliśmy się itd. Az tu pewnego dnia mieliśmy się spotkać ale z powodu że ja się źle czułam mąż zadzwonił i odwołał spotkanie ,i tu teściowa jak by ją opetalo , zaczęła wypisywać ze ma nas dosyć itd ze ja to się powinnam wstydzić itd. Ja poprostu Przemilxzalam i tak to milczenie trwa 3 lata . Nie posprzeczalam się z nimi a ni nic teściowa nie spotykam tescia czasami widzę przez przypadek mąż jeździ tam bardzo rzadko a oba do niego zadzwoni jak coś chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podbijam temat. Nie lubie rodziny mojego męża. Nie zawsze tak było,ale wiadomo na początku każdy kreuje sie na ideał a po czasie wychodzi prawda. Teściowa -myślałam że trafiła mi sie super,no cóż pomylilam sie. Już przy organizacji wesela (całą imprezę oplacalismy sami z własnych zarobionych przez siebie pieniędzy) zaczęły sie głupie komentarze. Że za dużo wymagam np. od właścicielki sali weselnej ,bo co z tego że w ofercie jest napisane ze kwiaty żywe powyzej 100 gości(u nas 130) a pani wlascicielka daje zakurzone sztuczne. Co z tego,że koszt za osobę dotyczy 6 posiłków ciepłych a że my mamy późno wesele bedzie tylko 5 ale cena sie nie zmieni... A później juz tylko lepiej. Całe wesele siedziała ze skwaszona miną (co widać ilekroć odpalam płytę) ,gdzie dwa lata wcześniej na ślubie córeczki swiergotala jak skowronek i wszystkim wchodzila do ... Mało tego przy niczym nie chciala pomóc(a na wspominamym wcześniej slubie i weselu córki robila za nich wszystko) a w polowie imprezy powiedziała mi tylko ze marzy zeby goscie już sobie poszli i sie to wszystko skończyło(!) -bardzo to było miłe. A teraz kilka miesięcy do tylu urodzil sie wnuk. Ktorego widziała 5 razy łącznie. W święta jak wpadla na kawę. Potem kolejne święta-my pojechalismy do niej. I ostatnio jak był chrzczony. Najgorsze że mąż tego nie widzi. Wg niego wszystko jest ok,bo przecież czasem zadzwoni i zapyta co u małego. Okropna jest. Nie pracuje siedzi w domu. Nie ma jeszcze 55 , do zmajomych jeździ ile sie da ale zajrzec do wnuczka juz ciężko. Na szczęście wolę chyba taką sytuację niż jakbym miała sie z nią uzerac na codzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×